I Konferencja KSD

Słowo ks. Abp. Władysława Ziółka

Dziennikarz winien zwracać się ku prawdzie

1. Pragnę na początku dać wyraz mojej radości z tego powodu, że Łódź stała się ponownie miejscem, w którym spotykają się dziennikarze pragnący wykonywać swoją pracę w kontekście służby, jaką wobec spo-łeczeństwa podejmuje Kościół katolicki. Od 2 do 4 czerwca 2000 r. w naszej archidiecezji odbyły się ogólnopolskie obchody Wielkiego Jubileuszu Chrześcijaństwa, w których uczestniczyli ludzie mediów. Odbywa-ły się one pod hasłem Mass media i ewangelizacja. Obecna – I Ogólnopolska Konferencja zorganizowana przez Oddział Łódzki Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy – odbywa się pod hasłem: Dziennikarz – między prawdą a kłamstwem. Bez wątpienia rozważania podejmowane w dniu dzisiejszym będą się również wpisywać w tematykę odnoszącą się do ewangelizacji. Ponieważ jest ona pierwszoplanowym zadaniem każdego biskupa, pozwolę sobie podzielić się również osobistą refleksją, jaką budzi we mnie temat zaproponowany na dzisiejszą konferencję.
2. Jeżeli dziennikarz pragnie umieszczać swoją służbę w nurcie działań, którym można by przypisać znamiona katolickości, to równocześnie towarzyszy mu świadomość, iż ma się on odróżniać w jakiś sposób od tych, którzy nie pretendują do tego, aby z katolickością mieć coś wspólnego. Co jednak oznacza „być katolickim”? Czy określenie „katolicki” odnosi się do podejmowania działalności o charakterze konfesyjnym? Otóż z pierwotnego znaczenia słowa „katolicki” wynika, że zasady wyznaczające sposób wykonywania zawodu dziennikarza powinny mieć zasięg powszechny, dotyczyć wszystkich.
Można jednak postawić pytanie, czy takie zasady w ogóle istnieją i czy da się wobec pracy dziennikarza wyprowadzić postulaty, które dotyczą wszystkich. Jest to pytanie tym bardziej zasadne, jeśli weźmiemy pod uwagę współczesne tendencje, wśród których najsilniej do głosu dochodzi między innymi żądanie stworzenia i praktykowania tzw. „dziennikarstwa niezależnego”, któremu w związku z tym przysługiwałoby miano obiektywności. W imię takiej idei usiłuje się upowszechnić przekonanie, że wszystko, co konfesyjne, więcej – co otwarte na transcendencję – jest nieobiektywne i dlatego w pracy dziennikarskiej należy odciąć się od propagowania jakiejkolwiek wizji świata.

