Krytyka LGBT zabroniona? Komisarz Rady Europy wypowiada wojnę „homo-” i „transfobii” polityków

Dunja Mijatović, bośniacka szefowa komisji praw człowieka Rady Europy atakująca Polskę m.in. za niewpuszczanie migrantów na wschodniej granicy, teraz domaga się zdecydowanej walki z „homofobią” i „transfobią” polityków z krajów UE.

Nawiązując do miesiąca sierpnia, który na całym świecie jest obchodzony jak World Pride pisze na stronie Rady Europy o domniemanym wzroście nietolerancji wobec osób z subkultury LGBTI w Europie.

„W coraz większej liczbie krajów europejskich politycy i urzędnicy publiczni bezwstydnie atakują lesbijki, gejów, osoby biseksualne, transpłciowe i interseksualne (LGBTI) dla korzyści politycznych, podsycając uprzedzenia i nienawiść. Czyniąc to, urzędnicy publiczni – czasami na najwyższym szczeblu – nie wypełniają swojego obowiązku promowania równej godności i praw człowieka dla wszystkich” – czytamy.

Bośniacka polityk wskazuje, że „z jednej strony w Europie poczyniono spektakularne postępy w ciągu zaledwie kilku dekad: wiele państw członkowskich Rady Europy uchwaliło przepisy chroniące osoby LGBTI przed dyskryminacją, mową nienawiści i przestępstwami z nienawiści; 30 państw członkowskich zapewnia ochronę stabilnych związków osób tej samej płci; zdecydowanie poparto prawo do prawnego uznania płci.” Dodaje, że „w wielu miejscach nastawienie społeczne wobec osób LGBTI uległo znacznej poprawie.” Są jednak takie kraje, w których „homo/transfobia nadal utrzymuje się i utrudnia pełne włączenie osób LGBTI do społeczeństwa.”

„Pandemia Covid-19” miała dodatkowo ujawnić, że wiele osób z subkultury LGBTI pozostaje bezbronnych, „narażonych na przemoc wewnątrzrodzinną i bez odpowiedniego dostępu do zatrudnienia, mieszkań i opieki zdrowotnej.”

Sytuację mają wykorzystywać „ruchy polityczne oportunistyczne i sprzeciwiające się prawom człowieka,” stygmatyzując osoby związane z subkulturą LGBTI dla korzyści politycznych

Komisarz powołała się na ostrzeżenia ze strony Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej Rady Europy przeciwko Rasizmowi i Nietolerancji (ECRI) oraz Kongresu Władz Lokalnych i Regionalnych, a także Europejskiego Regionu Międzynarodowego Stowarzyszenia Lesbijek i Gejów (ILGA- Europa) zaniepokojonych „wzrostem nietolerancji wobec osób LGBTI w Europie.”

Mijatović oceniła, że jednym z zasadniczych powodów tego stanu rzeczy jest instrumentalizacja istniejących uprzedzeń społecznych i werbalnie ataki polityków na sodomitów oraz inne mniejszości seksualne, by osiągnąć cele polityczne dla własnej korzyści.

„Kozioł ofiarny mniejszości LGBTI stał się taktyką stosowaną przez ultrakonserwatywnych i nacjonalistycznych polityków udających obrońców tak zwanych tradycyjnych wartości, aby wzmocnić ich bazę i zdobyć lub utrzymać się przy władzy. Zauważyłam, że stygmatyzacja osób LGBTI jest szczególnie wyraźna w okresie poprzedzającym wybory i referenda. Na przykład w moim raporcie po wizycie w Armenii w 2018 roku doszłam do wniosku, że różne ustawy parlamentarne, dyskryminujące osoby LGBTI, wydają się być celowo zaprojektowane, by podsycać nastoje anty-LGBTI w ramach rywalizacji między przeciwnymi partiami politycznymi. W raporcie z wizyty w 2020 r. ostrzegłam polityków przed używaniem mowy nienawiści wobec osób LGBTI podczas kampanii wyborczej w Mołdawii i wezwałam władze do podjęcia kroków w celu rozwiązania tego problemu. W Polsce, jak opisałam w Memorandum opublikowanym w grudniu 2020 r., wysocy urzędnicy i politycy związani z koalicją rządzącą wykorzystywali stygmatyzację osób LGBTI jako narzędzie kampanii podczas wyborów parlamentarnych w 2019 r.

W wyborach prezydenckich w 2020 r. urzędujący Prezydent RP, ubiegający się o reelekcję, obiecał zakazać szerzenia ideologii LGBT w instytucjach publicznych, nazywając to gorszym niż komunizm i przedstawił projekt ustawy proponującej zakaz adopcji dzieci przez każdą osobę pozostającą w związku z inną osobą tej samej płci. W miarę zbliżania się wyborów parlamentarnych w 2022 r. na Węgrzech rządząca partia ewidentnie podąża tą samą drogą” – czytamy.

