Sodomici w akcji

Rodzice! Pilnujcie swoich dzieci. Aktywiści środowisk LGBT wejdą do szkół agitować dzieci

W 211 szkołach na terenie Polski zostanie dziś przeprowadzona akcja „Tęczowy piątek”, która ma na celu oswojenie dzieci z pojęciem „homoseksualizm” oraz różnego rodzaju dewiacjami seksualnymi. – Nie było zgody na organizacje tego typu inicjatywy. Proszę rodziców, aby zgłaszali do kuratoriów, jeśli dowiedzą się, że w placówce edukacyjnej ich dziecka miała miejsce ta kampania – powiedziała „Codziennej” minister edukacji narodowej Anna Zalewska.

Kampania Przeciw Homofobii (KPH), współpracując z częścią placówek edukacyjnych w Polsce, zorganizuje dziś akcję agitacyjną, zatytułowaną „Tęczowy piątek”. Na korytarzach i w klasach szkolnych zawisną symbole nawiązujące do ruchów LGBT, a uczniom zostaną przekazane materiały poruszające tematykę orientacji seksualnej. Jak czytamy na stronie internetowej KPH: „Według badań w każdej klasie jest co najmniej jeden uczeń lub uczennica LGBT”. Co ciekawe, organizacja podaje również, że 70 proc. tej młodzieży doświadczyło w swoim życiu przemocy, a w 30 proc. przypadku doszło do niej właśnie w szkole. Niestety, nieznane są źródła badań, na podstawie których podano takie informacje.

„Codzienna” postanowiła sprawdzić, czy przeprowadzanie tego typu agitacji jest zgodne z prawem i co w tej sprawie ma zamiar zrobić Ministerstwo Edukacji Narodowej.

- Nie ma takiego święta i takiego piątku w szkolnym kalendarzu. Szkoły nie zgłosiły do kuratoriów chęci przystąpienia do tej kampanii. Chciałabym przypomnieć, że zmieniły się przepisy, a prawo oświatowe mówi jednoznacznie, że jeśli jakakolwiek organizacja chce zorganizować tego typu akcję w szkole, musi być to zgodne z programem wychowawczo-profilaktycznym, który został z rodzicami przyjęty na początku roku szkolnego w każdej placówce. Upowszechnianie jakichkolwiek materiałów, które nie są zatwierdzone, z którymi nie zapoznał się ekspert z kuratorium oświaty, jest po prostu nielegalne – powiedziała „Codziennej” szefowa MEN Anna Zalewska.

Dodała również, że żaden dyrektor nie może bez pisemnego oświadczenia, poinformowania rodziców i kuratorium oraz wzięcia odpowiedzialności za materiały, zorganizować jakiegokolwiek spotkania, które nie jest zbieżne z realizowanym programem nauczania.

- Kuratoria w całej Polsce monitorują sytuację. Jeśli rodzice dowiedzą się, że w szkole ich dzieci prowadzona jest kampania, to powinni natychmiast zgłosić to do kuratorium, które ma obowiązek odpowiednio zainterweniować. Co więcej, najpóźniej do czwartku rodzice powinni zostać powiadomieni, że w placówce, do której uczęszcza ich dziecko, planowane jest przeprowadzenie tego typu akcji. Jeśli takiej informacji nie dostali, to prosimy to zgłaszać – powiedziała nam minister ­Zalewska.

Bardziej liberalna w swojej wypowiedzi jest była minister edukacji z rządu PO-PSL, a także obecna wiceprzewodnicząca sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży, poseł PO Krystyna Szumilas.

– O tym, czy akcja zostanie przeprowadzona w danej szkole, decydują rodzice i nauczyciele. Nie ma wymogu zgłaszania tego typu inicjatyw do MEN czy kuratoriów. Ustawa o systemie oświaty wyraźnie mówi, że współpraca ze stowarzyszeniami jest możliwa i decydują o niej pedagodzy oraz rodzice. Jeśli była wola przeprowadzenia tej kampanii w danej placówce, to zapewne stało się tak za porozumieniem stron – powiedziała nam poseł Szumilas, która jednak nie chciała odpowiedzieć wprost na pytanie, czy wysłałaby swoje dziecko do szkoły na „Tęczowy piątek”.

O komentarz w tej sprawie chcieliśmy poprosić również innych przedstawicieli opozycji, m.in. Katarzynę Lubnauer, a także szefową i wiceszefową MEN w gabinecie cieni PO Urszulę Augustyn oraz Elżbietę Gapińską, jednak mimo wielu prób nasze telefony zostały bez odpowiedzi.

Udało nam się natomiast porozmawiać z prawnikiem i posłem na Sejm RP Tomaszem Rzymkowskim z Kukiz’15.

- Do takich sytuacji absolutnie nie powinno dochodzić. Moim zdaniem wypełnia to znamiona czynu zabronionego i jeśli rodzice czy opiekunowie uważają, że duch LGBT narusza ich prawo do wychowania dzieci według własnego światopoglądu, to bez wahania powinni zgłaszać to do odpowiednich organów – powiedział „Codziennej” poseł Rzymkowski.

Jan Przemyłski

za:niezalezna.pl
                                                                              ***

„Tęczowy piątek” łamie prawo oświatowe! Episkopat przestrzega rodziców

Komisja Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski stanowczo potępia inicjatywę organizowania 26 października w polskich szkołach tzw. „tęczowych piątków”. Biskupi wskazują, że sama akcja jest naruszeniem obowiązujących przepisów prawa oświatowego. „Rodzice mają prawo do decydowania o tym, jakie treści wychowawcze są przekazywane ich dzieciom w szkole” – czytamy w oświadczeniu Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski.

Komisja działająca w ramach Episkopatu przypomina, że „szkoła nie jest i nie może być miejscem na jakiekolwiek propagowanie środowisk LGBTQ”.

Poniżej publikujemy pełną treść oświadczenia: Komisji Wychowania Katolickiego KEP

Wobec zaplanowanego na 26 października 2018 r. „tęczowego piątku” w polskich szkołach, Komisja Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski oświadcza, co następuje:
     
Zgodnie z art. 86 ustawy z dnia 14 grudnia 2016 r. „Prawo oświatowe” w szkole i placówce oświatowej mogą działać stowarzyszenia i organizacje, z wyjątkiem partii i organizacji politycznych. Jest to możliwe, jeżeli celem statutowym działających w szkole stowarzyszeń i organizacji jest działalność wychowawcza albo rozszerzanie i wzbogacanie form działalności dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej szkoły lub placówki. Podjęcie działalności w szkole lub placówce przez stowarzyszenie lub inną, pozapolityczną, organizację wymaga uzyskania zgody dyrektora, wyrażonej po uprzednim uzgodnieniu warunków tej działalności oraz po uzyskaniu pozytywnej opinii rady szkoły lub placówki i rady rodziców.

