Polecane

Kto nam zepsuł Święto Niepodległości?

Marsz Niepodległości, który miał się odbyć w formie zmotoryzowanej, mógł być gigantycznym sukcesem jego organizatorów. Pomysł, który podrzuciły im amerykańskie kluby „Gazety Polskiej”, został przyjęty i wydawało się, że problem zarówno epidemiczny, jak i bezpieczeństwa jest rozwiązany. Ktoś to jednak postanowił zepsuć.

Kto jest za to odpowiedzialny? Dlaczego doszło do starć z policją, których nie było ze strony uczestników marszu od dobrych pięciu lat? I to akurat w momencie i dużego napięcia politycznego, i zmęczenia społecznego? Najprostszą odpowiedzią byłoby oczywiście samo zmęczenie, to, że ludzie są podminowani ograniczeniami oraz kryzysem gospodarczym i łatwo o element zapalny.

Ale kilka rzeczy budzi niepokój. Po stronie organizatorów to, że wiedząc, iż mają przed sobą tysiące pieszych ludzi, zaczęli marsz, choć powinni się od pieszej kolumny wyraźnie oddzielić. A po stronie policji, co mnie wyjątkowo zaniepokoiło, to sygnały, że funkcjonariusze kazali ludziom wysiadać z samochodów i iść pieszo, co byłoby nakłanianiem do wykroczenia, o ile nie do przestępstwa.
Jeżeli te sygnały się potwierdzą, wobec tych policjantów powinny być wyciągnięte jak najsurowsze konsekwencje.

Tomasz Sakiewicz

za:niezalezna.pl

***

Bunt w policji?

Brak profesjonalizmu czy świadoma prowokacja?

Jest szereg wątpliwości co do działania policji podczas Marszu Niepodległości. Czym można wytłumaczyć fakt użycia przez policję siły wobec dziennikarzy, otwarcia ognia z broni gładkolufowej w stronę wykonującego swoją pracę reportera i eskalacji starć z grupkami osób, które przyłączyły się do Marszu Niepodległości?

Szczególnie wstrząsający jest fakt postrzelenia przez policję reportera „Tygodnika Solidarność”, 74-letniego Tomasza Gutrego. Strzał oddany z broni gładkolufowej gumowym pociskiem z odległości kilku metrów zranił go poważnie w twarz. Pocisk, który z założenia ma być „niepenetrujący”, utkwił w policzku reportera.

Organizatorzy podkreślają, że już wcześniej podjęli wszelkie starania, aby zapobiec prowokacjom. Zdecydowano się też na zmianę dotychczasowej formuły Marszu Niepodległości – na zmotoryzowaną.

Nasi rozmówcy wskazują na zaskakującą dysproporcję w działaniach policji. Zwracają również uwagę na przypadki, gdy policja zabraniała dalszej jazdy samochodem i mówiła, żeby manifestanci szli pieszo.

za: naszdziennik.pl

***
Marsz Niepodległości. Nieoficjalnie: Policja użyła broni bez zgody dowódcy

Trwa dyskusja na temat zamieszek oraz działań policji w trakcie Marszu Niepodległości. Według doniesień reporterów radia RMF FM, policjanci w trakcie akcji na rondzie de Gaulle’a mieli użyć broni bez zgody dowódcy.

W trakcie pieszego marszu, który mimo zapowiedzi organizatorów jednak się odbył, miały miejsce zamieszki i starcia z policją, doszło też między innymi do podpalenia mieszkania. Wiele osób zarzucało również policji, że jej działania były niezwykle brutalne – dowodem czego jest chociażby postrzelenie fotoreportera Tygodnika Solidarność Tomasza Gutrego.

Według RMF FM decyzję o użyciu broni miał podjąć dowódca pododdziału, który został zaatakowany przez agresywnych chuliganów. Rozkaz miał wydać mimo że dowódca operacji zezwalając na użycie wszystkich środków przymusu bezpośredniego zaznaczył, że broni można użyć tylko na jego.

Policjanci twierdzą zaś, że byli przekonani że ich życie oraz zdrowie jest zagrożone, a w takich okolicznościach broni użyć wolno bez rozkazu. Według wysoko postawionych funkcjonariuszy policji strzelający do tłumu policjanci mogą mieć problemy ponieważ w zaistniałej sytuacji do jej opanowania wystarczyłyby pałki i miotacze gazu pieprzowego.

za:www.fronda.pl

***

Marsz Niepodległości: Policjanci strzelali z broni gładkolufowej bez rozkazu dowódcy operacji

Policjanci zabezpieczający Marsz Niepodległości użyli broni gładkolufowej bez zgody dowódców operacji, informuje radio RMF FM. Jedna z gumowych kul trafiła reportera „Tysola”, poważnie raniąc go w twarz. Funkcjonariusze strzelali do części demonstrantów, która zaatakowała ich w okolicach Ronda gen. Charlesa de Gaulle'a.

