Dziennikarze bez lustracji. Spadek po PRL



/.../ – W najbliższym czasie zaproponuję Radzie Mediów Narodowych zajęcie stanowiska w sprawie obecności w mediach publicznych pracowników i współpracowników komunistycznych służb specjalnych. Rada nie może niczego nakazać szefom mediów publicznych, ale chciałabym, aby mieli oni nasze jasne stanowisko, w którym RMN będzie zalecać unikanie zatrudniania osób związanych z totalitarnym systemem w mediach narodowych. To, że dawni agenci SB mieliby wciąż wpływ na program mediów publicznych, wydaje mi się sprzeczne z podstawowymi zasadami etyki – mówi nam poseł Joanna Lichocka, członek Rady Mediów Narodowych.

Sprawa lustracji dziennikarzy od lat budzi olbrzymie emocje.


– Uważam, że niezależenie od formalizmu dziennikarz powinien powiedzieć o fakcie współpracy ze służbami komunistycznego reżimu. W Radiu Szczecin pracują osoby zarejestrowane przez służby specjalne PRL-u jako tajni współpracownicy, ale nie zajmują się bieżącymi wydarzeniami, a tym bardziej sprawami politycznymi – mówi nam dr Artur Kubaj, historyk, obecnie dyrektor Polskiego Radia Szczecin.


Strach przed prawdą

Rok 2006. W mediach trwa gorąca dyskusja nad lustracją dziennikarzy. Środowisko skupione wokół „Gazety Wyborczej” zaciekle broni się przed składaniem oświadczeń lustracyjnych. Zapowiada, że się nie podporządkuje przepisom nakładającym obowiązek lustracji w mediach. Jego zdaniem taka ingerencja w pracę redakcji może zagrozić wolności słowa i podważyć niezależność mediów. Stefan Bratkowski pisze:

„Po czerwcu roku 1989 wycofałem się z czynnego udziału w życiu politycznym, ograniczając się wyłącznie do dziennikarstwa; Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich nadało mi tytuł swego honorowego prezesa. Tylko niewielu dziennikarzy uległo ambicjom uczestniczenia jako działacze polityczni w życiu politycznym wymagającym lustracji. I nie widzę powodu, by parę tysięcy moich koleżanek i kolegów, »zlustrowanych« tak skutecznie przez b. »władzę ludową«, latami bezrobotnych, oraz tych, którzy zaczynali od dziennikarstwa w podziemiu, lustrowała teraz władza państwowa – na domiar w trybie wręcz obraźliwym – niezależnie od tego, że wbrew Konstytucji i porządkowi demokratycznego państwa prawa”.


Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich podejmuje uchwałę zobowiązującą prezesa Stowarzyszenia oraz pozostałych członków Zarządu Głównego i wszystkich członków pozostałych władz SDP do złożenia oświadczeń lustracyjnych. W październiku 2006 r. zostaje uchwalona ustawa lustracyjna obejmująca także dziennikarzy. Sprawą zajmuje się Trybunał Konstytucyjny, który w maju 2007 r. orzeka, że część przepisów nowej ustawy jest niezgodna z Konstytucją. W tym przepisy dotyczące lustracji dziennikarzy.

Sędzia Jerzy Stępień, ówczesny przewodniccy TK, mówi: – Państwo nie może i nie powinno zaspokajać żądzy zemsty. Dziennikarze ani w mediach publicznych, ani w mediach niepublicznych nie muszą być poddawani tej lustracji. Uważamy, że dziennikarze byli osobami pełniącymi funkcje publiczne w PRL, byli poddawani cenzurze, byli osobami pełniącymi funkcję publiczną w szeroko rozumianym resorcie propagandy. Ale nie dziennikarze Rzeczypospolitej. Oni są osobami publicznymi o olbrzymim wpływie w niektórych przypadkach na społeczeństwo, ale nie posługującymi się instrumentami charakterystycznymi dla organów państwa.