Należy pamiętać, że wszelkiego typu programy odnoszące się do wychowania bezwzględnie muszą być ustalane wspólnie z rodzicami i nauczycielami. To rodzice mają prawo do decydowania o tym, jakie treści wychowawcze są przekazywane ich dzieciom w szkole (art. 48 ust. 1 Konstytucji). Treści te muszą być również zgodne z programem wychowawczo-profilaktycznym, uchwalanym przez radę rodziców. Każdorazowa forma edukacyjna w tym zakresie wymaga odrębnej zgody rodziców wyrażonej na piśmie. Rodzice mają prawo decydować, kto wchodzi na teren szkoły, z jakim programem wychowawczym. Należy dodać, że tzw. edukatorzy (w przeważającej części) nie posiadają wykształcenia pedagogicznego. Szkoła musi przestrzegać prawa!

Po raz kolejny przypominamy, że sprawy kształcenia i wychowania powinny być jak najbardziej odległe od koniunktur politycznych i ideologicznych. Szkoła nie jest i nie może być miejscem na jakiekolwiek propagowanie środowisk LGBTQ.
     
Bp Marek Mendyk
Przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego
Konferencji Episkopatu Polski

za:niezalezna.pl

                                                                                    ***

Do szkół zbliża się lewicowa propaganda „Tęczowego Piątku”. Sprawdź, czy chcą zindoktrynować Twoje dziecko

W tym tygodniu Kampania Przeciw Homofobii przeprowadza w polskich szkołach akcję propagandową pod hasłem tolerancji dla mniejszości seksualnych. O tej akcji wielu rodziców nie wie, bo nikt nie pytał ich o zgodę. Na taki rozmach przedsięwzięcia zareagowała federacja organizacji kombatanckich, która w liście otwartym apeluje do dyrekcji i rodziców szkół o uchronienie dzieci przed praniem mózgów ze strony aktywistów lewicowych.

Ponad 200 szkół w Polsce opanować ma w piątek akcja prowadzona w szkołach całej Polski przez Kampanię Przeciw Homofobii. Szkoły biorące udział w wydarzeniu zostaną tego dnia oklejone tęczowymi plakatami z hasłami promującymi prawa mniejszości LGBT. Zamiast zwykłych lekcji mają odbyć się pogadanki o tolerancji i akceptacji dla innych orientacji seksualnych.

W tym roku KPH współdziała już nie tylko bezpośrednio z dyrekcją danej szkoły. Przyłączenie się do akcji, jak podaje organizacja, mogło nastąpić także za sprawą zgłoszeń ze strony uczniów czy rodziców.

Portal niezalezna.pl otrzymywał informacje, że w Liceum Ogólnokształcącym im. Jana III Sobieskiego w Warszawie „Tęczowy Piątek” przygotowywany jest wspólnie z Kampanią Przeciw Homofobii.

Wielu rodziców uczniów tej szkoły nie wiedziało dotąd o wydarzeniu. Jak twierdzą, nie dano im prawa głosu, ani możliwości podjęcia decyzji co do uczestnictwa ich dziecka w takich zajęciach. Rodzice są zaskoczeni, bo plan prelekcji, o jakich informuje KPH, wykracza poza program szkolny. O Tęczowym Piątku nie wiedzą też niektórzy wychowawcy tej szkoły.

Wobec takiej akcji wielu rodziców uczniów szkoły i rodziców jest przeciwnych. Rodzice nie zostali oficjalnie poinformowani o przedsięwzięciu KPH na terenie szkoły. Weszli w posiadanie wiedzy o tym jedynie przypadkowo.

Rozmawialiśmy o tym z dyrektor LO Magdaleną Kochel. Dyrektor stwierdziła, że nie ma informacji o planowanej akcji, ale od razu wyraziła gorące poparcie dla jej przeprowadzenia.

- Samorząd bierze udział w różnych przedsięwzięciach. Myślę, że uczniowie naszej szkoły mogą chcieć wziąć udział w takiej akcji – stwierdziła Kochel.

Zapytaliśmy w takim razie, czy możliwe, by dyrekcja dopuszczała takie akcje samorządu, na którą mogą się nie godzić rodzice i sami uczniowie.

- Dlaczego taka decyzja samorządu mogłaby być niemile widziana przez szkołę? - dziwiła się dyrektor.

- Absolutnie nie. Przecież to są działania związane z prawami człowieka. Z czwartą generacją praw człowieka. Nawet przecież Rzecznik Praw Dziecka mógłby wypowiedzieć się negatywnie, że szkoła zabrania tego typu działań. Gdyby szkoła stanęła naprzeciwko takiego przedsięwzięcia, byłoby to niezgodne z zasadami demokratycznego państwa prawa.  A my je póki co jeszcze mamy. Obowiązuje 2. art. Konstytucji (o RP jako demokratycznym państwie prawnym – dop. red.) -  wyłuszczała swoje stanowisko dyrektor.  

Pytaliśmy, czy rada rodziców wyraziła zgodę na przeprowadzenie działań KPH w szkole.
- Nie wyobrażam sobie zwracać się o zgodę na tego typu sprawę do rady rodziców - stwierdziła Kochel.

- Na pewno takiej akcji szkoła blokować nie będzie. Tak samo jak organizowane są w szkołach rekolekcje, Dzień Żołnierzy Wyklętych, tak samo, póki co, szanowane są w szkołach prawa mniejszości, pluralizm i wolność słowa -– pouczała dyrektor i dopowiadała dalej: Szkoła jest przecież apolityczna. Strzeże porządku demokratycznego państwa prawa. Ja nie dyskutuję z ustawodawcą. Stoję na straży przepisów prawa – mówiła dyrektor Kochel.

Na nasze pytanie, czy mieszanie tradycyjnych wartości z postępowymi nowinkami nie jest sianiem zamętu w głowach młodych osób, dyrektor stanowczo zaoponowała.
- To nie jest zamęt. To się nazywa tolerancja! - mówiła oburzona dyrektor.

Sprawdziliśmy, czy organizowana akcja ma jakiekolwiek oparcie w regulaminie samorządu.

Dokument kreślący ramy działania samorządu uczniowskiego tej placówki wśród organizowanych imprez wymienia tylko takie, które mają charakter patriotyczny, kulturalny bądź rozrywkowy. Wygląda na to, że akcja KPH nie mieści się w szkolnym regulaminie, chyba że uznać, iż została potraktowana jako impreza kulturalna bądź rozrywkowa.

Akcja indoktrynacji lewicowej w szkołach spotkała się z odporem ze strony organizacji zrzeszającej bohaterów walki o niepodległą Polskę.

