Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

RED. BRONISŁAW WILDSTEIN

MEDIA III RZECZPOSPOLITEJ. STUDIUM MANIPULACJI.

Jeżeli mamy mówić o manipulacji, nie wystarczy mówić o ideach i wartościach, albo ich zaprzeczeniu. Trzeba nachylić się nad strategiami mistyfikacji i konkretnymi przykładami takich działań. W ten sposób rozpoznać możemy zagrożenie, z którym mamy dziś do czynienia. Niedawno w Łodzi został zabity działacz partii opozycyjnej, drugi został ciężko ranny. I już tego samego dnia usłyszeliśmy, że właściwie winna sama sobie jest ta właśnie partia opozycyjna. Wiemy, że miał zostać zabity Jarosław Kaczyński. Ale oto dowiedzieliśmy się, że winny za to, co się stało, jest Jarosław Kaczyński. Ergo: Jarosław Kaczyński jest winny za zamach na samego siebie. Gdyby został zabity, to byłby winny własnej śmierci.

Zaczynam od tego przykładu, żeby pokazać, że żyjemy w świecie, który stoi na głowie. Niestety, media po upadku komunizmu współtworzyły wielką manipulację, której ofiarą padli Polacy, a która była fundamentem założycielskim III RP. Słyszeliśmy tutaj o mediach zależnych od władzy – taka zależność w pewnym stopniu istnieje również na Zachodzie, ale w Polsce problem jest nieco inny. U nas media są raczej elementem szerokiej, oligarchicznej struktury, którą współtworzą biznes, media właśnie, polityka, korporacyjne układy.

Ta kolejność nie jest przypadkowa, bowiem faktycznie media w Polsce są silniejsze niż partie polityczne. I są to media jednorodne. Ci, którzy próbują się z nich wyłamać – a jest takich niewiele – mają spore kłopoty. Trudno powiedzieć, by stanowili jakąś przeciwwagę dla głównego nurtu.

Polska była najbardziej antykomunistycznym krajem w sowieckim bloku. Polacy buntowali się najczęściej i to oni zainicjował zniszczenie komunizmu powołując wielki ruch Solidarność. A zarazem Polska jest krajem, który nie rozliczył się z komunizmu. Zrobiliśmy to gorzej niż Czesi, nawet Słowacy, nie mówiąc o Niemcach. Dlaczego tak się stało? Do nowej rzeczywistości przeniesione zostały stare układy interesów, polityczna władza transformowana została na władzę ekonomiczną tudzież konserwowana w postaci dominujących pozycji w newralgicznych sferach życia społecznego, ale proces ten nie mógłby się odbyć bez wspiercia mediów. Mieliśmy do czynienia z wielką operacją manipulacji świadomością zbiorową, tak, aby Polacy nie za bardzo zdali sobie sprawę z charakteru procesu, w którym uczestniczą.

Dużo można mówić o przemilczaniu faktów albo nieuczciwym ich rozgrywaniu, a także elementarnej manipulacji językiem i podstawowymi pojęciami jak na przykład zmistyfikowanną ze szczętem w III RP kategorią „wybaczenia“. Najlepiej dawać jednak konkretne przykłady. Zacznę od reportażu Pawła Smoleńskiego z „Gazety Wyborczej” – będę się często odwoływał do tego dziennika nieprzypadkowo, ponieważ to on stworzył pewien typ myślenia dziennikarskiego, on uczył dziennikarzy dominujących mediów, w jakich kategoriach mają myśleć, stworzył język opisu rzeczywistości, poza który trudno było wykroczyć. Opublikowany na samym początku lat dziewięćdziesiątych artykuł Pawła Smoleńskiego dotyczył procesu ubeka, który był zabójcą młodego robotnika nowohuckiego Bogdana Włosika. Ubek zastrzelił go już po manifestacji. To był taki ostentacyjny akt przemocy. Na czym polegał reportaż Pawła Smoleńskiego? Otóż czołowy reprter „Wyborczej“ jedzie do rodziny zabójcy i opisuje, jak cierpi jego córeczka. Relacjonuje, jak martwią się rodzice. Opisuje tą atmosferę w domu rodziny zrozpaczonej, że odbiera się im męża i ojca, który pójdzie do więzienia. Jest tam również wzmianka o rodzinie Włosika, która to rodzina jest wyraźnie niesympatyczna, gdyż kieruje się wyłącznie żądzą zemsty – chciałaby widzieć mordercę w więzieniu. Autorowi tekstu nic nie można zarzucić: on tylko pokazuje i nie komentuje. Chociaż tak naprawdę ten „reportaż“ jest jednym wielkim, politycznym komentarzem. Żyjący jeszcze wówczas pisarz i felietonista: Jan Walc opisał tę sprawę odwołując się do tradycyjnego przekazu naszej kultury czyli Piety. Przypomniał, że nie istnieje Pieta, w której cierpiącą matką jest matka Judasza – a przecież Judasz też miał matkę, która musiała bardzo boleć po jego samobójstwie. W naszej kulturze Pieta to Matka Chrystusa, która opłakuje swojego Syna. Ale dzisiaj w Polsce mamy jakąś zamianę. Widzimy tworzenie nowej Piety z Judaszem jako ofiarą.