Komisarz skrytykowała także Federację Rosyjską za „wykorzystywanie uprzedzeń wobec osób LGBTI do pozyskiwania głosów”, co ma być od dawna stosowaną praktyką, a „czego najnowszym przykładem jest propozycja wprowadzenia do Konstytucji zakazu małżeństw osób tej samej płci.”

W Bułgarii również stosowano „podburzający język,” a niektórzy politycy w kampanii wyborczej obiecali zakazać marszu Sofia Pride.

Zdaniem Mijatović, w kilku krajach politycy wyrażający poglądy krytyczne wobec subkultury LGBTI „mają powiązania ze skrajnie prawicowymi i neonazistowskimi ruchami zaangażowanymi w brutalne ataki na wydarzenia LGBTI.”

Komisarz dodaje, ze ostatnio bułgarscy aktywiści zaalarmowali ją z powodu fali incydentów na imprezach „Dumy Gejowskiej” przeprowadzonych przez „jedną z takich skrajnie prawicowych grup, co wydawało się być próbą zebrania głosów w lipcowych wyborach parlamentarnych.”

„Oprócz mobilizacji pewnych kategorii wyborców” , wykorzystywanie domniemanej „homo/transfobii” ma być „wygodnym sposobem odwrócenia uwagi opinii publicznej od niepowodzenia rządów w rozwiązywaniu palących problemów społecznych oraz rosnących nierówności i szerszych ataków na prawa człowieka i demokrację.”

Tak ma się dziać m.in. na Węgrzech i w Polsce. Komisarz skrytykowała węgierską ustawę dotyczącą zakazu homopropagandy wśród nieletnich, która miała być przyjęta w tym samym czasie, co „inne środki mające poważny wpływ na demokrację i prawa człowieka, w tym zmiany w krajowych strukturach praw człowieka, przejrzystości wydatkowania środków publicznych i prawie wyborczym.”

Domniemana stygmatyzacja mniejszości seksualnych ma mieć miejsce również w Turcji, gdzie ideologię gender krytykują zarówno politycy, jak i opiniotwórcze środowiska. „Władze tureckie wycofały się z Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (Konwencja Stambulska), twierdząc, że należy przeciwstawić się normalizacji homoseksualizmu, która jest niezgodna z wartościami społecznymi i rodzinnymi Turcji. Ten bezpodstawny zarzut toruje drogę do dalszej stygmatyzacji osób LGBTI, a wycofanie się Turcji z Konwencji Stambulskiej będzie miało poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa i praw kobiet” – podkreśla Mijatović.

Martwi ją również postawa prezydenta Czech, który „nie miał żadnych oporów przed stwierdzeniem, że uważa osoby transpłciowe za obrzydliwe. Osoby transpłciowe i ich prawa stały się toksycznym polem bitwy. Na Węgrzech, we Włoszech, w Hiszpanii, Polsce i Wielkiej Brytanii – żeby wymienić tylko kilka – politycy podżegają i utrwalają transfobię, kwestionując normalność, a nawet samo istnienie osób transpłciowych” – obrusza się komisarz praw człowieka Rady Europy. Dodała, że ILGA-Europe – organizacja utrzymywana m.in. z podatków wszystkich Europejczyków – udokumentowała przypadki ataków słownych ze strony polityków na osoby LGBTI w 2020 r. w kilku państwach członkowskich, w tym w Bośni i Hercegowinie, Estonii, Finlandii, Łotwie i na Słowacji.

Jej zdaniem to pokazuje, że „coraz więcej polityków w całej Europie czuje się ośmielonych do uciekania się do tak niedopuszczalnych ataków na osoby LGTBI, widząc, że te taktyki działają w innych krajach.”

Na to wszystko nakłada się działalność tzw. „ruchów antygenderowych i to właśnie ich „narrację” mają powielać politycy.

„Od kilku lat pojawiają się doniesienia o ekspansji – w Europie i reszcie świata – tych coraz bardziej zorganizowanych, transnarodowych i dobrze finansowanych ruchów, składających się z religijnych ekstremistów i ultrakonserwatywnych organizacji. Ruchy antygenderowe kwestionują pojęcie gender i to, czy jest to kategoria chroniona w ramach praw człowieka, promując ultrakonserwatywny pogląd na rodzinę, seksualność i rolę kobiet w społeczeństwie. Aktorzy ruchu antygenderowego starają się zatrzeć granice dla swoich odbiorców, przejmując słownictwo praw człowieka, ale to, co w rzeczywistości robią, to pozbawienie innych grup – głównie kobiet i osób LGBTI – ich praw” – ubolewa bośniacka polityk.

