Dr Piotr Ślusarczyk dla Frondy: Najpierw przestają się śmiać, potem zakrywają twarze. To dzieje się w Europie

Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: 3 dni temu w spokojnej dotychczas Finlandii terrorysta zasztyletował dwie kobiety. Jaka dynamika w kwestii morderstw islamskich czeka w najbliższym czasie Europę i czy Polska również będzie musiała podwyższyć stan zagrożenia terrorystycznego?



Dr Piotr Ślusarczyk, euroislam.pl: Na pewno sytuacja Polski jest dużo lepsza, niż sytuacja krajów zachodnich, przede wszystkim z tego względu, że w Polsce nie mamy dużego skupiska muzułmanów – to nas chroni i to jest – jak myślę – najważniejsze. Jednak tak naprawdę żaden kraj w Europie nie może czuć się bezpiecznie, ponieważ jesteśmy w strefie Schengen, granice są otwarte i mamy swobodny przepływ ludzi. Jak widać, i jak pokazują liczne przypadki ostatnich ataków, również tych sprzed roku czy sprzed dwóch lat, żeby dokonać zamachu terrorystycznego, naprawdę nie potrzeba wiele. Wystarczy wziąć nóż z kuchni, wsiąść w furgonetkę...  Przez dłuższy czas większość komentatorów wyobrażała sobie terrorystów jako tych, którzy są uzbrojeni w pasy szahida, długo przygotowują materiały wybuchowe i dokonują zamachów samobójczych

Dzisiaj ta taktyka się zmieniła. Dżihadyści używają wszelkich możliwych środków po to, aby zaskakiwać ofiary i żeby zamachy były możliwie jak najbardziej krwawe, ale też – co jest istotne – żeby ataki nie były w jakikolwiek sposób kontrolowane. Trzeba przyznać, że polskie służby specjalne mają wiedzę na temat tego, co rozgrywa się w środowisku polskich muzułmanów. Z drugiej strony należy również powiedzieć bardzo wyraźnie, że polscy muzułmanie byli radykalizowani od końcówki lat '80, od 1987 roku.

W Polsce odbywały się i nadal się odbywają ,,obozy'' dla muzułmanów, które służą przede wszystkim – jak to mówią sami muzułmanie – kształtowaniu prawidłowej odporności islamskiej, obliczone na pewną radykalizację, a na pewno na izolację społeczności muzułmańskiej.


Dżihadyści z pewnością uderzą znowu

Wiem, że niektórzy z muzułmanów mieszkających w Polsce zaczynają także głośno mówić o problemie radykalizacji i obecności dżihadystów. Ta wiedza powoli wypływa z niektórych środowisk muzułmańskich. Na przykład ci, którzy dokonali konwersji na islam dzisiaj mówią i ostrzegają przed błędami, które mogą się pojawić w związku z myśleniem, że w Polsce ,,my nie mamy problemu''.

To prawda, że Polska jest o wiele bezpieczniejsza, niż kraje zachodnie, natomiast nie jest tak, że terroryzm i problem dżihadyzmu Polski nie dotyczy. Po pierwsze - jest tu silna i obecna od lat propaganda diżhadystyczna, po drugie: polscy muzułmanie mają kontakty z dżihadystami, a także są wspierani przez reżimy Bliskiego Wschodu, np. przez Arabię Saudyjską, zaś po trzecie - już dzisiaj wiadomo, że ci, którzy dokonali konwersji zaczynają ostrzegać przed radykalizacją środowiska muzułmańskiego – to wiemy na pewno.

Czy zdecydowane stanowisko władz w kwestii nieprzyjmowania do Polski tzw. uchodźców może w jakiś sposób pomóc Europie i zachęcić eurobiurokratów do konkretnych działań i zatrzymania napływu imigrantów?

Sytuacja Polski jest na tyle specyficzna, że polski rząd nie jest spętany poprawnością polityczną i ma odwagę nazywać problemy po imieniu. To oczywiście bardzo istotne, ponieważ nie usypia się w ten sposób czujności i nie omamia się społeczeństwa pewną już ,,zaczadziałą'' ideologią multi-kulti. Multikulturalizm obiecał Europie wielokulturowe przestrzenie, które tak naprawdę, w praktyce, zmieniły się w monokulturowe getta, a tego ,,porządku'' – czy na ulicach Paryża, czy na ulicach Brukseli – strzegą uzbrojeni żołnierze. Trzeba mieć świadomość, że wielokulturowa utopia zamieniła się w pewnego rodzaju dość  duże państwo policyjne, a przeciętni obywatele albo uciekają od tego problemu i nie chcą go dostrzegać - żeby móc dalej normalnie żyć i funkcjonować, albo też czują się coraz mniej bezpiecznie, czują się zastraszeni.

Z badań austriackich naukowców przytoczonych na portalu euroislam wynika, że połowa badanych muzułmanów w tym kraju nie podałaby ręki kobiecie – o czym to świadczy?

Austriackie badania są już kolejnymi badaniami, które wskazują na fiasko polityki integracyjnej krajów zachodu. Tutaj mamy bardzo ważną rzecz – większość muzułmanów, stając przed dylematem czy dochować wierności konstytucji i prawu ustanowionemu w danym kraju ich pobytu czy też być wiernym postanowieniom religijnym, wybiera postanowienia religijne. Wynika to z samej natury szariatu, który nie jest prawem terytorialnym. Szariat jest prawem religijnym i politycznym jednocześnie, i obowiązuje każdego muzułmanina, niezależnie od tego, gdzie się znajduje. My rozumiemy prawo zupełnie inaczej, niż muzułmanie: kiedy przekraczam granicę niemiecką, jest dla mnie naturalne, że podlegam prawu niemieckiemu; jeśli z Niemiec wyjeżdżam do Danii – dla mnie normalne jest to, że podlegam prawu duńskiemu, natomiast większość muzułmanów uważa, że obowiązuje ich tak naprawdę tylko i wyłącznie prawo religijne.

