Polecane

Oświadczenie Zarządó Rozgłośni Regionalnych Polskiego Radia

29 grudnia 2023 r. Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz podjął decyzję o „likwidacji 17 spółek Regionalnych Rozgłośni Polskiego Radia”. Jednozdaniowym wpisem, zakomunikowanym na platformie X (d. Twitter) zadecydował o dalszych losach mediów z wieloletnią, często sięgającą blisko stu lat tradycją, z zespołami oddanych dziennikarzy, które

są nie tylko kronikarzami życia swoich regionów ale także istotnymi ośrodkami promocji lokalnej kultury i twórców, ważnymi dla zachowania regionalnej tożsamości mieszkańców Rzeczypospolitej.
Decyzja ta, abstrahując od stylu, w jakim jest komunikowana, jest niezgodna z obowiązującymi przepisami i Konstytucją RP. Potwierdzają to prawnicy, m.in. prof. Ryszard Piotrowski - konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. Obecny Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar przyznał, że działania Ministra Kultury są pozorne. Świadczy o tym chęć - jak się wyraził - poszukiwania „jakiejś podstawy prawnej, żeby to zrobić”. Wydaje się oczywiste, że rzeczywistym celem rzekomej „likwidacji” mediów publicznych jest jedynie doprowadzenie do szybkich zmian personalnych w Zarządach Spółek. Tymczasem, według wciąż obowiązujących przepisów, jedyną instytucją, która może podejmować decyzje personalne, w tym powoływać i odwoływać Zarządy i Rady Nadzorcze spółek publicznej radiofonii, jest Rada Mediów Narodowych.
Regionalne radiowe media publiczne nie powinny być zakładnikami kolejnej odsłony sporu politycznego, który tym razem może doprowadzić do znacznego ich osłabienia, a może i z czasem rzeczywistej likwidacji. Misja publiczna to nie tylko docieranie do odbiorców z informacją i wartościowymi treściami. To także znajdowanie na gruncie lokalnym tego, co warte promowania i upowszechniania, a co często nie jest interesujące dla komercyjnych mediów głównego nurtu. Jeśli więc misji tej nie wypełnią lokalne media publiczne - nie będzie tego robić nikt.
Nie odmawiając większości parlamentarnej prawa do wprowadzania zmian także w systemie mediów publicznych, wzywamy, by odbywało się to z poszanowaniem i w granicach obowiązującego prawa i z troską o zachowanie dziedzictwa kulturowego Rzeczypospolitej. Regionalne Rozgłośnie Polskiego Radia są z pewnością jego istotną częścią.
Zwracamy jednak uwagę, że w sytuacji działań niezgodnych z prawem, legalnie działające władze regionalnej radiofonii publicznej są zobowiązane stać na straży prawa i dbać o interes powierzonych im spółek. Dlatego też apelujemy o podjęcie konstruktywnych rozmów – przede wszystkim przez Prezydenta Andrzeja Dudę i Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska - w celu wypracowania stanowiska respektującego prawo i interesy wszystkich stron.


Mirosław Bielawski, Prezes Zarządu Polskiego Radia Białystok SA
Jolanta Kuligowska-Roszak, Prezes Zarządu Polskiego Radia Pomorza i Kujaw SA w Bydgoszczy
Adam Chmielecki, Prezes Zarządu Polskiego Radia Gdańsk SA
Janusz Knap, Prezes Zarządu Polskiego Radia Kielce SA
Piotr Ostrowski, Prezes Zarządu Polskiego Radia Koszalin SA
Mariusz Bartkowicz, Prezes Zarządu Polskiego Radia Kraków SA
Mariusz Deckert, Prezes Zarządu Polskiego Radia Lublin SA
Arkadiusz Paluszkiewicz, Prezes Zarządu Polskiego Radia Łódź SA
Leszek Sobański, Prezes Zarządu Polskiego Radia Olsztyn SA
Maciej Mazurek, Prezes Zarządu Polskiego Radia Poznań SA
Przemysław Tejkowski, Prezes Zarządu Polskiego Radia Rzeszów SA
Wojciech Włodarski, Prezes Zarządu Polskiego Radia Szczecin SA
Tadeusz Deszkiewicz, Prezes Zarządu Polskiego Radia dla Ciebie SA w Warszawie
Piotr Bednarek, Prezes Zarządu Polskiego Radia Zachód SA w Zielonej Górze

za:www.radio.bialystok.pl


***

Stanowisko prezydium Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich ws. zmian w KRS mediów publicznych


Poniżej publikujemy otrzymane dzisiaj (3 stycznia) stanowisko władz SDP dotyczące kolejnych bezprawnych działań płk. Sienkiewicza w kwestii mediów publicznych.

"W imieniu Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich wnosimy o oddalenie wniosku o dokonanie zmian w Krajowym Rejestrze Sądowym wynikającego z uchwały Walnych Zgromadzeń akcjonariuszy Telewizji Polskiej S.A. w Warszawie, Polskiego Radia S. A. w Warszawie, Polskiej Agencji Prasowej S.A i 17 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia.
Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego działając w imieniu Skarbu Państwa jednoosobowo podjął uchwałę o otwarciu likwidacji i powołaniu likwidatora Telewizji Polskiej S.A. w Warszawie, Polskiego Radia S.A. w Warszawie oraz PAP S.A. w Warszawie.

Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich wskazuje, że podjęte jednoosobowo przez Ministra uchwały nie istnieją w obrocie prawnym, jako niemożliwe do podjęcia w świetle obowiązujących przepisów, albo w przypadku nieuwzględnienia stanowiska o ich nieistnieniu – są nieważne, bowiem są sprzeczne z ustawą (art. 425 § 1 KSH).

