Jan Szałowski - Za siedem lat okrągła rocznica

Jeżeli badania DNA potwierdzą archiwalne badania prowadzone od ćwierćwiecza przez portugalsko-amerykańskiego badacza, to trzeba będzie pisać od nowa historię Europy.



Zacznijmy od tego co jest raczej powszechnie znane w Polsce.

Jagiełło nie posiadał synów pomimo, trzech kolejnych małżeństw. Zanosiło się, że przyszłą monarchinią zostanie jego córka Jadwiga. Jednakże w lutym 1422 roku w Nowogródku odbył się ślub Jagiełły z liczącą wówczas 17 wiosen urodziwą litewską, lecz zruszczoną, księżniczką Zofią Holszańską.  Zofia w dzień przed ślubem przeszła z prawosławia na katolicyzm, co było wymogiem epoki. Wkrótce przybyła na Wawel, lecz małżonkowie, wobec rozlicznych obowiązków króla, rzadko przebywali z sobą.

Dnia 29 lipca 1423 roku – w nieodległym od Łodzi Przedborzu – król Władysław dokonał lokacji naszego miasta na prawie niemieckim. W rzeczywistości było to wydarzenie zupełnie lokalne, zaś polskie ówczesne elity bardziej interesowały się sprawami dworu królewskiego. To zaś co działo się na Wawelu było bardziej istotne dla całości państwa. Otóż w nocy z 30 na 31 października 1424 roku królowa Zofia powiła Władysława, późniejszego króla Polski i Węgier. Dzisiaj takie wydarzenie byłoby hitem wszystkich informacji nie tylko w Polsce, ale nawet w całej Europie.

Wówczas cieszyła się z tego cała polska elita. Niemniej dwadzieścia lat później król Polski, władca Litwy, król Węgier i Chorwacji, pierworodny Władysław, zwany do dzisiaj Warneńczykiem, w dość tajemniczy sposób – przy okazji bitwy pod Warną – znika z kart historii. Nie ma żadnego realnego dowodu, by zginął pod Warną. Nawet Jan Długosz, związany z rodem Jagiellonów, nie pisze o śmierci króla. Używa się określeń mówiących o tym, że zaginął, czy też zniknął. Czyżby mamy do czynienia z pierwszym aktem wielkiej mistyfikacji? Brat Władysława, wielki książę litewski Kazimierz, odmawia objęcia tronu polskiego, tłumacząc się tym, iż nie istnieją dowody potwierdzające śmierć króla. Przez trzy lata panuje w Polsce bezkrólewie.

Manuel da Silva Rosa, Portugalczyk żyjący w USA i pracujący na  jednym z tamtejszych uniwersytetów od ćwierćwiecza zaintrygowany jest postacią odkrywcy Ameryki. Dogłębne badanie archiwaliów z epoki a także dostępnej ikonografii i dzieł sztuki zmusiły go do postawienia licznych pytań odnośnie tego, kim był naprawdę człowiek znany światu, jako Krzysztof Kolumb. W czasie tych badań odkrył szereg mistyfikacji odnośnie pochodzenia odkrywcy Ameryki. Kilka lat temu napisał książkę, która ukazała się także po polsku w wydawnictwie Rebis. Manuel Rosa, pomimo wydania książki, kontynuował badania, które zawarł w kolejnej swojej pracy „Columbus – the Untold Story”, która wydana została po angielsku 20 maja 2016 roku. Aktualnie trwają poszukiwania nowego wydawcy dla tej pracy w Polsce. Przed badaczem stoi także pozyskanie materiału genetycznego zawartego w szczątkach królewskiego brata – władcy Polski i Litwy – Kazimierza Jagiellończyka, pochowanego na Wawelu, oraz porównanie tych danych z DNA szczątków Krzysztofa Kolumba, który według jego ustaleń był bratankiem króla Kazimierza.

Manuel Rosa obalił wiele mitów na temat Kolumba i udowodnił, iż nie miał włoskich (genueńskich) korzeni, co potwierdziły także badania genetyczne. W swoich badaniach wykazał, że Kolumb, a właściwie Colon – jak się kazał nazywać – posługiwał się językiem portugalskim, hiszpańskim (kastylijskim) i łaciną. Wykazał, iż jego ojciec osiedlił się na Maderze, jako przybysz z daleka, posługujący się przybranym imieniem i nazwiskiem Henrico Alemao, co w tamtej epoce oznaczało, iż mieszkał gdzieś na wschód za Renem, bez precyzowania konkretnego kraju. Wykazał, iż Kolumb nie miał kłopotów w kontaktach z dworami królewskimi, co wskazuje, iż miał arystokratyczne – a nie plebejskie – pochodzenie. W swojej pracy dowodzi, iż jego ojciec, jak i on i jego bracia zacierali prawdę o swoim pochodzeniu. Dochodzi przyczyn takiego stanu rzeczy.

Największą nowością całości badań Rosy jest powiązanie postaci Kolumba z zaginionym w 1444 roku Władysławem Warneńczykiem. Jeżeli uda się pozyskać materiał genetyczny, to wielu dzisiejszych krytyków badań i wniosków Manuela Rosy będzie musiało poprawiać swoje prace. Być może już w 2018 roku będzie możliwe porównanie DNA Kazimierza Jagiellończyka i Krzysztofa Kolumba. Jeżeli naukowa intuicja Manuela Rosy się sprawdzi, to w październiku 2024 roku powinniśmy hucznie świętować 600.lecie urodzin ojca Krzysztofa Kolumba.

Jan Szałowski