Joanna Lichocka - Kpina z wyborców

Konwencje opozycji i teatralność rytuału anty-PiS są już tak sztuczne i odrealnione, że śmieszą nawet tych, którzy w ich ramach wygłaszają poważne niby-przemówienia.

Był to chyba najlepszy moment konwencji PO i Nowoczesnej, kiedy wygłaszająca z kartki bzdury Katarzyna Lubnauer parsknęła śmiechem nad tym, co czyta. To wszystko jest nieprawda, co opowiadają na temat rządów PiS – mówiła ta scena – a surrealizm zarzutów stał się komiczny.

Ale w konwencjach PO, Nowoczesnej czy nazajutrz PSL uderzał nie tylko ów teatr i odrealnienie zarzutów, w które nie wierzą sami wygłaszający je. Uderzało też przekonanie, że ludzie nic nie pamiętają, że można im opowiadać wszystko. Schetyna grzmiał o tym, że dzieci na wsi mają daleko do szkoły i trzeba im wyrównać szanse – a to przecież ludzie PO-PSL zamykali szkoła po szkole, całymi setkami. Albo deklarował dbałość o bezpieczeństwo ludzi – bardzo ładnie, tyle że rząd PO-PSL zlikwidował ponad 400 komisariatów, które teraz PiS stopniowo odtwarza. Postkomuna uważa, że ludziom da się wcisnąć wszystko – niekiedy tylko jej przedstawiciele nie mogą powstrzymać śmiechu nad tym, jak ordynarne są to kpiny z wyborców.

Promuj niezależne media! Podaj dalej ten artykuł na Facebooku i Twitterze

za: http://niezalezna.pl