TW w mediach

Konsekwencje grzechu zaniechania dotyczące lustracji do dziś są odczuwalne.

– Niestety, w mediach są nadal obecni tajni współpracownicy. Mimo że mamy 28 lat po przełomie, w dalszym ciągu media różnego autoramentu są nasycone agenturą i służbami poprzedniego reżimu i skala tego zjawiska wcale nie jest taka mała – mówi nam dr Artur Kubaj, dyrektor Polskiego Radia Szczecin.

– Nie jest istotne, z jaką służbą dany dziennikarz współpracował. Ta współpraca wiąże się ze sposobem postrzegania świata, co widać w twórczości dziennikarzy zarejestrowanych jako TW. Nie znam przypadku osoby złamanej przez służby cywilne czy też wojskowe, która patrzyłaby krytycznie na poprzedni system. Zazwyczaj krytycznie piszą o Kościele katolickim i osobach związanych z prawicą i w wypaczony sposób przedstawiają rzeczywistość – dodaje dr Kubaj.


Słowa historyka znajdują potwierdzenie w praktyce – by się o tym przekonać, wystarczy przeczytać chociażby jeden numer tygodnika „Polityka”, której naczelnym jest Jerzy Baczyński, figurujący w aktach IPN jako kontakt operacyjny „Bogusław”, a czołowym publicystą jest Daniel Passent, zarejestrowany jako TW „John”.

Nie tylko Warszawa

Problem obecności w mediach osób zarejestrowanych przez służby specjalne PRL-u dotyczy nie tylko Warszawy, lecz także dziennikarzy w całej Polsce. Świadczy o tym m.in. fakt, że szefowie oddziałowych struktur Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich oraz członkowie SDP byli zwolennikami lustracji. Co pewien czas są ujawniane informacje na temat związków dziennikarzy mediów lokalnych ze służbami PRL-u.

Niedawno szerokim echem odbiła się historia Mirosława Kwiatkowskiego, dziennikarza „Kuriera Szczecińskiego”. Jak wynika z akt IPN, został on zarejestrowany jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa. Z akt SB, które zachowały się w archiwach szczecińskiego oddziału IPN, wynika, że Mirosław Kwiatkowski został pozyskany przez wydział III SB i zarejestrowany jako TW o pseudonimie Games w 1987 r. W aktach SB jest własnoręcznie napisane oświadczenie, w którym red. Kwiatkowski zobowiązuje się do dobrowolnej współpracy ze służbami PRL-u, oraz raporty SB. Spotkania Mirosława Kwiatkowskiego z oficerem SB odbywały się w hotelu Neptun w Szczecinie. Już w trakcie rozmowy werbunkowej „Games” przekazał na piśmie informacje na temat nieetycznego zachowania niektórych dziennikarzy.

Po 1989 r. specjalizował się w atakowaniu działaczy opozycji antykomunistycznej, którzy angażowali się w działalność polityczną i samorządową. Kwiatkowski jest publicystą „Kuriera Szczecińskiego”. – Po 1989 r. atakował w zasadzie wyłącznie ludzi prawicy, szczególnie tych, którzy budowali struktury samorządowe albo próbowali w nowych warunkach swoich sił w biznesie. Nigdy nie przeczytałam jego tekstu atakującego postkomunistów z SLD. To było takie karykaturalne dziennikarstwo śledcze, dobierane tendencyjnie informacje, często kłamliwe – mówi nam Danuta Jeżowska-Kaczanowska, wieloletnia dziennikarka szczecińskich mediów.

Celem jego ataków stała się m.in. szczecińska radna Małgorzata Jacyna-Witt.

