Gidle. Archidiecezja Częstochowska.
Powiat Radomszczański Klasztor dominikański i bazylika p.w. Wniebowzięcia NMP -XVII w.
Przypadające w tym roku 300-lecie koronacji obrazu „Matki Bożej Częstochowskiej” na Jasnej Górze staje się doskonałą okazją do przybliżenia prastarych pielgrzymkowych tras, które od setek lat wiodły do naszej polskiej, narodowej Bogurodzicy. Obok bowiem częstochowskiego klasztoru paulinów istnieje też w okolicach Częstochowy kilka innych, lokalnych miejsc i sanktuariów maryjnych związanych nierozłącznie z wielkimi dziejami naszej Ojczyzny i wiarą katolicką, która już od dziesięciu stuleci jest opoką naszej narodowej historii i cywilizacyjnej tożsamości. Do tych miejsc należy zaliczyć między innymi klasztor dominikański w Gidlach, dawny klasztor pauliński w Wielgomłynach nad Pilicą, kościoły Piotrkowa Trybunalskiego i świątynię p.w. św. Wojciecha –Adelberta w Rudzie Wieluńskiej, które od setek lat znajdowały się na trasie polskich pielgrzymów do Częstochowy.
Jednym z tych najważniejszych narodowych sanktuariów maryjnych, którego korzenie sięgają czasów Rzeczpospolitej Obojga Narodów jest klasztor dominikański w Gidlach położonych pomiędzy Radomskiem a Częstochową. Jest to bowiem obok paulińskiego klasztoru na Jasnej Górze z jej świętym wizerunkiem „Czarnej Madonny” oraz wileńskiego kościoła „Matki Bożej Ostrobramskiej” trzecie, najstarsze polskie sanktuarium maryjne.
Początki tutejszego klasztoru i działalności zakonu dominikanów sięgają roku 1615, kiedy to z fundacji Anny Dąbrowskiej z Rosocic, szacownej wdowie po staroście wieluńskim i właścicielce tutejszych dóbr ziemskich ufundowano klasztor dla tego misyjno-kaznodziejskiego zgromadzenia zakonnego. W roku 2015 przypadał jubileusz 400-lecia duchowej i religijnej posługi braci dominikanów w Gidlach, a międzynarodowa i ogólnopolska sława tutejszego sanktuarium dodaje jedynie rangi temu wydarzeniu. Przyczyną fundacji sprzed czterech stuleci stała się natomiast cudowna moc maleńkiej, wykonanej w kamieniu figurki Madonny, która wcześniej prawie przez sto lat od jej przypadkowego znalezienia w roku 1516 znajdowała się w tutejszej skromnej, modrzewiowej kapliczce.
Liczne cudowne uzdrowienia i nadprzyrodzone zjawiska, jakie według świadków i pielgrzymów miały przy niej miejsce spowodowały, iż przez dziesięciolecia dla całego regionu było to ważne centrum pielgrzymkowe, a jego sława wyszła daleko poza jego granice. Obok samej Częstochowy i pobliskich Wielgomłynów, gdzie znajdowały się już wcześniej klasztory zakonu braci paulinów, Gidle stały się na setki lat bardzo ważnym ośrodkiem chrześcijańskiego kultu i krzewienia wiary katolickiej wśród miejscowej ludności. Trzeba bowiem pamiętać, że region ten od XVI wieku stał się silnym ośrodkiem oddziaływania religijnych ruchów husyckich, protestanckich i ariańskich, a ich pobliskie zbory wręcz z nienawiścią odnosiły się do katolickiego kultu świętych i kultu maryjnego. Efektem tych obrazoburczych trendów były między innymi późniejsze napady zbójeckich, bezbożnych czesko-śląskich band husyckich i pomniejszych hord żołdackich nazywanych „lisowczykami” na katolickie kościoły i klasztory w okolicy Częstochowy.
