Władimir Bukowski: Wina jest sprawą osobistą

Podszyty ignorancją artykuł z "Der Spiegel" pełen jest bzdur, które bardzo łatwo obalić - pisze słynny rosyjski dysydent , obrońca praw człowieka.
Nie zgadzam się z żadnym słowem artykułu pt. "Pomocnicy Hitlera" z niemieckiego tygodnika "Der Spiegel". Przedwojenny antysemityzm nigdy nie utrzymywał się na tak wysokim poziomie, jak sugerują redaktorzy tego popularnego pisma.

Dowodem na to jest chociażby ilość Żydów, którzy żyli w Polsce, Niemczech, Francji i w całej Europie. Zdarzały się oczywiście pojedyncze przypadki antysemityzmu. Najsłynniejszy to chociażby sprawa Dreyfusa we Francji. To z resztą dobry przykład, bo chociaż antysemityzm we Francji był bardzo żywy w średniowieczu, to już w XIX w. zaczął być zjawiskiem coraz mniej powszechnym. Powodem tego był postępujący proces asymilacji.

W rzeczywistości na początku wieku XX antysemityzm w Europie był incydentalny i na szczęście właściwie nie istniał. Większość Żydów tworzyła niewielkie społeczności, duża część z nich była zasymilowana, a ci, którzy nadal praktykowali odrębne religijne zwyczaje, byli w mniejszości. Tak więc Żydzi przestali stanowić grupę ludności odseparowaną poprzez religię i obyczaje od społeczeństw europejskich. W wieku XX ruch asymilacyjny wśród Żydów przybrał na sile. I spotkał się z akceptacją.
W historii Rosji w ogóle Żydów nie było! Katarzyna II wprowadziła ograniczenia dla osadnictwa, a więc Żydzi mieszkali na Ukrainie i Białorusi, ale nie w samej Rosji. Jeśli chodzi o Polskę, polski antysemityzm był bardzo słaby. Miał charakter chłopskiej reakcji wobec obcych i ich odmienności. Nie było przypadków przemocy jako takiej.

Twierdzenie, że w czasie kiedy Hitler dochodził do władzy, poziom antysemityzmu w całej Europie był wysoki, jest wierutną bzdurą. Jeśli Żydzi nie byli tolerowani, to w jaki sposób doszli do takich poważanych stanowisk w społeczeństwach europejskich? Jak mogli z sukcesem handlować, jeśli nie byli akceptowani? Autorzy artykułu nie odpowiadają nie te pytania.

Nawet ten słaby antysemityzm europejski diametralnie różnił się od tego, co robił Hitler, głównie jeśli chodzi o pojęcie tego, kogo uważano za Żyda. Przed nazistami podstawa sporu była na płaszczyźnie religijnej i nikt nie używał argumentu krwi. Na przykład w Rosji Żyd, który przyjął chrzest, przestawał być Żydem i stosowały się do niego takie same prawa jak do innych Rosjan. Nikt nie pamiętał o jego pochodzeniu. Idea Żyda na początku XX w. była nierozerwalnie powiązana z religią. Ojciec Lwa Trockiego był posiadaczem ziemskim na południu Rosji. Był Żydem, ale ponieważ przyjął chrzest, nie miało to znaczenia, zarówno w przypadku jego, jak i wielu ważnych osobistości życia politycznego, finansowego i kulturalnego. Byli oni postrzegani jako chrześcijanie.

Koncepcja nazistowska była radykalnie różna od tej, która istniała wcześniej w kulturze europejskiej. Hitler wprowadził do antysemityzmu argument krwi. Dla niego Żyd nie był kimś, kto wyznawał judaizm, ale człowiekiem, w którego żyłach płynęła żydowska krew. Takich pomysłów nie było ani w Polsce, ani w Rosji, Francji, Dani czy Holandii. Europa znała podziału na chrześcijan i żydów, a nie na Europejczyków czystych rasowo i Żydów.

W momencie, kiedy Hitler wpadł na pomysł argumentu krwi, musiał zacząć wymagać od ludności dowodów i dokumentów, że rodzice nie byli Żydami. Często było to kompletnie absurdalne, niektóre rodziny nie miały pojęcia o pochodzeniu swoich przodków. W krajach takich jak Francja, Holandia, Dania żyło wielu obywateli, którzy nie mieli o tym najmniejszego pojęcia. A jednak z rozkazu Hitlera zostali wyrwani ze swoich środowisk, wywiezieni do obozów zagłady i zamordowani. Nie identyfikowali się ze społecznością żydowską, prześladowania były dla nich zupełnie niespodziewane. To część tragedii żydowskiego Holokaustu.
Wystarczy się chwilę zastanowić, żeby zobaczyć, że tezy o powszechnym europejskim antysemityzmie, w który wpisana jest Polska, są błędne. Pozostaje pytanie, dlaczego tekst w "Der Spiegel" w ogóle powstał, skoro oparty jest na tak wątłych argumentach. Sądzę, że dziennikarze, którzy napisali ten tekst, są przede wszystkim bardzo nieodpowiedzialni. Pełni ignorancji i nieodpowiedzialni.

Jeśli autorzy ci próbowali zrzucić część odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie na cały naród Polski, to również jest to przejaw ignorancji. Po pierwsze, nie wierzę w ideę zbiorowej odpowiedzialności. Odpowiedzialność to rzecz osobista: ja coś zrobiłem albo nie. Bawi mnie na przykład, kiedy ktoś próbuje mnie przekonać, że Żydzi muszą być odpowiedzialni za zabicie Jezusa. To nie ma nic wspólnego z prawniczą definicją odpowiedzialności. Nie wiem, kogo zabili moi przodkowie, i nie wiem, kto zabił innych moich przodków. Ludzie tak robią i nie ma w tym nic z mojej odpowiedzialności.

Inna rzecz, że antysemityzm przyszedł wraz z nazistami. Niejednokrotnie trafiał na podatny grunt, ale było bardzo wielu bohaterów, którzy pomagali Żydom przetrwać prześladowania i uniknąć zesłania do obozów koncentracyjnych. Nie wolno zapomnieć tych ludzi i ich postawy. Tacy bohaterowie byli we wszystkich krajach Europy.

Więc jeśli ktoś twierdzi, że Polacy byli odpowiedzialni za zagładę Żydów, to jest również kompletna bzdura. Wielu Polaków chowało żydowskie rodziny i przyjaciół, pomagało im uciec. Dlaczego przypisywać odpowiedzialność za to, co zrobiła garstka fanatyków i konformistów całemu narodowi?
Teraz polscy politycy zastanawiają się pewnie, jak odpowiedzieć na takie zarzuty. Otóż, spokojnie. Argumenty "Der Spiegel" są po prostu głupie i bardzo łatwe do obalenia. To próba oskarżania dużej grupy ludzi o to, co zrobiła mała grupa. Tej samej logiki używają antysemici, kiedy oskarżają Żydów o zabicie Jezusa, a to jedna z głupszych rzeczy, jaką słyszałem w życiu.

Wolność słowa ma swoje granice, ale wierzę w nią całym sercem i będę walczył w każdej sytuacji. Absolutnie komiczny jest pomysł, by zamykać w więzieniu wszystkich, którzy mijają się z prawdą. Każdy atak na wolność słowa jest wymierzony w osobistą wolność. Polityczna poprawność to koniec podstawowego prawa do swobodnej wypowiedzi.

za: Polska Times 25 V 2009 (x.wk)