3. W konsekwencji spotykamy się z postulatem dziennikarstwa nie-zależnego – od prawdy! Dziennikarz bowiem jako człowiek, jako osoba, nie może nie zajmować stanowiska wobec prawdy ostatecznej, ponieważ człowiek z natury swej przynależy do prawdy, ocenianie zaś, co jest prawdą, a co nie i ukierunkowywanie się na nią, jest konstytutywne osobie, stanowi o jej tożsamości. Zresztą każdy dziennikarz relacjonuje i komen-tuje wydarzenia z intencją podawania innym prawdy, a każde słowo dziennikarza pretenduje do tego, by było prawdziwe. Nikt przecież, pisząc czy mówiąc, nie uprzedza najpierw: „Szanowni Państwo! To co teraz przeczytacie lub usłyszycie będzie kłamstwem”. Z natury swej zatem dziennikarz zwraca się ku prawdzie. Kto nie chce zwrócić się ku prawdzie nadrzędnej w imię „neutralności”, mówi tym samym, że prawda nie ma prawa rościć sobie pretensji do kształtowania życia ludzi. Taka postawa nie jest jednak wcale neutralna. Odwracanie się od Prawdy, którą okre-ślamy mianem Ostatecznej, jest w rzeczywistości przejściem na służbę kłamstwa i w naturalny sposób narzuca się nam biblijny obraz ukazujący człowieka pozbawionego przez „ojca kłamstwa” – szatana – owego naturalnego ukierunkowania na prawdę, w szczególności Prawdę Ostateczną.
4. Dziennikarz, jako człowiek mający za zadanie przede wszystkim objawiać prawdę, nie może rezygnować z uwzględnienia jej obiektywnego wymiaru. Jeśli nie zajmuje stanowiska wobec prawdy obiektywnej, w tej mierze, w jakiej może ona być dostępna, za prawdę ostateczną ogłasza to, co nie pozostaje w związku z prawdą nadrzędną. Łatwo wówczas przyjąć za własny sąd to, co proponują drudzy, najczęściej w imię osobistych interesów. Zaczyna się być wówczas na służbie innych, którzy dyktują nam, co jako prawdę mamy podawać. Tylko zwrócenie się ku Prawdzie obiektywnej może zagwarantować dziennikarzowi prawdziwą wolność. Tak zwane „dziennikarstwo niezależne” okazuje się w rzeczywistości dziennikarstwem zniewolonym tam, gdzie takiego odniesienia do Prawdy brakuje.
Dziennikarz musi zatem opowiadać się za prawdą: nie tą cząstkową – bez uwzględniania całości prawdy o człowieku, jego godności i przeznaczeniu. Chociaż można nie uwzględniać Prawdy ostatecznej, nad-rzędnej. Jednak podawanie prawd cząstkowych tak jakby poza nimi nie było już Prawdy nadrzędnej, oznacza absolutyzowanie prawdy cząstko-wej, a takie działanie to ideologia.
5. W niezwykle trafny sposób wyraził tę zasadę Ojciec Święty Jan Paweł II w Olsztynie w czerwcu 1991 r.: Każdy podstęp wobec drugiego człowieka, każda skłonność do używania osoby ludzkiej w charakterze narzędzia, każde używanie słów po to, aby wpływać na innych swoim zagubieniem moralnym, swoim wewnętrznym nieporządkiem – wprowadza w życie społeczne atmosferę kłamstwa (Homilia, 6 czerwca 1991 r.). Dodał następnie: Niewielki będzie pożytek z mówienia i pisania, jeśli słowo będzie używane nie po to, aby szukać prawdy, wyrażać prawdę i dzielić się nią, ale tylko po to, by zwyciężać w dyskusji i obronić swoje – może właśnie błędne – stanowisko.
Papież zwrócił jednocześnie uwagę, że słowa mogą czasem wyrażać prawdę w sposób dla niej samej poniżający. I dodał: Może się zdarzyć, że człowiek mówi jakąś prawdę po to, żeby uzasadnić swoje kłamstwo. Wielki zamęt wprowadza człowiek w nasz ludzki świat, jeśli prawdę próbuje oddać na służbę kłamstwa. Wielu ludziom trudniej wtedy rozpoznać, że ten świat jest Boży.
6. Bywa tak, że chcąc pozyskać odbiorcę, dziennikarza nie interesuje człowiek i prawda o nim, ale sensacja. Aby ukazać wypływające stąd zagrożenia, Papież w Olsztynie stwierdził wprost: Prawda zostaje poniżona także wówczas, gdy nie ma w niej miłości do niej samej i do człowieka. Powiedzmy od razu, że dla dziennikarza nie sensacja ma być prawdą, ale sens wydarzenia. Jednak by do niego dotrzeć, „dziennikarz tzw. niezależny” nie chce już zadać sobie trudu lub rezygnuje z jego wyrażenia w imię fałszywie pojętej niezależności. Stąd też mamy dzisiaj do czynienia z ucieczką od sensu, od wysiłku interpretacji tego, co się dzieje, w kontekście tego zasadniczego pytania: „Kim jestem i dokąd zmierzam” (zob. Grygiel, s. 21), „Kim w ogóle jest człowiek?” A to jest pytanie o wymiarze katolickim – powszechnym.
Nie można zatem podawać informacji w absolutnym oderwaniu od nadrzędnej Prawdy.
7. Postulat neutralności, domagający się nieuwzględniania Prawdy nadrzędnej i nieporządkowania informacji, jest niewykonalny do osiągnięcia. W takim wypadku to, co przedkładane jest odbiorcy, można by opisać tak, jak to czynił jeden z krytyków podczas ostatniego Konkursu Chopinowskiego w odniesieniu do nieudanych interpretacji utworów muzycznych, w których wykonawcom nie udało się zbudować spójnej konstrukcji interpretowanego dzieła. Mówił o takiej grze: „To było wysypisko dźwięków”. W pracy dziennikarza nie może być wysypiska informacji, ponieważ oznaczałoby to próbę stwierdzenia, że świat, w którym żyjemy jest właściwie chaosem, a takie stwierdzenie wcale nie jest neutralne. Dziennikarz nie może zatem czuć się zwolniony z obowiązku ukierunkowywania się na Prawdę nadrzędną.
Szanowni Państwo!
8. Szukać będziecie dziś odpowiedzi na pytania o to, jak winni zwracać się ku Prawdzie nadrzędnej ludzie podejmujący posługę w mediach oraz w jakim miejscu między prawdą a kłamstwem sytuuje się praca dziennikarza. Życzę przeto wszystkim Państwu, aby refleksje, jakie będą towarzyszyć dzisiejszej konferencji przyczyniły się do głębszego uświadomienia naczelnej roli Prawdy Najwyższej w posłudze dziennikarskiej.