W pierwszej kolejności podkreślenia wymaga, że kwestia istnienia i działania spółek, które realizują cele publicznej radiofonii i telewizji nie została przez ustawodawcę pozostawione decyzji Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego wykonującego uprawnienia Skarbu Państwa, ale została zagwarantowana w ustawie z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji. Ustawa ta stanowi lex specialis względem KSH i w sposób szczególny reguluję pozycję spółek medialnych w Rzeczypospolitej Polskiej.

W myśl art. 26 ustawy Jednostki publicznej radiofonii i telewizji działają wyłącznie w formie jednoosobowej spółki akcyjnej Skarbu Państwa, zwanej dalej „spółką”. Zgodnie z ust. 2 telewizję publiczną tworzy spółka „Telewizja Polska – Spółka Akcyjna”, zawiązana w celu tworzenia i rozpowszechniania:

1) ogólnokrajowych programów ogólnotematycznych I II, wyspecjalizowanego programu informacyjno-publicystycznego oraz programu o tematyce kulturalno-artystycznej;
2) programów skierowanych do odbiorców za granicą;
3) regionalnych programów telewizyjnych;
4) innych programów i usług realizujących misję publiczną, o której mowa w art. 21 ust. 1, określonych w karcie powinności, w tym programów wyspecjalizowanych, innych niż wymienione w pkt 1.

Art. 26 ust. 2a z kolei ustanowił oddziały terenowe spółki:
Terenowe oddziały spółki „Telewizja Polska – Spółka Akcyjna” mają swoje siedziby w: Białymstoku, Bydgoszczy, Gorzowie Wielkopolskim, Gdańsku, Katowicach, Kielcach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Opolu, Olsztynie, Poznaniu, Rzeszowie, Szczecinie, Warszawie, Wrocławiu.

Przepis art. 26 ust. 3 ustawy stanowi:

Radiofonię publiczną tworzą:

1) spółka „Polskie Radio – Spółka Akcyjna”, zawiązana w celu tworzenia i rozpowszechniania ogólnokrajowych programów radiowych i programów dla odbiorców za granicą;
2) spółki zawiązane w celu tworzenia i rozpowszechniania regionalnych programów radiowych, zwane dalej „spółkami radiofonii regionalnej”.

Wolę ustawodawcy w zakresie powstania i działalności spółek radiofonii i telewizji potwierdza brzmienie art. 64 ust. 1 pkt 1 ustawy o radiofonii i telewizji, które nakazywały Ministrowi właściwemu ds. skarbu państwa zawiązanie spółki „Telewizja Polska” S.A. w Warszawie, a także jej oddziałów terenowych w Bydgoszczy, Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Poznaniu, Rzeszowie, Szczecinie, Warszawie i we Wrocławiu.

Nadto zgodnie z art. 64 ust. 1 pkt 2 ustawy Minister był obowiązany zawiązać spółkę „Polskie Radio” S.A. w Warszawie oraz oddziały terenowe z siedzibami w Białymstoku, Bydgoszczy, Gdańsku, Katowicach, Kielcach, Krakowie, Koszalinie, Lublinie, Łodzi, Opolu, Olsztynie, Poznaniu, Rzeszowie, Szczecinie, Warszawie, we Wrocławiu i w Zielonej Górze.

W związku z tym obowiązkiem, który został przez właściwego Ministra zrealizowany, na mocy przepisów ustawy doszło do przekazania praw majątkowych (w tym przede wszystkim prawa własności nieruchomości) zarejestrowanym Spółkom radiofonii i telewizji, a właściwego Ministra zobowiązano do wniesienia dodatkowego majątku do spółek (art. 65-66 ustawy o radiofonii i telewizji).
Wnikliwa analiza przepisów wskazuje zatem, że ustawodawca przewidział trwanie i funkcjonowanie spółek na rynku usług medialnych, czemu służy m.in. zastrzeżona ustawowo firma spółki „Telewizja Polska” S.A. oraz „Polskie Radio” S.A.
Obowiązek trwałego i ustawowego funkcjonowania spółek potwierdzony jest również w doktrynie.

Jak wskazują prof. S. Piątek, W. Dziomdzior i K. Wojciechowski:

„Polski ustawodawca przyjął w 1992 r. model wielopodmiotowy oparty na obu wspomnianych kryteriach, przewidując utworzenie odrębnej jednostki publicznej telewizji (TVP) z ustawową gwarancją istnienia oddziałów spółki, publicznej radiofonii ogólnokrajowej i ponad krajowej (Polskie Radio), oraz kilkunastu jednostek publicznej radiofonii regionalnej.” [tak w: Ustawa o radiofonii i telewizji. Komentarz red. dr hab. Stanisław Piątek, Wojciech Dziomdziora, dr Krzysztof Wojciechowski, kom. Do art. 26]

Nadto kwestię specjalnego charakteru spółek medialnych w Rzeczypospolitej Polskiej, które uniemożliwiają traktowanie ich jak „zwykłych” spółek prawa handlowego, wyłożył Trybunał Konstytucyjny w uchwale z dnia 13 grudnia 1995 r., sygn. akt W 6/95:
„działalność spółek handlowych, dla których został wydany kodeks handlowy, ma przede wszystkim cel gospodarczy bez względu na to, jakie mogą być dalsze cele ich działalności,
o których wspomina doktryna, ale które nie są wymienione expressis verbis w kodeksie handlowym. (…) W przeciwieństwie do tego, podstawowy cel publicznych spółek radia i telewizji, jak to wynika z przepisów art. 1 ust. 1 oraz 21 ust. 1 pkt 1, 3, 6, 7, ust. 2 pkt 2, 3, 4, 5, i, 8, 9, art. 25 ustawy o radiofonii i telewizji nie jest gospodarczy. W świetle tych przepisów działalność gospodarcza w stosunku do celów i zadań wymienionych w powołanych przepisach ma charakter drugoplanowy i pomocniczy. Widać to ewidentnie z proporcji ilości przepisów dotyczących działalności publicznej, w tym informacyjnej, kulturowej, edukacyjnej, opiniotwórczej, do przepisów dotyczących działalności gospodarczej. (…) Płynie stąd wniosek, że stosowanie przepisów kodeksu handlowego do tych spółek nie może abstrahować od odmienności ich charakteru i celu. Odmienności te powinny uwzględniać następujące uwarunkowania.

