Polecane

Obrońmy Polskę Rozmowa z ks. bp. Wiesławem Meringiem, ordynariuszem włocławskim

Jak Ksiądz Biskup odbiera próbę reanimacji antykatolickich inicjatyw środowisk liberalno-lewicowych w Polsce?

– Niestety, te antykościelne inicjatywy rzeczywiście znów się nasiliły. Z jednej strony, patrząc na to, zawsze mam świadomość, że na Chrystusa i Jego naukę od samego początku nie wszyscy reagowali zachwytem. Jego Ewangelia była zawsze znakiem sprzeciwu i takim pozostaje do dziś. Dlatego w pewnym sensie jest to dla nas dowód, że jeżeli atakują Kościół, to dlatego, że on jest wierny nauce Chrystusa. Z drugiej strony bardzo boleję, że w Polsce, która od ponad 1050 lat rośnie na glebie chrześcijańskiej, są politycy, którzy sztucznie kreują – bo nie uważam, aby było takie zapotrzebowanie – postawy nienawiści, niechęci i kłamstwa w stosunku do Kościoła i głoszonej przez niego nauki. Patrząc na historię, widzimy, że próba zbijania kapitału politycznego na walce z Kościołem, z religią nie jest czymś nowym. To tendencja bardzo stara w Europie. Ona zawsze wzmaga się wraz z promowaniem ateizmu, który rzekomo ma wyzwolić człowieka spod panowania Boga. W praktyce prowadzi to do dramatu, którego świadkami są choćby miliony ofiar krwawych rewolucji i totalitaryzmów w Europie i nie tylko.

Trzeba mieć świadomość tego, że hasła aborcyjne i antyrodzinne, związane np. z promowaniem ideologii gender, są atakiem na chrześcijańską postawę Narodu.

 – Kiedy dzisiaj słyszę polityków lewicy, którzy głoszą, że „prawem człowieka jest aborcja”, że „przysługą” dla człowieka staje się eutanazja i że promować trzeba chorą i nienawistną w stosunku do ludzkości ideologię gender, to myślę, że refleksja intelektualna osób, które popierają tego typu myślenie, po prostu bardzo podupadła. Groźna jest jednak próba zarażania Polaków tą bezmyślnością, która odchodzi od zdrowego rozsądku i natury. A bezmyślność to jest chaos, napięcia, konflikty i ideologia.

Czyli nic dobrego dla jednostek i całego społeczeństwa.

– Oczywiście, bo ideologia to odbieranie wolności, narzucanie, przymuszanie do wyznawania określonych poglądów, które od lat wyznacza tzw. poprawność polityczna. To jest zasadniczo sprzeczne z chrześcijaństwem, bo Chrystus mówił: jeśli chcesz, pójdź za Mną, jeśli chcesz, a nie musisz.

 Trzeba mieć świadomość, że taka grupa ludzi agresywnie zwalczających religię zawsze była, jest i będzie w państwie. Tylko my jako uczniowie Chrystusa nie możemy się poddać tego typu myśleniu i działaniu, musimy zachować spokój i rzetelnie argumentować w obronie życia ludzkiego, w obronie małżeństwa i rodziny. Nie możemy popierać ludzi głoszących destrukcyjne dla obyczajów, moralności i prawodawstwa programy.

 Opozycja licytuje się na antykatolickie hasła. Najpierw inicjatywa Barbary Nowackiej, niedawny start partii Roberta Biedronia, ale także jasna deklaracja prominentnego działacza Platformy Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy, o poparciu dla „związków partnerskich” pokazują, że walka z chrześcijaństwem stała się sposobem na kampanię wyborczą.

– Zniszczyć i pokonać wroga to jest silne pragnienie każdego ideologa. Ci, co ostatnio na nowo się ujawnili jako ludzie walczący z chrześcijańską moralnością i obecnością Kościoła w życiu Narodu, to są właśnie ludzie żyjący ideologią. Jedyny plus, jaki w tym wszystkim widzę, to to, że politycy odsłaniają swoje prawdziwe twarze. Odsłaniają przez to swoją mizerię intelektualną i duchową. Jeżeli ta nienawiść, to kłamstwo, te oskarżenia i ta agresja w stosunku do ludzi wierzących i Kościoła nie ustaną, to nie zbudujemy żadnej płaszczyzny porozumienia, nie zapewnimy rozwoju. Odbierając prawa katolikom, wprowadzając destrukcyjne prawodawstwo, nie zbuduje się społeczeństwa prawdziwie wolnych ludzi. Wiara w Boga buduje, z niej wypływa tak wiele dobra dla społeczności, ona zabezpiecza ludzką godność, uczy ofiary i miłości bliźniego, także nieprzyjaciela. A ideologia to ostatecznie niewola.

