Świecki świat Hołowni: klęcznik do muzeum, pracownik społeczny w miejsce kapelana

Ubiegający się o urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Szymon Hołownia przedstawił swoje poglądy na temat rozdziału państwa od Kościoła. Chce rozpocząć od symboli–wysłania prezydenckich klęczników do muzeum i zwolnieniu kapelana.

Szymon Hołownia występując w Toruniu na tle kościoła NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II. Zadeklarował, że jako prezydent chce zacząć od rzeczy symbolicznych – „bo te ustawiają sposób myślenia o rzeczywistości”. Tak oto kiedy Hołownia zostanie prezydentem Rzeczypospolitej „nie planuje w dniu inauguracji kadencji uroczystej Mszy w obrządku mojego wyznania” z udziałem Episkopatu Polski i „zastosowaniem prezydenckich klęczników w Archikatedrze Warszawskiej”. - Jeżeli to ode mnie będzie zależało, bo być może jest to własność Kościoła, zaapeluję żeby klęczniki prezydenckie trafiły do muzeum. Tam jest ich miejsce – podkreślił.

Jak mówił dalej, jako prezydent nie zamierza przestać praktykować, ale będzie to czynił jako prywatna osoba. Hołownia nie widzi powodu, by w taki sposób do Kościoła „wciągać osoby, które mojej wiary nie podzielają”. Stąd też – jak deklarował – zrobi wszystko, by uroczystości organizowane przez Kancelarię Prezydenta RP miały charakter świecki. Kandydat na prezydenta wśród dziś przymuszanych do udziału we Mszy katolickiej związanej z organizacją uroczystości państwowych wymienił żołnierzy Wojska Polskiego. I określił tę praktykę mianem łamania sumień.

Hołownia oświadczył też, że jako prezydent zrezygnuje z etatu kapelana prezydenta i kustosza kaplic prezydenckich. - Ten etat zostanie zamieniony na etat pracownika socjalnego, który będzie pomagał rozwiązywać realne problemy ludzi zgłaszających się o pomoc do Prezydenta Rzeczypospolitej, będzie kierował do naszych prawników, do naszych specjalistów od udzielania pomocy psychologicznej, do tych wszystkich, którzy będą umieli kompetentnie pomoc wyświadczyć – powiedział. I jak dodał: „prezydent to nie monarcha, żeby miał mieć swoich kapelanów”. - Nie będzie więc kapelna prezydenckiego, nie będzie uroczystych poświęceń, błogosławieństw przedmiotów w których będzie brał udział prezydent – deklarował. Jeżeli zaś będzie taka wola i potrzeba to „będziemy organizować modlitwę międzywyznaniową za pomyślność Rzeczypospolitej”.

Hołownia był też pytany o aborcję i to jak ją postrzega – jako mordowanie nienarodzonych czy usuwanie zlepków komórek. Kandydat uznał jednak, że prowadzenie dyskusji w takim tonie i „przy użyciu skrajnych określeń” nigdzie nas nie doprowadzi i dodał, że jest przeciwnikiem aborcji, zaś jako prezydent będzie dążył, by nie zmieniano ustawy, która obecnie obowiązuje w Polsce. I jak wskazał, nie jest to zmiana poglądów, ale perspektywy.

Zdaniem Hołowni państwo polskie powinno najpierw zrobić wszystko, by pomóc kobietom i rodzinom znajdującym się w takiej trudnej sytuacji, by podejmowały decyzje w sposób nie wymuszany a wolny. - Dopóki tego nie załatwimy to nie ruszajmy prawa, bo wywołamy kolejną wojnę aborcyjną – mówił. Jak wyjaśnił zmiana prawa będzie możliwa, jeśli w Sejmie znajdzie się większość (272 posłów), którzy odrzucą weto prezydenckie w tej sprawie.

za: www.pch24.pl


***

Są różne drogi do... piekła... Żal pogubionych ludzi.
kn