Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Dwie wojny Putina – gorąca i informacyjna

Lord Palmerston, minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, w liście do lorda Melbourne’a, premiera rządu JKM, pisał w 1835 r.: „Skuteczność ekspansji Rosji wynika z faktu, że nikt nie przygląda się jej naturze, nie analizuje jej i nie rozumie tego, co ona robi. Ukazanie jej planów to połowa zwycięstwa nad nią. Zmobilizowanie opinii publicznej przeciw niej podwoi jej trudności. Oparcie się na tej strategii jest najlepszą drogą do oszczędzenia sobie konieczności toczenia z nią wojny”.

Powyższy opis polityki rosyjskiej i wskazane metody przeciwdziałania jej są wciąż aktualne. Agresja Rosji na Ukrainie, interwencja w Syrii z elementami wojny totalnej (bombardowanie szpitali), zastraszanie sąsiadów w Europie manewrami, w ramach których trenuje się scenariusze agresji aż po „deeskalacyjne uderzenie jądrowe”, to elementy tej samej strategii. Kreml wysyła sygnał polityczny: „Jestem szalony, ustępujcie, bo wywołam wojnę”.

Temu przekazowi, realizowanemu przy użyciu instrumentów wojskowych, towarzyszy wojna propagandowo-informacyjna. Demonstrowanie dumy rządu (!) rosyjskiego z „waleczności” rosyjskich kibiców we Francji skutkuje przekazem podprogowym: „Bójcie się nas, umiemy zabijać” i „Ach! Jak ten francuski rząd sobie nie radzi. Głosujcie na Le Pen!”.

Wymyślenie i nagłośnienie przez rosyjskie służby historii rzekomego gwałtu imigrantów muzułmańskich na 13-letniej Niemce, emigrantce z Rosji, oraz inspirowanie na tej podstawie w Niemczech ulicznych demonstracji emigrantów – rosyjskich Niemców – daje przekaz: „To wszystko przez Merkel, głosujcie na AfD lub Pegidę” (obie prorosyjskie). Rozdmuchiwanie sporów w Europie Środkowej, by z każdego problemu uczynić dominujący temat relacji polsko ukraińskich, polsko-litewskich, rumuńsko ukraińskich, rumuńsko-węgierskich, węgiersko-słowackich itd., służy zapobieżeniu zjednoczeniu się zagrożonych narodów do wspólnej obrony przed Moskwą. Gra na pamięci historycznej Polaków („Nie liczcie na sojuszników – zdradzą was jak zawsze”, „Nie walczcie, to głupi romantyzm. Poddajcie się, oszczędzicie krwi”) ma nas rozbroić moralnie. Wzorem ma być „rozsądna” kapitulacja Czechosłowacji w 1938 r. O skutkach kapitulacji państw bałtyckich, która im krwi nie ocaliła, i heroizmie Finów, którzy się obronili, mamy nie pamiętać.

Osobny nurt to mity z serii „dla każdego coś miłego”: dla Francuzów znękanych zamachami terrorystów muzułmańskich – Putin (pułkownik KGB!) jako „chrześcijański rycerz-krzyżowiec walczący z islamem”, dla konserwatystów – Putin jako „neokatechumen”, „strażnik moralności chrześcijańskiej chroniący przed Gayropą i diewuszką Wurst”, dla sierot po komunizmie – Putin jako strażnik „historycznej chwały ojczyzny proletariatu” i jej „wielkiego zwycięstwa nad faszyzmem”, dla biznesmenów – „wielki rynek rosyjski”. To nic, że ryzyko polityczne jest duże (embarga), łapówki zjadają zyski, rozstrzyganie sporów biznesowych przed sądami Federacji Rosyjskiej mało pociągające, a klienci, choć liczni, to rozproszeni na olbrzymim obszarze (koszty transportu!) i – poza wąską grupą oligarchów – biedni. W rezultacie ­Czechy są większym rynkiem niż Rosja, ale o tym sza.

