Nalaskowski: Lista nieobecnych w sprawie Nergala

Ale ja chcę zapytać gdzie są artyści? Gdzie jest środowisko temu tam Nergalowi najbliższe? Gdzie jest Grzegorz Markowski szczycący się bratem-kapłanem? Gdzie jest Kukiz? Gdzie jest „Raz-Dwa-Trzy”? Gdzie jest Litza i Malejonek? Gdzie jest kultowy i mądry Józek Skrzek czy Rynkowski, którego życie, jak Seweryna Krajewskiego, nie rozpieszczało? - pyta prof. Aleksander Nalaskowski. Sprawa tzw. Nergala ciągnie się już niemiłosiernie długo. Świadczy to o poziomie naszego życia politycznego. Szef telewizji zamiast wystawiać się na krytykę, a ostatecznie na ośmieszenie (bo kto teraz Brauna potraktuje poważnie) winien po pierwszych sygnałach dopływających z zewnątrz szybciutko z decyzji się wycofać, zamotać, że była to propozycja, która od początku budziła kontrowersje i w zasadzie nie wchodziła w grę i tym samym sprawę uciąć.

Jeśli nie on to mamy jeszcze ministra od kultury, ale ów wydaje się być pogrążony w nieprzerwanym letargu, zapadł się w nirwanę i go nie ma. A jeśli się budzi to tylko po to, aby walnąć gniota w stylu - Wojewódzki reżyserem koncertu na cześć prezydencji. Miała być europejska wyszła wojewódzka.

W końcu przeciwko fatalnej decyzji Brauna, który okazał się poganinem i nijak nie przyjmuje głosów sprzeciwu wypowiedziały się liczne autorytety z Kościołem włącznie. Słusznie ktoś zauważył, że ta sama telewizja, która niemal utonęła we łzach po śmierci Papieża teraz pozwala, aby szarpidrut lżył Papieża, Watykan i Pismo Święte.

Ale ja chcę zapytać gdzie są artyści? Gdzie jest środowisko temu tam Nergalowi najbliższe? Gdzie jest Grzegorz Markowski szczycący się bratem-kapłanem? Gdzie jest Kukiz? Gdzie jest „Raz-Dwa-Trzy”? Gdzie jest Litza i Malejonek? Gdzie jest Jaryczewski z Oddziału Zamkniętego, który przeszedł wszak niełatwą drogę? Gdzie jest kultowy i mądry Józek Skrzek czy Rynkowski, którego życie, jak Seweryna Krajewskiego, nie rozpieszczało? Gdzie jest Zamachowski-śpiewający aktor?

Dlaczego oni wszyscy uznali, że to nie ich sprawa? Dlaczego żadnemu nie przyszło do głowy, aby napisać w „Rzepie” albo na jakimś poczytniejszym portalu „Spadaj stąd Nergal! Spadaj do niemieckich prenumeratorów Billboarda”. Dlaczego Piasek, któremu dane było koncertować razem z legendarnym Sewerynem Krajewskim teraz zniżył się do poziomu programu, w którym występuje ten tam Nergal? Piasek, nie widzisz różnicy? Czy pecunia non olet?

Czy to możliwe, aby całe środowisko tak się bało o kontrakty w TV, że nabrało wody w usta ze strachu przed nijakim Braunem, który do końca nie wie co robi? A jeśli nie o to idzie, to czy jest możliwe, że jest wam to obojętne? Jeśli tak, to co jest warta wasza sztuka, co jest wart tekst o „haniebnie białych flagach”? Mocno się obawiam, że takich jak ja, zadających takie pytania, jest więcej. Nie jest to tłum, ale spora grupa. I myślę, że ów Nergal drąc Biblię podarł również jakąś część list waszych oddanych fanów.

I jeszcze na koniec. Darski po ogłoszeniu wyroku zezwalającego mu już na wszystko miał powiedzieć „szatan zwyciężył”. Podkreślił tym swoją wiarę w diabla. Wiesz co Darski, ty znasz się na diabłach jak ja na twoich makijażach. Jest taka scena w filmie Zanussiego poświęconym ojcu Kolbe. Jeden z jego oświęcimskich współwięźniów, kompletny ateista, na prośbę żony aby opisał niejakiego Karla Fritzscha, bezpośrednio odpowiedzialnego za śmierć zakonnika i około 2000 innych więźniów, odpowiada: „Ty wiesz kim był Karl Fritzsch?! To był diabeł, to był szatan!”. I tyle pan wiesz o szatanie panie Darski. Wiedza o szatanie jest dla dupków niedostępna.

Aleksander Nalaskowski /fronda.pl/