Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Marcin Austyn - Przyszłość? Tylko w rodzinie

Nasze społeczeństwo tak się przyzwyczaiło do manifestacji „w obronie” lub „przeciwko” władzy, że zaczyna postrzegać życie społeczne wyłącznie przez pryzmat jedynie słusznej partii. Marsze dla Życia i Rodziny zmieniają ten klimat. Na lepszy!

Przepraszam, a ten marsz to za PiS em czy przeciwko? – spytał jeden z przechodniów przyglądający się z zaciekawieniem Marszowi dla Życia i Rodziny.
– To manifestacja za życiem, w obronie rodzin, a nie partyjniacki manifest – usłyszał w odpowiedzi. Wyraźnie się zdziwił…

To nie aktualnie sprawująca władzę partia jest najważniejsza. Podobnie jak nie są ważni ci, którzy usiłują odzyskać stery władzy. Na pierwszym miejscu stoi Bóg. Ważna jest nasza wiara, miłość i rodzina – jako „przekaźnik” tych fundamentalnych wartości. Dlatego warto i trzeba jej bronić. Pokazali to uczestnicy Marszów dla Życia i Rodziny, które w liczbie ponad stu pod hasłem Czas na rodzinę! już przeszły ulicami polskich miast, a to jeszcze nie koniec, bo Marsze w kolejnych miejscowościach zaplanowane zostały aż do jesieni.

– Marsze dla Życia i Rodziny, które do tej pory przeszły ulicami polskich miast, już zgromadziły wiele tysięcy uczestników, licząc od tych najmłodszych – jeszcze pod sercem mam – aż do babć i dziadków. To najlepsze i najpiękniejsze świadectwo faktu, że w rodzinie jest miejsce dla każdego i każdy jest jej potrzebny – mówi Sylwia Zborowska z Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny, ogólnopolski koordynator Marszu dla Życia i Rodziny.

Sylwia Zborowska zauważa też, że trzeba docenić wkład pracy i obecność na Marszach osób konsekrowanych, na których przecież w sposób szczególny spoczywa obowiązek świadczenia prawdy o życiu i rodzinie. Nieprzypadkowo uczestnicy Marszów rozpoczynali swe spotkania od wspólnej Mszy Świętej.

– Większość Marszów rozpoczęła się lub została zwieńczona uczestnictwem we Mszy Świętej, co najlepiej pokazuje, gdzie upatrujemy prawdy o tych podstawowych wartościach, jakimi są życie i rodzina.

Marsze dla Życia i Rodziny to prawdziwe święto rodzin.

– Marsze, jakie odbyły się w około stu czterdziestu miejscach w Polsce, były radosną manifestacją i świadectwem wiary, dowodem piękna życia rodzinnego i pełnym szacunku sygnałem do zwrócenia oczu władz i nas samych na budowanie i wspieranie rodzin – mówi Sylwia Zborowska.
W roku bieżącym Marsze miały akcent międzynarodowy, jako że światowa Polonia cały czas nie tylko wspiera inicjatywę, ale w miarę możliwości uczestniczy w Marszach.

– Co roku odbieramy telefony i mejle z wyrazami wsparcia i chęci uczestnictwa w Marszach oraz nadziei, że ta inicjatywa będzie nadal się rozszerzała – dodaje koordynator Marszu.

Władza się (tylko) przygląda

Niestety to, co bardzo dobrze zauważają polskie rodziny, nie jest całkiem jasne dla rządzących w Polsce polityków. Dość sięgnąć pamięcią do poprzednich wydań krakowskiego Marszu dla Życia i Rodziny, w którym chętnie maszerował Andrzej Duda. Dziś, jako prezydent Rzeczypospolitej, choć posiada możliwości działania na polu legislacyjnym, nie pali się do podsunięcia rządowi projektu wprowadzającego pełną ochronę życia. Albo przynajmniej wsparcia rozwiązań proponowanych przez społeczeństwo.

Także i partia rządząca, która przed objęciem władzy nie wahała się głosować za życiem, teraz do „radykalnych” projektów ustaw (bo tak nazywana jest pełna ochrona życia!) podchodzi niechętnie. Rząd wprawdzie wdraża program Za życiem, ale brak mu fundamentu w postaci zakazu zabijania nienarodzonych dzieci.

To, czego nie pojmują politycy, jest jasne dla ludzi młodych, którzy chętnie angażują się w działania promujące rodzinę i sprzeciwiające się aborcji. Tak było chociażby w Drezdenku, gdzie organizacją Marszu zajęły się tegoroczne maturzystki. Nawał obowiązków związanych z własną edukacją, w tak ważnym momencie, nie stanowił dla nich żadnej przeszkody. Dziewczęta dzielnie zorganizowały bodaj największą od lat imprezę, jaką widziało to miasto.

