Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Odpowiedzialność według Niesiołowskiego

Trudno jest odnieść się rzeczowo i konkretnie do poglądów pana posła Niesiołowskiego zamieszczonych w wywiadzie na łamach "Gazety Wyborczej". Trudno, gdyż potrzebna jest tutaj wiedza ustosunkowująca się do obstrukcji myślenia przy biegunce słów. Pozwolę sobie jednak na krótki komentarz do niektórych fragmentów wywiadu, zwłaszcza do jego początku. Otóż Stefan Niesiołowski stwierdza: "In vitro to w niektórych sytuacjach jedyny sposób na zajście w ciążę. Łączenie tego z wiarą jest nieporozumieniem. Można oczywiście to łączyć, niektórzy GMO też łączą z religią, sytuując je blisko aborcji, pornografii i prostytucji, ale to absurd. Bo in vitro to jest metoda medyczna, której nikt nie musi stosować. Katolik, jeśli jest przekonany, że in vitro jest grzechem, nie musi go stosować. Być może to jest grzech, ale nie chciałbym, żeby moralności uczyli mnie politycy - pan Piecha, Kaczyński, Rydzyk albo Terlikowski, nie do końca rozumiejący, co oznacza miłość bliźniego".

Wypowiedź posła Niesiołowskiego zestawia poglądy na temat zła moralnego in vitro z poglądami na temat GMO usytuowanego "blisko aborcji, pornografii i prostytucji". To ewidentne nadużycie. Zło moralne in vitro jest jednoznacznie określone - w jego wyniku powstają tzw. embriony nadliczbowe, które są w obecnym procesie sztucznego zapłodnienia prędzej czy później uśmiercane, w najlepszym wypadku mogą być przeznaczone jako materiał do manipulacji genetycznej.

Ponadto, i przede wszystkim, sam fakt poczęcia nowego życia ludzkiego jest podporządkowany technice manipulacyjnej. Człowiek jest tutaj produktem, jak słusznie mówi o tym prawidłowa nazwa in vitro - "sztuczna reprodukcja człowieka".

Sam kluczowy zabieg połączenia plemnika z komórką jajową w języku medycznym nosi nazwę mikromanipulacji. Mówienie o tym, że reprodukcja drogą manipulacji jest leczeniem niepłodności, jest totalnym nadużyciem, kłamstwem i oszustwem.

Nie znam natomiast żadnej wypowiedzi łączącej GMO z aborcją, pornografią i prostytucją. Teza, że ktoś wiąże temat GMO z aborcją i prostytucją jest tak samo wiarygodna, jak teza, że prof. Niesiołowski jest zielonym ufoludkiem.

Problem w tym, że p. Niesiołowski zestawia poważne problemy i zarzuty wobec in vitro z urojonym zarzutem, zrodzonym być może w jego niespokojnej głowie. To manipulacja i oszustwo.

Ocena moralna reprodukcji in vitro nie jest przy tym, jak sugeruje poseł Niesiołowski, zawarta w poglądach polityków i publicystów. Jest zawarta w Magisterium Kościoła - w tym w encyklice Jana Pawła II "Evangelium vitae".

Sugerowanie, że ocena ta jest kwestią kilku prywatnych osób, co do których pan poseł żywi fizjologiczną alergię, jest kolejnym oszustwem. Jako katolik nie muszę akceptować wszystkich poglądów pana Piechy czy pana Terlikowskiego, ale trudno jest pogodzić katolicyzm z odrzucaniem fundamentalnie ważnych i jednoznacznych przesłań nauczania Kościoła.

Od razu w tym miejscu warto poczynić uwagę. Poseł Niesiołowski stwierdza szczerze: "zakładając, że obłożyliby posłów, którzy zagłosują za in vitro, ekskomuniką, to byłaby to wielka kompromitacja (...). Jeśli zostanę wykluczony z Kościoła, to trudno. Odpowiem za to kiedyś przed Bogiem, a nie przed arcybiskupem Michalikiem".

Problem w tym, że Kościół tak naprawdę nigdy nie wykluczał ze swej wspólnoty. W sposób bardziej (kiedyś) lub mniej (dziś) spektakularny orzeka fakt: kto nie jest z nami, jest przeciwko nam. Kto głosi poglądy inne niż te, które propaguje Magisterium Kościoła, nie jest po prostu w Kościele.

Istotnie, odpowiemy wszyscy za nasze życie przed Bogiem. Tutaj zauważam istotną ewolucję poglądów posła Niesiołowskiego. Kilka dni temu, odżegnując się od odpowiedzialności przed Kaczyńskim czy Michalikiem, przyznawał się do odpowiedzialności przed społeczeństwem. Dziś przypomniał sobie o Bogu...

Z wypowiedzi posła Niesiołowskiego wynika jeszcze jeden, może najważniejszy problem. Ten, że moralność nie powinna być ujęta w normy prawne ("kto nie uznaje in vitro, niech go nie stosuje, kto uznaje, ma do tego prawo"). A czy pan Niesiołowski zgodziłby się z tym, że ktoś, dla kogo nie byłoby problemem znieważenie go czynne, ma do tego prawo? Wszak nie dla każdego jest osobą godną szacunku.

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TCHr

NDz. Sobota, 14 lipca 2012 (07:50)

***


1. Człowiek sam wyklucza się z Kościoła - poprzez swoje zaparte i świadome - trwanie w grzechu śmiertelnym.
2. In vitro jest metodą polegającą na zabijaniu pewnej części istot ludzkich (zarodków).
3. In vitro nie jest całkowicie neutralne dla zdrowia kobiety.
4. Jest metoda alternatywna - godna, o dużym stopniu skuteczności, bezpieczna - naprotechnologia.

Dlaczego zatem nie lansuje się naprotechnologii  powszechnie i głośno?

- Czy z tego powodu, który zdradził był prof.Jan Hartman, iż tu nie chodzi o samo in vitro a o złamanie wpływów Kościoła?...

Krzysztof Nagrodzki

Copyright © 2017. All Rights Reserved.