– Od sześciu lat zasiadam w Radzie Miasta i często mówię o sprawach niewygodnych dla obecnych włodarzy Szczecina. Redaktor Mirosław Kwiatkowski, zamiast zająć się problemami miasta, atakuje mnie i moją rodzinę. Ponieważ nigdy ze mną nie rozmawiał, w mediach społecznościowych napisałam, co myślę na jego temat. Po tym wpisie chciał mi wytoczyć proces karny z artykułu 212, ale sąd odrzucił jego wniosek – mówi nam Małgorzata Jacyna-Witt.


W marcu 2007 r. ukazał się list otwarty dziennikarzy w sprawie przeprowadzenia lustracji w mediach. Przypominamy jego treść wraz z podpisami sygnatariuszy.

„Wiarygodność i rzetelność jest podstawowym warunkiem wykonywania naszego zawodu. To właśnie pozwala nam na ocenianie i rozliczanie osób publicznych i występowanie w imieniu opinii publicznej. Akcja zapoczątkowana przez zwolenników bojkotu składania oświadczeń lustracyjnych tę wiarygodność wystawia na szwank. Nie zgadzamy się na to, by Polacy sądzili, że dziennikarze nie chcą lustracji. Że z niejasnych powodów stawiają się ponad prawem i nie zgadzają na rozliczenie ich przeszłości.

Ze zdumieniem przyjmujemy deklaracje dziennikarzy, którzy odmawiają złożenia oświadczenia lustracyjnego. Niestety, taka deklaracja otwiera wiele dramatycznych pytań o ich własną przeszłość. Te pytania z pewnością zadają sobie nasi czytelnicy i widzowie.

Nie zgadzamy się na akcję, której jedną z konsekwencji może być udaremnienie odkrycia przeszłości tych dziennikarzy, którzy byli konfidentami. Nie zgadzamy się, by głos przeciwników lustracji był traktowany jako głos całego środowiska dziennikarzy w Polsce. Jeśli, w myśl ustawy, mamy zyskać dostęp do teczek – sami musimy zadeklarować, jaka była nasza przeszłość.

Oświadczenie, że nigdy nie współpracowaliśmy ze służbami specjalnymi PRL, nie jest dla nas niczym upokarzającym. Jest czymś oczywistym.

„Rzeczpospolita”:
Ewa K. Czaczkowska, Krzysztof Gottesman, Kazimierz Groblewski, Jerzy Haszczyński, Paweł Jabłoński, Igor Janke, Katarzyna Kołodziejczyk, Joanna Lichocka, Marek Magierowski, Paweł Lisicki, Amelia Łukasiak, Piotr Semka, Tomasz Sobiecki, Małgorzata Solecka, Tomasz Terlikowski, Dominik Zdort, Rafał Ziemkiewicz, Beata Zubowicz

„Dziennik”:
Cezary Bielakowski, Piotr Gursztyn, Jerzy Jachowicz, Michał Karnowski, Konrad Kołodziejski, Robert Krasowski, Michał Majewski, Robert Mazurek, Cezary Michalski, Maciej Nowicki, Paweł Paliwoda, Marcin Piasecki, Paweł Reszka, Maciej Rybiński, Marta Stremecka, Andrzej Talaga, Jan Wróbel, Igor Zalewski, Piotr Zaremba

„Wprost”:
Marcin Dzierżanowski, Cezary Gmyz, Krystyna Grzybowska, Jarosław Jakimczyk, Stanisław Janecki, Dorota Kania, Wiesław Kot, Katarzyna Nowicka, Grzegorz Pawelczyk, Jan Piński, Rafał Pleśniak, Zbigniew Wojtasiński

„Newsweek Polska”:
Filip Gawryś, Michał Kacewicz, Marek Kęskrawiec

„Fakt”:
Jacek Adamczyk, Hubert Biskupski, Piotr Bugajski, Robert Felus, Grzegorz Jankowski, Sławomir Jastrzębowski, Andrzej Kaniewski, Romuald Kiedrzyński, Łukasz Klekowski, Wiktor Świetlik, Łukasz Warzecha

