Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Etyk z KUL zapisał się do homolobby? Katechizm wybiórczy księdza Wierzbickiego

W audycji lewicowo-liberalnego radia ksiądz profesor Alfred Wierzbicki z Wydziału Filozofii KUL ubolewał nad udaremnieniem przez Kościół kampanii społecznej sugerującej akceptację dla homoseksualizmu. Akcję próbowały rozkręcić środowiska uchodzące za katolickie, wspólnie z przedstawicielami otwartego lobby LGBT.

Niespełna trzy lata temu wielu polskich wierzących zbulwersowały plakaty przedstawiające uściśnięte wzajemnie dłonie: z różańcem i z opaską w charakterystycznych tęczowych barwach. Miały one promować inicjatywę „Przekażmy sobie znak pokoju”, podjętą wspólnie przez takie media i organizacje jak: „Znak”, „Więź”, „Tygodnik Powszechny”, Kampania Przeciw Homofobii, Grupa Polskich Chrześcijan LGBT „Wiara i Tęcza” czy też Stowarzyszenie na rzecz Osób LGBT „Tolerado”.

Przedsięwzięcie napotkało na zdecydowaną reakcję Kościoła. Prezydium Konferencji Episkopatu Polski kategorycznie sprzeciwiło się używaniu motywów zaczerpniętych z chrześcijaństwa do promowania niemoralnych postaw.

(…) Wyciągnięta ku drugiemu ręka oznacza (…) akceptację osoby, nigdy zaś – aprobatę dla jej grzechu, niezależnie od tego, jakiej on jest natury. Należy ponadto podkreślić, że członkowie wspólnoty zgromadzonej na liturgii mają nieustanny obowiązek nawracania się, to znaczy dostosowywania się do wymagań Ewangelii i odwracania się od własnych grzesznych upodobań. Istnieje obawa, że akcja Przekażmy sobie znak pokoju, wydobywając gest podanej ręki z kontekstu liturgicznego, nadaje mu znaczenie, które jest nie do pogodzenia z nauką Chrystusa i Kościoła” – przeczytać możemy w stanowisku podpisanym wówczas przez arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, arcybiskupa Marka Jędraszewskiego oraz biskupa Artura G. Mizińskiego.

„Szacunek dla godności każdej osoby jest jednak nie do pogodzenia z szacunkiem dla samych czynów homoseksualnych. Są one obiektywnie moralnie złe i jako takie nie mogą nigdy cieszyć się akceptacją Kościoła. Podobnie jest z podnoszonymi przez niektórych postulatami zrównania w prawie związków homoseksualnych z heteroseksualnymi. Tego typu postulaty – zawsze, a zwłaszcza w dobie głębokiego kryzysu rodziny – są szkodliwe dla społeczeństw i jednostek” – napisali też hierarchowie.

Ta jednoznaczna postawa została napiętnowana w poniedziałkowym Poranku radia TOK FM, i to przez... duchownego, w dodatku etyka. Gość czołowej dziennikarki „Gazety Wyborczej” Dominiki Wielowieyskiej bronił akcji twierdząc, że chodziło w niej o „zwiększenie akceptacji osób homoseksualnych i transpłciowych” wśród katolików. –  Tam nie chodziło o promocję homoseksualizmu. To było działanie w ramach życzliwości i delikatności odnoszenia się do problemu, tak jak sugeruje Katechizm Kościoła katolickiego – przekonywał ksiądz profesor. – Tę akcję zduszono w zarodku – ubolewał.

Według księdza profesora, „bardzo mało zrobiliśmy w Kościele, by stwarzać przychylny klimat dla osób LGBT”.

- Łatwo jest wydawać oświadczenia czy grzmieć na konwencjach partyjnych, zagrzewać przeciwko rzekomym wrogom. Potrzebna jest praca organiczna i kształtowanie dobrych postaw. Jest grzech zaniedbania ze strony Kościoła – mówił naukowiec z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Z jego słów wynika jakby chciał tylko wziąć w obronę osoby homoseksualne, będące – jak się wyraził – „przedmiotem napiętnowania, na które się szczuje, przeciwko którym wytacza się polityczne kampanie”.

- Prawo ma siłę normatywną, wzorczą. Tu byłbym bardzo ostrożny – na tyle zdobył się zaledwie etyk z KUL w kontekście postulatów legalizacji związków jednopłciowych oraz adopcji przez nie dzieci. – Domaga się to rzetelnej debaty publicznej – ocenił.

W całej wypowiedzi rzuca się w oczy parę kwestii, wymieńmy co najmniej dwie. Po pierwsze, duchowny bardzo oszczędnie – wręcz wybiórczo – sięga po wyjątki z Katechizmu poświęcone homoseksualizmowi. Z kilku poświęconych tej przypadłości akapitów zdaje się pamiętać tylko ten krótki fragment, który mówi o „życzliwości i delikatności” wobec osób dotkniętych dramatem homoseksualizmu. Wszystkie pozostałe zawarte tam stwierdzenia nie pozostawiają złudzeń co do oceny tego zjawiska przez Kościół. Padają w Katechizmie stwierdzenia o „poważnym zepsuciu” i sprzeczności z prawem naturalnym, a także wezwanie do czystości, panowania nad sobą i dążenia do wolności wewnętrznej.
 
Po drugie, nie sposób zapominać o kontekście wypowiedzi księdza profesora. Jest nim nasilająca się kampania zmierzająca do powszechnego wprowadzenia w polskich szkołach programów edukacyjnych, napisanych pod dyktando środowisk LGBT. Ponieważ zbytnia szczerość w ujawnianiu ich treści szkodzi złej sprawie, jej promotorzy przeważnie ukrywają demoralizujące instruktaże pod sztafażem „lekcji antydyskryminacyjnych”, walki z mową nienawiści itp. Gdy w kampanię rozpuszczania zasłony dymnej wokół systemowej, pro-pedofilskiej demoralizacji dzieci wpisują się wystąpienia duchownych, siła rażenia gwałtownie wzrasta.

Roman Motoła

Katechizm Kościoła Katolickiego:


Czystość i homoseksualizm


2357 Homoseksualizm oznacza relacje między mężczyznami lub kobietami odczuwającymi pociąg płciowy, wyłączny lub dominujący, do osób tej samej płci. Przybierał on bardzo zróżnicowane formy na przestrzeni wieków i w różnych kulturach. Jego psychiczna geneza pozostaje w dużej części nie wyjaśniona. Tradycja, opierając się na Piśmie świętym, przedstawiającym homoseksualizm jako poważne zepsucie, zawsze głosiła, że "akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane". Są one sprzeczne z prawem naturalnym; wykluczają z aktu płciowego dar życia. Nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i płciowej. W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane.

 
2358 Znaczna Pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Osoby takie nie wybierają swej kondycji homoseksualnej; Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich stanowi ona trudne doświadczenie. Powinno się traktować je te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji. Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i - jeśli są chrześcijanami - do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą napotykać z powodu swojej kondycji.
 

2359 Osoby homoseksualne są wezwane do czystości. Dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrznej, niekiedy dzięki wsparciu bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny przybliżać się one - stopniowo i zdecydowanie - do doskonałości chrześcijańskiej.

za:www.pch24.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.