Po pierwsze, że dana materia nie została uregulowana odmiennie w ustawy o radiofonii i telewizji (lub w innych ustawach szczególnych).

Po drugie, że zastosowanie przepisu kodeksu handlowego nie sprzeciwi się wnioskom wynikającym z wykładni, wyprowadzonej z całokształtu przepisu o publicznej radiofonii i telewizji zawartych w art. 36b przepisów konstytucyjnych i konkretyzujących go przepisach ustawy o radiofonii i telewizji.

Stowarzyszenie zwraca również uwagę na pozorność działania Ministra jako reprezentanta Skarbu Państwa. Pozorność czynności likwidacji – Komunikat MKIDN zawiera uzasadnienie adekwatne do postępowania restrukturyzacyjnego. Zapowiadana likwidacja wydaje się mieć charakter tymczasowy ,,tymczasowej” likwidacji Telewizji Polskiej S.A. i następnie jej „odbudowania”. Postawienie spółki akcyjnej w stan likwidacji w celu jej „odbudowania” po przeprowadzeniu szeregu czynności zarządzających świadczy o możliwości powstania wady oświadczenia woli walnego zgromadzenia, polegającej na pozorności.

Likwidacja nie służy temu, żeby ratować podmiot, służy jego likwidacji. Temu, żeby ratować podmiot służy restrukturyzacja, zatem wszczęte postępowanie jest całkowicie nieadekwatne do celu wskazanego w komunikacie MKIDN. Jeżeli bowiem cel byłby taki jak deklarowany winno zostać wszczęte postępowanie restrukturyzacyjne, w takim jednak przypadku nie byłoby możliwości powołania likwidatora.

Pozorność stanowi wadę oświadczenia woli polegającą na tym, że strony stwarzają pozór rzeczywistego dokonania czynności prawnej o określonej treści, podczas gdy tak naprawdę nie chcą wywołać żadnych skutków prawnych lub wywołać inne niż w pozornej czynności deklarują.
Tak jest w tym przypadku. Pozorność polega na tym, że ponieważ nie udało się ustanowić legalnie zarządu, usiłuje się w to miejsce powołać likwidatora, który de facto ma pełnić jego funkcję, tylko po to by potem tą uchwałę o likwidacji odwołać (co zastrzeżono w komunikacie MKIDN).

MKIDN pozornie zatem chce zlikwidować spółki medialne, a w rzeczywistości chce jedynie ustanowić likwidatorów, a w konsekwencji obejść normę przepisu art. 27 ust. 3 Ustawy o radiofonii i telewizji zastrzegającą, że członków zarządu powołuje i odwołuje Rady Mediów Narodowych. Ratio legis tego przepisu tj. oddzielenie wpływu polityków na media publiczne. Wykładnia a fortiori (z mniejszego na większe) daje wynik następujący. Skoro powoływanie i odwoływanie zarządów jest zastrzeżone dla RMN (mniejsze) to tym bardziej powoływanie i odwoływanie likwidatora (większe) jest zastrzeżone dla RMN, o ile w ogóle istniałaby ustawowa możliwość likwidacji spółek medialnych.

Dodatkowo Stowarzyszenie pragnie podkreślić, że uchwały o likwidacji zapadły również z rażącym naruszeniem innego przepisu ustawy oraz statutów spółek medialnych. Jednocześnie tryb zwołania Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia narusza statut, ponieważ uniemożliwia Radzie Mediów Narodowych uczestniczenie w Nadzwyczajnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy, co jest niezgodne z par. 25 ust. 4 Statutu Telewizji Polskiej S.A. oraz art. 29 ust. 1a ustawy o radiofonii i telewizji, które mają jednolite brzmienie i stanowią: „W walnym zgromadzeniu mają prawo uczestniczyć także członkowie Rady Mediów Narodowych.” Tych natomiast nie zawiadomiono o zwołaniu Walnego Zgromadzenia.
Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich stoi na stanowisku, że uchwały o likwidacji nie istnieją w obrocie prawnym, a w przypadku nieuwzględnienia przez sąd rejestrowy takiego wniosku, są oczywiście nieważne jako sprzeczne z ustawą".

Krzysztof Skowroński – prezes SDP
Jolanta Hajdasz – wiceprezes SDP
Mariusz Pilis – wiceprezes SDP
Aleksandre Tabaczyńska – skarbnik SDP
Hubert Bekrycht – sekretarz SDP

za:tvrepublika.pl

***

Prezes PiS do dziennikarzy: Wam płacą za bronienie bezprawia w Polsce. Szczerze współczuję
– Wiem jedno. Państwo są w beznadziejnej sytuacji. To, co się wyprawia w Polsce, jest nie do obrony. Państwo mają, że tak powiem, płacone za to, żeby tego bronić. Naprawdę serdecznie państwu współczuję – powiedział w środę podczas konferencji prasowej prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.

Prezes Kaczyński wskazał także na manifestację w obronie wolności, która odbędzie się już 11 stycznia.

