Quo vadis „Dobra zmiano”? Pół miliona dotacji na finansowanie antypolonizmu!

Ponad pół miliona dotacji na badania, których celem jest „opowiedzenie na nowo” problematyki postaw Polaków wobec Zagłady. Tyle dostanie zespół, którego kierownikiem jest prof. Barbara Engelking-Boni od Narodowego Centrum Nauki, które podlega Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

– Zagłada Żydów dokonała się na polskiej ziemi i w polskiej obecności. W polskiej historiografii dominuje pogląd, że najczęstszą postawą świadków Zagłady była obojętność. Kwestia ta wymaga jednak pogłębionej refleksji i doprecyzowania. Tradycyjny podział na świadków – sprawców – ofiary nie oddaje złożoności sytuacji w okupowanej Polsce, a w konsekwencji utrudnia zrozumienie dynamiki wydarzeń oraz wzajemnych relacji nie tylko pomiędzy Polakami a Żydami, lecz w obrębie poszczególnych grup. Celem projektu jest próba usystematyzowania dotychczasowych ustaleń i syntetyczne opracowanie problematyki postaw Polaków wobec Zagłady, a w konsekwencji „opowiedzenie na nowo” polskiego doświadczenia obecności przy Zagładzie – piszą autorzy w „popularnonaukowym streszczeniu projektu”, które dostępne jest na stronie NCN.

Problematyką Zagłady Babarba Engelking-Boni zajmuje się od kilku lat, jest autorką książek związanych z zagadnieniami Holocaustu, prowadzi także bazę danych getta warszawskiego. W przyszłości wielokrotnie wypowiadała się w mediach opisując efekty swoich badań.

– Często to Polacy stanowili główne zagrożenie dla ukrywających się Żydów. Wszak Niemcy nie chodzili po domach, nie zaglądali do lasów – mówiła w wywiadzie udzielonym 12 kwietnia br. Newsweekowi.

Podobne zdania wygłaszała już wcześniej, np. w wywiadzie z portalem Onet.pl w 2005 roku, w którym mówiła m. in.:

– Żydów, którzy próbowali się ratować, zagrożeniem byli w pierwszym rzędzie Polacy-katolicy, nie Niemcy. To nie Niemcy biegali po wsiach i wyciągali Żydów z kryjówek w lasach. Niemcy, oczywiście, zabijali, ale ktoś im Żydów wskazywał albo przyprowadzał.

W cytowanym wcześniej wywiadzie dla Newsweeka prof. Engelking-Boni mówiła też:

– Z naszych badań wynika, że zdecydowana większość próbujących się ratować Żydów zginęła z rąk polskich bądź też została zabita przy współudziale Polaków. Z każdych trzech poszukujących ratunku dwóch zginęło.

Nie ograniczała się tylko i wyłącznie do wygłaszania tez "historycznych", ale swoimi wypowiedziami wkraczała na grunt metafizyczno-religijny:

–  Myślę, że oni już nie byli ludźmi w oczach tych, którzy ich wydawali, którzy ich łapali, którzy ich więzili, związywali im ręce, zawozili ich na posterunek. Myślę, że to jest jakiś problem, właśnie ten brak szacunku, pogarda, która ich otaczała, osamotnienie, że to było zderzenie się zupełnie różnych płaszczyzn, że ta śmierć żydowska wynikała również z takiej całkowitej niemożności porozumienia, dla Polaków to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna – śmierć jak śmierć, a dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z najwyższym, czy nie wiem, w jaki sposób oni przeżywali tą śmierć – mówiła w wywiadzie z Moniką Olejnik.

Dlaczego państwo polskie zadecydowało o konieczności wspierania badań Barbary Engelking-Boni? Tę decyzję w kilku wpisach na Twitterze skomentował historyk dr hab. Sławomir Cenckiewicz, który napisał m. in.:

- Władze RP dały właśnie pół miliona złotych na kolejne badania prof. B. Engelking - dziękuję za taką obronę polskiego imienia! Polska i jej instytucje stają się pośmiewiskiem, bo sami finansujemy antypolonizm i swoich osobistych wrogów. Cudownie!

Prof. Cenckiewicz zauważył też, iż w decyzja o finansowaniu badań Barbary Engelking-Boni nie wywołała entuzjazmu w Instytucie Pamięci Narodowej:

– W IPN spora demotywacja - ludzie zaangażowani w projekt polsko-żydowski pytają "po co to wszystko staramy się nadrobić skoro Polska wspiera ludzi którzy dają paliwo merytoryczne dla uzasadnienia ustawy 447. My będziemy tu 3 lata, oni zawsze" . Nic na to nie powiedziałem... – napisał historyk.

Trudno się takim komentarzom dziwić, wszak wiele osób wskazuje, iż głównym celem prac Barbary Engelking-Boni jest próba wmówienia Polakom, iż są współsprawcami Holocaustu. Wystarczy tu przypomnieć słowa głównej zainteresowanej, które padły w czasie spotkania promującego książkę „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski”:

– Kiedy wyszła książka Jana Tomasza Grossa „Sąsiedzi” wtedy główne pytania były - czy to w ogóle jest możliwe? Czy to w ogóle było możliwe, że współuczestniczyliśmy w śmierci Żydów – mówiła prof. Engelking w muzeum Polin.

I dodawała:

– W tej chwili te pytania są inne. Dla mnie to oznacza tyle, że tamto pierwsze pytanie już zostało zaakceptowane - że już wiemy, że to było możliwe. Już wiemy, że współuczestniczyliśmy, że donosiliśmy, wydawaliśmy, mordowaliśmy, a teraz potrzebujemy jakiegoś zewnętrznego autorytetu, jakichś liczb. Dlatego też jest taka presja na liczby, które nam powiedzą, czy w nas jest 30 proc. zła czy może 80 proc. zła i jak to naprawdę było. Tak jakby ta liczba miała naprawdę jakieś znaczenie, bo przecież ona jest taka umowna – mówiła profesor.

Dzięki wsparciu NCN na pewno będzie teraz łatwiej na te wszystkie pytania odpowiedzieć, a nawet pójść w tę antypolską narrację jeszcze dalej. "Dobra zmiano", naprawdę świetna robota. Wkrótce kolejni nacechowani miłością do Polski badacze podejmą temat pokazujący "prawdę" o II wojnie światowej. Za nasze pieniądze rozdawane przez instytucje podległe Prawu i Sprawiedliwości pokażą nam, że Niemcy wkroczyli na terytorium Polski tylko i wyłącznie po to, żeby ratować Żydów przed wściekłymi z nienawiści Polakami.

Artur Ceyrowski

za:www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/quo-vadis-dobra-zmiano-pol-miliona-dotacji-dla-na-finansowanie-antypolonizmu,23272181411#ixzz5GJx44i5d