Weterani z Federacji Stowarzyszeń Weteranów i Sukcesorów Walk o Niepodległość RP apelują do rodziców i dyrektorów szkół by nie dopuszczono do dyskryminacji podstawowych wartości na rzecz homoseksualnego terroru. Członkowie federacji proponują, by 26 października był dniem kochającej się rodziny, a nie dniem akcji propagandowych przeprowadzanych wobec dzieci.

Organizacja przypomina dyrektorom, że wszelkie programy wychowawcze, w tym te, które zawierają treści praw mniejszości seksualnych, muszą być ustalane wspólnie z rodzicami i nauczycielami. Federacja prosi w apelu rodziców o czujność i nie zapominanie o swoich uprawnieniach.

Informujemy co może zrobić rodzic, który nie godzi się na homopropagandę w szkołach.
W takim przypadku powinien on zapytać dyrekcję szkoły, czy miała ona zgodę Rady Rodziców na wprowadzenie prelekcji dotyczących społeczności LGBT. Jeśli na taką akcję w szkole nie było pisemnej zgody Rady, rodzic może napisać skargę do Kuratorium Oświaty. Jeśli zaś Rada wyraziła zgodę, rodzice mogą wypisać dziecko z zajęć szkolnych „Tęczowego Piątku”. Może również wystąpić o udostępnienie wszelkich materiałów używanych podczas tego typu akcji materiałów „edukacyjnych”. Rodzicowi przysługuje też prawo uczestnictwa w takich prelekcjach o tolerancji i utrwalania ich treści.

Maciej Marosz

za:niezalezna.pl

W 211 szkołach na terenie Polski zostanie dziś przeprowadzona akcja „Tęczowy piątek”, która ma na celu oswojenie dzieci z pojęciem „homoseksualizm” oraz różnego rodzaju dewiacjami seksualnymi. Temat został podjęty przez polityków w programie „Minęła 8” w TVP Info. W Studiu było gorąco.

Kampania Przeciw Homofobii (KPH), współpracując z częścią placówek edukacyjnych w Polsce, zorganizuje dziś akcję agitacyjną, zatytułowaną „Tęczowy piątek”. Na korytarzach i w klasach szkolnych zawisną symbole nawiązujące do ruchów LGBT, a uczniom zostaną przekazane materiały poruszające tematykę orientacji seksualnej.

Nie było zgody na organizacje tego typu inicjatywy. Proszę rodziców, aby zgłaszali do kuratoriów, jeśli dowiedzą się, że w placówce edukacyjnej ich dziecka miała miejsce ta kampania – powiedziała „Codziennej” minister edukacji narodowej Anna Zalewska.

Do ostrej dyskusji doszło w TVP Info, gdy poruszono temat "Tęczowego Piątku".

Tęczowe piątki, różowe piątki, czy inne – jest to po prostu przesada. Seksualizacja powinna być zostawiona ludziom dorosłych, natomiast złe jest wprowadzanie elementów kontrowersyjnych dla dzieci – ocenił Grzegorz Długi z Kukiz’15.

Przypomniał, że za pieniądze Unii Europejskiej w szkołach krakowskich rozdawano ulotki o technikach seksualnych, które ze względu na swoją treść niszczyły wrażliwość dzieci.

Senator Krzysztof Mróz z Prawa i Sprawiedliwości nie przebierał w słowach.

To jest nachalna propaganda homoseksualizmu i tych wszystkich dziwnych zachowań. I to jest dobry przykład, jak ważne są wybory samorządowe. Dla większości szkół organem prowadzącym są samorządy. To pokazuje jak ważna jest walka w samorządach, bo tam, gdzie będzie rządziło PiS, w tych samorządach będziemy mieć wpływ na funkcjonowanie szkół i zgody na coś takiego z naszej strony nie będzie – powiedział senator.

Jak można było się spodziewać politycy Platformy Obywatelskiej i SLD nie widzieli nic złego w akcji. Mówili o tolerancji, zrozumieniu. Krzysztof Gawkowski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej przekonywał, że to nie jest akcja przeciwko komukolwiek.

– To akcja tolerancji i budowania deklaracje przeciwko wykluczeniom. Zgody rodziców są, bo to jest akcja dobrowolna – powiedział.

Marcin Święcicki z Platformy Obywatelskiej przekonywał, że tutaj nie chodzi o promocje homoseksualizmu.

- W szkole ujawnia się seksualność młodzieży. Trzeba dzieci w szkołach uczyć tolerancji dla mniejszości seksualnych - mówił.

Jak ocenił Jarosław Porwich z o Wolnych i Solidarnych akcja jest dla niego niezrozumiała.

 Poseł Gawkowski powiedział, ze niektóre szkoły przystępują do tej akcji, ja powiem -  czy budynki przystępują? ( Krzysztof Gawkowski wtrącił, że niektóre dyrekcje). Dyrekcje też nie maja nic do tego, to rodzice muszą wyrazić zgodę. W szkołach obowiązuje jakiś program nauczania i tego trzeba się trzymać i nie wyrażam zgody na to, by dzieciaki były poddawana jakiejś obróbce ideologicznej, światopoglądowej. Absolutnie nie ma na to zgody. Jak najdalej od gender, multikulti, od tych chorych rozwiązań, które tak naprawdę niszczą nasze społeczeństwo, nasze zwyczaje, naszą tożsamość, nasze tradycje– mówił Porwich.

Dodał, że w stosunku do dyrekcji, które uczestniczą w tych akcjach, powinny być wyciągnięte daleko idące konsekwencje.

Na koniec zabrał głos polityk PiS.

Panowie z SLD i z Platformy mówią tu o tolerancji, że tu nie chodzi o żadną seksualizację, tak to się zaczyna. Najpierw mówimy o tolerancji, o dobrowolności a następnym krokiem będzie przymus. To się dzieje już w Hiszpanii, są obowiązkowe zajęcia z gender. I tam to też się zaczęło od dobrowolności. Tu nie ma żadnego uczenia tolerancji, to nachalna propaganda
– dodał senator Mróz.

za:niezalezna.pl

                                                                                    ***

Jest stanowisko ministerstwa ws. Tęczowego Piątku – „Tylko rodzice mogą o tym decydować”

Jak wcześniej informowaliśmy, jutro dzieci z 218 polskich szkół, zostaną poddane lewicowej propagandzie pod hasłem przeciwdziałania dyskryminacji mniejszości seksualnych. W sprawie tzw. Tęczowego Piątku - akcji organizowanej przez Kampanię Przeciw Homofobii - głos zabrało Ministerstwo Edukacji Narodowej. "To rodzice mają prawo do decydowania o tym, jakie organizacje i z jakimi inicjatywami będą obecne w szkole" - poinformowała rzecznik MEN.

