Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr - Dom amnezji i uśmiercenia

Siedząc w wiosce Friedland koło Getyngi, nadrabiam zaległości w lekturze. Czytam zatem wspomnienie pana profesora Andrzeja Nowaka, z jego czerwcowej wizyty w Europejskim Domu Historii, jaki został zafundowany nam, Europejczykom przez UE w Brukseli. Czytałem choćby ten fragment:


„Wchodzimy zatem w noc II wojny. Doświadczamy chaosu. Także wystawienniczego. „Naziści” i ich sojusznicy odpowiadają za masowe zbrodnie i cierpienia ludności cywilnej. Cykl fotografii mających ilustrować to straszne zjawisko i nadać ludzką twarz ofiarom otwiera – proszę zgadnąć co? Zdjęcie wymizerowanej, w oczywisty sposób dotkniętej tragedią ro­dziny niemieckich wypędzonych z 1945 r. Dalej idą, i słusznie, zabici partyzanci na Białorusi, zagłodzeni na śmierć jeńcy z Armii Czerwonej, wiele innych kategorii, na samym końcu jest uśmiechnięta buzia młodej, elegancko ubranej i uczesanej Polki: wychodzi z obozu przesiedleńców (dipisów). Czy to właściwie dobrane zdjęcia, proporcjonalne do skali doświadczeń, do rzeczywistej historii?”

Czytając te słowa, odniosłem wrażenie, jakoby autor przynajmniej tej części brukselskiego pomnika - muzeum paranoi historycznej spędził niefrasobliwie jakąś część czasu w "moim" Friedland. Nad wioską góruje pomnik Powrotu do Ojczyzny. Z typowo niemiecką/germańską finezją kilka betonowych bloków, na których są ciekawe napisy. A to o tym, że II wojna pochłonęła 50 milionów ofiar z różnych kontynentów, państw i narodów. Ale poza tym pomnik wymienia jedną nację ofiar - niemiecką. "9 340 900 Niemców poległo w II wojnie światowej:  2 892 000 zginęło jako żołnierzy, 2 846 000 zginęło jako osoby cywilne  i 1 250 000 jako więźniów wojennych. Zaginęło 1 163 600 żołnierzy w walce, 100 300 w więzieniach, 1 089 000 osób cywilnych".

Jestem świadom tego, że za każdą z tych liczb kryją się konkretne biografie, dramaty, często czy zawsze czyjeś łzy i nadzieje oczekiwania na powrót, na dobrą wiadomość. Za tymi liczbami kryją się imiona, nazwiska, twarze, rodziny, niejednokrotnie też modlitwy do dobrego Boga o ocalenie bliskich. To prawda. Ale nie byłoby tej calej tragedii, nie byłoby wypędzonych i przesiedlonych, gdyby nie to, że Niemcy jako naród ulegli szaleńcowi, psychopacie i zbrodniarzowi i podjęli tak ochoczo, tak skrupulatnie jego idee budowy III Rzeszy dla nacji nadludzi - Niemców.

Z pewnością ocena każdej z ofiar tragedii II wojny przynależy przede wszystkim Bogu, a  wielu wypadkach wyłącznie jemu. Ale nam, ludziom, świadkom historii i świadkom świadków tamtej historii przysługuje ocena zjawisk, idei, ideologii i działań uzewnętrznionych w takiej skali.
Sposób prezentacji historii Europy w Brukseli nie pozostawia wątpliwości co do jej autentycznych autorów. Ale też ten sposób pokazuje na wagę polityki historycznej prowadzonej przez poszczególne państwa.

O randze tej polityki przypominał śp. Lech Kaczyński, wielki prezydent Polski. Dziś podejmuje ją obecny Prezydent RP. Często spotyka się to z niezrozumieniem i krytyką.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.