Początek kultowi Najświętszej Marii Panny w Gidlach daje wydarzenie, które w lokalnej pamięci zapamiętane zostało jako cudowne. Według kronikarskich zapisków w tutejszych księgach parafialnych wyorał ją na swoim polu tutejszy rolnik, który jednak początkowo zataił znalezienie figurki Madonny. Jak można przeczytać w lokalnych annałach dotyczących początków tutejszego klasztoru, najstarsza spisana informacja o tym wydarzeniu pochodzi od gidelskiego dominikana Jerzego Trebnica, który w roku 1636 w swej książce „Historya o Cudownym Obrazie Przenayświetszey Marey Pannie” tak opisał te wydarzenia: „…wyjechał kmiotek na pole z pługiem aby ją sprawował, któremu imie było Jan a przezwisko Czeczek. I kiedy jedną część roli sprawił, dalej idąc z pługiem stanęły mu woły i dalej postąpić nie chcą. Dziwuje się co się dzieje, bo tego przedtem nigdy nie czyniły /.../ I sam tedy ich zacinał. I temu co był do pomocy zacinać każe. A gdy tym bardziej i pilniej przyczyniał i przyczyniać kazał, Pan Bóg jako z drugim Baalamem postępuje sobie. Bo po tym biciu woły przyklękły na ziemię/…/. Tu już chłopek pomieniony zdumieje się i przyklęknie, co dalej czynić rady sobie dać nie umie. Idzie jednak przed woły, które jako klęknęły tak się podnieść nie chciały. I obaczy przed nimi obrazek niewielki z kamienia głazowego, wyrobiony także w kamieniu głazowym, jako na kształt kielicha wyrobiony był. A około tego kamienia i obrazu jasność bardzo miła i przyjemna. I to obaczywszy sam jasnością tą poniekąd przestraszony poklęknie. Działo się to roku pańskiego 1516 tuż przed pierwszą niedzielą maja. ”
Opisane wyżej wydarzenia, które zebrał i opracował później o. Mateusz Bogucki OP, są bez wątpienia prawdziwe i nie sposób kwestionować ich wiarygodności. Jako przypuszczenie można natomiast przyjąć tezę, iż tutejszy kmieć wyorał na swoim polu po prostu prastarą część wcześniej zniszczonego tu drewnianego kościoła, który bądź to w przypadkowym pożarze, bądź też w wypadku najazdu i spalenia stał w tym właśnie miejscu, o czym wcześniej nie wiedziano lub zapomniano. To właśnie bowiem w tym miejscu mógł znajdować się jeszcze w XIV lub XV wieku pierwszy gidelski kościół parafialny, który po jego zniszczeniu wybudowano w nowym miejscu, czyli tam, gdzie dziś znajduje się drewniana świątynia p.w. św. Magdaleny z XVI w. Być może poprzedni, tutejszy proboszcz widząc efekty błyskawicznego pożaru sam wrzucił figurkę do prastarej kamiennej kropielnicy z wodą święconą, aby ocalała w pożarze i zapomniana na całe stulecie przeleżała w gidelskiej ziemi? Tutejsza, niewielka Bogurodzica przypomina bowiem duże ołtarzowe rzeźby gotyckie i stanowi zapewne rodzaj osobistej figurki modlitewnej, na którą było stać wówczas tylko najzamożniejszych. To tak, jakby dzisiaj ktoś posiadał ręcznie wykonaną rzeźbę Madonny tej wielkości ze złota.
Trzeba pamiętać, że wszystko to działo się w bardzo burzliwych i zamierzchłych czasach i dziś nie potrafimy już ani osądzić, ani przeanalizować, tego co działo się w Gidlach w XIV i XV wieku. Poza tym trzeba pamiętać, że tutejsza ludność około roku 1615, kiedy odnaleziono figurkę mogła być ludnością napływową, która po epidemiach dżumy, wojnach religijnych, rabunkach i najazdach zasiedliła na nowo tę wioskę, poprzez co został przerwany ciąg pamięci o najstarszej historii Gidel i tutejszej pierwszej świątyni chrześcijańskiej. Biorąc pod uwagę stylistyczne formy Madonny z Gidel jest to bez wątpienia miniaturowy styl gotycki przypominający swą artystyczną formą przepiękne, rzeźbione w lipowym drewnie i polichromowane gotyckie Madonny z terenów Małopolski. Mowa tu o słynnych Madonnach z Krużlowej, z Dębna Podhalańskiego, Przyszowej i Lipnicy Murowanej.