– Zbliża się 11 stycznia, dzień w którym w Warszawie odbędzie się manifestacja w obronie wolności słowa, wolności mediów i po prostu w obronie demokracji, bo z demokracją mamy dzisiaj prawdziwy problem. O ile te problemy, o których była mowa przez ostatnich 8 lat były całkowicie wymyślone, bo kto widział państwo niedemokratyczne, gdzie spokojnie sobie działa opozycja i to opozycja totalna, bardzo agresywna, brutalna, bez żadnych ograniczeń, gdzie nie ma żadnych ograniczeń jeżeli chodzi o prawa do demonstracji, gdzie większość mediów jest przeciwko władzy, zdecydowana większość i też nie doznaje żadnych ograniczeń, gdzie odbywają się normalne wybory, wszelkich rodzajów i gdzie w końcu przy pomocy kartki wyborczej dokonuje się zmiany władzy, a to są tylko te najbardziej ogólne elementy, które wskazują na to, że w Polsce mieliśmy do czynienia z funkcjonowaniem normalnego państwa demokratycznego, gdzie doszło do jednego poważnego sporu odnoszącego się do interpretacji pewnych przepisów, które regulują powoływanie sędziów do TK – podkreślił Jarosław Kaczyński.

za:www.fronda.pl

***

PiS złożyło wniosek o wotum nieufności wobec min. B. Sienkiewicza. „To reakcja na bezprawne i siłowe przejęcie mediów publicznych”
Prawo i Sprawiedliwość złożyło wniosek o wotum nieufności wobec ministra kultury, Bartłomieja Sienkiewicza, i zapowiada, że będzie procedowany podczas najbliższego posiedzenia Sejmu.
To reakcja na bezprawne i siłowe przejęcie mediów publicznych – poinformowali o tym na wspólnej konferencji prezes PiS, Jarosław Kaczyński, i szef Klubu Parlamentarnego tej partii, Mariusz Błaszczak.

https://twitter.com/pisorgpl/status/1742508457163452785

Politycy zaprosili wszystkich Polaków do udziału w proteście w obronie mediów, wolności słowa i demokracji, który przed Sejmem odbędzie się 11 stycznia.
Obecnie rządzącym towarzyszy kłamstwo m.in. w sprawie relokacji migrantów, łamane są też zasady demokratycznego państwa i obietnice dane Polakom – wskazał Jarosław Kaczyński.
– Mamy do czynienia przede wszystkim z wielkim niedotrzymaniem obietnic. Mamy nowe podatki, mamy w gruncie rzeczy likwidację takich nowo powołanych instytucji, jak tani kredyt. Mamy do czynienia z tak drastycznym wprowadzeniem opinii publicznej, wyborców w błąd, jak ustawa o 60 tys. kwoty wolnej od podatku i można by to mnożyć – akcentował prezes PiS.   
Politycy PiS zachęcali, by Polacy 11 stycznia pod Sejmem wyrazili swój protest wobec nielegalnych działań tzw. koalicji 13 grudnia. Manifestacja rozpocznie się o 16.00.

za:www.radiomaryja.pl

***

Rząd Tuska szykuje demolkę w polskiej oświacie! Wykształcona młodzież? A kto wtedy będzie zbierał szparagi w Niemczech?!

Ekipa "resortu oświaty" na czele z "ministrą" Nowacką i "wiceministrą" Lubnauer szykuje nam rewolucję w oświacie. Poza sztandarowym już postulatem ograniczenia lekcji religii , szykuje sie drastyczne odchudzenie podstawy programowej, likwidacja prac domowych dla młodszych dzieci, a także uszczuplenie kanonu lektur. „Chcemy odchudzić podstawę programową od 1 września nawet do 20 proc., czyli żeby zniknęło od 5 do 20 proc. treści w zależności od poszczególnych przedmiotów” - zapowiedziała z dumą "ministra" Katarzyna Lubnauer.
Złośliwi zauważają, ze program oświatowy przypomina bardzo ten, który realizowali w czasie okupacji Niemcy. Polacy, wedle zamysłów Himmlera mieli umieć liczyć do 500 i rozpoznawać znaki drogowe.
Pierwsza decyzja szefostwa MEN to uderzenie w lekcje religii. "To była jedna z pierwszych zapowiedzi Barbary Nowackiej (…). Rozwiązanie mówi o tym, że lekcje religii nie powinny być między innymi lekcjami. Jedna lekcja religii po albo przed lekcjami, bez oceny z religii liczonej do średniej (…). Chcielibyśmy, żeby weszło to jak najszybciej od 1 września", zapowiedziała w Radiu Zet Katarzyna Lubnauer.

"Wszystkie zmiany w edukacji wchodzą dopiero od początku nowego roku szkolnego, a część zmian w edukacji może wejść dopiero z kolejnymi latami, ze względu na to, bo np. szersze zmiany wymagają zmiany podręczników" - dodała "wiceministra" i stwierdziła, ze obecnie trwają już prace nad rozporządzeniem likwidującym prace domowe - przynajmniej w klasach 1-3.
Na tym nie koniec. Co jeszcze zamierza skasować nowe szefostwo MEN?
"Chcemy odchudzić podstawę programową od 1 września nawet do 20 proc., czyli żeby zniknęło od 5 do 20 proc. treści w zależności od poszczególnych przedmiotów", ogłosiła z dumą Lubnauer. "Wiceministra" zapowiedziała również „ograniczenie liczby lektur” oraz likwidację znienawidzonego przez jej środowisko przedmiotu "Historia i Teraźniejszość".
"Co w zamian? W najbliższych tygodniach zaproponujemy" - zakończyła bardzo zadowolona z siebie Lubnauer.