Niepokoi ją wzrost wpływu ruchów antygenderowych w polityce. Część polityków nie tylko nie ukrywa swojej przynależności do nich, ale pojawia się niebezpieczeństwo, że „inni mogą szukać dogodnych sojuszy, ponieważ poruszane kwestie przyciągają głosy i odwracają uwagę od rzeczywistych problemów.”

Ruchy antygderowe, czyli takie, które sprzeciwiają się pseudomałżeństwom tej samej płci i adopcji dzieci przez homoseksualistów, mają być „coraz lepiej przygotowane do podważania ochrony praw człowieka w Europie.” Dlatego komisarz wzywa do wypowiedzenia im wojny.

Mijatović przekonuje, że retoryka anty-LGBTI stosowana w celu osiągnięcia korzyści politycznych jest „kosztowną strategią, która szkodzi życiu i dobremu samopoczuciu osób dotkniętych tą retoryką oraz ogólnie podważa spójność społeczną.”

„W badaniu przeprowadzonym przez Agencję Praw Podstawowych Unii Europejskiej (UE) 2020 wśród osób LGBTI negatywny dyskurs publiczny polityków został zidentyfikowany jako jeden z kluczowych czynników wpływających na uprzedzenia społeczne wobec osób LGBTI. W Europie nasila się nękanie osób i aktywistów LGBTI w mediach społecznościowych oraz codzienne akty przemocy (…) Ostatnio marsz Tbilisi Pride w Gruzji musiał zostać odwołany po gwałtownych atakach na siedzibę organizatorów i dziennikarzy relacjonujących wydarzenia” – czytamy.

„Toksyczna retoryka wymierzona w osoby LGBTI” ma również „utrudniać im pełne uczestnictwo we wszystkich aspektach życia, w tym w życiu politycznym i publicznym oraz pełny dostęp do edukacji, opieki zdrowotnej i zatrudnienia.

Komisarz przywołała deklaracje polskich samorządowców, którzy stanęli w obronie rodziny. Zdaniem komisarz, „karty przyjęte przez niektóre samorządy lokalne doprowadziły do ​​tego, że wiele osób LGBTI jest odrzucanych przez członków ich własnych społeczności. Inni dążą do całkowitego opuszczenia kraju.”

Polityk dodaje, że „w Bułgarii i na Ukrainie aktywiści LGBTI poinformowali jej biuro, że młodzi ludzie coraz częściej unikają imprez LGBTI i domów kultury z obawy przed atakami i zastraszaniem przez członków grup ekstremistycznych. Ta nieprzyjazna atmosfera w wielu miejscach spycha osoby LGBTI z powrotem do szafy, wyraźnie uwłaczając ich godności ludzkiej i prawu do życia w wolności i bezpieczeństwie. Atmosfera nienawiści promowana przez urzędników publicznych ma również ogromny wpływ na zdrowie psychiczne osób LGBTI” – czytamy.

Komisarz martwi się, że „stygmatyzacja i polityczna manipulacja kwestiami LGBTI” sprawiły, że wstrzymano przyjmowanie nowych projektów ustaw sprzyjających mniejszościom seksualnym. „Projekty ustaw, które powinny być niekontrowersyjne, wywołały gorącą debatę polityczną. Na przykład we Włoszech projekt ustawy gwarantujący, że orientacja seksualna i tożsamość płciowa są wymieniane wraz z innymi podstawami w prawie zakazującym mowy nienawiści i przestępstw z nienawiści, jest blokowany od miesięcy. Przeciwnicy argumentowali, że to posunięcie zagraża wolności słowa i wolności myśli. Jednak, jak wyraźnie stwierdził Europejski Trybunał Praw Człowieka, mowa nienawiści wobec osób LGBTI nie jest chroniona wolnością słowa ani wolnością przekonań. W krajach, w których w rządach zasiadają politycy z dumą wypowiadający się przeciwko osobom LGBTI, już obserwujemy demontaż istniejących praw osób LGBTI lub pozytywną politykę, na przykład w odniesieniu do prawnego uznania gender” – czytamy.

Mijatović wydała zalecenia dotyczące ogólnej polityki ECRI w sprawie zwalczania „mowy nienawiści.”

„Wzywam państwa członkowskie do podjęcia środków w celu zapewnienia, że ​​politycy powstrzymają się od obraźliwych komentarzy na temat osób LGBTI. Partie polityczne i parlamenty powinny przyjąć kodeksy etyczne, które zakazują i karzą homofobiczną oraz transfobiczną mowę nienawiści. Przedstawiciele publiczni powinni systematycznie potępiać mowę homofobiczną i transfobiczną. Nie może być bezkarności w przypadku szczególnie poważnych przypadków podżegania do nienawiści i przemocy przez polityków. Oprócz powstrzymywania się od szerzenia nienawiści, przywódcy polityczni powinni podjąć pozytywne kroki na rzecz wspierania kultury równego traktowania i równości.

