Wykładowca UMK w ostrych słowach skrytykował środowiska LGBT. Został zawieszony

Prof. Aleksander Nalaskowski, wykładowca Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu został zawieszony na trzy miesiące. Decyzja uczelni jest związana z felietonem „Wędrowni gwałciciele”, w którym naukowiec nazwał uczestników tzw. Marszów Równości m.in. „nieszczęśnikami, których dopadła tęczowa zaraza”.

Według władz uczelni prof. Andrzej Nalaskowski mógł dopuścić się „postępowania niegodnego nauczyciela akademickiego”. Decyzję o zawieszeniu profesora podjął rektor uczelni prof. Andrzej Tretyn.

– W sprawie prof. Aleksandra Nalaskowskiego zostanie wszczęte postępowanie przez rzecznika dyscyplinarnego, a od jutra profesor zostanie zawieszony na trzy miesiące w obowiązkach nauczyciela akademickiego – powiedział we wtorek, po zebraniu kolegium rektorskiego w sprawie wykładowcy, dr hab. Marcin Czyżniewski, rzecznik UMK.

– Niedawno zrozumiałem, że żeby walczyć z ideologią LGBT trzeba użyć broni, której używa przeciwnik. Każdy ma prawo być zwolennikiem tej ideologii i głosić na jej cześć peany i piać z zachwytu, ale również każdy ma prawo do krytyki. Można też nie zgadzać się z moim felietonem, w którym świadomie użyłem języka, którego używa przeciwnik. Jeśli nie będzie głośnego sprzeciwu, to rzeczywiście Jasna Góra zostanie kiedyś zdobyta – powiedział prof. Nalaskowski w rozmowie z toruńskim dziennikiem „Nowości”. Dodał, że zaakceptuje każdą decyzję rektora.

za:www.pch24.pl


***

Terlikowski po sprawie prof. Nalaskowskiego: Ideologia LGBT chce zakazać odmiennych poglądów

Ideologia LGBT, wbrew temu co się powtarza, ma  inne cele niż wyłącznie zdobycie równych praw. Jej celem jest doprowadzenie do całkowitego zakazu posiadania innych poglądów niż te, które reprezentują jej zwolennicy. Sprawa profesora Nalaskowskiego pokazuje też kolonialny syndrom sporej części polskiej kadry naukowej, która nie jest w stanie samodzielnie myśleć, tylko kopiuje, kseruje rozwiązania zachodnie. Nie ma tu próby nawet własnego pomyślunku. Tego typu zachowanie przynosi wstyd, ale Uniwersytetowi Mikołaja Kopernika, a nie profesorowi Aleksandrowi Nalaskowskiemu – mówi portalowi DoRzeczy.pl dr Tomasz Terlikowski, filozof, publicysta „Do Rzeczy”.

 Profesor Aleksander Nalaskowski został zawieszony w prawach nauczyciela akademickiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Wszystko przez felieton, w którym skrytykował środowiska LGBT. Przypadkowa sytuacja, czy idziemy jednak w kierunku cenzury prewencyjnej?

Dr Tomasz Terlikowski: W ogóle nie jestem tym zaskoczony. Bo to, że taki proces ma miejsce i, że będzie postępował, wiedzieliśmy. Mamy świadomość tego, co dzieje się w krajach zachodnich. Jeżeli coś zaskakuje, to neokolonialny syndrom polskiej kadry naukowej. Bo tego tekstu, który opublikował profesor Nalaskowski nie można w żadnym razie określić jako skandaliczny. I prawdopodobnie w żadnym kraju zachodnim ten tekst nie pociągnąłby za sobą takich konsekwencji. Żeby one miały miejsce, musiałby być on znacznie ostrzejszy. Ta historia pokazuje dwie rzeczy.

Jakie?

