Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Zbrodniczy ateizm. Strategia dewiacji

M. Rutkowska w „Naszym Dzienniku”: Zbrodniczy ateizm


Przed rozpętaniem wielkiego terroru wobec Kościoła w czasie rewolucji francuskiej modni ulubieńcy salonów sączyli przez lata pełną nienawiści propagandę antykatolicką. Wzniecanie niechęci i wrogości to zawsze pierwszy etap, by łatwiej przejść do fizycznych prześladowań kapłanów i zniszczenia depozytariusza wiary objawionej dwa tysiące lat temu przez Chrystusa. Metody destrukcji zmieniły tylko szaty, mechanizm pozostał ten sam. Gilotyną są dziś przede wszystkim media, które zadadzą śmierć cywilną każdemu, kto powie „non possumus” rozwadnianiu nauki Kościoła.

Dziś front walki budują ręka w rękę lewica, liberałowie, masoneria, wolnomyśliciele, rozliczne sekty. Ateistyczna międzynarodówka, inicjując kolejny etap wojny, wzięła na sztandary – jako nowy „uciskany proletariat” – ludzi o nieuporządkowanych skłonnościach w intymnej sferze życia i wykorzystuje ich do rozszarpania doktryny katolickiej. To, czego nie udało się przeprowadzić w poprzednich rewolucjach – unicestwić Kościoła terrorem, eksterminacją fizyczną, szykanami – teraz ma się dokonać w bardziej aksamitny sposób. Często rękami ludzi nazywających się katolikami, ale którzy „przewrotną nauką fałszują wiarę Bożą, za którą Jezus Chrystus został ukrzyżowany”, ostrzegał wieki temu przed „wilkami w owczej skórze” św. Ignacy Antiocheński. Kościół ma się tak „przystosować” do rzeczywistości, by nie różnić się czymkolwiek od tysięcy innych instytucji życia publicznego. A gdy zamilknie głos nazywający dobro dobrem, zło złem, grzech grzechem, zniknie ostatnia przeszkoda na drodze do ustanowienia świeckiej „światowej religii” – bez Boga, bez Dekalogu, bez rodziny.

Rewolucja wczoraj

„Jeżeli przyjdą zniszczyć Naród, zaczną od Kościoła, bo Kościół jest siłą tego Narodu” – zawsze powtarzał Prymas Stefan Wyszyński. Wojnę Kościołowi wypowiedziały wszystkie rewolucje, od rewolty protestanckiej Lutra przez rewolucję francuską, bolszewicką, przewrót 1968 r., po niszczącą dziś naszą cywilizację rewolucję homoseksualną.

Związek Sowiecki oficjalnie przyjął ideologię ateizmu i z walki z religią uczynił narzędzie do zniszczenia Kościoła i stworzenia ateistycznego społeczeństwa. Trudno nawet dziś spokojnie czytać o ogłoszonej w 1932 r. „pięciolatce antyreligijnej”, która ogłaszała, że „do dnia 1 maja 1937 roku na całym terytorium ZSRS nie powinno pozostać ani jednego domu modlitwy i samo pojęcie boga [sic!] winno zostać przekreślone, jako przeżytek średniowiecza, jako instrument ucisku władz robotniczych”.

Jak zastraszyć, upokorzyć, zniechęcić do wiary i Kościoła? Bezpieka i propagandowe ramię państwa sowieckiego – Związek Bezbożników Wojujących – przećwiczyły wszystkie metody, które stosowali ich francuscy protoplaści. W rewolucyjnej Francji rozpoczęto eskalowanie wrogości wobec Kościoła od konfiskaty dóbr kościelnych i tzw. konstytucji cywilnej kleru. W bolszewii Kościół też najpierw ograbiono z własności, pozbawiono wszelkich praw, a potem podjęto fizyczną rozprawę z księżmi i wiernymi.

Młodzieżowe bojówki bolszewików wpadały do kościołów w trakcie nabożeństw i wszczynały awantury. Mniej wytrwali bali się chodzić do kościoła, jak np. w Kijowie, gdzie bezbożnicy kazali księżom z parafii św. Mikołaja sporządzić listę wszystkich uczęszczających na nabożeństwa, z podaniem nazwisk, zawodu, adresu.

Nienawiść do Kościoła sączyły wydawane w wielomilionowych nakładach antykatolickie książki, gazety, filmy, spektakle teatralne, gdzie kapłani byli zawsze przedstawiani jako kontrrewolucjoniści i krwiopijcy, a wiara jako zabobon i ciemnota. Przez miasta przechodziły obsceniczne maskarady w szatach liturgicznych, publicznie palono na stosach obrazy religijne.