Mówię o konkretach, bo one są najlepsze dla pokazania sytuacji, w której żyjemy. Wrócę do zabójstwa w Łodzi, które było morderstwem na tle politycznym, bez względu na to, czy zabójca był niestabilny psychicznie, czy też nie. Eligiusz Niewiadomski, który zastrzelił Gabriela Narutowicza w 1922 roku, także nie był stabilny psychicznie. Ludzie niestabilni łatwiej ulegają społecznej atmosferze nagonki.

Zobaczmy, co się działo w ostatnich dniach. Telewizja TVN pokazuje wiec pod Pałacem Prezydenckim. Piętnuje Jarosława Kaczyńskiego, który podobno głosi, że chce, aby Polską rządzili prawdziwi Polacy. Od razu odzywa się rzesza autorytetów, które mówią, że to wystąpienie ma potencjał faszystowski, wręcz nazistowski. Marcin Król, profesor filozofii politycznej i inne „autorytety“ twierdzą, że PiS powinien zostać rozwiązany Tymczasem była to manipulacja, bo Jarosław Kaczyński nic takiego nie powiedział. Nie użył słów „prawdziwi Polacy”. Na szczęście były jeszcze media, które wypełniły dziennikarską powinność. I to one pokazały, że Kaczyński takich słów nie użył. Pokazują to „Wiadomości” TVP (choć dziś, po zmianach, jeśli następnym razem TVN przypisze Jarosławowi Kaczyńskiemu „prawdziwych Polaków”, to „Wiadomości” TVP już tego nie zauważą). Pokazuje to „Rzeczpospolita” i jeszcze parę mediów. I co robi TVN? Wyraża skruchę? Skądże. Katarzyna Kolenda-Zalewska, która puściła tą fałszywkę, nie poczuwa się do wyjaśnienia czegokolwiek. Zamiast tego TVN mówi: rzeczywiście źle usłyszeliśmy – pokazuje to w tonie ironicznym – ale na dobrą sprawę, to niczego nie zmienia, bo Kaczyński chciał to powiedzieć i tak naprawdę o to właśnie mu chodziło. Marcin Król podtrzymuje, że PiS powinien zostać rozwiązany gdyż Kaczyński wyprowadził ludzi na ulicę i tam przemawiał – a to jest działaniem absolutnie niedemokratycznym!

W rzeczywistości wiece organizowane przez opozycję, na których przemawia jej przywódca, są w demokratycznych krajach Zachodu normą. To jest konwencjonalne zachowanie. Tylko nam się wmawia, że jest to działanie parafaszystowskie. Tomasz Wołek, choć przyznaje, że takie słowa Jarosława Kaczyńskiego nie padły, to pisze, że na dobrą sprawę to nic nie zmienia – liczą się bowiem nie fakty, ale nasze tezy. Tylko one są ważne. Mniej więcej to samo powtarza cała lista dyżurnych „publicystów“. W tym kontekście na stronie internetowej TVN pojawia się lista chętnych, którzy chcieliby delegalizacji PiS-u – mogą się tam wpisać. Nie wiem, czy ta lista jeszcze tam wisi, ale w dniu zabójstwa wisiała.

Kiedy następuje akt terroru w Łodzi, wypowiada się Jarosław Kaczyński. Mówi bardzo ostro. Można mieć zastrzeżenia do tego, jak i co mówi. Tylko, że on ma prawo tak mówić. Opozycji wolno więcej w demokratycznym świecie. Realnej opozycji w Polsce nie wolno nic. Mówię świadomie o „realnej opozycji”, bo to jest prawdziwa opozycja, która kwestionuje status quo, a nie taka, która mówi, że my wam to status quo trochę inaczej zorganizujemy. Uderzający jest sposób pokazania tego wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego przez TVN. Otóż prowadząca – jedna z bardziej znanych dziennikarek Justyna Pochanke – mówi coś takiego: w Łodzi nastąpił atak, w odpowiedzi na to Jarosław Kaczyński atakuje również. Z jednej strony zabójstwo i ciężkie poranienie, a z drugiej emocjonalna wypowiedź zostały ze sobą zrównane.