Akcja Tęczowy Piątek organizowana jutro jest po to, aby nauczyciele i nauczycielki pokazali swoim uczniom i uczennicom, że szkoła jest miejscem, gdzie każdy może być sobą. Tego dnia dorośli i rówieśnicy dają wyraźny sygnał młodym osobom LGBTQI, że mogą na nich liczyć – tłumaczy na stronach internetowych Kampanii Przeciw Homofobii (KPH) Joanna Skonieczna.

KPH jest organizacją pozarządową działającą na rzecz osób homo i biseksualnych oraz transpłciowych (LGBT).

Według informacji KPH w tegorocznej akcji wezmą udział nauczyciele i uczniowie z 211 szkół. W placówkach tych mają się odbywać lekcje, których głównym tematem będzie "akceptacja i otwartość na uczniów i uczennice LGBTQI". Szkoły, które podjęły tę inicjatywę otrzymały od KPH zestaw materiałów edukacyjnych, plakaty i "tęczowe gadżety".

Anna Ostrowska rzecznik prasowy MEN w informacji przesłanej PAP podkreśliła, że obowiązkiem dyrektora szkoły jest uzyskanie zgody rodziców na działalność stowarzyszeń i organizacji na terenie szkoły. Jeśli rodzice wiedzą o tym, że dziecko w szkole uczestniczy w wydarzeniu niezgodnym z ich wartościami, mają oni prawo wyrazić swój stanowczy sprzeciw. W razie wątpliwości mają również prawo zgłosić się do kuratorium oświaty -  czytamy w oświadczeniu ministerstwa.

Ostrowska podkreśliła, że zgodnie z art. 86 ustawy prawo oświatowe w szkole i placówce oświatowej mogą działać stowarzyszenia i organizacje, z wyjątkiem partii i organizacji politycznych.

Wyjaśniła, że ich obecność w szkole jest możliwa, jeżeli celem statutowym stowarzyszeń i organizacji jest "działalność wychowawcza albo rozszerzanie i wzbogacanie form działalności dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej szkoły lub placówki".

Rzecznik Ministerstwa Edukacji Narodowej wskazała, że Podjęcie działalności w szkole lub placówce przez stowarzyszenie lub inną, poza polityczną organizację, wymaga uzyskania zgody dyrektora, wyrażonej po uprzednim uzgodnieniu warunków tej działalności oraz po uzyskaniu pozytywnej opinii rady szkoły lub placówki i rady rodziców -- informuje MEN

Podkreśliła, że "wszelkiego typu programy zawierające treści wychowawcze muszą być ustalane wspólnie z rodzicami i nauczycielami. To rodzice mają prawo do decydowania o tym, jakie treści wychowawcze są przekazywane ich dzieciom w szkole. Treści te muszą być również zgodne z programem wychowawczo-profilaktycznym, uchwalanym przez radę rodziców".

Szkoła musi przestrzegać prawa - zaznaczyła Ostrowska.

za:niezalezna.pl
                                                                                     ***

W piątek homopropaganda ma zalać szkoły. Akcję promuje Związek Nauczycielstwa Polskiego

Dzieci, które w piątek 26 października udadzą się do 218 z polskich szkół, zostaną poddane lewicowej propagandzie pod hasłem przeciwdziałania dyskryminacji mniejszości seksualnych.

Kampania Przeciw Homofobii (KPH) współpracując z częścią szkół w Polsce organizuje od trzech lat w ostatni piątek października swoją akcję „edukacyjną”. Odbywa się ona pod hasłem Tęczowego Piątku i chce być mocno widoczna w szkołach. Tego dnia na korytarzach placówek edukacyjnych zawisną plakaty promujące mniejszości seksualne i domagające się poszerzania ich praw.

Głównym tematem lekcji będzie „akceptacja i otwartość na uczniów i uczennice LGBTQI”.

KPH podsyła szkołom filmy i tematy prelekcji, które mają królować tego dnia w szkołach. Jak twierdzi organizacja, akcja ma oddźwięk, dlatego zdecydowano w tym roku o możliwości zgłaszania udziału w akcji danej szkoły także przez uczniów i rodziców.

Według organizatorów akcji, ma ona spowodować m.in., by osoby o odmiennych preferencjach seksualnych mogły się bez ograniczeń realizować.

O podobnych akcjach organizowanych w szkołach może nie wiedzieć część rodziców, lub mogą oni dowiadywać się o nich dopiero po fakcie.

Akcję Kampanii Przeciw Homofobii promuje „Głos Nauczycielski”, organ prasowy Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Kampania Przeciw Homofobii organizuje również inne akcje ideologiczne, jak np. Akademię Zaangażowanego Rodzica, która skierowana jest do matek i ojców osób o innych preferencjach seksualnych.

za:niezalezna.pl
                                                                                    ***
Tęczowy gwałt na młodych ludziach

Lobby homoseksualne jest dziś bardzo agresywne, zachłanne, poczuło wiatr w żagle. Homoseksualiści wiedzą, że tendencja im sprzyja, więc chcą to maksymalnie wykorzystać i zdeprawować na swój obraz i podobieństwo jak najwięcej młodych ludzi – mówi portalowi DoRzeczy.pl Rafał Ziemkiewicz, publicysta tygodnika „Do Rzeczy”.

W szkołach Tęczowy Piątek. Szkoły jednak nie chcą się do końca przyznawać, że w ich placówkach odbywa się ta akcja. Dlaczego?

Rafał Ziemkiewicz: I dobrze, że nie chcą się przyznawać, bo to jest akcja skandaliczna, która nie podoba się zdecydowanej większości rodziców, z wyjątkiem może rodziców dzieci z kilku szkół prywatnych, na obszarach mocno lemingowskich. Tego typu działania szkół wywołują odruch nieufności i podejrzliwości ze strony rodziców. A to, że ministerstwo nie wykazało się czujnością i nie uniemożliwiło organizacji, która się nazywa Kampanią Przeciw Homofobii przeprowadzenie tej akcji to niedopatrzenie i skandal.

Ministerstwo tłumaczy, że jeżeli akcja jest przeprowadzana bez wiedzy i zgody rodziców, to mogą oni zawsze zaprotestować i zablokować taką akcję.

A rodzice piszą, że o wszystkim dowiedzieli się z mediów społecznościowych, z gazety albo od własnych dzieci. Ja jednak uważam, że czujność powinna być większa. Szczególnie, że to nie pierwszy raz, gdy różnej proweniencji organizacje wpychają się do szkół. Szkoły powinny mieć jasno wytyczne, że w takich wypadkach odpowiedzią powinno być albo stanowcze nie, albo zgoda na wpuszczenie takiej organizacji powinna być poprzedzona przez konsultacje z rodzicami oraz pytanie do nadzoru kuratorskiego. Tylko po uzyskaniu akceptacji szkoła mogłaby na swój teren taką organizację wpuścić.

