Polecane

W Polsce prawo człowieka do życia WCIĄŻ jest łamane

Szanowny Pan Jarosław Kaczyński
Prezes Prawa i Sprawiedliwości

Szanowny Panie Premierze! Dokładnie rok temu obywatele zanieśli do Sejmu projekt #ZatrzymajAborcję cieszący się rekordowym poparciem społecznym.

Blisko milion dobrych ludzi upomniało się o życie najbardziej bezbronnych i niewinnych dzieci. Tysiące Polaków poświęciło kilkanaście chłodnych, jesiennych tygodni na przygotowania i zbiórkę podpisów – najczęściej na ulicach, nierzadko w deszczu i niepogodzie. Gdy nieśli pudła z podpisami do kancelarii Sejmu, padał pierwszy śnieg. Tych odważnych i ofiarnych ludzi bardziej niż własny komfort interesowało ratowanie niewinnych dzieci, którym dziś w majestacie prawa wymierza się karę śmierci za niepełnosprawność.

Przyzna Pan, że ta rekordowa zbiórka podpisów to imponujący obywatelski wysiłek i ogromne zobowiązanie dla ustawodawcy… Z niepokojem obserwujemy, jak zasiadający w parlamencie politycy Pańskiej partii od miesięcy nie robią nic, aby dobre prawo weszło w życie.

Zdziwienie jest tym większe, że Prawo i Sprawiedliwość ma większość w Sejmie i Senacie oraz przychylnego sprawie Prezydenta, który wielokrotnie deklarował, że gdy ustawa trafi na jego biurko – podpisze ją. Śledząc debatę o aborcji w przestrzeni publicznej i rozmawiając z posłami, spotykamy się z deklaracjami, że chcieliby uchwalić zakaz aborcji, są jednak hamowani przez kierownictwo partii.

Panie Premierze!

Sprawa, o którą się upominamy, dotyka kwestii fundamentalnych dla państwa i społeczeństwa. Nie można przecież gwarantować nikomu żadnych praw, jeśli najpierw nie obejmie się jego życia należną ochroną. Przepis pozwalający zabijać chore dzieci to bezprawie, a utrzymywanie go w mocy jest dla Rzeczypospolitej hańbą i kompromitacją.

Nasza Ojczyzna doświadczona w ubiegłym wieku dwoma totalitaryzmami nie powinna nigdy więcej stawać się miejscem, gdzie odrodzą się wrogie ludziom praktyki. Eugeniczna selekcja i zabijanie osób ułomnych to najbardziej wyrazisty przejaw ideologii nazistowskiej, przez którą cierpiały miliony naszych rodaków.

Hitlerowscy zbrodniarze dzielili ludzi na ludzi i podludzi i tym drugim odmawiali prawa do życia. Dziś to samo robią w szpitalach tzw. lekarze, subiektywnie oceniając, któremu dziecku pozwolą przeżyć ciążę, a które zakwalifikują do aborcji, a potem brutalnie zamordują. Dopuszczalność aborcji eugenicznej powoduje, że poradnie genetyczne bardziej niż miejsca, gdzie udziela się choremu pomocy, przypominają rampę w Auschwitz-Birkenau.

Przez 3 lata rządów Prawa i Sprawiedliwości nie nastąpiła na tym polu żadna dobra zmiana. Jedyną „korzyścią” z dalszego zabijania niepełnosprawnych dzieci są oszczędności dla budżetu państwa. Przyzna Pan jednak, Panie Premierze, że próba budowania dobrobytu i pomyślności Ojczyzny na śmierci jej synów i córek – to potworna koncepcja!

Panie Premierze!

Przyszła pora, aby odpowiedzieć Polakom, którzy coraz częściej pytają o prawdomówność Prawa i Sprawiedliwości. Wszak w programie partii znajduje się wyrażona wprost deklaracja o obronie życia. Parlament zdominowany przez partię, której jest Pan prezesem, ma obecnie wszelkie narzędzia do tego, aby uchwalić zakaz zabijania dzieci – przynajmniej ten częściowy, ujęty w projekcie #ZatrzymajAborcję.

Blokadę procesu legislacyjnego utrzymują Pańscy podwładni – członkowie Prawa i Sprawiedliwości.

Blokada ta jest niezrozumiała także w kontekście faktu, iż Trybunał Konstytucyjny, który miał orzec w sprawie niezgodności eugeniki z Konstytucją RP – nie wykonuje swoich obowiązków w tym zakresie.