PAP:
Anna Brzezińska-Skarżyńska, Radosław Gil, Dariusz Rostkowski, Piotr Skwieciński

TVP:
Dariusz Bohatkiewicz, Michał Chodurski, Anita Gargas, Jacek Karnowski, Jolanta Łopuszyńska, Krystyna Mokrosińska, Marzena Paczuska, Jan Pospieszalski, Dorota Wysocka-Schnepf, Grzegorz Sieczkowski, Krzysztof Ziemiec

Polskie Radio:
Krzysztof Czabański, Janina Jankowska, Maciej Łętowski, Krzysztof Skowroński

TVN24.pl:
Aleksandra Majda, Kuba Sufin

Pod listem podpisali się także m.in.: Magdalena Bajer, Rada Etyki Mediów; Piotr Gabryel, publicysta; Grzegorz Górny, „Fronda”; Roman Graczyk, publicysta; Paweł Milcarek, „Christianitas”; Paweł Nowacki, publicysta; Barbara Rogalska, publicystka; Tomasz Sakiewicz, publicysta „Gazety Polskiej”; Bronisław Wildstein, publicysta”.

za:niezalezna.pl/97562-dziennikarze-bez-lustracji-spadek-po-prl

***

Będzie lustracja dziennikarzy! Rada Mediów Narodowych pozytywnie o projekcie poseł Lichockiej


Stało się - dziennikarze przejdą proces lustracji. Jak dowiedział się portal niezalezna.pl Rada Mediów Narodowych pozytywnie zaopiniowała projekt poseł Joanny Lichockiej. Decyzja będzie ogłoszona jeszcze dziś.

Na antenie Telewizji Republika i na łamach "Gazety Polskiej" poseł Lichocka ujawniła, że będzie wnosiła taki projekt.

- W najbliższym czasie zaproponuję Radzie Mediów Narodowych zajęcie stanowiska w sprawie obecności w mediach publicznych pracowników i współpracowników komunistycznych służb specjalnych. Rada nie może niczego nakazać szefom mediów publicznych, ale chciałabym, aby mieli oni nasze jasne stanowisko, w którym RMN będzie zalecać unikanie zatrudniania osób związanych z totalitarnym systemem w mediach narodowych. To, że dawni agenci SB mieliby wciąż wpływ na program mediów publicznych, wydaje mi się sprzeczne z podstawowymi zasadami etyki – mówi poseł Joanna Lichocka, członek Rady Mediów Narodowych.

Dzisiaj Rada Mediów Narodowych zajęła się sprawą - ustalił portal niezalezna.pl. I - jak się dowiedzieliśmy - pozytywnie zaopiniował propozycję poseł Joanny Lichockiej.

za:niezalezna.pl/97773-bedzie-lustracja-dziennikarzy-rada-mediow-narodowych-pozytywnie-o-projekcie-posel-lichockiej

***

Inicjatywa poseł Lichockiej przyjęta przez RMN

Jak dowiedział się portal Niezalezna.pl, w czasie dzisiejszego posiedzenia Rada Mediów Narodowych zaapelowała do szefów mediów publicznych – radia i telewizji – o niezatrudnianie osób związanych ze służbami PRL.

Jak już dziś informowaliśmy, Rada Mediów Narodowych pozytywnie zaopiniowała projekt poseł Joanny Lichockiej. Podczas środowego posiedzenia RMN podjęła decyzję i zwróciła się z apelem do zarządów spółek publicznej radiofonii i telewizji oraz PAP S.A. o niezatrudnianie byłych funkcjonariuszy, pracowników i współpracowników służb specjalnych PRL, a także o niepodejmowanie z nimi żadnej innej formy współpracy mającej wpływ na treść programu.

Wcześniej – na antenie Telewizji Republika i na łamach „Gazety Polskiej” – poseł Lichocka ujawniła, że będzie wnosiła taki projekt.