Interes siłowików – Churchill się mylił

Churchill był w błędzie, gdy pisał, że Rosja jest „zagadką opakowaną w tajemnicę w środku enigmy”, a kluczem do niej jest „rosyjski interes narodowy”. Rosja rządzona jest przez mafię kagebistów, a mafia nie broni interesu narodowego. Wiemy, że w XX w. w walce o władzę na Kremlu zabito miliony ludzi. Nieliczni zaś uświadamiają sobie fakt, że rosyjska klasa polityczna z tego samego powodu rozwiązała Związek Sowiecki. Motorem polityki rosyjskiej nie jest bowiem interes narodowy, lecz walka o władzę między klanami siłowików. Według badań rosyjskiej socjolog Olgi Krisztanowskiej 78 proc. rosyjskich elit politycznych to dawni funkcjonariusze KGB i GRU. Uczono ich, jak manipulować ludźmi i jak ich zabijać. Po ostatnich roszadach na szczytach władz Rosji procent siłowików nawet wzrósł, choć są to już młode wilki Putinowskiego chowu. Wszyscy oni, starzy i młodzi, mają tylko jeden cel – pozostawać u władzy i bezkarnie ciągnąć z tego korzyści. To była istota układu między Putinem a Jelcynem, gdy ten ostatni „szedł w otstawku”, a ten pierwszy przejmował władzę. Do jej przejęcia potrzebował wojny (by ukazać się jako „zwycięski car”) i destabilizacji (by ograniczyć swobody obywatelskie pod hasłem walki z zagrożeniem) i sprowokował je terrorystycznymi atakami bombowymi FSB na swoich własnych rodaków, w Moskwie, Wołgodońsku i Bujnaksku. Posłużyły mu one za pretekst do najazdu na Czeczenię w 1999 r. Alexandr Litwinienko, który to wyjawił, został otruty w Londynie. Brytyjskie służby jako sprawcę wskazały Kreml.

DNA imperium

Putin rządzi Rosją od 1999 r., a eksport destabilizacji jest głównym narzędziem jego polityki zagranicznej. To rosyjska tradycja, zarówno z nieodległej przeszłości (zamrożone konflikty w Naddniestrzu, Górskim Karabachu, Osetii Płd. i Abchazji), jak i z dawnych epok. W wiekach XVII i XVIII Rosja destabilizowała Rzeczpospolitą, by ją zniszczyć, w XIX w. zaś robiła to samo z Turcją i z Austro-Węgrami, by zdominować Bałkany. Bałkanizacja do dziś jest synonimem chaosu i politycznej fragmentacji. W XX w. Moskwa destabilizowała cały świat, spiskując z Hitlerem, by zburzyć porządek wersalski i „wzniecić płomień rewolucji”. W ostatniej dekadzie Kreml ożywił zamrożone konflikty na Kaukazie (Gruzja 2008), rozpoczął nowy na Ukrainie (2014–?), lokalny konflikt syryjski podniósł do poziomu ponadregionalnego i intensywnie przygotowuje się do rozpętania kolejnego (basen Morza Bałtyckiego?, Białoruś?, Mołdawia?).
Jedyną częścią Europy dotkniętą wojnami po 1991 r. i skutecznie ustabilizowaną jest obszar b. Jugosławii. Tam jednak pokój został przywrócony nie we współpracy z Rosją, lecz mimo jej wsparcia dla dyktatury Miloševicia (głównego źródła destabilizacji) i wbrew rozpaczliwym wysiłkom Kremla, by utrzymać napięcie (rajd rosyjskiego batalionu na lotnisko w Prištinie).