za:tvrepublika.pl


***

Media: Minister Bodnar chce wycofania wniosków prokuratury ws. mediów

W związku ze sposobem, w jaki szef MKiDN Bartłomiej Sienkiewicz próbował przejąć media publiczne, prokuratura wystąpiła do sądów z wnioskami o zabezpieczenia ws. zmian w spółkach medialnych należących do skarbu państwa. Teraz media donoszą, że minister sprawiedliwości Adam Bodnar nakazał wycofać wnioski śledczych.
Portal wPolityce.pl zapytał resort sprawiedliwości o działania podjęte w związku ze sprawami dot. mediów publicznych. W odpowiedzi resort wskazał, że „w przypadku spraw z zakresu prawa cywilnego – czterech zarejestrowanych przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie, oraz jednej zarejestrowanej przez prokuraturę regionalną w Warszawie - które związane są ze złożonymi wnioskami o zabezpieczenie wpisów zmian w mediach publicznych w Krajowym Rejestrze Sądowym, Prokurator Generalny podjął działania nadzorcze”.
- „We wszystkich sprawach Prokurator Generalny poinformował właściwe sądy o swoim włączeniu się w ich procedowanie. W żadnej ze spraw Prokurator Generalny nie podjął osobiście żadnych czynności prokuratorskich, a jedynie w sprawie zarejestrowanej przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie wydał Prokuratorowi Krajowemu polecenie cofnięcia złożonych wniosków” - poinformowano.

Portal wPolityce.pl zwraca uwagę, że wnioski te „miały na celu ochronę prawną mediów publicznych przed ich nieuprawnionym i nielegalnym przejęciem”.

- „Widać, że Prokurator Generalny jawnie staje po stronie bezprawnych działań ministra Bartłomieja Sienkiewicza. Skoro Adam Bodnar przejął sprawy z Prokuratury Regionalnej w Warszawie, to dlaczego nakazuje Prokuraturze Krajowej wycofanie wniosków? A może przestraszył się swojej decyzji o przejmowaniu spraw?” - zastanawiają się dziennikarze.

za:www.fronda.pl

***

Jest nowa "szefowa" TVP3 w Łodzi. To dobra koleżanka prezydent Zdanowskiej

Zmiany w ośrodku regionalnym TVP3 w Łodzi. Nielegalny likwidator powołany przez Bartłomieja Sienkiewicza miał powierzyć pełnienie obowiązków dyrektora Magdalenie Michalak-Szwarc, która według profilu tvp.info na portalu X ma być "dobrą koleżanką prezydent Hanny Zdanowskiej" (PO).
20 grudnia doszło do zamachu na media publiczne. Po godzinie 11 wyłączono sygnał kilku anten - TVP Info, TVP World oraz TVP3. Pracownicy regionalnych ośrodków TVP od wielu dni nie wiedzą, czy otrzymają pensje za wykonaną przez siebie pracę oraz czy nie dojdzie do masowych zwolnień.
Jednocześnie nielegalny "likwidator" powołany przez Bartłomieja Sienkiewicza odwołuje dyrektorów poszczególnych ośrodków TVP3. Dotychczasowego dyrektora TVP3 w Łodzi Marcina Szypszaka ma zastąpić Magdalena Michalak-Szwarc.                                                                                        Jak czytamy na profilu tvp.info na portalu X, którym zarządzają prawowite władze, jest ona "dobrą koleżanką Hanny Zdanowskiej", prezydent Łodzi związanej z PO. Do wpisu dołączono zdjęcie, na którym widzimy Michalak-Szwarc, Hannę Zdanowską oraz Anitę Werner z TVN.

za:niezalezna.pl


***

Dublerzy członków rad nadzorczych w spółkach medialnych. Rada przy Tusku wydała następcze zgody?

- Czy rada ds. spółek przy Tusku następczo wydała zgodę na powołanie dublerów członków rad nadzorczych? - pyta na platformie X Andrzej Śliwka, były wiceminister aktywów państwowych, dziś poseł Prawa i Sprawiedliwości. Polityk dalej nie otrzymał dokumentacji, o którą wnioskował w ubiegłym tygodniu.
W środę przed Nowym Rokiem, w Kancelarii Premiera miała miejsce interwencja posłów PiS: Andrzeja Śliwki, Michała Moskala i Przemysława Drabka. Parlamentarzyści spotkali się z Grzegorzem Karpińskim, przewodniczącym rady ds. spółek, byłym zastępcą Bartłomieja Sienkiewicza w MSW.
- Chcieliśmy uzyskać informacje, czy dublerzy, którzy zostali wskazani przez ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza do rad nadzorczych TVP, Polskiego Radia i PAP zostali zaakceptowani i pozytywnie zweryfikowani przez Radę ds. spółek, a jeśli to miało miejsce, to czy było to 19 grudnia. Bo z dokumentów, strony internetowej, na których widnieją dane tych, którzy przeszli pozytywną weryfikację, wynika, że ci dublerzy zostali dopisani dopiero 20 grudnia, czyli dzień po tym, jak zostali w sposób nielegalny powołani na miejsce właściwych członków rad nadzorczych – mówił Śliwka podczas konferencji prasowej zorganizowanej po kontroli.

Polityk dalej upomina się o odpowiedź na pytanie, czy rada ds. spółek przy Tusku następczo wydala zgodę na powołanie dublerów członków rad nadzorczych.
Zwraca się do Grzegorza Karpińskiego (obecnie zastępca szefa KPRM i przewodniczący rady ds. spółek, wcześniej wiceminister spraw wewnętrznych u Sienkiewicza) o komplet dokumentacji:

za:niezalezna.pl

***

Donald Tusk: w Polsce kończy się era upartyjniania wszystkiego. Bój o media publiczne jest sprawą kluczową

„Wiem, że Jarosław Kaczyński nie jest w stanie zaakceptować tego, że TVP nie jest już na jego usługach”
Najpoważniejszym osiągnięciem Krajowego Zasobu Mieszkaniowego jest kilkusetprocentowy wzrost wynagrodzeń pracowników.
Jak przekonuje były premier, wzmiankowana instytucja zbudowała zaledwie jeden blok. Zapowiada zintensyfikowanie działań na rzecz rozliczenia poprzedniego rządu; gdyż w jego ocenie:

