Polecane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr-Znaki

Przeczytałem bardzo interesujący tekst Roberto de Mattei o koronawirusie i … św. Grzegorzu Wielkim. Od razu zapewniam o mojej dobrej kondycji zdrowotnej.
Prof. de Mattel przypomina pewną historię.

Oto w Rzymie w 590 roku, kiedy został wybrany na papieżem Grzegorz,
Włochy zostały zdewastowane przez choroby, głód, niepokoje społeczne i niszczycielską falę Lombardów. Lata 589–590 to czas epidemii dżumy. Jej zakres i niszczycielska siła spowodowała śmierć i przerażenie na półwyspie i uderzyła w miasto Rzym. Obywatele rzymscy interpretowali tę epidemię jako boską karę za zepsucie miasta. Pierwszą ofiarą zarazy miał być papież Pelagius II. Jego następca papież Grzegorz natychmiast stanął w obliczu plagi zarazy. W kazaniu wygłoszonym w kościele św. Sabiny wezwał Rzymian do naśladowania, skruszonego i pokutnego przykładu mieszkańców Niniwy.
Formą realizacji tej pokuty stała się  procesja całej populacji rzymskiej. Podzielono ją na siedem marszów, w zależności od płci, wieku i stanu. Procesja przechodziła z różnych kościołów Rzymu do Bazyliki Watykańskiej, towarzyszył jej śpiew litanii. Uczestnicy procesji szli z głowami posypanymi popiołem.

Gdy tłumy przemierzały ulice, miasto pogrążone było w grobowej ciszy. I właśnie wtedy zaraza osiągnęła swoje apogeum - oto w krótkim czasie, niemal w jednym momencie osiemdziesiąt osób padło na ziemię martwych. Ale Grzegorz nie przestawał zachęcać ludzi do dalszej modlitwy i zarządził, aby na czele procesji niesiono obraz Matki Boskiej z bazyliki Santa Maria Maggiore. Według "Złotej Legendy" Jacopo da Varazze, gdy tylko święty obraz został wyniesiony w procesji powietrze stało się bardziej zdrowe i czyste, a smród zarazy zdecydowanie ustąpił. Gdy uczestnicy procesji doszli do dzisiejszego Mostu Anioła mieli usłyszeć chór aniołów śpiewających: « Regina Coeli, laetare, Alleluja... ! ». Na co papież Grzegorz miał odpowiedzieć « Ora pro nobis rogamus, Alleluja! ». Tak narodziła się Regina Coeli, antyfona, za pomocą której w okresie wielkanocnym Kościół wita Maryję Królową.

Miała towarzyszyć temu wszystkiemu wizja Anioła na szczycie Mauzoleum Hadriana. Otóż Anioł po wyschnięciu ociekającego krwią miecza umieścił go w pochwie, na znak zaprzestania kary.
Ta wizja miała potwierdzać charakter kary całej straszliwej epidemii. Wskazała zarazem, że drogą do zaniechania kary jest pokuta.

Jaki to ma związek z koronawirusie? Kiedyś napisałem tekst o tym, że rozliczne kataklizmy w świecie w dziwny sposób dotknęły tereny różnych wstrząsów demoralizacji. Tekst był przez niektórych wykpiony, choć nikt nigdzie nie wykazał niemożności stawiania takich sugestii. Jestem pewien, że i teraz niejeden cenzor warknie o oszołomskim moherze. Bo przecież epidemiologia, laboratoria, systemy HEPA, szczepionki...Ale, koronavirus lub Covid-19 otacza aura tajemniczości. Nie  znamy pochodzenia, prawdziwych danych dyfuzji ani możliwych konsekwencji. 60 mln Chińczyków jest już poddanych rygorystycznej izolacji.
Może jednak warto spojrzeć na tę pandemię jako znak i wezwanie?