Wracając jednak do późniejszych losów wyoranej przypadkowo rzeźby Madonny rolnik Czeczek wiedziony zachłannością nie zaniósł jej do kościoła tylko ukrył w domu w swej skrzyni. Niedługo potem niestety oślepł on sam, jak i cała jego rodzina. Kobieta, która się nimi opiekowała zauważyła jednak, że ze skrzyni wydobywa się przyjemna, kadzidlana woń i bije z niej światło. Po otworzeniu skrzyni i znalezieniu figurki obmyła ją z grudek ziemi i zaniosła do pobliskiego parafialnego kościoła p.w. św. Marii Magdaleny, gdzie ówczesny proboszcz umieścił ją na ołtarzu. Jan Czeczek miał wtedy wodą, w której kobieta opłukała figurkę przemyć oczy i odzyskać wzrok, co później stało się też z całą jego rodziną. Po jakimś czasie nastąpiło kolejne cudowne wydarzenie ponieważ figurka zniknęła z kościoła i odnaleziono ją ponownie w tym miejscu, gdzie wcześniej wykopał ją rolnik. Odebrano to wówczas, jako znak Opatrzności Bożej i postanowiono w tym miejscu wybudować kapliczkę i umieścić w niej tutejszą figurkę. Stało się tak za zgodą ówczesnego właściciela wsi Adama Gidzielskiego herbu Poraj. Rzeźbę Madonny umieszczono wówczas w małej wystruganej z jednego pnia drzewa kapliczce, którą do dziś można oglądać po lewej stronie ołtarza, w kaplicy, w której jest umieszczona maleńka figurka Matki Bożej Gidelskiej. Po jakimś czasie od tych wydarzeń syn tutejszego dziedzica Marcin Gidzielski ufundował tu bardziej okazałą kaplicę, jako wotum dziękczynne za swoje uwolnienie go z więzienia i winy w wyniku niesłusznego posądzenia go o zabójstwo niemieckiego kupca na Śląsku. Przebywając w niewoli Marcin modlił się żarliwie do swej rodzinnej patronki gidelskiej i został oczyszczony z zarzutów i uniewinniony. Po tych wydarzeniach sława cudownej mocy tutejszej Madonny rozeszła się szeroko po okolicy i zaczęły tu tłumnie przybywać pierwsze pielgrzymki. Po bezpotomnym wygaśnięciu rodu Gidzielskich tutejsze włości przejęła ich spadkobierczyni Anna Dąbrowska z Rusocic, która wystawiła tutaj już kaplicę murowaną, wyasygnowała środki na budowę klasztoru, a do jej duchowej posługi sprowadziła z Krakowa dominikanów, którzy czasowo zamieszkali w prowizorycznych domach i pod nadzorem Jana Buszta z Łowicza, który był wtedy druga po Gnieźnie siedzibą Prymasów Polski przystąpili do budowy bazyliki.
Niestety po jej śmierci doszło do jakiegoś konfliktu pomiędzy dominikanami, a nową spadkobierczynią tutejszych dóbr, który zaowocował tym, że ta na opiekunów tutejszego miejsca wybrała ścisły, medytacyjny zakon kartuzów o bardzo rygorystycznej regule zakonnej i sprowadziła ich z Pomorza do Gidel w roku 1641. W tym też roku poświęcono tutejszy ołtarz. Ostatecznie jednak to bracia dominikanie pozostali gospodarzami i właścicielami gidelskiego klasztoru, a kartuzi przenieśli się w inne miejsce wznosząc kościół parafialny p.w. Matki Bożej Bolesnej. Prace poprzez to spowolniały i budowa bazyliki trwała aż czterdzieści lat do roku 1656 kiedy to Prymas Polski i arcybiskup gnieźnieński Adrian Grodecki w dniu 25 maja konsekrował tutejszą bazylikę klasztorną. Budowę pozostałych budynków klasztornych zaczęto w roku 1661.
Publikacja powstała z okazji 300-lecia koronacji św. wizerunku „Matki Bożej Częstochowskiej” i 600-lecia istnienia honorowej funkcji Prymasa Polski z przeznaczeniem do publikacji w ramach współpracy autora z OŁ KSD na zasadzie wolontariatu
Tekst, bibliografia, opracowanie, zdjęcia: Grzegorz B. Bednarek
Wszelkie prawa autorskie i wydawnicze zastrzeżone. Wszelkiego rodzaju reprodukowanie tekstów i zdjęć oraz tytułu serii bez pisemnej zgody autora i wydawcy jest traktowane jako naruszenie praw autorskich łącznie z konsekwencjami prawnymi przewidzianymi w Ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych / Dz. U. nr 24 z 23.02. 1994 r. poz.8/
Copyright G.B. Bednarek, 2017