Wczoraj wiceminister kultury Jarosław Sellin tłumaczył, że dziennikarze i publicyści to zawód szczególnego zaufania społecznego i tak właśnie powinni być przez opinię publiczną traktowani.

Opinia publiczna ma prawo wierzyć, że w tym zawodzie funkcjonują osoby, które są ludźmi porządkującymi naszą wiedzę o świecie, hierarchizującymi ją poprzez tworzenie mediów i dostarczenie nam produktów medialnych. Opinia publiczna ma prawo zaufać, że to są ludzie przyzwoici, którzy takich haniebnych rzeczy jak współpraca, czy wręcz praca z opresyjnym reżimem, który przecież walczył z wolnością słowa i nigdy nawet do wolności słowa nie dopuszczał, nie mają nic wspólnego

– zaznaczył Jarosław Sellin.

za:niezalezna.pl/97779-pilne-inicjatywa-posel-lichockiej-przyjeta-przez-rmn

***

"Przyjdzie jej za to odpowiedzieć". Poseł PO grozi dziennikarce TVP

"Przyjdzie jej za to odpowiedzieć" – w ten sposób były minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL skomentował wczorajszy materiał "Wiadomości" przygotowany przez Ewę Bugałę.

Materiał o którym mowa, zatytułowany "Byli esbecy planują obronę wysokich emerytur" poświęcony był konferencji nt. „Ochrony praw funkcjonariuszy i żołnierzy w demokratycznym państwie", która w najbliższą sobotę ma się odbyć w Sejmie. Wczoraj pisała o niej posłanka Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Pawłowicz.

Z materiału "Wiadomości" można było się dowiedzieć, że zgoda na sobotnią konferencję, którą zaplanowali w Sejmie byli SB-ecy, może zostać cofnięta, ponieważ organizatorzy wprowadzili Kancelarię Sejmu w błąd.

Cały materiał był komentowany w mediach społecznościowych. Zwrócił na niego uwagę m.in. Marek Migalski. "Bugała z Wiadomości TVP: "W grudniu pucz SB-eków i opozycji totalnej zakończył się niepowodzeniem". Artyści" – napisał na Twitterze. Na jego wpis zareagował były minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL. "Jeden z bardziej kłamliwych materiałów Bugały. Ale przyjdzie jej za to odpowiedzieć. Spokojnie...Spisane będą słowa i czyny...:)" – napisał Borys Budka.

Słowa te, sama dziennikarka TVP odebrała jako groźbę.

za:dorzeczy.pl/kraj/27990/Przyjdzie-jej-za-to-odpowiedziec-Posel-PO-grozi-dziennikarce-TVP.html

***

„Solidarność” chce lustracji w administracji państwowej. „Chodzić może nawet o 40 tys. osób”

Związki zawodowe chcą przeprowadzenia przez rząd szeroko zakrojonej lustracji w administracji państwowej. Domagają się, by wszyscy ci, którzy przed 1990 r. pracowali w organach bezpieczeństwa, mogli zostać zwolnieni lub otrzymali gorsze warunki pracy oraz płacy.

O sprawie informuje portal dziennik.pl. Związki zawodowe chcą, aby osoby, które pracują w administracji państwowej, a przed 1990 r. zatrudnione były w organach bezpieczeństwa PRL – MO, SB, wywiadzie, kontrwywiadzie oraz wojskowych służbach specjalnych, mogły zostać zwolnione lub przeniesione na stanowiska o gorszych warunkach płacowych.

Robert Barabasz, szef krajowej sekcji Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej NSZZ „Solidarność” szacuje, że osób związanych z dawnym aparatem bezpieczeństwa, a obecnie pracujących w administracji publicznej, może być nawet 40 tysięcy. - Część z nich, jeśli się przyznała do współpracy, w dalszym ciągu pracuje, bo przepisy niestety na to pozwalają. Wiem, że wychodząc z taką inicjatywą, narażam życie, ale trzeba wreszcie zrobić z tym porządek – powiedział Barabasz w rozmowie z portalem dziennik.pl.