Dyrektor jednej ze szkół, w której akcja miała się odbyć grozi portalowi „DoRzeczy.pl” sądem za to, że ją krytycznie opisaliśmy…

To jest oczywiście zachowanie aberracyjne. Taka reakcja pani dyrektor świadczy, że w głębi duszy czuje, że nie jest w porządku i chce zagłuszyć krytykę. A krytyka jest uzasadniona. Seksualność dziecka jest czymś bardzo kruchym. Szkody wywołane przez jakieś nieodpowiedzialne wdzieranie się w tę sferę z propagandą może wywołać nieodwracalne szkody. Najbardziej homofobiczną literaturą jaką czytałem, są książki homoseksualnych celebrytów.

Jak to?

Zarówno pan Legierski, jak i pan Biedroń, jak i pan Jacykow, a także wielu zagranicznych aktywistów, gdy mówi o swoim dzieciństwie przyznaje, że impulsem do ich obecnych zachowań było to, że w dzieciństwie byli molestowani, uwiedzeni, zgwałceni. Jeden przez księdza, inny przez sławnego dyrygenta, jeszcze inny przez kogoś z rodziny. Ale to jest klucz do całej tej sytuacji – oni sami nieświadomie przyznają, że homoseksualizm nie jest czymś wrodzonym, że homoseksualistą zostaje się poprzez to, że zostało się w dzieciństwie poddanym swego rodzaju gwałtowi – czy to przez oczy i uszy, czy to fizycznie.

Co to ma wspólnego z „Tęczowym piątkiem”?

To, co robią tęczowe organizacje jest próbą powtórzenia dokładnie tego samego – gwałtu na młodym pokoleniu, i tym samym poszerzenia swoich szeregów rekrutacyjnych. Na to żaden człowiek, który jest odpowiedzialny za dzieci, czy jako rodzic, czy wychowawca, nie może pozwolić. Proste.

„Tęczowy piątek” wchodzi do szkół niemal potajemnie. Pytanie jednak, w którą stronę to pójdzie. Czy zostanie to usankcjonowane, jak na Zachodzie, czy też uda się Polsce tego scenariusza uniknąć?

Lobby homoseksualne jest dziś bardzo agresywne, zachłanne, poczuło wiatr w żagle. Wie, że w czasach czegoś, co nietrafnie nazywane jest neoliberalizmem są na fali wznoszącej. Homoseksualiści są bowiem dużo atrakcyjniejszą grupą konsumencką niż wynikałoby to z ich liczebności. Wiedzą, że tendencja im sprzyja, więc chcą to maksymalnie wykorzystać i zdeprawować na swój obraz i podobieństwo jak najwięcej młodych ludzi.

Zwolennicy tego typu ruchów tłumaczyć będą, że cały świat idzie w tę stronę, że przecież na Zachodzie to rzecz normalna

Argument, że tak jest na Zachodzie, że świat idzie w tym kierunku na mnie osobiście nie działa. Jestem z pokolenia, które przez całą młodość słyszało, że cały świat idzie w kierunku socjalizmu. Że socjalizm to przyszłość i nawet w Stanach Zjednoczonych wygrywają partie lewicowe. A potem się okazało, że z roku na rok byli lektorzy marksizmu i leninizmu i absolwenci ówczesnych uczelni z równym przekonaniem głosili, że jedyną drogą jest kapitalizm, wolny rynek, najlepiej w najbardziej skrajnym, monetarystycznym wydaniu. Doradzam więc wszystkim, by absolutnie argumentów o tym, że tak jest na Zachodzie nie słuchali, ale by chronili swoich dzieci z całą stanowczością.

za:dorzeczy.pl
                                                                              ***

Paweł Lisicki o "Tęczowym piątku": Ewidentny przykład deprawacji

 Chodzi o to, by ludzi z tą homopropagandą oswajać. I dociera się do tych punktów, które wydają się najsłabsze. Wytwarza się taką atmosferę, jakby istniało coś takiego jak homofobia, co jest mitem. Usiłuje się młodych ludzi zindoktrynować. Nastawiać pozytywnie do tej formy homorewolucji – mówi portalowi DoRzeczy.pl Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”.

Już 26 października w szkołach odbędzie się akcja pt. „Tęczowy Piątek”, mająca na celu promowanie tolerancji wobec ruchów LGBT+. Skąd bierze się homopropaganda w warszawskich szkołach?

Paweł Lisicki: Myślę, że mechanizm jest bardzo prosty i wielokrotnie był opisywany. Chodzi o to, by ludzi z tą homopropagandą oswajać. I dociera się do tych punktów, które wydają się najsłabsze. Wytwarza się taką atmosferę, jakby istniało coś takiego jak homofobia, co jest mitem. Usiłuje się młodych ludzi zindoktrynować. Nastawiać pozytywnie do tej formy homorewolucji. Zasada jest bardzo prosta. Im większa zgoda na zło, tym to zło wydaje się mniejsze. I tak działa ten system.

W latach 90. także przez krótki czas próbowano robić w szkołach lekcje tolerancji itd. To potem zelżało, teraz wraca ze zwielokrotnioną siłą. Dlaczego?

Pojawiły się nowe czynniki. Chociażby osłabienie roli Kościoła. Młodzi ludzie, którzy trafiają do szkół, w większym stopniu podatni są na tę propagandę. To po pierwsze. Po drugie w latach 90. Polska nie należała jeszcze do Unii Europejskiej. Dziś środki unijne bądź okołounijne w dużym stopniu przeznaczane są na szerzenie tej propagandy. W związku z tym, skoro idą na to pieniądze, żywią się dzięki temu różne stowarzyszenia, to one są nieporównywalnie mocniejsze. Po trzecie – media są dziś w stanie przedstawić sytuacje dokładnie odwrotnie, niż wygląda ona w rzeczywistości.

To znaczy?

Ci, którzy szerzą tę propagandę przedstawiani są jako jacyś bohaterowie, a ci, którzy się tej propagandzie przeciwstawiają, są przedstawiani jako fanatycy i zaściankowcy. A ponieważ kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawdą, jest skuteczne.

Dzieje się to w czasach, gdy władzę sprawuje rząd uważający się za konserwatywny, to rząd nadzoruje edukację. Jak rozumieć brak reakcji na inicjatywę polskich szkół?

No właśnie. Kuratorzy podlegają wojewodom, a wojewodowie są mianowani przez rząd. Pytanie jak mogą chować głowę w piasek i nie reagować na ewidentny przykład deprawacji w naszych szkołach. Wyobraźmy sobie, co by się stało, gdyby szkoły zaczęły organizować spotkania promujące Młodzież Wszechpolską. Już wyobrażam sobie jak wielkie byłoby wycie i opór. A tutaj w akcji uczestniczy ponad 200 szkół. Nie rozumiem, czemu kuratorium, mające wszelkie instrumenty nie reaguje.