Jak podkreślono w Zaleceniu CM/Rec(2010) Komitetu Ministrów dla państw członkowskich w sprawie środków zwalczania dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową, urzędnicy publiczni i inni przedstawiciele państw powinni być zachęcani do promowania tolerancji i poszanowania dla praw człowieka osób LGBTI. Podobnie Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy również podkreśliło szczególną odpowiedzialność przywódców politycznych w zakresie zwalczania mowy nienawiści i nietolerancji w swojej rezolucji 2275 (2019). Kongres Władz Lokalnych i Regionalnych podkreślił w niedawnym raporcie, że bez względu na swoje pochodzenie polityczne, burmistrzowie i radni lokalni oraz regionalni są odpowiedzialni wobec wszystkich swoich współobywateli za tworzenie integracyjnych społeczeństw, które nie opierają się na uprzedzeniach i odrzuceniu innych, ale na dialogu i porozumieniu” – czytamy.

Komisarz podkreśla, że chociaż „walka z głęboko zakorzenioną homofobią i transfobią wymaga czasem prawdziwej politycznej odwagi i mądrości”, to „potrzebujemy polityków, którzy nie boją się dawać przykładu.”

Komisarz Rady Europy przypomniała, że przewodnicząca Komisji Europejskiej ogłosiła Strategię na rzecz równości LGBTIQ na lata 2020-2025, wysyłając mocne przesłanie na rzecz „integracji i różnorodności.”

„Ogólnie rzecz biorąc, państwa członkowskie muszą pracować nad wprowadzeniem szerszych zmian w postawach społecznych wobec osób LGBTI. Wymaga to kampanii informacyjnych i edukacji w szkołach promujących zrozumienie i poszanowanie praw człowieka osób LGBTI. Obrońcy praw człowieka LGBTI wykonują niesamowitą pracę, aby przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się nienawiści i powinni być lepiej wspierani” – apeluje polityk.

Ma ona nadzieję, że w krajach Rady Europy,, podobnie jak w Polsce lokalne NGO’sy i krajowe organy praw człowieka  jak Rzecznik Praw Człowieka, podejmą działania w celu nękania samorządowców i polityków, którzy występują przeciwko propagandzie genderowej w szkołach itp.  Przywołała ona działania z ostatnich lat byłego Rzecznika Praw Człowieka Adama Bodnara, który zaskarżył Karty Praw Rodzin uchwalane przez lokalne samorządy.

„Robienie przez polityków kozła ofiarnego z osób LGBTI dla własnych korzyści jest tylko symptomem ich bardziej rozpowszechnionego sprzeciwu i napaści na prawa człowieka oraz rządy prawa. Niektóre państwa przedstawiają uznanie praw człowieka osób LGBTI jako zewnętrzne zobowiązanie sprzeczne z tradycją narodową lub poruszają tę kwestię w ich konfrontacji z instytucjami europejskimi i międzynarodowymi. W ten sposób wyraźnie kwestionują wartości i system praw człowieka, na których zbudowany jest nasz kontynent. Prawa człowieka są uniwersalne i niepodzielne: zapewnienie wszystkim członkom społeczeństwa możliwości korzystania z nich jest kluczem do spójnych, pokojowych społeczeństw, w których każdy może żyć. Nastawianie grup ludzi przeciwko sobie rodzi napięcia, nienawiść i przemoc – służy jedynie wąskim interesom niektórych pozbawionych skrupułów polityków”- czytamy w oświadczeniu Dunja Mijatović.

Komisarz opowiada się m.in. za cenzurą treści, opisujących negatywne zjawiska związane ze stylem życia osób z subkultury mniejszości seksualnych, a także za wulgarną edukacją seksualną w szkołach, powszechnym dostępem do aborcji czy karaniem osób sprzeciwiających się homopropagandzie (w tym z powodu przekonań religijnych) i uprzywilejowywaniu osób z różnych mniejszości seksualnych w społeczeństwie kosztem dobra dzieci (np. adopcja przez pary tej samej płci).

za:pch24.pl

***
Znamy, znamy...
Tzn. starsi znają z czasów, kiedy jakakolwiek wątpliwość co do wspaniałości ustroju, który Związek Szczęśćliwości Radzieckiej, ze słoneczkiem narodów-tow. Stalinem uskuteczniał, była surowo karana.
Bywa-bardzo surowo.
A i ostatecznie.
Tyn trynd - pod innym pretekstem-nadal?...
Jak to się mówi: Diabeł nie śpi...
kn