Wrogości do Kościoła katolickiego uczono już od najmłodszych lat. W szkołach kazano dzieciom pluć na krzyż i znieważać symbole religijne. Organizowano konkursy na najbardziej bluźniercze wyzwiska na Pana Boga, urządzano „sąd nad Bogiem”. Programy wszystkich przedmiotów szkolnych podporządkowane były propagandzie ateizmu. „Uczyńmy z każdej szkoły twierdzę antyreligijnego wychowania dzieci i młodzieży” – wzywał Związek Bezbożników.

Katolicy trwali w oporze. Kościół, choć praktycznie zlikwidowany jako instytucja, jako jedyny nie podporządkował się władzy sowieckiej, nie zerwał jedności ze Stolicą Apostolską i zachował jedność. Trudno zapomnieć ostatnie słowa męczennika za wiarę, ks. Konstantego Budkiewicza, rozstrzelanego w Moskwie w 1923 r.: „Proszę oddać moje ostatnie pozdrowienie ks. Cieplakowi i oświadczyć mu, że do ostatniej chwili pozostałem wierny Stolicy Apostolskiej”. Za cenę ogromnych ofiar Kościół ocalił swój autorytet i wiarę w sercach katolików.

Strategia dewiacji

W 1987 r. w amerykańskim piśmie dla homoseksualistów „Guide Magazine” Marshall Kirk pisał bez ogródek: „W krótkim czasie zręczna i bystra kampania medialna może przemienić wspólnotę gejowską w matkę chrzestną cywilizacji zachodniej”. Dwa lata później wydał książkę „Po balu. Jak w latach 90. Ameryka pokona swój strach i nienawiść wobec gejów”. Dziś widzimy, jak sprawnie zapowiedzi stały się faktem. To, co wydawało się rojeniem oderwanych od życia lewicowych intelektualistów, jest obecnie częścią systemu politycznego, prawnego większości krajów Zachodu, które bez oporu skapitulowały przed agresywnym ruchem homoseksualnym, ulegając jego wynaturzonym roszczeniom. Teraz przyszedł czas na Polskę.

Nakreślona przez Kirka w sześciu punktach medialna strategia ma znieczulić społeczeństwo na zagrożenia płynące z uznania homoseksualizmu za normę. Co zrobić, gdy oswajaniu z dewiacją sprzeciwia się Kościół katolicki? Propagandysta radzi: „Skoro konserwatywne Kościoły potępiają gejów, możemy zrobić tylko dwie rzeczy, aby osłabić homofobię głęboko wierzących. Po pierwsze, możemy zamącić wody moralności przez akcentowanie poparcia dla gejów ze strony bardziej umiarkowanych Kościołów, formułowanie teologicznych wątpliwości co do konserwatywnej interpretacji Biblii, wskazywanie na przypadki nienawiści i niekonsekwencji. Po drugie, możemy podkopać moralny autorytet homofobicznych Kościołów, przedstawiając je jako przestarzały zaścianek, nienadążający za czasami oraz najnowszymi osiągnięciami psychologii”.

Środowiska LGBT w Polsce mają otwarty dostęp do wszystkich głównych kanałów informacji i przy pomocy medialnych sojuszników realizują plan Kirka. Dla zmiażdżenia oporu na celownik wzięto ostatnio seminaria duchowne. „Kościół w Polsce został opanowany przez ludzi niekompatybilnych ze współczesnością” – jakże enuncjacje, które spłynęły spod pióra dziennikarza „Gazety Wyborczej”, przypominają stylistykę tekstów propagandowych z lat 50. i 60. minionego wieku. Księża znów nazywani są „propagatorami ciemnoty, ksenofobii i zabobonu”. Kościołowi wytyka się, że zamiast zamknąć się w kruchcie, „wychodzi zza krat na zewnątrz, formuje umysły katechizowanych dzieci, wpływa na wybory polityczne parafian, wywiera naciski na ustawodawców i przywódców politycznych”. „Wylęgarnią” postaw nietolerancji i ksenofobii mają być seminaria duchowne, które „kształcą wrogów demokracji”.

W myśl jakobińskiej taktyki wroga należy wyeliminować albo przynajmniej tak zohydzić, żeby nikomu nie przyszło do głowy traktować go jako autorytet. Tak lobby homoseksualne buduje antykatolicki klimat i daje przyzwolenie na kolejne profanacje w kościołach, ordynarne ataki na biskupów broniących ortodoksji katolickiej. Czas prześladowań Kościoła trwa, ale mamy obietnicę Chrystusa, że „bramy piekielne go nie przemogą”, a On będzie z nami „przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”.