Czy nie jest tak, że PiS idzie śladem zachodniej prawicy, która zamiast pewnym zjawiskom przeciwdziałać, jedynie je spowalniała?

Tak mi się wydaje. Jednak kluczowe jest coś, co na łamach tygodnika postulujemy od kilku lat. Uważam, że konieczna jest ustawa o przeciwdziałaniu propagandzie homoseksualnej. Ja wiem, że z przyczyn politycznych teraz za wielu chętnych do jej uchwalenia nie będzie. Ale bez zmian w prawie, które ograniczą i zrównoważą to działanie zasilane pieniędzmi unijnymi, bardzo ciężko wyobrazić sobie skuteczną walkę z tego typu propagandowymi pomysłami.

 za:dorzeczy.pl
                                                                                   ***

Uczniom jednej ze szkół w Polsce każą nosić spódniczki. Jest mocna odpowiedź ojca Tadeusza Rydzyka

Dyrektor Radia Maryja w mocnych słowach wypowiedział się w sprawie, tzw. „tęczowego piątku”, który odbędzie się w polskich szkołach. Duchowny nie pozostawia suchej nitki na decydentach. Oberwało się też ministerstwu edukacji.

– Bardzo ważnym jest żeby mieć chleb. Ważna jest egzystencja, ta fizyczna, ale jeszcze ważniejszy jest duch w narodzie. Jaki duch? Właśnie tu widzimy atak na ducha narodu. Najbliższy piątek ma być piątkiem tzw. „tęczowym” w szkołach i chyba nie tylko w szkołach. Grupy, fundacje, organizacje pozarządowe mają być w 211 szkołach i indoktrynować dzieci. Idą przez panseksualizm, przez gender. To jest to zniszczenie młodego człowieka. To jest zniszczenie ducha. Każdy młody człowiek, każde dziecko jest ciekawe tych spraw, biologii, która jest wyznaczona przez Pana Boga po to, żeby przekazywać życie, uczestniczyć w akcie stwórczym Boga – napisał redemptorysta z Torunia.

Ojciec Tadeusz Rydzyk nie kryje swojego zaniepokojenia i oburzenia faktem, że takie akcje, jak „tęczowy piątek” mają miejsce w polskich szkołach. Dyrektora Radia Maryja przeraża fakt, że ideologia gender, tak nachalnie promowana w krajach Europy, dotarła do Polski i nikt nie ma odwagi się jej przeciwstawić. Redemptorystę szczególnie boli fakt, że tego typu wartości promowane są w roku, w którym powinniśmy przede wszystkim skupić się na świętowaniu naszej niepodległości.

– Ja jestem tym (gender – red.) zszokowany. Po prostu brak słów. Pytam się: gdzie my jesteśmy? Setna rocznica odzyskania niepodległości i ma być „tęczowa” nie „biało-czerwona”. Dlaczego nie biało-czerwona? W jakim duchu wychowuje się dzieci i młodzież? W 40. rocznicę inauguracji pontyfikatu wyboru Polaka na papieża, największego z rodu Słowian, z rodu Polaków, wielkiego świętego. Czy tego nas uczył Jan Paweł II? Czy taka będzie Polska? Gdzie są odpowiednie władze? W którym kierunku idziemy? Patrzmy, ale rodzice, wychowawcy, nauczyciele niech pilnują dobrego wychowania dzieci i młodzieży. Nie dajmy zniszczyć dzieci i młodzieży. To jest rewolucja neomarksistowska, ona idzie przez świat. Czy Polska też się będzie temu poddawała? Pytam: gdzie jest Ministerstwo Edukacji? Gdzie jest Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego? Biało-czerwona czy tęczowa? Tylko gospodarka czy też duch narodu? Jaki duch? „Niczym Sybir, niczym knuty i cielesnych tortur król, lecz narodu duch otruty – to dopiero bólów ból” – mówił poeta. To przeżyliśmy w naszej historii nie jeden raz – napisał ksiądz w felietonie na portalu radiomaryja.pl

Dyrektor toruńskiej rozgłośni nie jest jedynym, który jest szczególnie zaniepokojony tym co ma miejsce w polskich szkołach. Swój sprzeciw wyraziła m.in. posłanka Krystyna Pawłowicz, która zwróciła się do MEN o wyjaśnienie sprawy. Wśród konserwatywnej części społeczności Twittera, również pojawiają się głosy zaniepokojenia. Użytkownicy demaskują podstępne działania władz  niektórych szkół, które próbują lansować niebezpieczne wzorce. Jeden z użytkowników cytuje wypowiedź przerażonej matki, której synowi i wszystkim chłopcom w jednej z podstawówek nakazano przyjść do szkoły w spódniczkach. Jedno pytanie pozostaje otwarte – w czyich głowach rodzą się takie pomysły i jaka będzie odpowiedź ministerstwa.

za:www.stefczyk.info
                                                                                 ***


Przygotujmy nasze dzieci na wojnę

W piątek 26. października wiele szkół w Polsce odwiedzą systemowi deprawatorzy. Będą mówić dzieciom, że czarne jest białe. Z pomocą dyrekcji i niektórych nauczycieli organizuje się tak zwany „Tęczowy Piątek”.

Jego celem jest wmówienie uczniom, iż zboczone i dewiacyjne zachowania seksualne są normalne. My, jako Polacy, jesteśmy przyzwyczajeni do bycia okłamywanymi w szkole. Jeszcze nie tak dawno mówiono nam, że za Katyń odpowiadają Niemcy, a Bieruta i Gomułkę kazano czcić w podniosłych wierszach. Rozsądni rodzice mówili dzieciom w domach, by nie wierzyli w bzdury, które opowiada się im w szkole. Niestety, te czasy wróciły. To naprawdę bolesne, że dziś, w wolnej podobno Polsce, znowu trzeba chronić dzieci… przed szkolną opresją ideologiczną.

A natura tego najnowszego zła jest bardzo podobna do dawnego. Ideologia gender jest dzieckiem marksizmu. Dziś już nie robotnicy, a rzekome „mniejszości seksualne” są nową uciskaną klasą. Jak zwykle mówi się, że trzeba człowieka „wyzwalać” - od rodziny, od religii, od prawdy. Nic się nie zmieniło. Identyczny jest też cel: zniszczyć cywilizację chrześcijańską, podeptać zdrowy rozsądek, zaprowadzić totalitarne rządy kłamstwa i pogardy dla Boga.

Rodzice mogą przyjąć różne postawy wobec tej wstrętnej propagandy, która zaatakuje jutro ich dzieci w szkołach.

Mogą dzieci na lekcje nie posyłać w ogóle. Mogą odmówić zgody na ich uczestnictwo w deprawacyjnych zajęciach. Mogą też przyjąć trzecią drogę – drogę konfrontacji.

