Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Prześladowania chrześcijan. Milcząca Unia.

Do zawieszenia broni przez strony syryjskiego konfliktu wzywają przedstawiciele chrześcijan mieszkających w kraju rządzonym przez Baszara al-Asada. W ostatnim czasie w mieście Hims doszło do najbardziej krwawych starć między oddziałami rządowymi a rebeliantami, w wyniku których śmierć poniosło wielu cywilów, w tym także chrześcijan. Istnieje podejrzenie, że deklarowana przez powstańców walka o demokrację i wolność przekształca się w bój o całkowitą islamizację kraju.

Trwający od marca ubiegłego roku konflikt w Syrii powoli przeradza się w wojnę domową. Liczba ofiar z dnia na dzień wzrasta. W minioną sobotę około 30 uzbrojonych mężczyzn zaatakowało katolicki klasztor z VI w., zamieszkały od 20 lat przez wspólnotę mnichów znaną wszystkim w regionie z gościnności i otwartości. Napastnicy zażądali pieniędzy i broni. Nikt nie został ranny, ale jak wskazuje włoski założyciel ekumenicznej wspólnoty o. Paolo dell´Olio, "to dziwne, że w klasztorze uznawanym powszechnie za ośrodek dialogu i pojednania między muzułmanami a chrześcijanami szukano broni". Wiele agencji informacyjnych podaje, że był to pierwszy taki przypadek napaści na chrześcijański ośrodek. Przy tej okazji cytowany jest również ks. abp Mario Zenari, nuncjusz apostolski z Damaszku, który zwracał uwagę, że w Syrii - inaczej niż w sąsiednich krajach - chrześcijanie darzeni są zaufaniem, a ich relacje z muzułmanami zawsze były oparte na wzajemnym szacunku.
Nieco inne zdanie na ten temat ma matka Agnřs-Mariam z monastyru św. Jakuba Męczennika w Quarah. Na stronie internetowej klasztoru czytamy m.in.: "Konflikt, który się ugruntowuje, z walki o wolność i demokrację przekształcił się w islamską rewolucję". I choć o bezpośrednich prześladowaniach trudno na razie mówić, to faktem jest, że wielu chrześcijan zostało porwanych dla okupu bądź zamordowanych właśnie przez islamistów. O konkretnych przypadkach bestialskich mordów na kapłanach i świeckich można przeczytać na stronie internetowej monastyru. Nie dziwi więc fakt, że w takiej sytuacji, bojąc się, iż fundamentaliści islamscy zastąpią obecny reżim, chrześcijanie coraz częściej decydują się na ucieczkę z kraju.

Według o. dell´Olio, w obecnych warunkach najlepszym rozwiązaniem byłaby mediacja prowadzona przez Watykan. Odrzuca on możliwość wkroczenia międzynarodowych sił zbrojnych, co z pewnością przyczyniłoby się do dalszego rozlewu krwi. Ksiądz abp Samir Nassar, maronicki arcybiskup Damaszku, stwierdza, że sytuacja w kraju już dawno wymknęła się spod kontroli, a rebelianci zdobywają coraz większe wpływy. Według niego, "Syria stała się areną międzynarodowego konfliktu interesów o charakterze politycznym, wojskowym i gospodarczym". Maronicki duchowny uważa, że kraj znalazł się na skraju przepaści pod każdym względem. - Ludzie są zrozpaczeni. Kiedy rozstają się po niedzielnej Mszy, nie wiedzą, czy nie widzą się po raz ostatni - relacjonuje.
Zaniepokojenia sytuacją nie kryje również ks. abp Mario Zenari, nuncjusz apostolski w Damaszku. - Jestem w stałym kontakcie z kilkoma księżmi przebywającymi w Hims. Istnieje tam poważne ryzyko katastrofy humanitarnej - zauważa. Jak precyzuje, coraz częściej dochodzi tam do sytuacji, kiedy ludzie nie mają co jeść, kiedy brakuje środków opatrunkowych i leków. - Pewien katolicki ksiądz mówił mi niedawno, że przyszła do niego kobieta wyznania prawosławnego i prosiła go o pomoc w pochówku czterech członków jej rodziny. Zabito ich cztery dni wcześniej - opowiada. Wskazuje, że na ulicach giną setki niewinnych dzieci. - Trzeba zatrzymać tę spiralę! - apeluje. A istotną rolę do odegrania w tym zakresie ma - jego zdaniem - społeczność międzynarodowa.

