Jeszcze wciąż tu i ówdzie pokutuje określenie „wydarzenia grudniowe” w odniesieniu do Grudnia 1970 w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie i Elblągu. Oczywiście, jest ono poprawne językowo, ale pamiętać należy, że to kalka z komunistycznej propagandy. Władza nie mogła przemilczeć buntu robotników (i nie tylko robotników), więc chciała jego rangę umniejszyć, zneutralizować.

Dlatego też m.in. ofiary chowano w nocy, a zastraszonym rodzinom nakazano milczenie. A prawda jest taka, że to nie były jakieś „wydarzenia” czy „wypadki” ani nie była to jedynie „tragedia” czy „masakra grudniowa”, lecz coś więcej. To było ludowe powstanie przeciwko narzuconej, totalitarnej, niepolskiej władzy. I nie ma znaczenia, że zaczęło się od postulatów socjalnych. Polska winna jest pamięć i szacunek bohaterom i ofiarom, którzy zginęli za Polskę i ludzką godność.

Marcin Herman

za:niezalezna.pl