Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr-Wspomnienie

W dniu rocznicy śmierci Jana Pawła II włączyłem na moment telewizję. Trafiłem na film Andrzeja Trzosa Rastawieckiego „Pielgrzym” obrazujący I pielgrzymkę. Mam do tej pielgrzymki i do tego filmu osobisty stosunek. Cały maj przed wizytą Ojca świętego

spędziłem wówczas na Jasnej Górze, gdzie pod egidą ks. red. Michała Kamińskiego, realizowałem jego projekt dekoracji jasnogórskiej. Epizod z tego pobytu, już w czasie pielgrzymki papieskiej został uwieczniony na filmie.

Ale oglądam ten film nie tylko dlatego ze wzruszeniem. Film pozbawiony jest komentarze, padają właściwie tylko papieskie słowa, czasem śpiew, skandowanie ludu, czyjeś przemówienia… Jest muzyka i jest obraz. W tej surowości formy tym mocniej uderzają słowa. W tym roku 2 kwietnia wsłuchałem się w końcowy fragment filmu – słowa Jana Pawła II wypowiedziane na Błoniach. Zanim nastąpiło to poruszające „Proszę was…” padły inne słowa, przeze mnie dotąd trochę nie zauważone z należytą uwagą: „Człowiek musi posiadać niezwykłą godność, skoro został wezwany do uczestnictwa w życiu Boga samego.

 Równocześnie cały ten historyczny proces świadomości i wyborów człowieka — jakże bardzo związany jest z żywą tradycją jego własnego narodu […]

 Czy można odepchnąć to wszystko? Czy można powiedzieć „nie”? Czy można odrzucić Chrystusa i wszystko to, co On wniósł w dzieje człowieka?

Oczywiście, że można. Człowiek jest wolny. Człowiek może powiedzieć Bogu: nie. Człowiek może powiedzieć Chrystusowi: nie. Ale — pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imię czego „wolno”? Jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliźnim, i rodakom, i narodowi, ażeby odrzucić, ażeby powiedzieć „nie” temu, czym wszyscy żyliśmy przez tysiąc lat?! Temu, co stworzyło podstawę naszej tożsamości i zawsze ją stanowiło”.

Jeszcze widzę te twarze na Błoniach – ludzi młodych i dojrzałych. To jest właściwie moje pokolenie i pokolenie tych, którzy są krok przede mną. I myślę od tego dnia 2 kwietnia – co się z nami stało? W imię czego decydujemy się na te „wolności”, które są zniewoleniem, na to rycie u korzeni tożsamości? W imię czego dokonujemy zaparcia się Chrystusa? Odrzucenia Chrystusa w Kościele?

Stawiam te pytania, ale jednocześnie myślę o tym, jak te słowa mimo wszystko gdzieś w nas są. Jaką mają siłę dzisiaj, gdy nawet w Kościele mówią „językami”, ale brakuje w tym słowa! I czuję, że muszę do tych słów wracać. Muszę po nie sięgać.

Wierzę, że na podstawie powrotu do tych słów, zapisanych w sercach, pamięci, ale i możliwych do odtworzenia z przekaźników można rozpocząć budowanie wspólnoty. Chciałbym, by ci z nas, którzy dzisiaj odrzucają nauczanie Kościoła, lub interpretują je zupełnie dowolnie, przypomnieli sobie – gdzie byliśmy wtedy w czerwcu 1979 r. Jak – mimo wszystkich utrudnień i zniechęceń – jechaliśmy, szliśmy do Tego, który był głosem Kościoła, Chrystusa w Kościele.  Szliśmy i nie zostaliśmy zawiedzeni. Te słowa się nie zmieniły, tylko w nas coś się przestawiło - zamiast słuchać, przekrzykujemy.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.