Anna Bałaban

za:NDz z 1 marca 2012, Nr 51 (4286) (kn)

Milcząca Unia


Piszę to z pewnym zawstydzeniem i zażenowaniem: jako poseł do Parlamentu Europejskiego, i to z niemal 8-letnią praktyką, stwierdzam, że Unia Europejska w zasadzie milczy w sprawie prześladowań chrześcijan w świecie. Poszczególne instytucje UE, łącznie z europarlamentem, które domagają się przestrzegania praw mniejszości w świecie, dziwnie nabierają wody w usta, gdy chodzi o zaprotestowanie przeciw zabijaniu wyznawców Chrystusa. A jeśli nawet Komisja Europejska czy Parlament Europejski bronią mniejszości religijnych, to częstokroć bardziej gorliwie na przykład... muzułmanów, a nie chrześcijan. Tak było chociażby, gdy już w tej kadencji europarlamentu zgłosiliśmy rezolucję w sprawie pogromów Ujgurów w Chinach. Stając w obronie tej prześladowanej przez komunistów nacji, która jednocześnie stanowi muzułmańską wspólnotę religijną, PE jednocześnie odrzucił poprawkę, aby do rezolucji dopisać prześladowanych w ChRL chrześcijan. Wynika z tego, że prześladowani ostatnio wyznawcy Mahometa w jednym regionie tego kraju są bardziej godni obrony niż prześladowani od samego początku władzy komunistycznej w Pekinie chrześcijanie, a zwłaszcza katolicy.
Jestem za konsekwentną obroną wszystkich ludzi, jeśli są dyskryminowani za swoje uczucia religijne i przekonania. Nie rozumiem więc - jako europoseł - czemu w Brukseli i Strasburgu przymyka się oczy i zatyka uszy, gdy zabijani są moi bracia i siostry w wierze. A przecież lwia część ludzi prześladowanych ze względów religijnych to chrześcijanie: na 100 ofiar nienawiści religijnej aż 75 stanowią wyznawcy religii chrześcijańskich.

Na liście krajów, w których codziennie dochodzi do dyskryminacji ludzi wierzących w Chrystusa, pierwsze miejsce zajmuje Korea Północna. Jednak akurat zaangażowanie UE ogranicza się w tym kraju do raczej niewielkiej pomocy charytatywnej (żywnościowej). Na drugim miejscu jest Afganistan, gdzie - jak się szacuje - aż 75 proc. budżetu tego kraju, w tym pensje dla urzędników, policjantów i wojskowych, jest tworzone dzięki pomocy USA i Unii. Można oczywiście powiedzieć, że za mordowaniem chrześcijan w tym państwie stoją talibowie, których władza nie kontroluje. Jednak prześladowania naszych braci w wierze dokonują się tam często przy całkowitej bierności władz centralnych, a nawet więcej - są tolerowane przez władze lokalne. Bardzo znacząca pomoc humanitarna ze strony Unii idzie również do Somalii w Afryce, gdzie chrześcijanie są prześladowani. Tu też możemy mówić o mechanizmie "ulicy jednokierunkowej": z Europy idą tam - mimo kryzysu - olbrzymie pieniądze, w drugą stronę jednak nie płyną ani żadne starania, ani gwarancje zapewnienia chrześcijanom elementarnej ochrony. Ale beneficjentami rosnącej pomocy ze strony UE są również Uzbekistan i, zwłaszcza, Irak, gdzie chrześcijanie doznają stałej opresji.

Poza wyjątkowymi sytuacjami, jak w Indiach (zbrodnie na chrześcijanach dokonywane są tam głównie przez hinduistów), katolicy i protestanci są ofiarami przede wszystkim wojującego islamu. Poza krajami już wymienionymi trzeba również wspomnieć inne państwa muzułmańskie bądź ze znaczącym odsetkiem wyznawców islamu, takie jak: Algieria, Bahrajn, Bangladesz, Etiopia, Indonezja, Liban, Malezja, Maroko, Nigeria, Sudan, Turcja, Autonomia Palestyńska i Izrael.

O skali problemu - a jednocześnie dalece niewystarczających reakcjach ze strony Unii Europejskiej - świadczy fakt, że w latach 2009-2010 około 200 milionów chrześcijan w świecie podlegało prześladowaniom i dyskryminacji. Jeżeli w tej sprawie milczą sami chrześcijanie, popełniają grzech zaniedbania. Jeśli milczy - czy pozoruje działania - Unia, to jej milczenie równa się hańbie.

Ryszard Czarnecki poseł do Parlamentu Europejskiego

za: NDz z 2 marca 2012, Nr 52 (4287) (kn)


Copyright © 2017. All Rights Reserved.