Oni postrzegają prawo stanowione przez Europejczyków jako tymczasowe, i tworzone przez człowieka, natomiast prawo, któremu chcą podlegać, to jest prawo w rozumieniu stworzone przez boga i to ono ma sankcję najwyższą. Jeśli chodzi o kwestie integracji – chcę to powiedzieć bardzo wyraźnie: ta integracja nie udała się nigdzie w Europie. Mamy skupiska muzułmanów, którzy się radykalizują, mamy imamów, którzy na dobrą sprawę dbają, żeby wyizolować muzułmanów ze społeczności i tak naprawdę mamy potężne organizacje polityczne o światowym zasięgu – np. Bractwo Muzułmańskie, które chce realizować swoje polityczne cele wszelkimi dostępnymi metodami, wykorzystując między innymi słabość demokracji.

Czy patrząc na traktowanie kobiet w danym kraju i ochronę kobiet można dać odpowiedź, jaki poziom swobód obywatelskich lub ograniczeń jest w tym społeczeństwie?

Jeśli chodzi o kwestie praktyczne, to jednym ze składników propagandy islamistycznej –  pierwszą ofiarą tej propagandy i islamistycznego sposobu funkcjonowania są zawsze kobiety. Jeżeli chcemy ocenić poziom radykalizacji czy dezintegracji danej społeczności – musimy przyjrzeć się kobietom. To zaczyna się w ten sposób, że kobietom najpierw zwraca się uwagę, żeby nie śmiały się zbyt głośno w restauracji czy kawiarni, potem dba się o to, żeby założyły chusty, potem pilnuje się, czy dobrze spełniają swoje obowiązki żony. itd. Prawa kobiety są jak papierek lakmusowy, jeżeli chodzi o radykalizację społeczności. Kolejna rzecz jest taka, że kobiety europejskie w tekstach fundamentalistów muzułmańskich przedstawione są jako zepsute i niegodne nawet najmniejszego szacunku.

Takija – to strategia w islamie, która dopuszcza bycie obłudnym i kłamstwo, jeśli jest to potrzebne do osiągnięcia swojego celu – czy tą zasadą często  posługują się muzułmanie, którzy przyjeżdżają do Europy?

Nie ma zgody wśród teologów islamskich, czym tak naprawdę jest takija. Jedni uważają, że można ją stosować w bardzo wąskim zakresie, czyli tylko wtedy, gdy zagrożone jest zdrowie i życie, natomiast inni mówią o tym, że takiję można stosować wszędzie tam, gdzie interesy islamu są zagrożone. To trzeba powiedzieć wyraźnie – bardzo wielu muzułmanów, którzy są w Europie, nawet jeżeli nie popierają terroryzmu i idei dżihadystycznych, to nie są w stanie się im przeciwstawić, ponieważ znajdują się pod bardzo silną presją ze strony własnego środowiska.

Zradykalizowane środowisko muzułmanów opiera się na jednej zasadzie: powinieneś mieć jak najmniejsze związki ze światem zewnętrznym. Budują taką wizję – ,,my tu jesteśmy wierni, a pozostali są niewierni, czyli gorsi''. Nawet statystyki brytyjskie o tym mówią, że tylko niewiele ponad 30 proc. muzułmanów deklaruje, że powiadomiłoby policję, gdyby miało wiedzę na temat planowanego zamachu terrorystycznego przez kogoś ze swojego własnego środowiska. Pozostała, znaczna część muzułmanów zachowa się biernie – i to jest największe zwycięstwo fundamentalistów.
Dolina Krzemowa - finansowe eldorado islamistów Dolina Krzemowa - finansowe eldorado islamistów

Fundamentaliści doprowadzili do tego, że społeczność muzułmańska staje się bierna wobec zamachów i trochę trudno mi sobie wyobrazić, że jeżeli w małych skupiskach pojawia się dżihadysta, który w internecie zupełnie otwarcie deklaruje chęć dokonania zamachu – to żeby jego odbiorcy tego nie zauważyli. Matka jednego z hiszpańskich dżihadystów apelowała o to, żeby jej syn oddał się w ręce policji. Moje pytanie w twj sprawie brzmi: czy rzeczywiście jest tak, że ta matka o planowanym zamachu dowiedziała się dopiero po fakcie, czy może zignorowała, nie tylko ona, ale być może szereg innych osób – pewne symptomy już wcześniej?

Proces radykalizacji nie następuje ,,z poniedziałku na wtorek''. Jest to proces dosyć długotrwały. Warto tu podkreślić dobitnie: jeżeli społeczność muzułmańska nie stworzy w Europie rzeczywistej przeciwwagi, nie tylko na polu symbolicznym – organizując marsz – ale rzeczywistej przeciwwagi dla fundamentalistów, to problemu tego nie da się rozwiązać.

Klucz do rozwiązania tego problemu nie leży już teraz – mówię tu o Zachodzie – w rękach polityków Zachodu. Klucz do rozwiązania tego problemu leży wewnątrz samej społeczności muzułmańskiej, która jest zastraszona. Przeciwnicy fundamentalizmu są zastraszani, a fundamentaliści dysponują w zasadzie nieograniczonymi środkami propagandowymi i finansowymi.

Dziękuję za rozmowę

za: http://www.fronda.pl