Małgorzata Rutkowska, „Nasz Dziennik”

za: www.radiomaryja.pl

***

Prawdziwe intencje Jana Hartmana: nie chcemy dobra Kościoła i ani nam się śni o niego troszczyć

„Nadchodzi dla Kościoła czas kary, a dla narodu czas słusznego gniewu i wyzwolenia. A będzie tą karą podporządkowanie Kościoła prawu jednakiemu dla wszystkich organizacji, równy z innymi organizacjami status” – napisał na swoim blogu Jan Hartman.

Człowiek od lat związany ze środowiskiem Janusza Palikota podkreśla, że ani on, ani jego polityczni towarzysze „nie chcą dobra Kościoła”, „atakują go otwarcie” i „ani im się śni o niego troszczyć”. Następnie stwierdza, że to Kościół powinien się troszczyć i modlić o dobro… „ukochanej przez siebie masonerii”.

 „My, ludzie stojący na gruncie dobroci serca i sumienia, które każą być wyrozumiałym dla złodziejstwa i pedofilii, ale tylko do pewnych granic, nie pozwolimy już wmawiać sobie, że Kościół jest dobry i szlachetny, a tylko niektórzy ludzie Kościoła błądzą i grzeszą” – napisał „naukowiec”.

To jednak nie wszystko. Hartman próbuje wmówić czytelnikom, że Kościół katolicki był i jest „systemowo zły, jego doktryny są fałszywe, pełne pychy i często wprost nieludzkie, a dobroć zjawia się w nim rzadko i wyjątkowo, wyrastając jak kwiaty na bagnie”.

Dla „podkręcenia” swoich wypocin Hartman zastosował narrację i oskarżenia znane z przepełnionych nienawiścią antykatolickich wypowiedzi Krzysztofa Pieczyńskiego. „Kościół zawsze był siedliskiem zbrodni, pychy i rozpusty, zawsze zabijał, zawsze niewolił, zawsze niszczył, gnębił i dyskryminował. Jest wzorem i natchnieniem dla wszelkiego totalitaryzmu i ucisku aż po dziś dzień” – przekonywał „myśliciel”.

Żeby tego było mało, w dalszej części tekstu, Hartman oskarżył św. Jana Pawła II. „Apogeum rozpasania Kościoła – złodziejstwa i zboczenia – przypadło na lata pontyfikatu Jana Pawła II. To on był głową Kościoła i na niego spada odpowiedzialność za wszystkie potworności, które działy się pod jego nosem, tuż obok. Ich sprawcami byli nierzadko ludzie, których gorąco protegował i którzy z tej osłony korzystali, by gwałcić i kraść” – napisał.

„Wkrótce skończy się płaszczenie się przed księżmi i biskupami, składanie niekończących się danin i hołdów, lęk przed nadprzyrodzoną mocą zaklętą w insygniach kapłaństwa, obrzydliwy, niewolniczy odruch uniżoności wobec księdza, jaki do dziś jeszcze zdarza się u starszych ludzi. Skończy się zabobonna wiara w moc obrazków i święconej wody, skończy się bulgot nienawiści o dżenderach i seksualizacji dzieci, w wykonaniu owładniętych obsesją seksualną pogromców masturbacji. (…) Skończy się też kult Jana Pawła II – te wszystkie szkaradne pomniki, te wszechobecne nazwy. To zniknie jak senna mara. Za dwie, może trzy dekady – po ciężkiej walce” – podsumował Hartman.

Wpis „krakowskiego filozofa” skomentowano na portalu fronda.pl: „I wówczas wreszcie nastaną rządy mężów oświeconych. A prym wśród nich wieść będzie profesor Hartman. Jednym dekretem zgniecie klerykalną pedofilię, drugim - ustanowi nowe prawo o kazirodztwie. Niech Polacy poznają, czym jest wolność...”.

za:www.pch24.pl

***

Prof. Legutko: Co to jest za pedofilia? To po prostu pederastia. Mafia lawendowa!

- Zaostrzenie przepisów dotyczących pedofilii jest dobre, ale atmosfera wokół tego jest niezdrowa, fałszywa. Wpisuje się ona w kampanię przeciw Kościołowi - z sugestią, że właściwie pedofilami są głównie księża. To nie jest prawda - powiedział w Polskim Radiu 24 prof. Ryszard Legutko, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.

