Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Marian Miszalski - Rząd Tuska – zakładnik „sił wyższych”?....

Pierwsze miesiące nowego roku przyniosły gwałtowny spadek popularności rządu Tuska, łącznie z osobą premiera. 70 procent Polaków nie ufa już ani rządowi PO/PSL, ani premierowi Tuskowi... Prawdę mówiąc – notowania rządu spadły już po katastrofie smoleńskiej, ale pozakonstytucyjne ośrodki władzy, związane z b. tajnymi służbami komunistycznymi i mające wielkie wpływy w „komercyjnych mediach” ( rozdanych przy okrągłym stole w „sprawdzone ręce” uwłaszczonej bezpieki) maskowały propagandowo ten fakt, wykorzystując agenturę wpływów, ulokowaną w mediach oraz robione na zamówienie polityczne „sondaże”.
Sięgnijmy nieco w niedaleką, bo ledwo dwuletnią przeszłość.

„Entente cordiale” między rządem Tuska a  pozakostytucyjnymi ośrodkami władzy zakłócił drobny niby „incydent”, ale brzemienny w skutki. Otóż aresztowany Peter Vogiel-Filipczyński (morderca, ułaskawiony przez prezydenta Kwaśniewskiego w okolicznościach wskazujących na popełnienie przestępstwa), zwany „kasjerem lewicy” i opiekujący się podczas pobytu w Szwajcarii tajnymi kontami bankowymi PRL-owskiej bezpieki i nomenklatury – zeznał najprawdopodobniej, że ze szwajcarskiego konta gen.Gromosława Czempińskiego z b. komunistycznych Wojskowych Służb Informacyjnych ktoś ( jakiś „Turek”...) podjął milion dolarów... Kto wpuścił ten „przeciek” do mediów – pozostaje do dziś tajemnicą: zachodzi podejrzenie, że uczyniła to konkurująca frakcja bezpieczniacka, ale  związana z b.komunistyczną bezpieką cywilną, rywalizująca z „wojskówką” na zdobytych przy okrągłym stole „żerowiskach”. Gen.Czempiński wnet „odwinął się” rządowi Tuska za to „niedopatrzenie”, zdradzające tajemnicę tajnego konta: oświadczył zatem publicznie, że „miał swój udział w zakładaniu Platformy Obywatelskiej” sugerując jednoznacznie, że b.Komunistyczne Wojskowe Służby Informacyjne uczestniczyły w zakładaniu tej „liberalnej” partii...

Nie trzeba było długo czekać, żeby frakcja bezpieki cywilnej oddała cios: gen.Czempiński został na krótko aresztowany pod zarzutem korupcji.  Wprawdzie szybko zwolniono go „z braku dowodów”, ale...dziwna rzecz:  właśnie od tego momentu w niektórych wielkich, komercyjnych stacjach telewizyjnych z TVN na czele rząd Tuska zaczął być poddawany ostrej krytyce, co wcześniej nie zdarzało się nigdy!
Można domyślać się, co zaszło,

Rząd Tuska, oddając politykę zagraniczną Brukseli (mówimy Bruksela- myślimy Niemcy) i koncentrując się na polityce wewnętrznej oparł się mocniej na bezpiece cywilnej, co zaniepokoiło bezpiekę wojskową możliwym ograniczeniem jej wpływów.  Temat tajnych kont szwajcarskich, powracający za sprawą Vogla-Filipczyńskiego i gen.Czempińskiego musiał szczególnie zaniepokoić tę ostatnią... Rząd Tuska stracił więc parasol ochronny w niezlustrowanych kadrowo do dzisiaj mediach komercyjnych, które przy okrągłym stole stały się łupem WSI. Konflikt między tymi dwoma pozakonstytucyjnymi ośrodkami władzy pogłębił się z chwilą wyboru Bronisława Komorowskiego na prezydenta: uchodzi on za człowieka bliskiego WSI, a przynajmniej bliższego im, niż bezpiece cywilnej.

