Po co wtłaczać CO2 do ziemi?

Trzeba wykorzystać naturalne pochłaniacze w celu zmniejszenia koncentracji tego gazu, a nie wtłaczać go w ziemię, czyli w nasze układy geologiczne, gdyż przy okazji blokuje się m.in. nasze złoża węgla, gazu itp. 
Z prof. Janem Szyszko, ministrem ochrony środowiska w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, rozmawia Paweł Tunia Z prof. Janem Szyszko, ministrem ochrony środowiska w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, rozmawia Paweł Tunia

Panie Profesorze, jak ważne dla rozwoju gospodarczego terenów wiejskich są dwie konwencje: klimatyczna i o ochronie bioróżnorodności?

- Podczas konferencji "Gospodarowanie przestrzenią szansą wzrostu gospodarczego i ochrony bioróżnorodności terenów niezurbanizowanych" w Tucznie mówiliśmy, że o ile chcemy zachować wszystkie gatunki, które znajdują się na terenach wiejskich, oraz jeśli chcemy zmniejszać koncentrację CO2 w atmosferze, to trzeba wykorzystać obie konwencje do tworzenia miejsc pracy na terenach niezurbanizowanych oraz do rozwoju tych terenów. Konwencja klimatyczna mówi, że należy zmniejszyć ilość dwutlenku węgla w atmosferze, a druga - o ochronie bioróżnorodności - iż trzeba chronić rodzime gatunki, odtwarzając układy przyrodnicze. A dokonuje się to m.in. poprzez odpowiednie zagospodarowanie przestrzeni, a zatem układy las - pole, czy przez regenerację gleb itp. Celem konferencji było ustalenie, w jaki sposób gospodarować przestrzenią, by za wszelką cenę zatrzymać ludzi na terenach wiejskich, nie doprowadzać do ich emigracji, a także jak zwiększać liczbę miejsc pracy. Jest to możliwe właśnie poprzez odpowiednie gospodarowanie przestrzenią.

Polska znacznie zredukowała emisję CO2, teraz, dzięki dobremu wykorzystaniu terenów wiejskich, możemy wspomagać procesy pochłaniania dwutlenku węgla przez rośliny...

- Jak już wielokrotnie mówiłem, Polska jest krajem, który osiągnął wielki sukces w zakresie emisji gazów cieplarnianych, bo zgodnie z protokołem z Kioto mieliśmy dokonać redukcji na poziomie 6 procent, a osiągnęliśmy poziom 32 procent. Tymczasem unijna stara Piętnastka tego nie dokonała, a zatem jesteśmy liderami. Natomiast w ramach pakietu klimatyczno-energetycznego nasze osiągnięcie przejęła UE i rozlicza się na zewnątrz naszymi osiągnięciami, naszą redukcją. Mianowicie stara Piętnastka po ratyfikowaniu protokołu z Kioto nie dopełniła swego zobowiązania - należało dokonać redukcji na poziomie 8 procent, a udało się to uczynić tylko w skali 2 procent. Po wejściu Polski do Wspólnoty Unia powiedziała, że teraz jesteśmy grupą państw, i to, co Polska zaoszczędziła, jest również wspólną oszczędnością, w związku z czym po uwzględnieniu polskiej redukcji Unia spełnia warunki z Kioto. Ale równocześnie wprowadziła wewnętrzny system handlu emisjami i daje nam przydziały na emisję, i zmusza do tego, aby wychwytywać CO2 z atmosfery i wtłaczać go w pokłady geologiczne - koszt 1 tony to 100 euro. Mamy zatłoczyć ok. 3 mln ton gazu i zapłacić za to miliardy euro. A ten efekt można osiągnąć zupełnie inaczej, a mianowicie wykorzystać naturalne pochłaniacze, regenerując lasy, gleby rolne, bo one także akumulują CO2. Poprzez uprawę ziemi na terenach niezurbanizowanych można osiągnąć ten sam rezultat.

Czy wtłaczanie gazu pod ziemię jest bezpieczne?

- To jest niesprawdzone, potwornie drogie. W sprawie wtłaczania CO2 powstała dopiero dyrektywa, a Polskę zmusza się, by transportowała skroplony CO2 do pokładów geologicznych, co kosztuje ogromne pieniądze. Trzeba wykorzystać naturalne pochłaniacze w celu zmniejszenia koncentracji tego gazu, a nie wtłaczać go w ziemię, czyli w nasze układy geologiczne, gdyż przy okazji blokuje się m.in. nasze złoża węgla, gazu itp. Dzięki lepszej uprawie terenów niezurbanizowanych nie tylko wychwytujemy CO2, lecz także chronimy bioróżnorodność, tworzymy dodatkowe miejsca pracy.

Jakimi wnioskami zakończyła się konferencja?

- Przygotowaliśmy apel, w którym napisaliśmy, że mimo iż weszła w życie konwencja o ochronie bioróżnorodności, to kolejne gatunki giną, a mimo konwencji klimatycznej wzrasta stężenie CO2 w atmosferze. Równocześnie obserwuje się wzrost bezrobocia na terenach wiejskich, a najlepszą formą ochrony środowiska jest to, aby człowiek pozostał na terenach niezurbanizowanych i odpowiednio uprawiał oraz zagospodarowywał ziemię. Trzeba dodać, że w ramach systemu handlu emisjami Polska dostała przydział 208 mln ton. Zaskarżyłem tę decyzję. Polska wygrała proces w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości i powinniśmy dostać prawa do 280 mln ton emisji CO2. Jednak nowy minister oświadczył, że zgadza się na 208 mln ton. Wielkość emisji ma wpływ na produkcję różnych dóbr, jak: stal, papier, energia elektryczna, cement, ciepło, szkło. Jeśli mamy jej mniej, musimy albo zmieniać technologię produkcji, albo dokupić emisji, czyli za to zapłacić.

Dziękuję za rozmowę.

za: NDz z 6.5.2010 (kn)