Po pierwsze – ideologia LGBT, wbrew temu co się powtarza, ma inne cele niż wyłącznie zdobycie równych praw. Jej celem jest doprowadzenie do całkowitego zakazu posiadania innych poglądów niż te, które reprezentują jej zwolennicy. Po drugie pokazuje kolonialny syndrom sporej części polskiej kadry naukowej, która nie jest w stanie samodzielnie myśleć, tylko kopiuje, kseruje rozwiązania zachodnie. Nie ma tu próby nawet własnego pomyślunku. Tego typu zachowanie przynosi wstyd, ale Uniwersytetowi Mikołaja Kopernika, a nie profesorowi Aleksandrowi Nalaskowskiemu.

Mówi Pan o braku pomyślunku. Ale czy nie widać też tego po drugiej stronie? Dziś wśród zwolenników PiS też każde słowa krytyki są odrzucane, mamy myślenie plemienne, wzajemną nawalankę…

To jeszcze inna sprawa. Niestety bańki medialne spowodowały, że myślenie zastąpione zostało emocjami. Do tego doszedł bardzo silny podział partyjny, połączony z moralizacją poglądów. Doprowadziło to do tego, że rzeczywiście ukształtowały się dwa plemiona. A czasami można odnieść nawet wrażenie, że to nie plemiona, a dwa stada. Myśli się stadnie. A myślenie stadne wyklucza jakąkolwiek samodzielność. Jakakolwiek próba myślenia samodzielnego sprawia, że uznanym się jest za zdrajcę, kogoś, kto zmienił obóz. Ta stadność to rzeczywiście jest kolejny, istotny element. Jednak wydaje mi się, że w przypadku profesora Nalaskowskiego i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika nie była on elementem, który odegrałby rolę.

Dlaczego?

Wydaje mi się, że temat ten nie różnicuje tak bardzo partyjnie. Mamy partie, dla których jest to bardzo ważne – jak Wiosna i Razem, ale też ugrupowania te uczestniczą w koalicji ze środowiskami, przez które postulaty LGBT traktowane są instrumentalnie. Jeżeli ktoś myśli, że Leszek Miller, czy nawet Włodzimierz Czarzasty, to bojownicy o prawa osób LGBT, to jest bardzo naiwny. Natomiast Koalicja Obywatelska to partia cyników, która chce się odróżniać od PiS, zyskać w ten sposób poparcie z Zachodu, ale nie sądzę, by znacząca liczba jej działaczy chciała wchodzić w rolę bojowników o prawa LGBT. Dlatego sądzę, że w przypadku profesora Nalaskowskiego zagrały raczej inne elementy. Przede wszystkim neokolonialny syndrom elit uniwersyteckich w Polsce.

za:dorzeczy.pl

***

Barbara Nowak o zawieszeniu profesora uczelni: W politpoprawnym świecie tylko niektórzy mają prawo mówić

Małopolski Kurator Oświaty Barbara Nowak wypowiedziała się ws. zawieszenia prof. Aleksandra Nalaskowskiego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

    Koniec ery uniwersytetów!
    Prof. Nalaskowski zawieszony na Uniwersytecie im. M. Kopernika!
    W politpoprawnym świecie tylko niektórzy mają prawo mówić! Czas Hartmannów, Śród i Płatków! Cenzura drogą do ideologii neomarksistowskiej!
    NIE! #MuremzaNalaskowskim

- napisała na swoim Twitterze Barbara Nowak.

Przypomnijmy, że rektor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu prof. Andrzej Tretyn zdecydował o zawieszeniu prof. Aleksandra Nalaskowskiego w obowiązkach nauczyciela.
 
Powodem decyzji rektora uczelni jest „postępowanie niegodne nauczyciela akademickiego”, którego miał dopuścić się prof. Aleksander Nalaskowski. Chodzi tutaj o słowa Nalaskowskiego zawarte w jego felietonie „Wędrowni gwałciciele”, który ukazał się w tygodniku „Sieci”. Skrytykował w nim ideologię LGBT.

za:www.tysol.pl

***

Wicepremier J. Gowin stanął w obronie prof. Aleksandra Nalaskowskiego

Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin będzie monitorował sprawę zawieszenia prof. Aleksandra Nalaskowskiego. Decyzja o odsunięciu wykładowcy UMK od prowadzenia zajęć została podjęta, bo krytykował on ideologię LGBT.