Wiele instytucji zastaliśmy w stanie całkowitego upadku.
Działalność TVP w ostatnich 8 latach doprowadziła do niejednej tragedii. Chcę, by pamięć o śp. Pawle Adamowiczu stała się dla nas inspiracją. […] Bój o media jest decydujący dla tego, jak będzie wyglądać Polska za 5, 10 i więcej lat.

za:wnet.fm

***

Tuska zdenerwował apel dziennikarza TV Republika? W odpowiedzi rzucił o „manipulowaniu opinią publiczną”

Gdy podczas konferencji prasowej Donald Tusk usłyszał od dziennikarza TV Republika słowa o Janie Pietrzaku i niemieckim pomyśle o relokowaniu imigrantów na terenie byłego obozu Dachau, odpowiedział z zarzutem. - Apeluję do TV Republika, żeby przyjęła do wiadomości, że skończył się czas wykorzystywania konferencji prasowych do manipulowania opinią publiczną - stwierdził.
Dzisiaj podczas konferencji prasowej Donalda Tuska po posiedzeniu rządu, dziennikarz TV Republika Paweł Błoch, zwrócił się do prezesa Rady Ministrów z apelem i pytaniem.
Zaapelował o szacunek do ofiary II wojny światowej, jaką był Jan Pietrzak, którego ojciec został zamordowany przez hitlerowców. Dodał też, że faktem jest to, że Niemcy przed kilkoma laty, gdy mieli problem z napływającymi migrantami, planowali ich relokację w byłym obozie koncentracyjnym Dachau.
- Apeluję do TV Republika, żeby przyjęła do wiadomości, że skończył się czas wykorzystywania konferencji prasowych do manipulowania opinią publiczną - odparł Tusk.

Twierdził, że "nie zawraca sobie głowy i nie skupia się na Janie Pietrzaku i tym, co wygaduje w mediach". Wcześniej jednak podczas konferencji zabrał głos na jego temat, wskazując, że to, co powiedział satyryk "jest nieakceptowalne moralnie, prawnie, politycznie".
Na pytanie o ustalenia przedstawione dzisiaj w "Gazecie Polskiej Codziennie" o mechanizmie wyrównawczym w kwestii relokacji uchodźców, zadane przez dziennikarza TV Republika, Donald Tusk zarzekał się, że sprawa przymusowej relokacji "jest jasna". Zarzucił też mediom publicznym w czasach rządów PiS "przekłamywanie sprawy".
Tusk stwierdził, że "od lat był przeciwny przymusowej solidarności".
- Jeśli chodzi o stanowisko polskiego rządu w UE, nie będzie żadnej akceptacji dla żadnego przymusowego mechanizmu. Polska nie przyjmie nielegalnych migrantów w ramach tego mechanizmu. Nie przyjmiemy żadnego migranta - powiedział Donald Tusk.

za:niezalezna.pl


***

Znana prawniczka: słowa Pietrzaka były krytyczne wobec Niemiec, a nie imigrantów. Nie ma mowy o przestępstwie

"Wolne media" oraz przedstawiciele "koalicji 13 grudnia" od kilku dni krytykują Jana Pietrzaka za słowa wypowiedziane na antenie TV Republika dotyczące migrantów oraz polityki Niemiec w tej sprawie. Prokuratura na polecenie Adama Bodnara wszczęła nawet śledztwo w tej sprawie. Tymczasem Joanna Parafianowicz, prawnik, oceniła, że "jedyne, co w okolicznościach faktycznych sprawy można satyrykowi przypisać, to nieprzemyślane porównanie i nie najwyższych lotów żart", a "to jednak, co do zasady, nie jest przestępstwem".

Słowa Jana Pietrzaka na temat imigrantów i polityki Niemiec
Przypomnijmy: 1 stycznia Jan Pietrzak był gościem Telewizji Republika, gdzie wypowiedział się na temat polityki migracyjnej prowadzonej przez Niemców.

"Mam okrutny żart z tymi imigrantami, że oni [Niemcy] liczą na to, że Polacy są przygotowani, bo mamy baraki. Mamy baraki dla imigrantów: w Auschwitz, w Majdanku, w Treblince, w Stutthofie. Mamy dużo baraków zbudowanych tu przez Niemców. I tam będziemy (...) tych imigrantów, wpychanych nam nielegalnie przez Niemców, ponieważ nielegalni nie są ci ludzie, którzy uciekają do lepszego świata. Nielegalne są te władze, które ich wpuszczają, czyli nielegalni są Niemcy. Ich hasło witające przybyszów było nielegalne, pozatraktatowe, niezgodne z jakimikolwiek prawami. To jest nielegalna działalność niemiecka. Powinniśmy na to się uczulić w nadchodzącym roku, bo zdaje się, że na głowę zaczynają nam bardzo wchodzić"
– powiedział Pietrzak.

Prawniczka: Słowa Pietrzaka nie są przestępstwem

Niedługo później spadła na niego lawina krytyki ze strony przedstawicieli "koalicji 13 grudnia". Adam Bodnar, minister sprawiedliwości-prokurator generalny, na portalu X opublikował wpis, w którym wskazał, że "poprosił Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego o zajęcie się sprawą wypowiedzi Jana Pietrzaka na antenie TV Republika oraz o wszczęcie śledztwa". Ta "prośba" została błyskawicznie spełniona.