 Ciekawe jest to, że to ostatnie agresywne zachowanie w stosunku do zasad, które wyznają ludzie wierzący, przypadło na czas, w którym tak wiele się mówi o walce z „mową nienawiści”. Hipokryzja?

– To jest coś więcej niż hipokryzja. To ohydne zakłamanie i cynizm. Tutaj nie ma żadnych norm, których pewni ludzie nie zdecydowaliby się przekroczyć. Przecież tyle tej „mowy nienawiści” padło w ostatnim czasie choćby pod adresem dzieci poczętych i obrońców ich życia. To jest cyniczne granie pod tę grupę ludzi, którzy od dawna – wielu jeszcze po dziadkach i po ojcach – przejawiają nienawiść do chrześcijaństwa. Ci ludzie są wszędzie w Europie, także u nas. Na szczęście tych, którzy chcą pracować dla Polski, dla Kościoła, dla Ewangelii, jest o wiele więcej. I oni nie mogą się poddawać zwątpieniu i przerażać tym, co się dzieje.

Może w roku wyborczym warto wprost powiedzieć, że katolik nie może rozważać poparcia takich partii, które zapowiadają wprowadzenie destrukcyjnych praw w państwie.

 – Jeżeli jakikolwiek polityk zapowiada uchwalanie destrukcyjnych praw, destrukcyjnych dla rodziny, dla wiary, dla ochrony życia ludzkiego, dla misji Kościoła i jego posługi w państwie, to nie powinien mieć nigdy poparcia ze strony osoby wierzącej. Taki polityk nie może być popierany przez chrześcijanina, jeżeli chrześcijanin jest odpowiedzialny i chce pozostać w zgodzie ze swym katolickim sumieniem. Jako katolicy musimy być mądrzy i wyciągać wnioski z tego, co widzimy i słyszymy. Nie poddawać się propagandzie. Trzeba głosować zgodnie z dobrze uformowanym sumieniem, wybierając wartości, które są nam drogie, co do których jesteśmy przekonani. Jako Naród nie możemy dać się złapać na pochlebstwa i na pięknie brzmiące hasła o „europejskich wartościach”, „przywracaniu rzekomej normalności”, „nowej jakości w polityce”. Widzimy w praktyce, do czego to zmierza. Obyśmy zachowali wierność swoim sumieniom. Bo naprawa Polski to jest naprawa polskich sumień. Nie na darmo św. Jan Paweł II wołał, że Polsce potrzeba ludzi sumienia. Jestem o tym głęboko przekonany i wierzę, że wielu ludzi się obudzi i jak przyjdzie na to czas, dokona trafnych wyborów, zgodnych z dobrze uformowanym chrześcijańskim sumieniem.

Zapowiedzi opozycyjnych ugrupowań pokazują, że chcą one ateizować państwo we wszystkich jego wymiarach, od edukacji dzieci i młodzieży począwszy.

 – Widać, że antykatolickość stała się sposobem na prowadzenie kampanii wyborczej po lewej stronie sceny politycznej. Czas najwyższy, żeby jak najwięcej Polaków otrzeźwiało i zrozumiało, czym grozi załamanie polityki rozumianej jako troska o dobro wspólne, o państwo, o społeczeństwo, o każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci, o każdą rodzinę. Widać, w jakim kierunku to wszystko zmierza, do rozmontowania całego systemu chrześcijańskich zasad i obyczajowości. Przecież pokazały to ostatnie lata rządów Platformy Obywatelskiej pełnionych przez panią Ewę Kopacz.

 Przestrogą są takie kraje jak Hiszpania czy Irlandia, które tak szybko straciły to, co stanowiło o ich katolickości.

 – Tam wystarczyło kilka lat, aby m.in. przez destrukcyjne prawo liberalno-lewicowe zmienić myślenie obywateli. Nam, Polakom, też nic nie jest dane raz na zawsze. Dlatego ceńmy skarb wiary i principia, które z tego skarbu dla nas wynikają. Szukajmy i korzystajmy z prawdziwych środków przekazu, które głoszą prawdę i niezmienną naukę Chrystusa. Nie ulegajmy fałszywym prorokom. Tylko wtedy, gdy będziemy wierni Bogu, możemy być spokojni. Pan Jezus nie opuścił swojego Kościoła, nie opuści go nigdy. Problem jest w tym, że my dość łatwo zapominamy i zaniedbujemy nasze miejsce przy Nim. Daj Bóg, żeby te wszystkie wypowiedzi, te propozycje, na które teraz licytuje się lewica, otrzeźwiły nas do końca. Trzeba wierzyć w Jezusa, trwać przy Nim, słuchać Jego słów i próbować dawać świadectwo wierności Ewangelii codziennością. Tak obronimy Polskę.

Dziękuję za rozmowę.

 Sławomir Jagodziński

za:naszdziennik.pl