To jest dla mnie sytuacja niezwykle kontrowersyjna, dlatego że rzeczywiście można w przestrzeni publicznej spotkać wiele wypowiedzi przedstawicieli świata akademickiego sformułowane w dużo ostrzejszy sposób niż słowa prof. Nalaskowskiego, choćby wypowiedzi prof. Hartmana – powiedział Jarosław Gowin.

    – Uważam, że w imię konstytucyjnej zasady wolności słowa żadne represje nie powinny obejmować prof. Hartmana i tym samym żadne represje nie powinny obejmować prof. Nalaskowskiego. Chcę powiedzieć, że jeżeli chodzi o postępowanie dyscyplinarne, ono jest dwuinstancyjne. Pan prof. Nalaskowski może się odwołać do rzecznika dyscyplinarnego działającego przy ministerstwie nauki i na pewno ja sam będę tę sprawę uważanie monitorował – podkreślił wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego.

za:www.radiomaryja.pl

***

Wirus poprawności

Aktywiści LGBT nie muszą się martwić o sukces swojej rewolucji. Pożyteczni idioci zarażeni wirusem poprawności politycznej wytną i uciszą przeciwników homolobby licząc na oklaski salonów. Sprawa prof Nalaskowskiego pokazuje to bardzo boleśnie.

 Co jakiś czas w mediach społecznościowych daje się słyszeć pojedyncze głosy aktywnych blogerów: celebrytów o preferencjach homoseksualnych, krytykujących aktywistów LGBT za nachalność w sprawach legalizacji homozwiązków czy adopcji dzieci. Notabene głównym przekaźnikiem tych głosów jest spora część prawicowych komentatorów przekonujących, że: „Są i w homolobby trzeźwo myślący, stawiający opór ideologii LGBT”.

Nic bardziej mylnego. Mamy tu bowiem do czynienia wyłącznie ze starciem w rodzinie, konfliktem „czerwonych” i „białych”, przy czym „czerwoni” chcieliby tu i teraz paradować na ulicach i cenzurować obrzydliwych heteryków, „biali” zaś preferują długi marsz, mając świadomość, że w społecznej homorewolucji lepiej niż tęczowe sztandary wbite w barykady sprawdzi się wirus poprawności politycznej.

Wirus niebezpieczny, bo uderzający w prawo do wolności sumienia i wypowiedzi. Przykłady? Ot, policjant z opolskiego został ukarany przez przełożonych naganą z wpisem do akt. Co zrobił? Miał czelność na własnym, całkowicie prywatnym profilu facebookowym skrytykować paradę równości, porównując ją do dewiacji umysłowej. W tym samym czasie władze UMK w Toruniu zdecydowały o zawieszeniu w obowiązkach wykładowcy prof. Aleksandra Nalaskowskiego, bo ten w swoim felietonie krytycznie wyraził się o uczestnikach marszy LGBT. Uczelniani koledzy uznali to za homofobię. Ach, ta akademicka wolność dyskusji...

Mieli prawo do wyrażenia własnego zdania? Mieli. Przynajmniej dopóty dopóki zarażeni wirusem poprawności politycznej ich zwierzchnicy nie uznali samodzielnego myślenia i artykułowania poglądów za grzech. „Biali” zacierają ręce, „heterycy” załatwią się sami.

Wojciech Wybranowski

za:dorzeczy.pl

***

To już wirus owego "postępu" dotarł zaraźliwie na uniwersytety?...Nawet z szacownymi patronami?...

Biedni funkcjonariusze, którzy muszą...
- Muszą?...
- Nawet kosztem twarzy?...

kn