Na portalu businessinsider.pl opublikowano opinię znanej prawniczki Joanny Parafianowicz. Oświadczyła ona, że Jan Pietrzak w swojej wypowiedzi "potępił bowiem zarówno obozy koncentracyjne, jak i aktualną politykę Niemiec w odniesieniu do imigrantów, ale nie ich samych". Napisała również, że "nie zachęcił do wykorzystania obozów zagłady zgodnie z ich pierwotnym przeznaczeniem (mordowanie imigrantów), nie propagował ustroju totalitarnego i nie zachęcał do nienawiści (ani wobec imigrantów, ani Niemców)".
"O ile nie ulega wątpliwości, że wypowiedź satyryka miała charakter publiczny (została wygłoszona na antenie popularnej stacji telewizyjnej), o tyle analiza jej treści zdaje się wskazywać, że przypisanie Janowi Pietrzakowi sprawstwa jest wyrazem błędnie rozumianej poprawności politycznej i nadgorliwością" – podkreśliła.

Dodała również, że "jak się wydaje, po przeanalizowaniu całości wypowiedzi stwierdzić należy, że w jej treści niewątpliwie Jan Pietrzak negatywnie odniósł się do polityki migracyjnej Niemiec (do czego, jak każdy obywatel, ma prawo), ale ani pod adresem narodu niemieckiego ani imigrantów nie skierował słów, które miałyby propagować ustrój totalitarny lub wzbudzić uczucia silnej niechęci, złości, braku akceptacji, wręcz wrogości do poszczególnych osób lub całych grup społecznych czy wyznaniowych, a nadto nie nasilił doń niechęci, podkreślając przy tym samym uprzywilejowanie, wyższość określonego narodu, grupy etnicznej, rasy lub wyznania".
"Jedyne, co w okolicznościach faktycznych sprawy można satyrykowi przypisać, to nieprzemyślane porównanie i nie najwyższych lotów żart. To jednak, co do zasady, nie jest przestępstwem"

KRRiT wszczyna postępowanie sprawdzające

Oświadczenie w tej sprawie wydał również Maciej Świrski, szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
"Wydałem polecenie rozpoczęcia postępowania sprawdzającego w kwestii audycji telewizji Republika, w której występował Pan Jan Pietrzak. Procedura polega na wystąpieniu przez Biuro KRRiT do nadawcy o nagranie audycji i ustosunkowanie się do zarzutów skarżących. Następnie nagranie jest analizowane. Na podstawie tego postępowania Przewodniczący KRRiT (jako organ) podejmie decyzję o dalszych działaniach. To jest standardowa procedura"
– poinformował przewodniczący KRRiT.

za:niezalezna.pl

***

Problemy „likwidatorów” spółek medialnych

Co w praktyce oznaczają zabawy spółkami medialnymi przez Bartłomieja Sienkiewicza? Jakie obowiązki mają wskazani „likwidatorzy” spółek i jakie mogą być dla nich konsekwencje „porządków” w mediach w związku z nieważną uchwałą Pana Ministra?  W związku z szeregiem pytań dotyczących sytuacji prawnej spółek medialnych, przedstawiam krótkie wyjaśnienie zawiłości prawnych sytuacji w naszej ukochanej Polsce.
Stan na dzień dzisiejszy: w spółkach medialnych operują „likwidatorzy”, którzy powołują się na uchwały o otwarciu likwidacji podjęte jednoosobowo przez Bartłomieja Sienkiewicza. Twierdzą, że poprzednie zarządy powoływane przez Radę Mediów Narodowych nie mają już uprawnień do działania, zapewne wysyłają maile do pracowników, że tamci to ludzie odsunięci i tylko oni zarządzają spółką i są właściwi do podpisywania wszelkich umów.
Idą za tym czyny: wypowiadane są umowy z pracownikami (czym zawinił red. Marek Sierocki, skoro mówił tylko o muzyce?), funkcjonariusze Policji marzną pilnując nowych władz, a pracownicy i kontrahenci (zarówno wierzyciele, jak i dłużnicy spółek) są w dużej niepewności. A przede wszystkim w niepewności trwają banki, które przecież odpowiadają za miliony złotych, którymi spółki operują co miesiąc. Kto ma akceptować przelewy, kto je autoryzuje, kto ma dostęp do kont (zarząd czy likwidator?). Zarządom banków nie zazdroszczę, przecież to odpowiedzialność banków za środki na rachunkach bankowych i potencjalne potężne pozwy od spółek za wypłaty bez podstaw prawnych.

Problem mają też sami likwidatorzy. Sam jestem ogromnie ciekaw, co nastąpi poza czystkami i wymianą kadr. Jeśli likwidatorzy powołują się na Kodeks Spółek Handlowych i skuteczność likwidacji, to powinni przystąpić do likwidacji spółek. Do tego zostali powołani i taki mają obowiązek. Za to też otrzymują pieniądze. Art. 468 par. 1 KSH: „likwidatorzy powinni zakończyć interesy bieżące spółki, ściągnąć wierzytelności, wypełnić zobowiązania i upłynnić majątek spółki (czynności likwidacyjne). Nowe interesy mogą podejmować tylko wówczas, gdy to jest potrzebne do ukończenia spraw w toku. Nieruchomości mogą być zbywane w drodze publicznej licytacji, a z wolnej ręki - jedynie na mocy uchwały walnego zgromadzenia i po cenie nie niższej od uchwalonej przez zgromadzenie”. Czyli żadnych „nowych interesów” i zamykamy przedsięwzięcie! Pytanie, jak w ogóle można dalej nadawać programy („19:30” uspokajało, że przecież nic się nie zmieni), bo przecież do tego potrzebne jest zawieranie wielu umów (np. przeniesienia praw autorskich, umów na realizację przedsięwzięć typu koncerty, gale itp.)… Najpierw zatem likwidatorzy sporządzają „bilans otwarcia likwidacji” (art. 467 par. 1 KSH) i dalej dwukrotnie obwieszczają w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, że spółka jest likwidowana i wszyscy wierzyciele spółek medialnych mają termin na zgłaszanie swoich roszczeń do TVP, Polskiego Radia i PAP (art. 465 par. 1 KSH).  