Bo jutrzejsze zajęcia z deprawacji mogą być doskonałą okazją by powiedzieć dzieciom prawdę o tym, w jakim żyją świecie. A żyją w świecie, w którym szaleje brutalna wojna ideologiczna. Prowadzi ją diabeł przeciwko Panu Jezusowi.

Niestety, nie wszystko, co dzieci słyszą w szkole, jest prawdą. Trzeba im tu uświadomić. To niszczenie autorytetu, jakim powinna być szkoła – ale szkoła sama pozbawia się autorytetu, wpuszczając w swoje mury deprawatorów. Musimy być wierni Panu Bogu, a nie kłamliwej propagandzie.

Przypomnijmy zatem swoim dzieciom, jaka jest prawda o ludzkiej seksualności.

Powiedzmy im, że źli ludzie przychodzą, by je okłamać. Chcą, aby przestały wierzyć w Pana Boga.

Będą mówić co innego. Powiedzą, że chcą ich dobra. Dzieci muszą wiedzieć, że to kłamstwa.

Za działaniami deprawatorów seksualnych stoi diabelska ideologia. Trzeba to sobie z całą powagą uświadomić.

Gra toczy się o dusze – nasze i naszych dzieci. Możemy jutro nie posyłać dzieci do szkoły, ale kłamstwa genderyzmu i tak prędzej czy później je dopadną. Współczesna pseudo-kultura jest ich pełna. Warto przygotować nasze dzieci na tę walkę – zaczynając choćby od jutra.

za:www.fronda.pl
                                                                            ***

„Tęczowy Piątek” z naruszeniem prawa? Ordo Iuris prześwietli szkoły

W ocenie ekspertów Instytutu Ordo Iuris, organizowane 26 października w ponad 200 szkołach wydarzenie nazywane „Tęczowym Piątkiem” rodzi poważne wątpliwości „co do zgodności z prawem jego przebiegu”. Instytut podjął się zbadania tej kwestii, kierując m.in. odpowiednie zapytania do szkół, które informowały o włączeniu się w akcję.

Część szkół, które organizują „Tęczowy Piątek” poinformowała o tym wcześniej na portalach internetowych. Do tych placówek Instytut skierował wniosek o dostęp do informacji publicznej pytając czy, i jakie organizacje działają w ostatnim okresie w szkole oraz, czy placówka współpracuje z organizatorem „Tęczowego Piątku” – Kampanią Przeciw Homofobii. Instytut zapytał również jaki jest planowany przebieg piątkowych zajęć, a także, czy zgodę na nie wyrazili rodzice uczniów.

Działania Ordo Iuris mają związek z docierającymi do Instytutu, niepokojącymi informacjami na ten temat. Wynika z nich, że w niektórych szkołach uczniowie, którzy w piątek będą posiadali akcesoria lub elementy odzieży odnoszące się do symboliki używanej przez ruchy LGBT, otrzymają przywileje takie jak np. zwolnienie z kartkówek.

Instytut zwraca uwagę, że „Tęczowy Piątek” może naruszać konstytucyjne prawa rodziców oraz prawo oświatowe. Możliwość zapewnienia wychowania dzieci zgodnie z przekonaniami rodziców jest bowiem wprost zapisana w Konstytucji. Jednocześnie działalność na terenie szkoły stowarzyszeń, czy innych organizacji pozarządowych wymaga zgody rady rodziców.

Ordo Iuris zachęca rodziców, którzy nie wyrażają zgody na udział ich dzieci w „Tęczowym Piątku” do wypełniania oświadczenia, które mogą skierować do władz szkoły. Do Instytutu już wpływają zgłoszenia od rodziców w związku z piątkową akcją aktywistów LGBT.

za:www.pch24.pl
                                                                                ***

We Włoszech zablokowano kampanię przeciwko homopropagandzie

Dosłownie tydzień temu, na portalu tysol.pl informowaliśmy, że we Włoszech rozpoczęła się kampania "Dwóch mężczyzn nie czyni matki" organizacji pro-life, przeciwko wynajmowaniu surogatek przez pary homoseksualne. Teraz okazuje się, że kampania została zablokowana.

O sprawie poinformowała Magdalena Korzekwa-Kaliszuk, polska pisarka, publicystka i prawniczka.

 - W Rzymie zablokowano kampanię billboardową przeciwko wynajmowaniu surogatek przez pary homoseksualne. Taką reakcję wywołał poniższy plakat, zawierający dość oczywiste hasło: "Dwóch mężczyzn nie zastąpi jednej matki". Nie ma większych przeciwników tolerancji i wolności niż lewica - napisała na Twitterze.
 

W Rzymie zablokowano kampanię billboardową przeciwko wynajmowaniu surogatek przez pary homoseksualne.
Taką reakcję wywołał poniższy plakat, zawierający dość oczywiste hasło: "Dwóch mężczyzn nie zastąpi jednej matki".
Nie ma większych przeciwników tolerancji i wolności niż lewica

za:www.tysol.pl
                                                                                    ***

Unijna homoofensywa trwa. Chcą wymusić na państwach większe prawa dla związków jednopłciowych

Trwa zmasowana ofensywa instytucji europejskich na państwa, które nie chcą uznać jurysdykcji UE nad prawem cywilnym, przez co utrudnione jest realizowanie agendy homoseksualnej. Bruksela i sądy europejskie przekonują, że ujednolicenie prawa cywilnego jest konieczne dla ułatwienia funkcjonowania rynku wewnętrznego, by umożliwić swobodny przepływ osób i członków rodzin, nikogo nie dyskryminując.

UE ma pewne kompetencje w zakresie prawa cywilnego w sprawach kolizyjnych dotyczących małżeństw, odpowiedzialności rodzicielskiej, spadków itp. Wchodzące pod koniec stycznia przyszłego roku nowe przepisy o wzmocnionej współpracy jurysdykcyjnej między 18 państwami UE, mają wzmocnić sytuację prawną związków jednopłciowych. To krok w kierunku „włączenia i asymilacji” nie uznawanych „małżeństw tej samej płci” do systemów prawnych innych państw UE. Ostatecznie ma to doprowadzić do prawnego uznania pseudomałżeństw jednopłciowych. Europejscy prawnicy, organizacje pozarządowe i unijne instytucje podkreślają, że konieczne są działania, które doprowadzą do prawnego uznawania związków jednopłciowych w całej UE.

Obecnie na mocy prawa, niektóre państwa członkowskie uznają pseudomałżeństwa homoseksualne np. Holandia, niektóre przewidują tzw. rejestrowane lub cywilne związki partnerskie tej samej płci (np. Włochy, Czechy), a niektóre w ogóle nie uznają tego rodzaju relacji np. Bułgaria, Słowacja czy Polska. Prawnicy z instytucji europejskich argumentują, że brak harmonizacji prawa w tej kwestii „utrudnia swobodny przepływ osób” i ma to swoje konsekwencje w innych dziedzinach prawa, a mianowicie w prawie rzeczowym (na przykład w niektórych państwach członkowskich pewne formy wspólnego majątku są dostępne tylko dla par małżeńskich itp.).