Obecna kadencja Sejmu widziała już ustawy uchwalane w kilka lub kilkanaście godzin. Wiemy, że tylko od Pańskiej decyzji zależy obecnie los dzieci skazywanych na śmierć za niepełnosprawność. 11 września 2015 roku wszyscy posłowie Prawa i Sprawiedliwości głosowali za całkowitym zakazem aborcji. W kolejnym miesiącu wygrali Państwo wybory z najlepszym do tej pory wynikiem – tworząc samodzielną większość w parlamencie i samodzielny rząd. Głosowanie przeciw aborcji pomaga Pańskiej partii, albo co najmniej jej nie szkodzi.

Choć niektórzy uważają politykę za miejsce cynicznej gry, to okazuje się, że stosunek do ochrony życia jest z jednej strony testem na moralność i wierność przedwyborczym obietnicom, a z drugiej – warunkiem sine qua non wszelkiej pomyślności. Także pomyślności politycznej.

To wszystko piszę do Pana w imieniu obywateli zaniepokojonych dalszym przyzwalaniem na zabijanie małych, bezbronnych ludzi.

Ale piszę także jako matka dziecka, na które kiedyś polskie państwo wydało wyrok śmierci.

Mój syn ma w kartotece adnotację o wyniku badań prenatalnych i skierowaniu na konsultację odnośnie do „dalszych losów ciąży”. Z podobnym piętnem, pamiątką odebrania praw człowieka, żyją w Polsce także inne dzieci. To dyskryminacja najgorsza z możliwych.

Panie Premierze! Od chwili złożenia w Sejmie projektu obywatelskiego w polskich szpitalach zabito kolejnych tysiąc dzieci.

Czas zatrzymać rozlew krwi niewinnych.

Czas na decyzję, którą może wydać tylko Pan. Czeka na nią cała Polska. Czekają na nią także ci, którzy sami nie mogą się do Pana zwrócić, ale których głosem jest milion sygnatariuszy #ZatrzymajAborcję.

Z poważaniem Kaja Godek Pełnomocnik #ZatrzymajAborcję Fundacja Życie i Rodzina

Warszawa, 30 listopada 2018 roku


za:naszdziennik.pl

                                                                                   ***
                     Abp Gądecki mocno o aborcji: W Polsce to prawo człowieka do życia WCIĄŻ jest łamane

- „Prawo do życia nie jest tylko kwestią światopoglądu, nie jest tylko prawem religijnym, ale jest prawem człowieka. (…) Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości!” – mówił św. Jan Paweł II w 1997 w Kaliszu podczas pielgrzymki do Polski. Z wielkim bólem widzimy, że w Polsce to prawo człowieka do życia wciąż jest łamane. - czytamy w komunikacie Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisłąwa Gądeckiego.

Komunikat publikujemy w całości:

    Komunikat abp. Stanisława Gądeckiego,
    Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski ws. ochrony życia

     „Prawo do życia nie jest tylko kwestią światopoglądu, nie jest tylko prawem religijnym, ale jest prawem człowieka. (…) Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości!” – mówił św. Jan Paweł II w 1997 w Kaliszu podczas pielgrzymki do Polski. Z wielkim bólem widzimy, że w Polsce to prawo człowieka do życia wciąż jest łamane.

    Na straży życia ludzkiego stoi sama nauka. Obraz USG pokazuje dziecko w pierwszych tygodniach życia w łonie matki. Około 20 dnia po poczęciu zaczyna bić serce dziecka, w siódmym tygodniu widać oczy, nos, uszy i wargi, zaś w 16 tygodniu pojawiają się linie papilarne. Widać jak dziecko w łonie matki uśmiecha się, ziewa, płacze, porusza palcami u rąk i nóg. Wobec tych faktów naukowych nie możemy przechodzić obojętnie.

    Minął rok od złożenia projektu obywatelskiego „Zatrzymaj aborcję”. Podpisało go ok. 830 tys. osób. Obywatele naszego kraju popierają ten projekt, który wyklucza przesłankę eugeniczną. Jest to ważny krok w stronę ochrony życia każdego człowieka.

    Biskupi, zgromadzeni na Jasnej Górze na zebraniu plenarnym 19 listopada br., zwrócili się z prośbą o modlitwę, aby prawo stanowione chroniło życie człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci. Prośbę o modlitwę w tej intencji kierujemy do wszystkich ludzi dobrej woli, szczególnie do kapłanów, osób życia konsekrowanego oraz naszych rodaków w kraju i na świecie.

