Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Bomby biologiczne rewolucji genderowej

8 marca 2020 roku przejdzie do historii Hiszpanii jako jedna z najczarniejszych dat w dziejach kraju, nawet jeśli politycy progresywnej lewicy nadal będą pracowicie usuwać ze swoich kont społecznościowych wszystkie odezwy, jakimi starali się zachęcić miliony kobiet do udziału w manifestacjach feministycznych.

„Koronawirus nie może być wymówką!”, „Heteropatriarchat zabija więcej niż koronawirus!” – grzmiały w mediach dyżurne feministki i zaangażowane panie „ministry” sugerując, że prawdziwą kobietą może być tylko radykalnie zaangażowana feministka.

Dziś, po upływie dwóch miesięcy liczenia setek zmarłych każdego dnia, wiadomo już bardzo wiele: wystarczyło odwołać te pokazowe ideologiczne marsze, aby uniknąć 80% zakażenia i dziesiątek tysięcy niewinnych ofiar. Naukowcy z Medical College Uniwersytetu Georgia (USA) opracowali model matematyczny, który szacuje, że 9 marca, po masowych manifestacjach w Hiszpanii musiało być już 87 405 przypadków koronawirusa, a nie - jak podawało hiszpańskie Ministerstwo Zdrowia - 999 zakażonych. To dlatego wirus rozprzestrzenił się w Hiszpanii z taką dynamiką i zabija od 2 miesięcy z wyjątkową siłą. Transmisja pozioma wirusa podczas przemarszu największych skupisk kobiet w Madrycie, Barcelonie, Bilbao i Walencji przybrała rozmiary bomb biologicznych rzuconych we własny naród przez ideologów, którzy zlekceważyli i zataili pisma wysyłane przez niezależne ośrodki z ostrzeżeniem o ryzyku organizowania masowych imprez. Ministerstwo Zdrowia Hiszpanii z jakichś sobie tylko znanych powodów przestało publikować dane na temat liczby zachorowań już 6 marca.

Oczywiście, nie można powiedzieć, że dwóch liderów lewicy Pedro Sánchez i Pablo Iglesias celowo narazili tysiące kobiet na chorobę czy śmierć, ale de facto tak się stało przez ślepe dążenie do tej ikonicznej demonstracji siły lewicowego i progresywnego myślenia. Przykład Włoch, już wtedy znajdujących się na krawędzi dramatu był dobitnym obrazkiem, że epidemię koronawirusa nijak nie powinno się bagatelizować. Rządzący uznali jednak na przekór całej dostępnej już wtedy wiedzy, że należy zmobilizować masy, wykrzyczeć hasła wojny płci, oskarżyć prawicę o nienawiść wobec kobiet i imigrantów i w ten sposób niejako uczestniczyć w swoistych nabożeństwach, gdzie zamiast komunii rozdaje się iluzoryczne poczucie solidarności i rzuca wyzwanie złu reprezentowanemu przez konserwatywny, maczystowski świat.

Co ciekawe sieci społecznościowe dość szybko wyłapały niepokojące sygnały, bo tylko panie „ministry” i dygnitarze rządowi mieli na sobie lateksowe rękawiczki. Dało się słyszeć na nagraniach nerwowo powtarzane między nimi: „qué no se besa!» (nie całować się!). Wiedzieli już wtedy, że bliski kontakt z siostrami feministkami sprzyja zakażeniom i odmawiali uścisków, szkoda tylko że nie podzielili się tą wiedzą z tysiącami innych uczestników marszu. Pomimo środków ostrożności, czołowe postaci tego marszu jak żona premiera Sancheza Begoña Gómez, oraz żona wicepremiera Iglesiasa Irene Montero, "ministra" do spraw równouprawnienia płci, już w 5 dni po marszu odebrały pozytywny wynik testu. Jednym z najjaskrawszych przykładów jak pycha i ideologiczne zaślepienie może zostać ukarane pozostaje przykład pani wicepremier Carmen Calvo. Jej fotografie sprzed kilku dni z kongresu deputowanych budzą niekłamane politowanie: opatulona kocem, w maseczce na bladej twarzy asystuje biernie w sesji parlamentarnej po kilku tygodniach rekonwalescencji w prywatnej klinice. A przecież to ona, była minister do spraw równości płci była twarzą manifestacji i zachęcała Hiszpanki do wyjścia na ulice i obrony swych praw w nieprzyjaznym kobiecie maczystowskim świecie.

Na jaw cały czas wychodzą nowe fakty, które w opinii prawników pomogą pociągnąć ekipę Sancheza do odpowiedzialności karnej przed trybunałem stanu, choć należy wątpić, aby społeczeństwo hiszpańskie ocknęło się wreszcie po latach serwowania im dogmatów ideologii gender wszystkimi możliwymi kanałami: przez media, kulturę i szkolnictwo. Oto rząd świadomy zagrożenia epidemią odmówił już 5 marca liderom Zboru Ewangelickiego zorganizowania wielkiego kongresu, do którego przygotowywali się od dwóch lat, oczywiście z uwagi na ryzyko rozpropagowania SARS-COV-2. Jednocześnie wszelkie dyskusje na temat odwołania manifestacji 8 marca ucinano w zarodku. Wiadomo też, że już 3 marca urzędnicy z różnych ministerstw i instytucji publicznych otrzymali oficjalny okólnik dotyczący reguł zachowania się: dwumetrowej odległości, higieny i telepracy, które powinny zostać natychmiast wdrożone. Oczywiście, żaden z punktów o bezpiecznym zachowaniu nie był możliwy do spełnienia podczas tłumnych manifestacji 8 marca.

W marszach z okazji Dnia Kobiet uczestniczyło ponad 2 miliony Hiszpanek, w tym tysiące w podeszłym wieku, bo myli się ten, kto sądzi że 4 fala feminizmu dotyczy tylko młodych buntowniczek. W samym Madrycie przeszło ulicami 150 tys kobiet, które powróciły potem do swoich domów i miejsc pracy zanosząc wirusa w niewidocznym prezencie swoim bliskim i przyjaciołom. Do dziś nikt nie przeprosił ani słowem za te kryminalne zaniedbania. Tragicznym paradoksem pozostaje, że na COVID-19 umiera w Hiszpanii 3 razy więcej mężczyzn niż kobiet choć z tysięcy gardeł pokrzykiwano, że to „Maczyzm zabija bardziej niż koronawirus”. Na dzień dzisiejszy Hiszpania pozostaje smutnym liderem zakażenia i zmarłych w przeliczeniu na mieszkańca i pierwszym krajem na świecie jeśli chodzi o stopień zainfekowania personelu medycznego.

Ale to nie koniec smutnej historii pisanej z okrutną premedytacją przez ideologów gender. Jak tylko "ministra" Irene Montero przezwyciężyła infekcję koronawirusa powróciła do mediów oznajmiając, że wyjście z pandemii może odbyć się tylko w perspektywie ideologii gender to znaczy, że nowy ład trzeba budować w oparciu o wytyczne nauki gender.

No cóż, może okazać się, że koronawirus a nawet COVID-19 nie powodują choroby tak groźnej i nieuleczalnej na masową skalę jak niektóre przypadki ideologicznego zaślepienia. Pora zacząć mówić o potrzebie wynalezienia dodatkowej szczepionki, chroniącej od bakcyla ideologii gender.

Małgorzata Wołczyk


za:dorzeczy.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.