- Sprawy nadużyć seksualnych wśród duchownych, przypadki pedofilii są niezwykle rzadkie. Mamy po prostu do czynienia z homoseksualizmem. W tej sprawie są, powtarzane kilkukrotnie, badania episkopatu amerykańskiego i niemieckiego - powiedział prof. Ryszard Legutko.

Jak podkreślił, według badań ponad 80 proc. przypadków nadużyć dotyczy chłopców w wieku 12-17 lat.

- Co to jest za pedofilia? To po prostu pederastia. W żargonie nazywa się to mafią lawendową. Jeśli gdzieś jest problem w Kościele, to właśnie tutaj. Film Sekielskiego został wykorzystany w zamiarze uderzenia w prawą stronę, w Kościół. Wpisuje się to w pedofilską, antykościelną retorykę - zaznaczył

Według niego pedofilia jest dziś słowem jednoznacznie negatywnym, homoseksualizm natomiast "jest słowem chronionym, a nawet pozytywnym".

- Więc oskarżanie kogoś o homoseksualizm - nawet jak jest księdzem - jest politycznie niepoprawne - dodał Ryszard Legutko.

za:www.fronda.pl

***

Ordo Iuris: Profanacja wizerunku Matki Bożej to przestępstwo

W ostatnich tygodniach doszło do licznych profanacji związanych z rozpowszechnianiem zniekształconego wizerunku Matki Bożej, na którym umieszczony został tęczowy logotyp ruchu LGBT. Sprofanowany wizerunek był rozklejany na śmietnikach i szaletach oraz rozrzucany po chodnikach. W związku z licznymi zgłoszeniami docierającymi do Ordo Iuris, Instytut przygotował analizę dotyczącą prawnej oceny dokonywanych znieważeń. W odpowiedzi na narastającą liczbę aktów chrystianofobii Centrum Wolności Religijnej Ordo Iuris opracowało wzór zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa obrazy uczuć religijnych.

 W przygotowanej analizie Ordo Iuris wskazuje, że zarówno rozklejanie plakatów ze sprofanowanym wizerunkiem Ikony Jasnogórskiej, jak i ich publikacja w Internecie, spełniają znamiona przestępstwa obrazy uczuć religijnych z art. 196 Kodeksu karnego. Przestępstwo to stanowi występek ścigany z oskarżenia publicznego. Oznacza to, że organy ścigania mają obowiązek z urzędu wszcząć i prowadzić postępowanie.

Co istotne, zgodność art. 196 k.k. z Konstytucją została potwierdzona przez Trybunał Konstytucyjny, który podkreślił, że „uczucia religijne, ze względu na ich charakter, podlegają szczególnej ochronie prawa. Bezpośrednio powiązane są bowiem z wolnością sumienia i wyznania, stanowiącą wartość konstytucyjną”. Również Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu stwierdził, że oprócz zapewnienia swobody wypowiedzi konieczna jest także ochrona uczuć religijnych, zaś obowiązkiem państwa jest zapewnienie pokoju religijnego.

Sprofanowany wizerunek Jasnogórskiej Ikony został opracowany przez znaną aktywistkę związaną z ruchami lewicowymi, Elżbietę P. Rozkleiła ona reprodukcję na śmietnikach i szaletach oraz rozrzuciła przy płockim kościele. Miała być to reakcja na aranżację Grobu Pańskiego w jednym z kościołów w Płocku, przypominającą nauczanie Kościoła na temat aktów homoseksualnych.

Po zatrzymaniu aktywistki przez Policję, zniekształcony wizerunek Matki Bożej zaczął być rozpowszechniany w mediach społecznościowych, używany w formie transparentu podczas manifestacji ulicznych oraz rozklejany w różnych miejscach, w tym na śmietnikach, toaletach publicznych czy na murach Sanktuarium św. Faustyny i klasztoru Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia przy ul. Żytniej w Warszawie. Na fali profanacji pojawiły się także grafiki w sposób obsceniczny zniekształcające wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej. Zachowania te uderzyły w znaczną część opinii publicznej, przede wszystkim katolików oraz osoby przywiązane do polskiej tradycji kulturowej. Tym bardziej, że środowiska propagujące sprofanowany wizerunek całkowicie błędnie wskazywały na rzekome nawiązania logotypu ruchu LGBT do symboliki biblijnej, przeciwko czemu zaprotestowała zarówno Konferencja Episkopatu Polski, jak i Forum Żydów Polskich.