Na początku szef związku zawodowego chce z tym projektem wystąpić do szefowej rządu. Inicjatywę lustracyjną popierają posłowie PiS, m.in. Piotr Uściński oraz Tadeusz Woźniak.

za:telewizjarepublika.pl/solidarnosc-chce-lustracji-w-administracji-panstwowej-chodzic-moze-nawet-o-40-tys-osob,47732.html

***

Do 20 maja zakończy się przeglądanie dokumentów ze zbioru zastrzeżonego

Do 20 maja ma zakończyć się przegląd dokumentów z byłego zbioru zastrzeżonego, zawierającego tajne archiwa PRL. Oznacza to, że do tego dnia ministrowie koordynujący służby, będące dysponentami materiałów z tzw. zetki, przedstawią rekomendacje dotyczące ewentualnego nadania klauzuli tajności wybranym dokumentom. To główne ustalenie posiedzenia Kolegium IPN, w którym oprócz kierownictwa Instytutu uczestniczyli też szefowie służb i ministrowie je nadzorujący.

Jak poinformowano w komunikacie IPN, w trakcie spotkania omówiono realizację przeglądu byłego zbioru wyodrębnionego.

Członek Kolegium IPN Krzysztof Wyszkowski powiedział w Polskim Radiu 24, że niektóre służby już zakończyły przegląd tajnych akt PRL. Jak dodał Krzysztof Wyszkowski, ewentualne rekomendacje dotyczące ponownego zastrzeżenia materiałów będą dotyczyły spraw operacyjnych. "Wszystkie personalia będą ujawnione, to elementy szyfrowe, cechy kryptograficzne, które być może są gdzieś jeszcze używane, to będzie zastrzeżone" - podkreślił rozmówca Polskiego Radia 24.

Według Krzysztofa Wyszkowskiego, materiały dotyczące personaliów będą ujawniane nawet - jak się wyraził - "jeśli chodzi o ludzi, których służba wobec komunistycznych służb specjalnych była kontynuowana po 1989 roku". "To, co służby specjalne przekazują, to jedno, a to, co się ukazuje w internecie to drugie" - wyjaśniał członek Kolegium IPN. Krzysztof Wyszkowski tłumaczył, że opracowanie archiwaliów jest bardzo pracochłonne. "Pewne rzeczy wymagają na przykład anonimizacji, nad tymi dokumentami trzeba pracować, muszą być przeglądane przez archiwistów" - dodał.

Zgodnie z przepisami ustawy o IPN, pełne ujawnienie zbioru zastrzeżonego nastąpi 16 czerwca.

Dyrektor Archiwum IPN Marzena Kruk zapewniała na początku kwietnia, że mimo opóźnienia pracownicy IPN dołożą wszelkich starań, by ten zbiór został odtajniony jak najszybciej. Dyrektor Archiwum IPN podkreślała, że jeśli uda się zakończyć przegląd w najbliższym czasie i odpowiednio opracować archiwalia, to powinny one zostać udostępnione badaczom i innym osobom uprawnionym najpóźniej jesienią. Do końca roku powinien zostać też opracowany elektroniczny katalog dokumentów odtajnionych.

Pod koniec stycznia na stronie internetowej IPN została opublikowana pierwsza część wykazu dokumentów, wyłączonych ze zbioru zastrzeżonego. Liczy on 6467 jednostek archiwalnych. W zbiorze zastrzeżonym znajdują się między innymi teczki personalne tajnych współpracowników bezpieki, teczki PRL-owskich oficerów wywiadu i kontrwywiadu, a także materiały operacyjne.

za:www.fronda.pl/a/do-20-maja-zakonczy-sie-przegladanie-dokumentow-ze-zbioru-zastrzezonego,91767.html