,,Tygodnik Powszechny'' w służbie rewolucji seksualnej. Szokujący wywiad

"Tygodnik Powszechny" już od dawna dość otwarcie promuje tak zwaną homoherezję. Chodzi o nurt teologii moralnej, według którego Katechizm Kościoła Katolickiego myli się, nazywając homoseksualizm "wewnętrznie nieuporządkowanym".
Zdaniem tzw. homoheretyków taka skłonność miałaby być naturalna

; w wielu krajach mówią też otwarcie o akceptacji dla homoseksualnego seksu, o ile tylko praktykowany jest w "stałych" i "stabilnych" związkach jednopłciowych.

W Polsce rozmiękczaniem nauczania Kościoła na temat homoseksualizmu zajmują się od dawna tzw. katolicy liberalni - z "Więzi", "Znaku" i "Tygodnika Powszechnego" właśnia. Ten ostatni tytuł opublikował teraz wyjątkowo skandaliczny artykuł. Idzie o wywiad ze znanym promotorem "nowego podejścia" Kościoła do homoseksualizmu, amerykańsim jezuitą ks. Jamesem Martinem. Kapłan ten napisał niedawno książkę "Building a bridge", w której namawia do "włączania" homoseksualistów do Kościoła. Kapłan spotyka się niekiedy z wielką aprobatą hierarchii katolickiej; w USA cenią go postępowi biskupi, zaproszono go też na Światowe Dni Młodzieży do Dublina w 2018 roku.

Ks. Martin promuje między innymi nazywanie homoseksualistów i osób z różnymi zaburzeniami "osobami LGBT". To nie jest katolickie, bo promuje opisywanie człowieka poprzez jego zaburzenia seksualne.

W rozmowie z "TP" przekonuje, że ci, którzy ataują jego książkę, są po prostu... "homofobami".

Ks. Martin twierdzi, że dziś w Kościele zachodzą głębokie zmiany. "Po pierwsze: Franciszek, który jako pierwszy papież zaczął używać słowa „gej”. Zadał słynne już pytanie: „Kim jestem, żeby osądzać?”. Ma bardziej duszpasterskie podejście. Powołał również wielu kardynałów i biskupów, którzy nie boją się tego tematu – przynajmniej tu, w Stanach Zjednoczonych. Drugie ważne zjawisko: coraz więcej osób dokonuje coming outu i ma to wpływ na ich rodziny, a poprzez to również ich parafie" - powiedział w rozmowie z "TP".
Według jezuity księża i zakonnicy - a także zakonnice - powinni otwarcie mówić o swoim homoseksualizmie, dokonywać coming-outów. "Myślę, że biskupi i przełożeni zakonni muszą pozwolić tym mężczyznom i kobietom mówić o swojej orientacji, a jednocześnie o swoim celibacie czy ślubach czystości" - powiedział.

"Nikt nie wypełnia każdej linijki katechizmu ani całej Ewangelii. Jeśli powiesz, że chcesz mieć w parafii tylko bezgrzesznych, kościelne ławki opustoszeją. Tymczasem osoby LGBT są traktowane w naszym Kościele jak trędowaci, a ich seksualną moralność bada się pod mikroskopem" - perorował dalej jezuita.

Jego zdaniem wychodzenie do osób LGBT jest wypełnianiem Jezusowego wołania o wyjście do ludzi na marginesach. "Kiedy spotyka rzymskiego centuriona, nie wypomina mu, że jest grzesznikiem i nie jest Żydem, ale słucha. Zacheuszowi też niczego nie wypomina, tylko mówi, że chce się u niego zatrzymać. Tłum nie jest zadowolony, bo nie zgadza się na miłosierdzie wobec kogoś, kogo marginalizował. Lubię używać przykładu Zacheusza, mówiąc o osobach LGBT – nie dlatego, bym uważał ich za bardziej grzesznych, bo wszyscy jesteśmy, ale dlatego, że tak jak Zacheusz są marginalizowane" - powiedział.

Kapłan odrzucił też całkowicie niedawny artykuł Benedykta XVI, w którym ten w przekrojowy sposób wykazał źródła współczesnego kryzysu Kościoła, ze szczególnym uwzględnieniem kryzysu nadużyć seksualnych.

"Niektórzy biskupi popierali dyskryminujące osoby LGBT przepisy. Małym krokiem byłoby wystąpienie przeciwko nim. Szokujące, jak niewiele Kościół zrobił dla społeczności LGBT nawet tu, w Stanach Zjednoczonych" - ubolewał.

Ks. James Martin SJ jest i tak dość ostrożny. Ale to typowa zagrywka każdego rodzaju genderystów - starają się głosić tylko to, co jest aktualnie ich zdaniem możliwe do realizowania. To taktyka wykorzystująca mechanizm gotowanej żaby. Żaba zmienia temperaturę ciała, by dostosować się do coraz ciepleszej wody. Gdy woda jest już bliska wrzenia i żabie grozi śmierć, ta próbuje wyskoczyć z garnka - ale nie ma już siły, bo całą energię wykorzystała na termoregulację.

Tak samo będzie z nami. Jeżeli przyjmiemy "nową interpretację" homoseksualizmu, to po pewnym czasie będziemy zmuszeni dokonać całkowitej destrukcji katolickiej antropologii. Przyjmiejmy nową wizję człowieka, całkowicie wyzutą z chrześcijaństwa, sprzeczną z Bożym planem. To droga do zatraty. Nie może być zgody na wprowadzanie do Kościoła katolickiego zakłamanej ideologii gender i zatrutych owoców rewolucji seksualnej 1968 roku.

Te środowiska katolickie, które promują podobne błędy, powinny spotykać się z niezwykle surową odpowiedzią całego Kościoła - także nas, wiernych.  

za:www.fronda.pl