Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr-Przekaz medialny

Zdaję sobie sprawę, że wchodzę na cienki, a nawet trzeszczący lód (swoją droga to porównanie w dobie ekstremalnych upałów może wydać się obrazoburcze). Niemniej, będę szedł tą drogą. Styczeń roku 2019 – w zamachu pospolitego bandyty, na oczach widzów przed sceną w Gdańsku i na oczach widzów telewizji zostaje dźgnięty śmiertelnie nożem Prezydent Gdańska.

Ta śmierć jest tragedią i jest wstrząsem. I co do śmierci nie ma tutaj żadnego „ale”. Natomiast owo „ale” pojawia się w związku z interpretacją tego morderstwa i ze sposobem jego zagospodarowania żałobnego. Interpretacja od razu sięga po problem politycznych podziałów, po sferę emocji na czele z bliżej nieokreśloną „mową nienawiści”.

Przestępca zostaje odziany w szaty klubowe obozu rządzącego, próbuje się wmówić, że w zakładzie karnym słuchał programów telewizji rządowej, czyli był indoktrynowany przeciw opozycji. A Prezydent Gdańska jawi się w tej perspektywie jako wybitny mąż stanu, przedstawiciel tejże opozycji, człowiek niezwykle zasłużony i godny wszelkich honorów.

Wszystko to razem i osobno okazuje się być stopniowo odsłaniane jako najdelikatniej ujmując – mijające się z prawdą. Przestępca był widziany z oznakami wrogich zamiarów w Warszawie pod pałacem prezydenckim, więzienie nie torturowało go słuchaniem wiadomości telewizji publicznej, wręcz przeciwnie. Sam zabity nie był człowiekiem ze wszech miar zasługującym na szacunek i uznanie. Niemniej, pompa funebris, która się rozegrała w Gdańsku, może skutecznie konkurować z teatralnością pogrzebu sarmackiego. Ba, w jakimś sensie ja przewyższyła.

Dlaczego to przypominam? Bo oto w szpitalu wrocławskim leży ksiądz ugodzony kilka dni temu przez nożownika. I właściwie nie ma żadnych analogii między tymi wydarzeniami. Prezydent Gdańska zginął, ksiądz – przeżył. Zamach na prezydenta był spektakularny, medialny, ten na księdza – taki bezpośredni, uliczny. Zamachowiec w Gdańsku nie okazał żadnej warstwy ideologicznej swojego czynu, zamachowiec we Wrocławiu, a i owszem (zapytany o związek z nagonką na Kościół poprzez tzw. „pedofilię w Kościele” odparł, że „to właściwy trop”). Po zamachu w Gdańsku – świat, a przynajmniej Polska wstrzymały oddech.

Po zamachu we Wrocławiu ważniejszym stał się problem, czy można opisać deklasację reprezentacji Izraela w meczu piłkarskim jako „pogrom”. Pompa funebris w Gdańsku przejdzie do historii, tu, we Wrocławiu ofiara przeżyła, ale nie wiem, czy napłynęły do księdza słowa wsparcia ze strony władz państwowych i kościelnych… Jeśli tak, to dlaczego nie zostało to ujawnione medialnie?

Dlaczego zatem pisze o dwóch sprawach, które są tak różne, odległe, nieprzystające? Może dlatego, że są to sprawy bardzo zbieżne, jeśli wziąć pod uwagę fakt tkanki rozdartej nożem, fizycznego bólu, cierpienie, leku najbliższych, och cierpienia…

Tak naprawdę różny jest tylko przekaz medialny. Dlatego tym bardziej musimy odzyskać – każdy z nas – zdolność oglądania świata, jakim jest i zdolność oceny zdarzeń, jakimi są. To warunek racjonalności, a przez to – naszego człowieczeństwa

Copyright © 2017. All Rights Reserved.