– Córka z koleżanką skończyły liceum salezjańskie w Pile. Tam dowiedziały się, że jest taki Marsz i że można go zorganizować u siebie. Ponieważ w kontaktach z władzami potrzebni są dorośli, dziewczyny zaangażowały rodziców. „Zaraziły” też inicjatywą księdza kanonika i tak to się zaczęło – powiedziała nam Beata Stoińska. Do Marszu dołączyło też koło Caritas, które na swe barki wzięło organizację pikniku dla rodzin. Co ważne, to pierwsza w Drezdenku tak duża impreza bez alkoholu. Pozytywnie zaskoczyli też mieszkańcy miasta, którzy proszeni o wsparcie inicjatywy nie odmawiali pomocy: a to w formie voucherów, to znów w formie atrakcji uświetniających piknik.
W Krakowie organizatorzy Marszu mieli trudny orzech do zgryzienia. Pierwszy termin Marszu pokrywał się z procesją na Skałkę, drugi, i jak się okazało ostateczny – z miejskim piknikiem rodzinnym. Do tego dni poprzedzające Marsz wieszczyły trudne warunki pogodowe. Kiedy jednak 29 maja uczestnicy zbierali się na placu Matejki, wraz z ich powiększającą się liczbą, niebo nad Krakowem piękniało.

– Widać dobrym sprawom Pan Bóg błogosławi – zauważył Piotr Podlecki z Instytutu Księdza Piotra Skargi, koordynator krakowskiego Marszu.

Doświadczenie katolickiego Krakowa

To właśnie na krakowskim Marszu padło przywołane na wstępie pytanie, czy to marsz za PiS em, czy przeciwko. Jak ocenia Piotr Podlecki, widać na tym przykładzie, że ludzie przyzwyczaili się nie tylko do politycznego tła tego rodzaju wystąpień, ale też do faktu coraz częstszego maszerowania w złej sprawie: czy to w formie „czarnego protestu”, czy też „tęczowej” parady. I tu nagle pojawia się bardzo wyrazisty w swoich poglądach Marsz za życiem i za rodziną.

– Szczególnym momentem było wejście w ulicę Floriańską i na Rynek Główny, gdzie spacerowało sporo turystów, także zagranicznych. Widząc to, zaczęliśmy skandować hasła, które mogłyby być dla nich zrozumiałe: Stop aborcji!, Stop in vitro!, Stop gender!, i widać było ich życzliwą reakcję – opowiada Piotr Podlecki. To niezwykle ważne świadectwo, bo ci ludzie goszczący w Polsce z pewnością opowiedzą w swoim kraju o prorodzinnym marszu. Przecież w niektórych europejskich metropoliach tego rodzaju manifesty – o zgrozo, odwołujące się do katolicyzmu – byłyby niemożliwe do przeprowadzenia.

– To doświadczenie katolickiego Krakowa na pewno w tych ludziach pozostanie. Widać było, że w Marszu idzie dużo rodzin, widać było, że są dzieci, jechała cała flotylla wózków, ludzie widzieli radość i jednoznaczną deklarację pro life. Nawet jeśli obcokrajowcy nie wszystko rozumieli, zadbaliśmy o to, by zrozumieli jak najwięcej – dodaje Podlecki. Jak co roku pod oknem papieskim na ulicy Franciszkańskiej nie zabrakło krótkiej modlitwy dziękczynnej za wielkiego obrońcę życia, jakim był święty Jan Paweł II.

Krakowski Marsz uświetniała swoją obecnością szkocka orkiestra Pipes&Drums, która pełny pokaz swoich umiejętności dała podczas pikniku. Milusińscy mogli też bawić się przy muzyce Dzieci z Brodą. Wedle słów lidera zespołu, Joszki Brody, obecność wielu pokoleń na scenie to też opowieść i świadectwo Marszu dla Życia, pisane losami jego rodziny.

W Wałczu fruwały niemowlaki

Jako jeden z pierwszych w Polsce wystartował Marsz w Wałczu.
– 7 maja przeszliśmy ulicami naszego pięknego Wałcza. Przeszliśmy prawie pół miasta, by w radosny sposób pokazać piękno życia, by wykrzyczeć hasła przywiązania do rodziny, do życia i do wartości tak bliskich naszemu sercu. Pokazaliśmy z miłością, że warto inwestować w rodzinę – podkreślił Łukasz Podgórski, jeden z organizatorów Marszu. W tym roku w Marszu udział wzięło kilkaset osób: najmłodszy z nich miał zaledwie dwa miesiące, najstarszy osiemdziesiąt siedem lat! Prawdziwą furorę robiły napełnione helem balony w kształcie… niemowlaków, butelek z mlekiem, wózków oraz dziecięcych stópek. Po Marszu – podobnie jak w innych miastach włączających się w inicjatywę Marszu dla Życia i Rodziny – rozpoczęło się wspólne, rodzinne świętowanie. Cel jest jasny: obrona rodziny i każdego życia.

– W dzisiejszym świecie konsumpcjonizmu stajemy za prawem do życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci, a wartości takie jak życie, miłość i rodzina wymagają ochrony i szacunku – dodał Łukasz Podgórski.

Trzeba mieć nadzieję, że te liczne manifestacje Polaków stających w obronie normalności zostaną zauważone przez polityków, którzy – zgodnie z oczekiwaniem wielu Polaków – staną na straży każdego życia, małżeństwa i rodziny. Najstarszy, warszawski Marsz liczy sobie już dwanaście lat… Czas na rodzinę!

Polonia Christiana nr 56

Copyright © 2017. All Rights Reserved.