Pedro Carrión García de Parada, przewodniczący grupy roboczej ds. prawa rodzinnego CNUE, Rady Notariuszy Unii Europejskiej przekonuje, że relacje osób wchodzących w  związki  - także homoseksualne – muszą być kompleksowo uregulowane, obejmując nie tylko kwestie majątkowe, ale także adopcji dzieci dla sodomitów, dostępu do procedury zapłodnienia in vitro, ochrony socjalnej itp. Parada narzeka, że prawodawca europejski nie ma kompleksowych ram prawnych, z których mogliby korzystać obywatele i w wielu sprawach - wobec braku wspólnych przepisów europejskich - konieczne jest odwołanie się do prawa państwa, którego jest się obywatelem. Rozwiązania proponowane przez poszczególne kraje różnią się, co jego zdaniem, może być przyczyną poszukiwaniu najbardziej odpowiedniego organu jurysdykcyjnego lub prawa, które jest najbardziej przychylne dla interesów danej strony.

„Logicznie rzecz biorąc, nie jest to dobre dla pewności prawnej, ani dla spokoju społecznego, ani dla całej gospodarki. Ta niepewność prawna powoduje, że obywatele marnują mnóstwo czasu i pieniędzy. Unia Europejska od jakiegoś czasu próbuje naprawić tę sytuację” – pisze Parada dla portalu euractuv.com. Jego zdaniem, państwa winny dojść do porozumienia w sprawie wspólnych przepisów prawa cywilnego, zwłaszcza w kwestiach uznawania kompetencji określonych sądów do orzekania, uznawania dokumentów i orzeczeń z danego kraju w pozostałych państwach członkowskich UE. Będzie to możliwe, o ile odrzuci się „nacjonalizm” – sugeruje.

Prawnik chwali przepisy o wzmocnionej współpracy jurysdykcyjnej, które zaakceptowało 18 krajów UE, a które de facto prowadzą do uznania „homomałżeństw”, tam gdzie nie są uznawane. Ubolewa, że nie wszystkie kraje  przystąpiły do umowy.  Sugeruje, że skoro nie było możliwe osiągnięcie porozumienia przez wszystkie państwa członkowskie UE, „byłoby lepiej, gdyby (…) te wspólne teksty były przyjmowane znaczną większością głosów”. Prawnik wyraził przekonanie, że „rozwój społeczny, który nieuchronnie nastąpi w nieuczestniczących państwach członkowskich, doprowadzi je również do przyłączenia się [do tej współpracy]. To kwestia czasu” – deklaruje. Parada uważa też, że KE powinna ustanowić podobne procedury o wzmocnionej współpracy jurysdykcyjnej w odniesieniu do macierzyństwa zastępczego i innych kontrowersyjnych kwestii.

Homolobby wiąże też duże nadzieje z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, zwłaszcza ze skandalicznym wyrokiem z czerwca br. w sprawie Comana, rumuńskiego homoseksualisty, który w Brukseli zalegalizował swoją relację z Amerykaninem. Wyrok zmieniający definicję małżeństwa posłużył rumuńskiemu Sądowi Konstytucyjnemu do wydania we wrześniu skandalicznego orzeczenia, iż pary homoseksualne powinny mieć takie same prawa rodzinne jak tradycyjne małżeństwa.

Przepisy o wzmocnionej współpracy dotyczące dziedziczenia mają zapewnić przynajmniej ograniczone uznanie związków tej samej płci, nawet w tych państwach członkowskich, które nie akceptują wprost związków osób tej samej płci.

Prawnicy wspierający homoseksualistów podkreślają, że dotychczasowe orzecznictwo ETS (zwłaszcza w oparciu o art. 8 i 14 EKPCZ) oraz przepisy o wzmocnionej współpracy jurysdykcyjnej-  pod pretekstem zapewnienia sprawnego jednolitego rynku - ustanowią ramy i procedury do ostatecznego uznania pseudomałżeństw tej samej płci. Argumentują, że krajowe systemy prawne nie będą mogły przecież ignorować rzeczywistości, to jest istnienia związków homoseksualnych. Będą je musiały zrównać z małżeństwami heteroseksualnymi, by zapewnić obywatelom wszystkich krajów UE równe prawa, w tym prawo do swobodnego przemieszczania się między państwami członkowskimi i czerpania korzyści z jednolitego rynku.

za:www.pch24.pl

                                                                                  ***
Dworczyk o Tęczowym Piątku: Szkoła nie powinna zastępować rodziny

Byłbym zdumiony, gdyby w polskich szkołach, były promowane postawy homoseksualne – powiedział szef kancelarii premiera Michał Dworczyk, pytany o akcję “Tęczowy Piątek”, która ma się odbyć w szkołach w Polsce a która ma promować akceptację osób homoseksualnych.

Dworczyk w TVP1 został zapytany o akcję “Tęczowy Piątek”, która ma zostać przeprowadzona w piątek w 211 szkołach w Polsce. Szef kancelarii premiera odpowiedział, że dla niego jest to informacja “świeża i zaskakująca”. “Szkoła zgodnie z konstytucją powinna wspierać rodzinę a rodzina właśnie zgodnie z konstytucją to związek mężczyzny i kobiety – takie jest w Polsce prawo” – podkreślił.Dworczyk przyznał, że o sprawie wie tylko z doniesień medialnych. “Byłbym zdumiony, gdyby w polskich szkołach były promowane postawy homoseksualne” – dodał.

–Szkoła nie powinna zastępować rodziny a to w rodzinie przede wszystkim zapadają decyzje do jakich postaw dzieci są wychowywane – mówił szef KPRM. –Jeśli chodzi o szkołę, ta powinna opierać się o obowiązujące prawo a w Polsce prawo promuje postawy prorodzinne i jedyny model rodziny zgody z rozumieniem konstytucyjnym, czyli związek mężczyzny i kobiety – podkreślił Dworczyk.

“Akcja Tęczowy Piątek” ma zostać przeprowadzona przez Kampanię Przeciw Homofobii (KPH) w piątek. Według informacji KPH w tegorocznej akcji wezmą udział nauczyciele i uczniowie z 211 szkół. W placówkach tych mają się odbywać lekcje, których głównym tematem będzie “akceptacja i otwartość na uczniów i uczennice LGBTQI”. Szkoły, które podjęły tę inicjatywę otrzymały od KPH zestaw materiałów edukacyjnych, plakaty i “tęczowe gadżety”.

za:www.stefczyk.info