Bardzo charakterystyczna była szeroko wychwalana wypowiedź premiera Donalda Tuska. Nasz premier powiedział w nim, że to, co się stało, jest godne ubolewania i należy teraz zadbać przede wszystkim o to, żeby nie doszło do rozpętania emocji, które mogą przynieść bardzo negatywne konsekwencje, i że w związku z tym nie wolno w żadnym sensie tych wydarzeń instrumentalizować politycznie. Prawdę mówiąc, zabójstwo polityczne jest już efektem skrajnych emocji, więc należałoby się zastanowić, co doprowadziło do niego, dokładnie to rozważyć, żeby położyć kres prowadzącej do niego atmosferze. Od premiera dowiadujemy się tymczasem, że do strasznych konsekwencji doprowadzić może reakcja na zabójstwo polityczne, czyli poszukiwanie odpowiedzialnych oraz próba rozliczenia ich, choćby po to, żeby położyć kres przyczynom zbrodni.

To, co najbardziej uderzające w wypowiedzi premiera, to przestroga: nie wolno instrumentalizować politycznie! Co to znaczy? To znaczy, że nie wolno przenieść tej zbrodni w wymiar polityczny. Nie wolno zastanowić się, kto politycznie za nią odpowiada. Jeżeli jednak nie ma prawa się to stać przedmiotem namysłu polityka, to co powinno być? To jest ta sama figura, którą zastosował Donald Tusk i obóz rządzący – za aprobatą dominującej grupy mediów – zaraz po katastrofie smoleńskiej. Otóż okazało się, że tej tragedii nie można „wykorzystywać“ politycznie. Co to znaczy? To znaczy, że nie wolno zastanawiać się, kto jest odpowiedzialny za tę tragedię. Nie wolno dochodzić tego, kto powinien ponieść moralne i polityczne konsekwencje tego strasznego wydarzenia.

To jest manipulacja na poziomie elementarnym, która prowadzi do tego, że polityka przestaje cokolwiek znaczyć. Rzeczy najważniejsze mają być wyjęte z debaty publicznej – mają się odbywać poza nami, poza obywatelami. To wszystko ma zostać pozostawione jakimś tam fachowcom, a my możemy, ewentualnie, boleć nad tym, co się stało. Tyle tylko – i broń Panie Boże – nie próbować zastanawiać się, dlaczego tak się stało.

Manipulacje, które narastają wokół Smoleńska, są rozmaitego typu. Jedną z fundamentalnych jest metoda odgrywająca centralną rolę w manipulacjach III Rzeczpospolitej, czyli tworzenie tabu. To znaczy: nie wolno zastanawiać się nad błędami, które popełniła ekipa rządząca Polską. Śmiem twierdzić, że w normalnym kraju za coś takiego – bez względu na to, kto ostatecznie zawinił – iluś ludzi musiałoby, co najmniej, podać się do dymisji. Iluś ludzi musiałoby wziąć na siebie odpowiedzialność. U nas mówi się, że nie wolno w ogóle analizować problemu odpowiedzialności i winy. Zresztą sam problem odpowiedzialności jest rzeczą dwuznaczną, źle widzianą w III RP. Można byłoby dojść do niepoprawnych wniosków.

Wszyscy byliśmy przecież świadkami tego, co działo się przed katastrofą smoleńską. Otóż najpierw prezydent Polski Lech Kaczyński zadeklarował, że w 70. rocznicę mordu katyńskiego uda się do Rosji, aby uczcić ją na miejscu. Dopiero później, jakby w odpowiedzi, premier Rosji Włodzimierz Putin zwrócił się do premiera Tuska, żeby wspólnie obchodzić tą rocznicę. Dla polskiego prezydenta miejsca tam nie przewidział. Co zrobił w tej sytuacji polski premier? Powinien porozumieć się z prezydentem Kaczyńskim, by wspólnie na poziomie państwowym ustalić, jak zachować się wobec tego typu propozycji. A co zrobił Donald Tusk? Podjął grę z Putinem, a zawsze usłużne mu media zaczęły głosić, że to Lech Kaczyński jest zawadą, która stoi na drodze normalizacji stosunków polsko-rosyjskich. Okazuje się więc, że stosunki polsko-rosyjskie można znormalizować tylko wtedy, kiedy to Rosjanie będą decydowali, kto z Polaków może reprezentować nasz kraj wobec nich. To specyficzne rozumienie normalizacji. Ale ta gra doprowadziła do tego, że zostały przyjęte dwa terminy obchodów rocznicy mordu katyńskiego i że wyjazd prezydenta – który z natury rzeczy jest oficjalną wizytą – nie został należycie potraktowany i zabezpieczony jak powinien przez władze polskie. To wszystko mogło mieć wpływ na przebieg wydarzeń.