Moskwa wspierała terroryzm, gdy Putin był pułkownikiem KGB. Dziś, gdy usiłuje on ukazać się jako „jedyny silny przywódca cywilizowanego świata, skutecznie walczący z islamskim terroryzmem” i „obrońca chrześcijańskich wartości zagrożonych przez dekadencki Zachód”, powinien wzbudzać jedynie wzruszenie ramion.
Rosja eksportuje gaz, ropę naftową, korupcję i destabilizację. Surowce energetyczne są głównym źródłem dochodów jej budżetu, z którego korumpuje obcych polityków (Schröder), wspiera partie radykalne na Zachodzie i finansuje zbrojenia, szantażując nimi inne kraje lub je najeżdżając. Obrazu dopełniają rosyjskie „wojny gazowe” z apogeum w 2009 r.

Cele Rosji, czyli Palmerstone miał rację


Skoro odkrycie celów Rosji to według Palmerstone'a (uświadamianego w tej materii przez księcia Adama Jerzego Czartoryskiego) połowa sukcesu w ich zwalczaniu, to jakie są te cele?

Rosja chce w Europie:
Zmienić Ukrainę w państwo upadłe. Sukces Ukrainy (podobnie jak Gruzji w dobie Saakaszwilego) stwarzałby zagrożenie dla Putinowskiej „suwerennej demokracji” i Kreml musi mu zapobiec za wszelką cenę. Ukraińcom nie może się wieść lepiej niż Rosjanom pod władzą Putina, gdyż władza ta by upadła.

Zerwać więzi transatlantyckie – pozbyć się USA z Europy, zniszczyć UE i stworzyć europejski koncert mocarstw z Rosją w roli głównej i z marginalizacją państw Europy Środkowej. To w tym celu Rosja wspiera wszystkich radykałów tak z prawej, jak i z lewej, manipuluje kryzysem imigracyjnym, prowokuje nowe fale uchodźców z Syrii, podważa prestiż rządów europejskich i skłóca narody Międzymorza.

Rosja prowokuje destabilizację sąsiadów od Norwegii i Finlandii (utworzenie szlaku imigracyjnego z Bliskiego Wschodu do Skandynawii przez terytorium Rosji), przez Szwecję (wtargnięcia samolotów i okrętów podwodnych), państwa bałtyckie (zamieszki w Estonii w 2007 r., porwanie Kohvera) aż po Polskę, Węgry i Rumunię (wojna propagandowa, mająca na celu ożywienie sporów historycznych z sąsiadami (np. inicjatywa z marca 2014 r. rozbioru Ukrainy między Polskę, Rumunię i Węgry) oraz Gruzję i Ukrainę (zbrojny najazd).

Na Bliskim Wschodzie:
Utrzymać bazy rosyjskie w Tartusie i w Latakii – do czego wystarczy panowanie Asada na nadmorskich obszarach alawitów.

Wiecznej wojny we wnętrzu Syrii i Iraku, która pochłania zasoby i uwagę Zachodu, redukuje spadek cen ropy (podstawy budżetu Rosji) i zapobiega budowie lądowego szlaku tranzytowego dla surowców energetycznych z Zatoki Perskiej do Morza Śródziemnego, którym można by zaopatrywać Europę poza kontrolą rosyjską.

Jedynym realnym celem Putina i jego siłowików jest władza. Rosyjska gospodarka nieuchronnie chyli się ku upadkowi. Pogłębiające się problemy życia codziennego w Rosji muszą być jakoś wyjaśnione Rosjanom. Putin zaś rządzi od 1999 r. i nie może zrzucić winy za te niedogodności na swoich poprzedników. Jedyną drogą zawiadywania nadchodzącym kryzysem wewnętrznym jest agresja, a w ślad za nią mobilizacja do „obrony ojczyzny” i wskazanie jako winnych „amerykańskich imperialistów i ich środkowoeuropejskie marionetki”. Putin potrzebuje wojny, i jeśli Zachód okaże słabość, to ją wywoła.  

Przemysław Żurawski vel Grajewski

za:niezalezna.pl/88302-dwie-wojny-putina-goraca-i-informacyjna

Copyright © 2017. All Rights Reserved.