Według radia RMF FM o użyciu broni gładkolufowej zadecydował dowódca pododdziału zaatakowanego przez demonstrantów. Miał to zrobić mimo tego, że dowódca całej operacji zastrzegł tylko sobie decyzję o użyciu tego rodzaju broni. Radio podaje, że zaatakowani policjanci uznali, iż zagrożone jest ich zdrowie i życie; w takim wypadku zgodnie z prawem mogą użyć gumowych kul. Niewykluczone jednak, że ich działanie zostanie uznane za nadużycie i czekają ich kłopoty. Według radia RMF FM jest możliwe, że do stłumienia agresji demonstrantów wystarczyłyby pałki oraz miotacze gazu pieprzowego.

W czwartek wieczorem oświadczenie w sprawie incydentów na Marszu Niepodległości wydało Prawo i Sprawiedliwość. Partia zapowiedziała, że dołoży starań, by wyjaśnione zostały wszystkie zajścia, w tym możliwe prowokacje oraz brutalne działania funkcjonariuszy

za:www.pch24.pl

***

RMF FM: Policjanci zabezpieczający Marsz Niepodległości użyli broni bez zgody dowódcy operacji

Jak informuje Radio RMF FM, policjanci zabezpieczający Marsz Niepodległości użyli broni gładkolufowej bez zgody dowódcy operacji. Jedna z gumowych kul trafiła naszego fotoreportera, Tomasza Gutrego

 O użyciu broni gładkolufowej zdecydował dowódca pododdziału zaatakowanego przez agresywną grupę demonstrantów. Zrobił to, mimo że dowódca operacji zezwalając na używanie wszystkich środków przymusu bezpośredniego, zastrzegł, że broń gładkolufową można wykorzystywać tylko na jego rozkaz - donosi RMF FM. Z publikacji dowiadujemy się, iż zaatakowani przez agresywnych demonstrantów w okolicach Ronda gen. Charles'a de Gaulle'a policjanci poczuli, że ich życie i zdrowie są zagrożone - wtedy prawo zezwala na to, by bez rozkazu dowódcy używać gumowych kul.

RMF informuje jednak, że policjanci mogą mieć kłopoty - część wysokich rangą funkcjonariuszy twierdzi bowiem, że ta decyzja może być oceniona jako nadużycie. Trwa postępowanie wyjaśniające, czy do interwencji wystarczyłyby pałki i miotacze gazu pieprzowego.

za:www.tysol.pl
---------------------
No to czas na szybkie konkrety w usuwaniu prowokacji czy niesubordynacji. Komuna takie sprawy we własnych szeregach potrafiła załatwiać skutecznie. Zatem Prawico?....
k

***

"Koniec z szerzeniem się faszyzmu w Polsce". Lewica składa wniosek o delegalizację Stowarzyszenia Marsz Niepodległości

Lewica złożyła w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie wniosek o wystąpienie do sądu ws. rozwiązania Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.

 "Koniec z szerzeniem się faszyzmu w Polsce" – napisała na Twitterze posłanka Lewicy Monika Pawłowska, informując o złożeniu wniosku w sprawie delegalizacji stowarzyszenia organizującego od 10 lat Marsz Niepodległości.

We piśmie do prokuratora Mariusza Dubowskiego wskazano, że działalność Stowarzyszenia Marsz Niepodległości wykazuje rażące i uporczywe naruszanie prawa oraz postanowień statutu.

"Powtarzające się naruszenia prawa karnego i administracyjnego wykazują, że nie ma warunków do przywrócenia działalności Stowarzyszenia zgodnej prawem i statutem" – czytamy.

Pismo w tej samej sprawie Lewica złożyła do prezydenta Warszwy Rafała Trzaskowskiego.

za:dorzeczy.pl

***

Charlie Hebdo szkaluje Marsz Niepodległości. Pisze o demonstracji faszystów i nazistów

Ulubione francuskie pismo islamistów listopada to święto skrajnej prawicy” autorstwa Laure Daussy szkaluje polskich patriotów, którzy uczestniczyli w tegorocznym Marszu Niepodległości.

Na Marszu przedstawiciele francuskiego lewicowego pisma satyrycznego znaleźli się przypadkowo. Do naszego kraju lewicowi satyrycy z Francji przybyli, by opisać "polskie feministki i ateistki, które stawiają czoła ultra potężnemu Kościołowi w kraju i rządowi PIS, koalicji skrajnej prawicy".

