Policja u wolontariuszy

Policja nachodzi działaczy pro-life w Rumi na Pomorzu.

6 kwietnia br. do mieszkania wolontariuszek Fundacji PRO – Prawo do Życia w Rumi, Zuzanny i Marii Wiewiórka, weszli funkcjonariusze policji, domagając się przesłuchania młodych kobiet w sprawie zorganizowanych w listopadzie pikiet w obronie życia. Były legalne, odbyły się w dwóch miejscach: w Rumi i w Redzie. W trakcie ich trwania policjanci wylegitymowali uczestników pikiet, pytali o cel ich organizowania i bannery.

Funkcjonariusze tłumaczyli, że mają polecenie, by te czynności wykonać, nie precyzując jednak, kto im owo polecenie wydał. Mówili też, że mają nakaz, by wykonać zdjęcie banneru i zebrać informacje o jego wymiarach. Efektem tych działań było wszczęcie przez policję dwóch postępowań wobec działaczy pro-life; toczyły się one kolejno w Rumi i w Redzie. Za podstawę prawną przyjęto art. 141 kodeksu wykroczeń. Czytamy tam: „Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany”. Sprawa tocząca się w Rumi została umorzona. Ta wszczęta przez policję w Redzie wciąż trwa. Próba przesłuchania obu działaczek pro-life 6 kwietnia związana jest właśnie z tym postępowaniem.

Co istotne, policja przyszła blisko pół roku po tym, jak odbyły się pikiety antyaborcyjne. Wizyta policji w domu wolontariuszek nie została poprzedzona jakimkolwiek wezwaniem.

za:www.naszdziennik.pl/polska-kraj/179993,policja-u-wolontariuszy.html