Polecane

Standardy WHO to nie bajka o żelaznym wilku. „Warto Rozmawiać” o dyktaturze LGBT i obronie rodzin

– Kiedy przez wiele lat mówiliśmy, że działania podejmowane na Zachodzie w sprawie tzw. nowoczesnej edukacji seksualnej opartej o standardy WHO to, najdelikatniej mówiąc, nic dobrego, większość ludzi uważała, że straszymy ich bajkami o żelaznym wilku. Nagle okazało się, że ten wilk istnieje, ma pazury i wyciąga je po nasze dzieci

– powiedział w programie „Warto rozmawiać” Paweł Kwaśniak (Samorządowa Karta Praw Rodzin).

Przedstawiciel największej w Polsce inicjatywy wspierającej i chroniącej rodziny przed dyktaturą LGBT podkreślił, że dzięki tego typu działaniom wielu rodziców, nauczycieli i wychowawców zrozumiało, że trzeba powiedzieć zdecydowane „STOP temu szaleństwu”.

Kwaśniak przypomniał, że twórcy Samorządowej Karty Praw Rodzin zachęcają samorządy do wyróżniania przedsiębiorców, którzy działają na rzecz rodzin swoich pracowników bądź rodzin swoich klientów. – W Karcie jest zawarta zasada „Family mainstreaming”, to znaczy żeby każdy akt prawa miejscowego był rozpatrywany przez radę danego samorządu pod kątem jej wpływu na rodzinę. Mamy np. do czynienia z radykalnymi podwyżkami cen za odbiór odpadów. Ważne więc, żeby samorządy prorodzinne rozpatrywały te uchwały szczególnie pod kątem tego jak będą wpływały na rodziny wychowujące większą ilość dzieci i zastanowiły się czy w jakiś sposób im tej podwyżki nie zrekompensować – tłumaczył.

Biorący udział w dyskusji przedstawiciel samorządu Krzysztof Bieńkowski (starosta przasnyski) odniósł się z kolei m.in. do promowania na Zachodzie i w polskich mediach lewicowych tzw. „Atlasu Nienawiści”, szkalującego polskie samorządy przyjazne rodzinie. – Oczekujemy przeprosin i sprostowania tych informacji, zarówno na forum Parlamentu Europejskiego jak i w Polskiej Agencji Prasowej. Będziemy bronić naszego dobrego imienia – podkreślił.

– Są samorządy, które już przekazały pełnomocnictwa prawnikom z Instytutu Ordo Iuris. Będą wnoszone w tej sprawie pozwy sądowe – dodał Paweł Kwaśniak.

Na koniec programu Jan Pospieszalski poinformował, że 11 marca będzie miała miejsce premiera filmu „To nic takiego” wyprodukowanego przez Centrum Życia i Rodziny. – Film ten pokazuje, do czego prowadzi edukacja seksualna i jak wyglądają doświadczenia krajów zachodnich w tej kwestii – podsumował gospodarz „Warto Rozmawiać”.

za:www.pch24.pl


***

Adam Bodnar kontra samorządy wolne od ideologii LGBT. Rzecznik powołuje się na „prawo europejskie”

W odpowiedzi na coraz bardziej agresywne działania, profanacje katolickich świętości i wysuwanie absurdalnych żądań przez aktywistów tworzących polityczny program w oparciu o wykoślawioną seksualność wiele polskich samorządów podjęło uchwały sprzeciwiające się ideologicznym dążeniom radykałów spod znaku LGBT. Tego typu uchwały podjęte przez reprezentantów obywateli nie podobają się Rzecznikowi Praw Obywatelskich. Do grona zastrzeżeń dodał właśnie argument, który z pewnością mocno zadziała na każdego człowieka cierpiącego na kompleks niższości względem Zachodu: prawo europejskie.

Zdaniem Adama Bodnara samorządowe uchwały chroniące mieszkańców gmin, powiatów czy województw przed napastliwą ideologią LGBT oraz przypominające fundamentalną rolę rodziny w społeczeństwie stanowią naruszenie europejskich przepisów. Dlatego też RPO rozszerzył o tego typu argumentację pięć skarg złożonych w związku z uchwałami zabezpieczającymi przed realizacją postulatów „tęczowych” doktrynerów.

Rzecznik Bodnar uznał, że samorządowe uchwały naruszają Kartę Praw Podstawowych UE i Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. „Ponadto RPO wniósł do sądów kilka nowych skarg – już nie tylko na uchwały rad gmin, ale także dwóch rad powiatów (tarnowskiego i ryckiego) oraz sejmiku województwa (lubelskiego)” – czytamy na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich.

Dlaczego? „Naruszają bowiem prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, wolności wypowiedzi oraz zakazu dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową” – twierdzi serwis RPO w tekście stanowiącym swoisty manifest ideologiczny będący najwyraźniej elementem walki o przywileje dla aktywistów ruchu LGBT. Wszak w polskim prawie, które jest nadrzędne wobec przepisów unijnych, nie istnieje (absurdalne skądinąd) pojęcie „orientacji seksualnej”, zaś związku dwóch panów lub dwóch pań nie można – w myśl polskiego prawa oraz zdrowego rozsądku – nazywać „rodziną”. A chyba Rzecznik Praw Obywatelskich nie zamierza podważać polskiej Kon-sty-tuc-ji?

Dalej w tekście na rpo.gov.pl czytamy, że uchwały samorządów „zniechęcają obywateli UE – którzy np. identyfikują się jako osoby LGBT – do przebywania na terenach, gdzie takie uchwały obowiązują”. Doprawdy trudno dociec, dlaczego państwowy urzędnik, jakim jest Rzecznik Praw Obywatelskich, zajmuje się tym, że ktoś jest zniechęcony do przebywania gdzieś... Wszak nie interweniował w obronie konserwatystów zniechęcanych do przebywania w Warszawie, która uchwaliła „Kartę LGBT+”. Co więcej, Adam Bodnar nie walczył w interesie osób kochających miasto Kraków, których doniesienia o smogu zniechęcały do odwiedzania Grodu Kraka. A przecież wystarczyłoby zakazać mówienia o stanie powietrza, by poprawić ludziom humory, tak jak teraz Rzecznik zabiega o zwalczenie uchwał podających do publicznej wiadomości prawdę o zagrożeniach płynących z homoseksualnej ideologii, co z pewnością nie jest na rękę aktywistom.

W końcu Rzecznik zasugerował, by sądy rozpatrujące skargi skierowały się do TSUE i zadały pytanie o to „czy prawo europejskie pozwala samorządowi państwa członkowskiego na przyjmowanie uchwały deklarującej wolność od ideologii LGBT”?

Potencjalna odpowiedź europejskiego Trybunału będzie najprawdopodobniej zgodna z oczekiwaniami Adama Bodnara. Może więc czas uniezależnić się od opinii ponadnarodowych instytucji, na które Polacy mają niewielki wpływ?

za:www.pch24.pl