A problem jest jeszcze większy. Uchwała o likwidacji, jako niemożliwa w ogóle do podjęcia na gruncie ustawy z 29.12.1992 r., nie istnieje w obrocie. Jak wskazał np. Sąd Apelacyjny w Katowicach (sygn. V AGa 163/18) możliwe jest ustalenie przez sąd, że w ogóle taka uchwała od samego początku nie istniała i sąd potwierdza tylko stan, który w obrocie występuje, czyli że uchwały nie ma i nigdy nie było. No dobra, to co wtedy? Co z tym bałaganem, który powstanie? Czy skuteczne są wypowiedzenia wręczane pracownikom? Czy „nowi” pracownicy dostaną pieniądze za wykonywaną pracę? Co z roszczeniami reklamodawców, którzy stracili możliwość promocji poprzez wyłączanie stacji i sygnałów? I teraz najlepsze: całość odpowiedzialności cywilnej nie spadnie przede wszystkim na Bartłomieja Sienkiewicza. Spadnie na likwidatorów. Konkretnie przewiduje to art. 39 KC. Jeśli spółki (czyli zarząd prawidłowo wybrany) nie potwierdzi umów, to można dochodzić zwrotu wszystkich świadczeń (np. pieniędzy) bezpośrednio od osoby powołującej się jako „likwidator” i dochodzić dodatkowo odszkodowania. Kiepska wizja na nowy rok…

Adw. dr Bartosz Lewandowski – rektor Collegium Intermarium

za:www.fronda.pl


***

Sprawa Kamińskiego i Wąsika w SN trafiła do... Izby Pracy. A dokładnie do przeciwnika dezubekizacji

Nie do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, jak podpowiadałby zdrowy rozsądek, lecz do zdominowanej przez ludzi związanych z kapitanem WSW Józefem Iwulskim Izby Pracy zostały przekazane odwołania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika od decyzji o wygaszeniu ich mandatów poselskich. Przewodniczącym składu sędziowskiego będzie Bohdan Bieniek, który sprzeciwiał się dezubekizacji i bronił prawa Iwulskiego do orzekania.
Już w zeszły piątek SN informował, że wpłynęły odwołania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika od decyzji marszałka Sejmu o wygaszeniu ich mandatów poselskich. Tamte odwołania zostały złożone bez pośrednictwa marszałka Sejmu i skierowano je do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
Jak jednak przekazał dziś dyrektor generalny Gabinetu Marszałka Sejmu Stanisław Zakroczymski, Szymon Hołownia podjął decyzję, że "odwołania zostały przekazane ze stosownym pismem przewodnim marszałka Sejmu i ze stosownymi załącznikami" do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych".
To Izba, której przewodniczył przez wiele lat i w której nadal orzeka kapitan Wojskowej Służby Wewnętrznej - Józef Iwulski.

Izba kapitana WSW

Iwulski zaczął orzekać pod koniec lat 70. w Krakowie, później wydawał wyroki także w warszawskich sądach wojskowych. Sędzia noszący mundur na sali rozpraw, powiązany z WSW, czyli wojskową bezpieką, przez długie lata orzekający w komunistycznym reżimie. Także w stanie wojennym. W 1982 r. skazał Leszka Wojnara, wtedy 21-letniego robotnika – Iwulski podpisał wyrok 3 lat więzienia za roznoszenie ulotek.
Ofiar Iwulskiego było jednak więcej. „Robił wszystko, żeby mnie upokorzyć” – wspominał w „Gazecie Polskiej” Janusz Kudelko, który w grudniu 1982 r. stanął przed Wojskowym Sądem Garnizonowym w Krakowie. Razem z Józefem Pawlusem zostali skazani za kolportaż bibuły.
W sprawie Wąsika i Kamińskiego orzekać będą na najbliższej rozprawie w SN (10 stycznia 2024 r.) koledzy Iwulskiego: Bohdan Bieniek (przewodniczący), Jolanta Frańczak i Dawid Miąsik.

Kim jest Bohdan Bieniek?

W 2021 r. - po rozstrzygnięciu Izby Dyscyplinarnej SN, która uchyliła immunitet Iwulskiemu i zawiesiła go w czynnościach służbowych - Bohdan Bieniek przekonywał, że nie ma przeszkód, by prezes Iwulski nadal wykonywał swoje obowiązki, gdyż - jego zdaniem - nie został skutecznie pozbawiony prawa do ich pełnienia.
[...] słusznie prezes Iwulski nadal przychodzi do pracy. Natomiast w odniesieniu do postępowania immunitetowego, to jego rozstrzygnięcie powinno zakończyć się postępowaniem przed organem, który spełnia cechy niezależnego i niezawisłego sądu - oceniał.

Z kolei w 2019 r. Bieniek - jako sędzia-sprawozdawca SN przy sprawie dotyczącej kryterium "pełnienia służby na rzecz totalitarnego państwa" - twierdził, że charakter problemów prawnych związanych z dezubekizacją "powoduje silne linie podziału od strony etycznej, społecznej, ideologicznej czy wręcz politycznej".
Bieniek wyjaśniał też: "My nie możemy działać jak to państwo totalitarne, które nie przestrzegało żadnych reguł, żadnych praw jednostki do rzetelnego i sprawiedliwszego procesu. Stalibyśmy się wówczas niczym innym, jak tym samym systemem, który krytykujemy". I podkreślał, że pełnienie służby w określonym miejscu pracy i okresie historycznym nie może być jedynym kryterium pozbawienia przywilejów emerytalnych.

Miąsik i Frańczak