Polecane

Ks.prof.Paweł Bortkiewicz TChr-Walentynki

Jak każdego tygodnia, każdy, kto interesuje się choć trochę życiem publicznym nie może narzekać na brak inspiracji. Ruszyła kampania prezydencka. Chciałoby się powiedzieć, ruszyło też chamstwo. Ale przecież zachowania takie, jak wobec prezydenta Andrzeja Dudy w Pucku nie są czymś, co ruszyło, co się pojawiło. Nie mogę zapomnieć wydarzeń z 2016 roku w Poznaniu

, gdzie te same grupy opozycji, o tym samym profilu poglądów zachowały się pod pomnikiem Poznańskiego Czerwca wręcz identycznie.

A skoro mowa o Poznaniu, to jego władze wkroczyły na scenę dziejów z przytupem przyjmują tzw. Kartę Równości. Wieczna sława tym, co czynić chcą urowniłowkę! Wieczna sława bolszewikom – chciałoby się zakrzyknąć. I nie byłby to głos na pustyni, skoro na Uniwersytecie Warszawskim, jak opisuje to zawieszony za swoje poglądy student, aż roi się od oznak, emblematów czy haseł na wskroś komunistycznych. A za tymi oznakami idą wszak poglądy… Jasne i oczywiste, i wiadomo, że jedynie poprawne.

W czasach chamstwa, urowniłowki i bolszewii zapewne odtrutką mogłaby być miłość. I tutaj pojawiają się tytułowe „Walentynki” jako tzw. „święto zakochanych”. Problemem jednak jest to, że trudno dzisiaj cokolwiek pewnego powiedzieć o treści tego święta. Bo nie wiem, czy były czasy większej pogardy dla miłości, jej rozumienia, przeżywania, doświadczania, niż czasy obecne.

Oczywiście, jako celibatariusz, któremu szczęśliwie nawet po adhortacji amazońskiej, nie grozi utrata tej bezcennej wartości, nie powinienem nic mówić ani pisać o miłości, czy zakochanych. I gotów jestem to przyjąć, choć zupełnie nie uznaję powodów, dla których nie miałbym prawa mówić i pisać o miłości i zakochanych. Jednak skrzętnie skorzystam z przywileju zamknięcia ust.

Bowiem 14 lutego przypada święto Cyryla i Metodego, apostołów Słowian, współpatronów Europy. Ustanowił ich papież Jan Paweł II. W ten sposób wskazał i podkreślił po raz kolejny, że Europa to nie tylko tradycja św. Benedykta, ale też Braci Sołuńskich. Europa to Zachód i Wschód.

I żal, że w naszej kulturze święto tzw. zakochanych stało się produktem komercji i konsumpcji. Co zresztą pokazuje, że  marna ta miłość, która jest towarem sprzedaży i przedmiotem konsumpcji. A żal, że nie podejmujemy myśli nad Europą, nad jej tradycją, ale i nad naszym współczesnym dziś. A przecież jest to temat niezwykle wręcz ważny.

Wciąż słyszymy z ust pewnych ugrupowań politycznych, o ile nie zajmują się czymś ordynarnym i brutalnym, że nie potrafimy, że nasz rząd nie potrafi, że nasz Kościół nie potrafi odnaleźć się w Europie. Że jesteśmy zaściankowi, ksenofobiczni (no i oczywiście, homofobiczni). Że w ogóle nie znamy wartości europejskich.

Ta retoryka jest nawet urzekająca, tylko że poraża absurdalnością tekstów. Nikt ze stosujących tę retorykę nie jest w stanie zrozumieć, ze Europa nie jest tożsama z Unią Europejską, że wartości europejskie, to w pierwszym rzędzie chrześcijaństwo, które jest wyrzucana za drzwi unijnej biurokracji. I efektem tego jest wyższość Walentynek nad świętem Cyryla i Metodego.