Polecane

Była muzułmanka: gdyby nie było kary śmierci za apostazję, to islam przestałby istnieć

„Mamy w Niemczech szybko rosnącą mniejszość; byłych muzułmanów. […] To ludzie poświęceni śmierci. Islam nie zna klauzuli wyjścia. Kto opuszcza islam, temu islam wypowiada wojnę. […] Państwo musi nas chronić” – pisze na łamach konserwatywnego tygodnika „Junge Freiheit” była muzułmanka, Laila Mirzo.

Laila Mirzo to Syryjka, która mieszka od wielu lat w Austrii. Jest aktywistką zaangażowaną w obnażanie przemocy islamu. W artykule opublikowanym na łamach tygodnika „Junge Freiheit” przekonuje, że w Niemczech narasta problem byłych muzułmanów, którym ich dawni współbracia w wierze grożą śmiercią.

„Prawo szariatu nakłada na apostatów karę śmierci. Kto po mocnym wezwaniu do prawdziwej skruchy się nie nawróci i nie przyzna się na powrót bezwarunkowo do Allaha i jego proroka, ten zostaje wyjęty spod prawa. Sędzią i katem jest tu każdy prawowierny muzułmanin” – pisze Mirzo.
 

W jej ocenie kara śmierci dla apostatów ma w islamie uzasadnienie historyczne.

„Po śmierci Mahometa islam popadł nagle w egzystencjalny kryzys. Związek ludzi z islamem był bardzo kruchy i w przypadku wielu osób naznaczony przywiązaniem do osoby Mahometa. Po jego śmierci wiele plemion arabskich odeszło od islamu i zwróciło się na powrót do swoich dawnych bożków. Następca Mahometa, kalif Abu Bakr, musiał zareagować na rewoltę i przeprowadził szereg wojen ridda przeciwko niewiernym plemionom” – wskazuje Mirzo.

Jedyną przewidzianą dla apostatów karą była śmierć – i tak w islamie pozostało do dzisiaj. Mirzo przypomina, że potwierdził to jeden z największych autorytetów islamu sunnickiego, egipski szejk Yusuf al-Qaradawi. „Gdyby nie było kary śmierci za apostazję, to nie byłoby już dziś islamu. Islam przestałby istnieć wraz ze śmiercią proroka” - przekonywał w jednym z wywiadów prasowych.

Syryjka przekonuje, że sprawy kar za apostazję rzadko wychodzą na jaw; większość tych rzeczy załatwia się w zamkniętym kręgu rodzinnym. W ocenie Mirzo niemieckie państwo musi potraktować tę sprawę poważnie i chronić tych, którzy porzucają islam.

Jej zdaniem nie wystarczą działania policyjne; jest konieczne, by władze niemieckie zerwały współpracę z takimi organizacjami jak Centralna Rada Muzułmanów, która ma bliskie związki z Bractwem Muzułmańskim

za: www.pch24.pl