    Maryi, Królowej Polski, zawierzamy sprawę ochrony życia każdego człowieka.

    + Stanisław Gądecki
    Arcybiskup Metropolita Poznański
    Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski
    Wiceprzewodniczący Rady Konferencji Episkopatów Europy (CCEE)

    30 listopada 2018 r.

za:www.tysol.pl
                                                                            ***

     Krysztopa: PiS dało odczuć elektoratowi konserwatywnemu, że ta sprawa aborcji zostanie załatwiona

„Gdyby Trybunał Konstytucyjny uznał przesłankę eugeniczną za niekonstytucyjną, to można byłoby powiedzieć, że zmiana dokonała się na poziomie konstytucji, więc byłaby trudna do odkręcenia. Ta taktyka polityczna, przedwyborcza ma ogromne koszty. Ołtarz kompromisu aborcyjnego jest zbudowany z ciał dzieci, które zostały w tym czasie zabite. Jeśli nie teraz, to kiedy?” – mówił na antenie poranka „Siódma 9” zastępca red. naczelnego „Tygodnika Solidarność” Cezary Krysztopa.


Krysztopa podkreślił, że dzieci, które w ciągu ostatnich trzech zostały zabite w polskich szpitalach, zostały zabite na konto Prawa i Sprawiedliwości. „Co prawda mają rację ci, którzy mówią, że zaostrzenie prawa aborcyjnego nie jest elementem programu wyborczego PiS. Niewątpliwie PiS dało odczuć przed wyborami elektoratowi konserwatywnemu, że ta sprawa zostanie załatwiona. Nie została załatwiona poprzez zaostrzenie prawa aborcyjnego, w związku z czym pojawił się problem «Zatrzymaj aborcję», który mówił o likwidacji przesłanki eugenicznej. Okazało się, że nawet to było za dużo” – dodał.

Zastępca red. naczelnego „Tygodnika Solidarność” odniósł się również do tzw. teorii wahadła, według której nie powinno się dokonywać zmian w prawie aborcyjnym ze względu na to, że po zmianie władzy mogłoby ono zostać zmienione w przeciwnym kierunku. „W ten sposób nie warto niczego robić, bo przyjdą inni. Tu pojawia się inny element, bo gdyby to zrobił Trybunał Konstytucyjny i uznał przesłankę eugeniczną za niekonstytucyjną, to można byłoby powiedzieć, że zmiana dokonała się na poziomie konstytucji, więc byłaby trudna do odkręcenia. Ta taktyka polityczna, przedwyborcza ma ogromne koszty. Ołtarz kompromisu aborcyjnego jest zbudowany z ciał dzieci, które zostały w tym czasie zabite. Jeśli nie teraz, to kiedy?” – tłumaczył.

„Naciskam, aby Trybunał Konstytucyjny uznał niekonstytucyjność przesłanki eugenicznej. Nie mam daleko idącej nadziei w tej sprawie, ale uważam, że PiS wybrało się na poszukiwania elektoratu środka, zapominając o tym, że ci ludzie, którzy jak małe mróweczki wynieśli PiS do władzy, to nie był elektorat środka” – powiedział Cezary Krysztopa.

za:www.tysol.pl

                                                                             ***

                                                                Wstyd, naprawdę wstyd

Trudno podejrzewać o polityczną grę 79 posłów, którzy zaapelowali do prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej o wyznaczenie terminu rozprawy dotyczącej wniosku o stwierdzenie niekonstytucyjności przesłanki eugenicznej.

Sprawa obrony życia nie jest kwestią polityki, ale zasad i wartości, na których powinniśmy budować państwo. Tymczasem rzecznik PiS Beata Mazurek apel kilkudziesięciu posłów z różnych ugrupowań określiła jako nacisk na Trybunał Konstytucyjny, który przecież – jak stwierdziła – „nie jest instytucją partyjną”.

Prawie milion obywateli, którzy podpisali się pod projektem „Zatrzymaj aborcję” i którzy z niepokojem obserwują to, co się dzieje wokół rzeczonego wniosku do Trybunału, odnosi jednak inne wrażenie.

