W 1920 r. Polska była na ustach całego cywilizowanego świata. Rajd bolszewików pod Warszawę mógł zmienić całkowicie historię Europy. Gdyby upadła Polska, Europę objęłaby czerwona zaraza, komuniści byli silni w Niemczech, we Francji i Włoszech. Wsparci

zwycięskimi hordami z Rosji mogli opanować niemal cały kontynent. A nawet gdyby im się to nie udało, Europa spłynęłaby krwią. Polacy zatrzymali czerwoną rewolucję.

Dzisiaj o Polsce znowu mówi się bardzo wiele. Przede wszystkim za sprawą czegoś, co nazywa się małym cudem gospodarczym, czyli potężnym wzrostem w czasie, gdy Europa Zachodnia wchodzi w recesję. Ale powód jest też inny. Polacy twardo postawili się nowej lewackiej rewolucji, importowanej tym razem z Zachodu. Ta rewolucja, podobnie jak bolszewicka, miała zniszczyć tradycyjne społeczeństwo. Prawdę mówiąc, dosyć długo brakowało stanowczego głosu, szczególnie gdy atakowano nasze narodowe świętości. Ale kiedy ten głos wreszcie wybrzmiał, przekroczył granice Polski. Solidarna postawa czterech episkopatów Europy Środkowej pokazuje, że czas na to był najwyższy. Historia nie musi się toczyć w jednym kierunku. Polacy wiedzą to najlepiej.

Tomasz Sakiewicz

za: https://niezalezna.pl