„Nie ma żadnych wątpliwości, że profanacja wizerunku Czarnej Madonny spełnia wszystkie znamiona przestępstwa obrazy uczuć religijnych. Obowiązkiem prokuratury jest zatem prowadzenie postępowania w tych sprawach. Jest to tym ważniejsze, że jesteśmy aktualnie świadkami narastającej w Polsce chrystianofobii, której należy się zdecydowanie przeciwstawić” – komentuje mec. Bartosz Zalewski z Centrum Analiz Ordo Iuris.

za:dorzeczy.pl
***

"Matka Boska panią poprosiła?". Szokujące zachowanie posła PO

Bartosz Arłukowicz i Anna Siarkowska rozmawiali w Polsat News o sprawie "tęczowej Madonny". Z ust posła Platformy Obywatelskiej padły zaskakujące stwierdzenia.

 Anna Siarkowska złożyła zawiadomienia do prokuratury na osoby, które w mediach społecznościowych rozpowszechniają wizerunek Matki Boskiej z tęczową aureolą.

Bartosz Arłukowicz zapytał posłankę, w czyim imieniu zwróciła się do śledczych. – Z punktu widzenia lekarskiego, bo my się uczyliśmy psychologii, pani występuje do tej prokuratury w imieniu Matki Boskiej czy katolików? – powiedział były minister zdrowia.

Dalej polityk PO dopytywał: – Czyich interesów pani broni? Matka Boska panią poprosiła czy katolicy?
Doniesienie na Jezusa

Siarkowska tłumaczyła, że zawiadomienie do prokuratury złożyła zarówno jako katoliczka, jak i reprezentantka swoich wyborców. – Wiele osób było oburzonych. To nie powinno pozostać bez odpowiedzi, zgodnie z polskim kodeksem karnym – oświadczyła posłanka.

Arłukowicz zaproponował Siarkowskiej, by rozważyła możliwość złożenia do prokuratury "zawiadomienia na Jezusa Chrystusa ze Świebodzina". – Pomnik ma 36 metrów i tam też jest nieraz tęcza – stwierdził.

Pytany przez prowadzącego program Grzegorza Jankowskiego, czy jest osobą wierzącą, poseł Platformy odpowiedział: – To jest moja prywatna sprawa. Jestem mocno zdystansowany od hierarchii kościelnej, ale czasem czuję w sobie większe wartości chrześcijańskie niż ci, którzy klęczą w telewizji od rana do nocy.

za:dorzeczy.pl/religia

***

To dowód na cyniczną grę pedofilią, by zniszczyć Kościół!

Film dokumentalny braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" ma już 11 mln wyświetleń na platformie YouTube. Pojawiły się jednak nowe informacje. Okazuje się, że z produkcji wycięto sceny z Markiem Lisińskim, którego molestował ksiądz, gdy miał 13 lat.

– Nie chcę o tym mówić, zmieniliśmy koncepcję i tak to zostawmy. Po co odwracać uwagę od filmu – stwierdził  Tomasz Sekielski, gdy zapytano go o wycięte sceny.

Marek Lisiński także nie chce rozmawiać o tej sprawie. – Byłem w zajawce filmu. Nie pcham się nigdzie na siłę i nie mam nikomu za złe, że nie ma mnie w dokumencie. Udostępniłem autorom kontakty do ofiar. Współpracujemy – powiedział Wirtualnej Polsce.

Sęk w tym, że już w styczniu, gdy Tomasz Sekielski zapowiadał swój film, przekonywał, że to będą jedne z najważniejszych scen w całej produkcji.

– Te fragmenty są dla mnie bardzo istotne. Marek Lisiński jest jednym z głównych bohaterów. Założył fundację i samotnie rozpoczął walkę o prawa ofiar księży pedofilów. Na początku niewiele osób chciało go słuchać, dziś coraz więcej osób dzięki niemu zgłasza się i ujawnia – mówił.

Jak udało się ustalić dziennikarzom, powodem usunięcia z filmu Marka Lisińskiego były kontrowersje wokół niego. Władze diecezji płockiej, na terenie której mężczyzna w dzieciństwie został skrzywdzony przez duchownego, udostępniła fragmenty jego listów. Lisiński pisał w nich do biskupa płockiego, że jeśli Kościół wypłaci mu 200 tys. zł odszkodowania, zrzeknie się wszelkich roszczeń i zamknie fundację "Nie lękajcie się", którą założył, by pomagać ofiarom księży.

za:telewizjarepublika.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.