Marsz Niepodległości według ''Charlie Hebdo'' to „skrajnie prawicowa demonstracja”, w której trakcie „niektórzy pozdrawiają nazistów, chcą zakazu aborcji [...] i dla której osoby LGBT uosabiają początek końca świata”.

Według lewicowych publicystów z Francji uczestnicy Marszu to „złowrogo wyglądający faceci, wszyscy ubrani na czarno, z flagami lub szalami w barwach Polski”, którzy w „hotelowym lobby przygotowują się do protestu, pijąc alkohol”.

Taka relacja francuskiej prasy świadczy, że uczestnicy Marszu Niepodległości są na tyle dobrze sytuowani, by konsumować alkohol, niezakupiony w spożywczaku, tylko w barze hotelu, w którym mieszkają francuscy reporterzy z jednego najpopularniejszych tytułów prasowych.

Z artykułu ''Charlie Hebdo'' można się dowiedzieć, że Marsz Niepodległości to demonstracja, podczas której zwaśnieni kibice zawierają pokój. Kibice ci brali udział w obronie „obiektów sakralnych, stacjonowali przed kościołami jak prywatna milicja, śledząc ruchy feministek, które weszły do kościołów, aby protestować przeciwko decyzji trybunału konstytucyjnego o jeszcze większym ograniczeniu prawa do aborcji”.

Francuscy oficerowie frontu propagandowego lewicy podczas Marszu Niepodległości „na największym placu Warszawy zobaczyli paradę kilku tysięcy faszystów pieszo, na motocyklu i samochodem”. W relacji ''Charlie Hebdo'' można przeczytać, że przed Marszem policja przygotowała się do pacyfikacji uczestników - „wszędzie rozstawione policyjne ciężarówki, na ulicach wzniesiono bariery. Policjanci zostali zwiezieni ze wszystkich miast w Polsce, aby była wystarczająca liczebnie”.

''Charlie Hebdo'' w swej relacji podkreśla, zapewne oceniając negatywnie (sądząc po lewicowym i ateistycznym profilu pisma), patriotyzm i katolicyzm uczestników, którzy chcą zabijać „aby bronić swojej wiary”, zakazać aborcji, walczą z tęczową rewolucją i bronią kościołów przed feministkami.

Z ''Charlie Hebdo'' można się też dowiedzieć, że „w Warszawie faszyści podpalili mieszkanie z flagą LGBT i sztandarem wspierającym strajk aborcyjny kobiet w Polsce”.

Swoją relację ''Charlie Hebdo'' zakończył, opisując, jak uczestnicy Marszu Niepodległości zaatakowali szpital polowy na stadionie narodowym. Według oficerów frontu ideologicznego z Francji „Punkt kulminacyjny Marszu: demonstranci udali się, aby zdetonować petardy wokół stadionu miejskiego. Nie dlatego, że byłby jakikolwiek przeciwny klub piłkarski: stadion służy obecnie jako szpital polowy dla pacjentów na oddziale intensywnej terapii, którzy nie mogą już znaleźć miejsca w nasyconych szpitalach. Ale niektórzy tutaj są przekonani, że ci pacjenci są tylko „statystami””.

za:www.fronda.pl

***

CMWP mocno przeciwko atakom na dziennikarzy podczas Marszu Niepodległości

Centrum Monitoringu Wolności Prasy wydało mocne oświadczenie ws. ataków z jakim ze strony organów porządkowych spotkali się na Marszu Niepodległości dziennikarze. Szczególnie jaskrawym przykładem takiego ataku było postrzelenie naszego fotoreportera Tomasza Gutrego gumową kulą w głowę.

Stanowiska publikujemy w całości:

CMWP SDP z najwyższym niepokojem odnotowuje działania policji w stosunku do dziennikarzy w czasie Marszu Niepodległości 11 listopada 2020 i apeluje do Komendanta Głównego Policji i szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o szczegółowe wyjaśnienie wszystkich okoliczności zajść, w których ucierpieli dziennikarze oraz domaga się surowego ukarania osób winnych tych sytuacji.

 Najbardziej bulwersującą i wymagającą pilnego, skrupulatnego wyjaśnienia jest sprawa postrzelenia w twarz fotoreportera Tygodnika Solidarność Tomasza Gutrego. Jak poinformowano w serwisie internetowym tego tygodnika, Tomasz Gutry został postrzelony gumową kulą, gdy 11.11.20 fotografował działania policjantów na rondzie de Gaulle’a w Warszawie. Tomasz Gutry został postrzelony z kilku metrów, kula utkwiła w ranie, a fotoreporter trafił do szpitala, gdzie miał być być operowany.

