Polecane

Ks.prof. Paweł Bortkiewicz TChr-O nie dostojeństwie Uniwersytetów

Uniwersytety w Warszawie i w Poznaniu pretendują do najlepszych i najbardziej znaczących. Nowa ustawa, zwana Konstytucją dla Nauki, jak podkreślał jej Autor, ma na celu wprowadzenie polskich uczelni, przynajmniej jednej do ścisłej czołówki światowej. Stąd tak bezwzględny akcent na naukowość przeliczaną za pomocą różnych wskaźników - grantów, publikacji, punktów, umiędzynarodowienia. W Konstytucji jest też mowa - wprost lub nie, o konieczności transferu wiedzy do gospodarki.
Nie ma mowy o upolitycznieniu uczelni.

Tymczasem owe uniwersytety, w różnym kontekście, spełniły rolę Hyde Parku. Stały się miejscem wygłaszania poglądów o charakterze politycznym i radykalnie krytycznym w stosunku do jednej grupy i jednej opcji światopoglądowej - do katolików.
Po pierwszym wydarzeniu, w którym redaktor pisma „Liberte” i zarazem organizator wizyty Donalda Tuska usiłował zrównać katolików w Polsce do świń tarzających się w błocie, pojawiły się głosy, które usiłowały przekonać o dystansie Donalda Tuska do tych poglądów.  Milczenie przewodniczącego Rady Europy tłumaczono zaskoczeniem, poruszeniem i innymi stanami świadomości bądź nieświadomości. Najlepszy i najbardziej wiarygodny komentarz do zajścia wygłosił jednak sam Donald Tusk w Poznaniu, wyrażając swoje poparcie dla wolności słowa i twórczości, stanowiącej faktycznie akty profanacyjne.

Tłumaczenie Donalda Tuska, jak na liberała przystało opiera się na kulcie wolności. Przy czym nawet w klasycznym liberalizmie wolność miała swoje granice. W tych poglądach zdaje się nie mieć. Wolno bowiem zarówno obrażać katolików i Kościół, wolno profanować ikonę jasnogórską i samą osobę Matki Boga. Wszystko to wolno, bo uniwersytet jest i powinien być miejscem wolności.
Raz jeszcze podkreślam, że magister Tusk myli rolę uczelni z rolą Hyde Parku, i tego kornera, w którym można w sposób swobodny wygłaszać swoje jedynie słuszne poglądy na wszystko.

Uniwersytet jest miejscem, które nie spełnia roli takiego miejsca.
W 1932 r. we Lwowie, prof. Kazimierz Twardowski, któremu w tym mieście Senat Uniwersytetu Poznańskiego wręczył doktorat honorowy wygłosił wykład „O dostojeństwie Uniwersytetu”. Mówił wówczas:„ILekroć wymawiam słowo „Uniwersytet”, czynię to [.] z pewnym namaszczeniem. […] Po dziś dzień odczuwam tak wielkie dostojeństwo Uniwersytetu […]. Dostojeństwo to ma swe źródło w samej idei Uniwersytetu […] Według tej idei zadanem Uniwersytetu jest zdobywanie prawd i prawdopodobieństw naukowych oraz krzewienie umiejętności ich dochodzenia”.

Dostojeństwo Uniwersytetu nie pozwala na choćby równanie znaku tęczy przymierza, tęczy z obrazu Memlinga z tęczą gejowską. Nie pozwala na mylenie wolności słowa z anarchią i obrażaniem. Św. Jan Paweł II, także doktor honorowy Uniwersytetu w Poznaniu powiedział kiedyś do członków Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego: „Uniwersytecie! Służ Prawdzie! Jeżeli służysz Prawdzie - służysz Wolności. Wyzwalaniu Człowieka i Narodu. Służysz Życiu!”

A co, jeśli Uniwersytet służy ideologii?