Polecane

Ks.prof. Paweł Bortkiewicz TChr - Drugi oddech

Dwie konwencje, dwie wizje Polski, dwie narracje. Z jednej strony - oddech przed wchodzeniem na wyznaczone szczyty, z drugiej strony - dławienie się niemocą, zadyszka i bełkot pełen wyzwisk.

Porównać konwencje PiS z konwencją Koalicji Obywatelskiej? To jak porównywać FC Barcelona z Orkanem Pcim Dolny (z przeproszeniem Pcimia za niestosowność tego porównania).
Zwolennicy dobrej zmiany mogą czuć się bezpiecznie i usatysfakcjonowani.  Czy faktycznie?
Chciałbym w tej atmosferze poczucia sukcesu i dobrego nastroju, wyliczyć to, co jest dla mnie osobiście mankamentem.

Po pierwsze hierarchia wartości. Wydaje się momentami, jakby Dobra Zmiana niekoniecznie był gotowa walczyć o wartości podstawowe, przedkładając pragmatykę nad etyką. To skupia się w batalii o ochronę życia poczętego. A raczej w tej batalii, która zdaje się przypominać wynajdywanie sposobów destrukcji tego, co niepopularne, ryzykowne społecznie, a zarazem identyfikujące w sferze wartości.
Po drugie, prawda i prawdomówność. Oba spory między pałacem prezydenckim a rządem, spory, dotyczące ustaw sądowniczych i ustawy degradacyjnej, mają w tle problem prawdy. Był minister u prezydenta z projektem ustaw czy nie? Była przesłana wersja projektu ustawy degradacyjnej, czy prezydent został nią zaskoczony? Tu nie ma trzeciej drogi. Spór wokół tej kwestii jest sporem o prawdę i prawdomówność. Ktoś kłamie, ktoś mówi prawdę.

Po trzecie, szacunek dla ludzi. Wielu z tych, którzy są sercem i decyzjami wyborczymi przy Zjednoczonej Prawicy, pogodziło się formalnie ze zmianą rządu. Ale zmiana rządu to kwestia wymiany ludzi. Odeszli z rządu ci, którym nie sposób odmówić kompetencji, zaangażowania, wiedzy… Zapewne te zmiany są zasadne, ale chyba brakuje części z nas szacunku dla tych, którzy cofnęli się w tył dla dobra Polski. Nie chodzi o nagrody czy premie, ale o wykorzystanie potencjału tych osób.

Po czwarte, sprawiedliwość. Wielu kibicujących Dobrej Zmianie, czeka na program Cela+. Tak złośliwie nazywa się oczekiwanie na realny wymiar sprawiedliwości. Różnych krzywd i nieprawości nagromadziło się bardzo wiele. Znamy tylko nieliczne, jak Amber Gold, czy afery reprywatyzacyjne. Dobrze, że władza przekonuje, że nie ma równych i równiejszych, dobrze, że wyciąga za kratki prominentnych polityków, jak sekretarza Platformy. Ale ta sama władza skompromitowała się poprzez kolesiostwo w stosunku do własnego senatora, nawet, a może zwłaszcza dlatego, że wiele przemawia za tym, że to porządny człowiek. Taka dwoistość zachowań jest niedopuszczalna.

Po piąte, argumentacja i autorytet. W konfliktach o ustawy rządowe, dotyczące wymiaru sprawiedliwości oraz degradacji byłych prominentów systemu, Pan Prezydent miał odwagę zająć wyraziste stanowisko. Osobiście, gotów jestem je zaakceptować, ale mam problem z argumentacją. Chciałbym, by argumentem nie był autorytet Pani Zofii, czy casus polskiego kosmonauty i domniemanie posłuszeństwa młodszych oficerów. Sprawy są zbyt poważne, by argumentować je tak banalnie.
Drugi oddech…
I mądre, dobre kroki…