Polecane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr - Mowa sprzeciwu

Wciąż wybrzmiewa jak powtarzające się echo to hasło „mowa nienawiści”. Wciąż usiłuję dociec, o co w tej mowie nienawiści chodzi?
Zatem czy na przykład krytyczne, nawet posunięte do ostrego określenia, oceny działań polityka, który usiłuje dokonać jak sam to określa – rozdzielenia sfery kościelnej i miejskiej, poprzez wyrzucenie z herbu stanowiącego nową wizualizację miasta elementów religijnych – krzyża i kluczy piotrowych jest wyrazem nienawiści czy krytyki działań?

Czy przywoływanie afer finansowych lub w najbardziej łagodnej wersji – niejasności finansowych związanych z posiadaniem kilku kont bankowych, kilku mieszkań, niejasnym udziałem w jednej z największych afer finansowych – jest wyrazem nienawiści, czy po prostu demaskacji? Czy przykładem „nienawiści” jest określanie niektórych mediów znajdujących się w rękach obcego kapitału i realizujących nie polskie interesy, ale interesy właściciela „mediami polskojęzycznymi” a nie polskimi? Czy mową nienawiści jest mówienie o aborcji jako zabijaniu nienarodzonych?

W żadnym z tych określeń nie ma w gruncie rzeczy wrogości czy życzenia nieszczęścia bądź cieszenia się nieszczęściem. To, że ktoś jest obcy mi światopoglądowo nie oznacza, że jest wrogiem. Jest przeciwnikiem. Jeśli pomyli się kategorie wrogości i obcości przeciwnika, sprawiedliwości i odwetu, rujnuje się podstawy cywilizacji.

Profesor Puzynina w swoim tekście sprzed kilku lat zwraca uwagę, na sprawę zasadniczą: „Do istotnych praw człowieka zaliczamy przy tym również prawo odbiorców do   p r a w d y   w komunikacji”. I wyjaśnia: „chodzi zarówno o prawdę w opisywaniu rzeczywistości, zależną od autentycznej wiedzy na temat tego, o czym się mówi (o tzw. prawdę epistemiczną; z tym wiąże się wymaganie posiadania takiej wiedzy od głoszących ją nadawców), jak też o prawdę stanowiącą przeciwieństwo kłamstwa (tj. mówienia tego, czego samemu nie uważa się za prawdziwe)”.

W  innym fundamentalnym tekście z 2007 r. na temat mowy (retoryki) nienawiści, prof. Michał Głowiński postuluje jako alternatywę mowę empatii. „W rozróżnieniu retoryki nienawiści i retoryki empatii, choć nie jest to przeciwstawienie ogarniające całość zjawisk, podstawowym kryterium jest stosunek do tego, przeciw komu dyskurs jest skierowany. (…) W retoryce nienawiści jest on pojmowany jako wróg, a więc ktoś wyzbyty wszelkich racji, ktoś, kogo w życiu publicznym trzeba wszelkimi dostępnymi środkami zdezawuować, unieszkodliwić czy wręcz zniszczyć. W retoryce, nie wykluczającej choćby minimalnego udziału empatii, ten, z którym podmiot polemizuje, przeciw któremu kieruje swą wypowiedź, traktowany jest jednak nie jako wróg, ale przeciwnik”.

Wobec przeciwnika można i należy, w moim najgłębszym przekonaniu stosować to, co nazywam „mową sprzeciwu”. Do tej mowy sprzeciwu się przyznaję publicznie. I do tego, że będę ją stosował. Bo czynię to w imię walki z kłamstwem, podłością, złem, zaprzaństwem… Nie życzyłem i nie życzę nikomu nic złego. Przeciwnie, mowa sprzeciwu ma na celu zmianę myślenia przeciwnika. A to będzie dla niego dobrem.