Opieszałość Trybunału Konstytucyjnego niepokojąco idzie w parze z niechęcią partii rządzącej do podjęcia działań w zakresie zwiększenia ochrony życia. W istocie apel parlamentarzystów nie jest żadnym naciskiem czy presją, ale wyrazem troski o życie dzieci nienarodzonych, które wciąż giną w majestacie prawa. Przecież to PiS, podejmując reformę sądownictwa, obiecywało przyspieszenie postępowań. Trybunał zwleka z wyrokiem, a sejmowa komisja zrobiła wręcz krok w tył – powołała w lipcu podkomisję, która do tej pory nie zebrała się w celu procedowania projektu.

Jak katoliccy wyborcy PiS mają odbierać trwającą już rok obstrukcję projektu i zwłokę Trybunału Konstytucyjnego? Apele o podjęcie konkretnych kroków nie są presją na niezawisłą instytucję, ale głosem w obronie tych, którzy sami bronić się nie mogą. Prawo i Sprawiedliwość deklarowało poparcie dla projektu znoszącego aborcyjną przesłankę eugeniczną. Był cały szereg wypowiedzi, które dawały nadzieję, że w tej kadencji nastąpi dobra zmiana również (a może przede wszystkim?) w tej materii. W pewnym momencie wśród niektórych polityków prawicy zaczęły pojawiać się głosy, że z pracami w komisji nad projektem należy poczekać do wyroku Trybunału Konstytucyjnego.

Myślę, że część z nich szczerze w to wierzyła. Ale wyroku nadal nie ma. Nie wiadomo, kiedy będzie rozprawa. Trybunał milczy, więc część posłów postanowiła zabrać głos. W końcu wniosek o stwierdzenie niekonstytucyjności również był wnioskiem parlamentarzystów. Dziś kierownictwo partii, zamiast spełnić swoje wcześniejsze obietnice, albo milczy, albo sugeruje, że osoby stające w obronie życia chcą partii zaszkodzić.

Sprowadzanie tak fundamentalnej sprawy, jaką jest obrona ludzkiego życia, do czysto politycznych gier jest głębokim nieporozumieniem i politycy wypowiadający się w takim duchu powinni się wstydzić. Ostatni rok pokazuje jednoznacznie, że mieliśmy do czynienia z celowym zaniechaniem. Nie da się tego dłużej kryć. Przecież stanowi to lekceważenie własnego elektoratu.

Feministki nigdy nie zagłosują na PiS, dlaczego więc politycy liczą się z ich zdaniem? Czyich protestów boi się Prawo i Sprawiedliwość? Garstki lewicowych ekstremistów, którzy najchętniej wręczaliby pigułki poronne profilaktycznie? Może jednak warto posłuchać własnego elektoratu – obywateli, którzy chcą prawa do życia dla każdego człowieka, niezależnie od etapu życia czy stopnia niepełnosprawności. Każdy dzień zwłoki oznacza śmierć kilkorga dzieci.

Głośne mówienie o tym nie ma na celu szkodzenia politykom, ale zmobilizowanie ich do realizacji ich własnych deklaracji w tej zasadniczej sprawie. Jeśli Trybunał nie rozpatrzy wniosku do końca kadencji Sejmu, ulegnie on dyskontynuacji, a więc przepadnie.

Szkoda, że Beata Mazurek nie podziela obaw 79 posłów o taki rozwój wydarzeń. Pokazuje to, że w ścisłym kierownictwie partii podjęto decyzję polityczną. Wyborcy to widzą i w odpowiednim momencie również mogą wyciągnąć wnioski, które będą miały jak najbardziej polityczne skutki. To po prostu będzie dla wielu Polaków kwestia sumienia.

Polityk odwołujący się do prawdziwych wartości nie powinien za cenę chwilowego spokoju rezygnować z tego, co nadrzędne – z celów, które wprost wynikają z troski o dobro wspólne. Unikanie rozmowy, formułowanie ad hoc absurdalnych wymówek w żadnym razie nie kojarzy się z politykiem prawicy. Od kogoś takiego oczekujemy jasnego przekazu opartego na prawdzie. Właśnie teraz jest odpowiedni moment, żeby zakazać w naszym kraju aborcji eugenicznej.

Prawo i Sprawiedliwość ma większość sejmową, prezydent deklaruje gotowość podpisania ustawy. Wystarczyłaby dobra wola. Bolesne jest to, że kolejny raz ustępuje ona kalkulacjom politycznym.

Paulina Gajkowska

za:naszdziennik.pl