Dziś każdy, kto próbuje przywoływać tamte fakty, od razu zostaje oskarżony o to, że uważa Tuska i Putina za spiskowców, którzy przygotowali zamach na Lecha Kaczyńskiego. Mówię to z własnego doświadczenia, bo sam byłem wielokrotnie pomawiany o to przez różnych dziennikarzy. Chociaż nie stawiałem żadnej tezy, tylko opisywałem fakty. To samo spotkało zresztą Jarosława Kaczyńskiego. Gdy przypomniał te same fakty, spotkał się z atakiem Donalda Tuska, który stwierdził, że nie może poważnie traktować przywódcy opozycji, który oskarża go – premiera Polski – że z władcami obcego kraju dokonał zamachu na polskiego prezydenta.

Nic więc dziwnego, że efektem takich zabiegów jest sytuacja, jaka miała miejsce niedawno. Otóż ukazał się sondaż, w którym większość respondentów zgadza się z twierdzeniem, że najbardziej agresywnym politykiem w Polsce, odpowiedzialnym za atmosferę nienawiści, jest Jarosław Kaczyński, a Palikot jest daleko, daleko w tyle...

Kolejna fundamentalna manipulacja to zestawienie retoryki Jarosława Kaczyńskiego, do której można mieć mnóstwo zastrzeżeń, z praktyką delegitymizacji, czyli odebraniem opozycji prawomocności, a więc pozbawieniem jej racji bytu. Niektórzy „naiwni” komentatorzy, np. Waldemar Kuczyński, piszą to wprost. PiS-owi nie podoba się nasza konstytucja. PiS-owi nie podoba się stan rzeczy w Polsce. PiS jest opozycją antysystemową. PiS powinien zostać co najmniej zmarginalizowany i nie wolno dopuścić, aby znalazł się w sytuacji, w której mógłby zdobyć władzę. Jest to wprost mówione. Z demokracją i wolnością nie ma to nic wspólnego, ponieważ – przypomnijmy – PiS ubiega się o zmianę konstytucji i sytemu w naszym kraju metodami demokratycznymi.

Mamy dziś rzeczywistość zupełnie niesamowitą, gdzie media dominujące zajmują się prawie wyłącznie opozycją. Gdyby ktoś przyleciał do Polski z Marsa, to by pomyślał, że u nas nadal rządzą Kaczyńscy i to oni posiadają wszystkie instrumenty władzy, ponieważ podobno tylko ich retoryka jest odpowiedzialna za wszystko złe, co dzieje się w Polsce. Media zajmują się krytyką opozycji, a nie władzy. Cały ten układ zaczyna się domykać i pozostawia coraz mniej wolnej przestrzeni. Mówię to nie po to, żeby Państwa straszyć – ponieważ nie sądzę, aby Państwo byli tak strachliwi, ani ja się tak strasznie nie boję – tylko po to, żeby zrozumieć obecny stan rzeczy i oczywiście wyciągnąć konsekwencje.

***

Bronisław Wildstein, pisarz, publicysta, dziennikarz; komentator dziennika "Rzeczpospolita". Prowadzi cotygodniowy program w TVP "Bronisław Wildstein przedstawia".

Ukończył polonistykę na UJ w Krakowie. W latach siedemdziesiątych działacz opozycji antykomunistycznej. Współtwórca i autor prasy podziemnej. Współzałożyciel Studenckiego Komitetu Solidarności w Krakowie (1977). W roku 1980 uczestniczył w zakładaniu Solidarności i NZS-u w Krakowie. Stan wojenny zastał go na Zachodzie. Współzałożyciel i w latach 1982-87 red. nacz. wydawanego w Paryżu miesięcznika "Kontakt". Publikował w prasie emigracyjnej i podziemnej. Paryski korespondent RWE: 1987-90. Z początkiem roku 90 wraca do Polski, gdzie był m.in.: dyr. Radia Kraków; sek. red. "Życia Warszawy"; zastępcą red. nacz. Życia; prezesem TVP; publicystą "Rzeczpospolitej" i tygodnika "Wprost" oraz wielu innych periodyków. Prowadził audycje w radio i telewizji. Odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Otrzymał m.in. nagrodę dziennikarską Dariusza Fikusa.

Publikacje książkowe:

Powieści:

"Jak woda"(1989) – nagroda Kościelskich.

"Brat" (1992)

"Mistrz" (2004)

"Dolina nicości" (2008) – nagroda Józefa Mackiewicza

Zbiory opowiadań:

"O zdradzie i śmierci" (1994)

"Przyszłość z ograniczoną odpowiedzialnością" (2003) – nagroda Andrzeja Kijowskiego

Książki publicystyczne:

"Profile wieku" – zbiór wywiadów – (2000)

"Dekomunizacja, której nie było" (2000)

"Długi cień PRL-u" (2005)

"Moje boje z III RP i nie tylko" (2008)

"Śmieszna dwuznaczność świata, który oszalał"(2009)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.