 Późnym wieczorem 11 listopada pojawiły się w Internecie nagrania starć policjantów na stacji kolejowej PKP Stadion. Widać i słychać na nich, jak funkcjonariusze używają pałek także w stosunku do dziennikarzy i fotoreporterów, mimo tego iż mają oni w rękach widoczny sprzęt reporterski (np. aparaty fotograficzne) oraz oznakowane kamizelki (lub inne elementy ubioru) z napisem „Press” . Jedną z poszkodowanych w tym miejscu osób jest dziennikarka tygodnika Newsweek Polska red. Renata Kim, o czym poinformowała ona na swoim profilu na Facebooku.

CMWP przypomina, że fizyczne ataki na dziennikarzy, operatorów, czy fotoreporterów są jaskrawym naruszeniem zasady wolności słowa, która jest fundamentem ustroju każdego demokratycznego państwa i nigdy nie powinny mieć miejsca. Bezpieczeństwo pracy osób relacjonujących wszelkie wydarzenia, w tym te wywołujące silne społeczne emocje, powinno być zawsze przedmiotem troski wszystkich stron zaangażowanych w sytuację konfliktową, a zgodnie z obowiązującym prawem one zobowiązane one są do zapewnienia dziennikarzom i osobom z nimi pracującym warunków pracy niezagrażających ich życiu i zdrowiu. Niedopuszczalne jest przy tym, by dziennikarze byli ofiarami działań policjantów, czyli osób stojących na straży ładu i bezpieczeństwa w państwie.

    CMWP SDP po raz kolejny apeluje do władz i organizacji publicznych, by podjęły działania zapobiegające wszelkim atakom na wykonujących swoje obowiązki dziennikarzy i osoby pracujące w mediach.
 
dr Jolanta Hajdasz                                                                                                                                                 dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP

   
Warszawa, 11 listopada 2020 r.

za:www.tysol.pl

***

Kto nad czym jeszcze panuje – komentarz JAROSŁAWA WARZECHY

Brutalne atakowanie przez policję dziennikarzy i ciężkie zranienie z broni gładkolufowej naszego kolegi, 74-letniego fotoreportera „Tygodnika Solidarność” Tomasza Gutrego podczas Marszu Niepodległości rodzi pytanie zasadnicze – czy minister Mariusz Kamiński jeszcze panuje nad policją? (podkr.nasze)

A w związku z tym – czy policja prowadzi własną politykę, co mogło się przejawiać łagodnością w stosunku do działań dziennikarzy i demonstrantów wyprowadzonych na ulicę przez Martę Lempart i brutalnością w stosunku do dziennikarzy i uczestników Marszu Niepodległości.

Odpowiedź na drugie z pytań może się zawierać nie tylko w nieproporcjonalności zachowań policji w stosunku do obu wydarzeń, ale związane z tzw. „strajkiem kobiet” drobne wydarzenia w samej policji. A to na przykład udokumentowane w sieci oklaski pani policjantki dla demonstrantów Lempart, występowanie policjantów z namalowanymi błyskawicami i inne. Nie słyszałem by owi policjanci zostali wydaleni ze służby. A taka demonstracja to złamanie podstawowych zasad zawodowej etyki policjanta. Bezkarność owych zachowań może świadczyć tylko o jednym – Komenda Główna Policji, czy też komendy niższego szczebla prowadzą własną politykę. Ergo – ministerstwo nie panuje nad tą, jedną z najważniejszych w kraju, formacją siłową.

Wracając do naszego ciężko rannego kolegi dziennikarza. Nie ma żadnej wątpliwości, że strzał został oddany z bardzo bliskiej odległości. Strzelec widział dobrze cel i wiedział, że celuje w głowę. Działał celowo i z pełną świadomością. Między bajki można włożyć ewentualne tłumaczenia, że policja nie jest w stanie zidentyfikować strzelca. Kto zapoznał się z technikami działania tzw. zwartych oddziałów policji, dobrze wie, że ta identyfikacja już jest. Jeżeli policja nie poda identyfikacji, to znaczy, że nie chce. Nie wyciągając już dalszych wniosków, co do panowania nad nią ministra.

I jeszcze jedna drobna sprawa. Z wypowiedzi samych rzeczników policji wiemy, że wśród demonstrantów Marszu Niepodległości znajdowali się policyjni agenci po cywilnemu. W jakim celu? I co tam robili, bo ich działania też policja ma udokumentowane. Dlaczego takich agentów nie było podczas demonstracji Lempart? Chyba, że byli i też brali udział w dewastacji kościołów, rzucaniu w policję butelkami i obrzucaniu wulgaryzmami.

I na zakończenie. Panie Ministrze niech pan przestanie tłumaczyć to, co się stało wczoraj, póki sprawa nie zostanie wyjaśniona do końca. Inaczej to wygląda dosyć żałośnie.

Jarosław Warzecha

za:sdp.pl