Wraz z jego wyborem bezpieka wojskowa – jak się wydaje – podjęła zatem próbę odzyskania swych wpływów w państwie. Przypuszczenie to potwierdza fakt, że owe niezlustrowane media, dotąd skrzętnie czuwające pilnie nad wizerunkiem Tuska – zaczęły poddawać krytyce jego rząd, a ostatnio publikują nawet sondaże, wedle których prawie 70 procent obywateli „nie jest zadowolonych z rządu Tuska i samego premiera”. Jest charakterystyczne, że te same media zaczęły  nagle darzyć niebywałą sympatią Ruch Palikota. Tego Palikota, który nie tylko podpisał deklarację lojalności  w latach 80-ych, ale nawet zobowiązał się na piśmie „do zachowania w tajemnicy swych kontaktów”  z  tajnymi PRL-owskimi służbami. Jakie to były kontakty – nie wiadomo, gdyż teczkę Palikota zniszczono...

Wszystkie te okoliczności zdają się przemawiać za hipotezą, że wedle scenariusza tych potężnych, pozakonstytucyjnych ośrodków władzy – PSL-owski koalicjant ma być podmieniony przy najbliższych wyborach przez Ruch Palikota, który do tego czasu ma być wypromowany na „wiodącą siłę lewicy”. Pracuje także nad tym intensywnie żydowskie lobby polityczne w Polsce, udzielające Ruchowi Palikota medialnego poparcia. W ten sposób rola tradycyjnego środowiska wiejskiego, reprezentowanego nolens volens przez PSL, ograniczona zostałaby na rzecz politycznej mierzwy skupionej w Ruchu Palikota, kierowanej ręcznie przez „przywódcę”.
I jak tu nie wspomnieć tej słynnej conradowskiej frazy, kiedy to działający na Zachodzie rosyjski agent wezwany do moskiewskiej centrali  pyta od progu: „Jak się nazywa ruch, na czele którego mam stanąć?”... Albo słynnej opinii marszałka Piłsudskiego: „W czasie kryzysów - strzeżcie się agentów”... A kryzys mamy przecież nie tylko krajowy, ale ogólnoświatowy!

W ramach walki z kryzysem krajowym rząd Tuska zaproponował ostatnio reformę systemu emerytalnego. Jest to przedsięwzięcie równie chybione, jak umowa ACTA (z której po krótkim mataczeniu i jawnych krętactwach Tusk wycofał się), czy ustawa refundacyjna (nazwana już przez opinie publiczną „ustawą depopulacyjną”), która skompromitowała rząd w oczach lekarzy, aptekarzy i pacjentów. Proponowane przez rząd Tuska wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat nie jest żadną naprawą obecnego systemu, ale jego utrwaleniem w dotychczasowej formie: przymusu ubezpieczenia emerytalnego, w którym ubezpieczony nie ma żadnych gwarancji co do wielkości przyszłego świadczenia. Nie jest prawdą, że wobec tej „reformy” nie ma alternatywy (podobnie, jak nie było prawdą, że wobec „reformy Balcerowicza” nie było alternatywy).

Można znieść od zaraz przymus ubezpieczeń emerytalnych, a dotychczasową pozorną „składkę” ( de facto jest to podatek) zastąpić jawnym, celowym podatkiem w tej samej wysokości, ale obowiązującym tylko do czasu, gdy spłacone zostaną zobowiązania państwa wobec emerytów starego, likwidowanego systemu.

Ustawa refundacyjna, umowa ACTA, wreszcie pozorna naprawa systemu emerytalnego to – po kompromitującym zachowaniu rządu Tuska w związku z katastrofą smoleńską – kolejne dowody na niekompetencję tego rządu, o którym słyszy się coraz częściej opinię, że jest tylko „notariuszem pozakonstytucyjnych ośrodków władzy”, których interesy nie są zbieżne z interesami narodu polskiego.


Tekst został opublikowany w Głosie Katolickim nr 10/2012

Copyright © 2017. All Rights Reserved.