Wy nam możecie... Czyli jak to z miejscami na multipleksach bywa


Platforma boi się argumentów NIK


Czwartek, 12 lipca 2012 (15:44)


Sejmowa Komisja do spraw Kontroli Państwowej nie zajmie się rozpatrzeniem informacji Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli wykonania w 2011 r. budżetu państwa w części przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji.

Zanim przewodniczący komisji poseł Mariusz Błaszczak (PiS) zakończył witać posłów i zebranych gości, posłanka Platformy Obywatelskiej Teresa Piotrowska zgłosiła wniosek o usunięcie z programu obrad punktu pierwszego dotyczącego rozpatrzenia informacji NIK o KRRiT.

Uzasadniając ten wniosek bezzasadnością rozpatrywania tej sprawy w Komisji ds. Kontroli Państwowej, gdyż tą sprawą zająć powinna się Komisja ds. Kultury, a kto chce dowiedzieć się więcej, powinien na tę komisję iść. Ignorancja pani poseł Piotrowskiej wobec kluczowych spraw z wykonania budżetu osiągnęła apogeum, mówiąc, że rozpatrywanie tej sprawy jest „teatrem” opozycji.

Wniosek przeciwny złożył poseł PiS Arkadiusz Czartoryski. - Najważniejszą rzeczą jest to, że Komisja Kontroli Państwowej jest powołana po to, abyśmy pracowali z dokumentami przesłanymi nam przez Najwyższą Izbę Kontroli i Państwową Inspekcję Pracy, co stanowi ponad 90 proc. naszych zadań, które zgodnie z regulaminem i parlamentem powinniśmy rozważać – uzasadniał poseł Czartoryski. - Mam ogromną prośbę do państwa, którzy dzierżycie większość niepodzielną, powtarzaną przez media w różnych sondażach. Proszę, uszanujcie funkcjonowanie polskiego parlamentu – dodał poseł PiS.

Również posłowie Solidarnej Polski zwracali uwagę na potrzebę zapoznania się z informacją NIK dotyczącego KRRiT. Poseł Beata Kempa, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji, podkreśliła bardzo ważną i jak dotąd niewyjaśnioną sprawę rozłożenia na bardzo korzystne raty opłat koncesyjnych innym podmiotom, które znalazły się na cyfrowym multipleksie.

- Zebrało się tu poważne gremium Komisji Kontroli Państwowej na bazie sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli, które zainspirowało nas do tego, aby dotrzeć do kolejnych dokumentów, przedstawić argumenty Komisji Kontroli Państwowej, jak i uzyskać wyjaśnienia od przedstawicieli KRRiT. Takie wyjaśnienia trzeba odebrać. Wątpliwości jest naprawdę wiele, patrząc na dokumenty, do których dotarliśmy. Dotyczą one procesu koncesyjnego, ale przede wszystkim procesu i mechanizmów, w jaki sposób została opłata koncesyjna rozkładana na raty. Tu jest bardzo dużo wątpliwości. Trzeba, aby jasno na protokół członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji podali nam konkretne informacje. Jeśli te wątpliwości nie zostaną usunięte, to tak naprawdę jest to podstawa do tego, aby domagać się wyjaśnień w Prokuraturze Generalnej – powiedziała Kempa.

Jak zaznaczyła, czytając te dokumenty, bez dodatkowych wyjaśnień, już dzisiaj jest podstawa, by zwrócić się do prokuratora generalnego o przeanalizowanie procesu rozłożenia na raty opłaty koncesyjnej.

- Są to gigantyczne pieniądze dla budżetu państwa, jesteśmy podobno w permanentnym kryzysie, w związku z powyższym przy takim forum, aby wspólnie z NIK, która dokonała tej analizy, byśmy jeszcze te wszystkie bardzo ważne wątpliwości wyjaśnili. Jest to bardzo potrzebne. (…) Z punktu widzenia kwestii kondycji budżetu państwa i owych opłat te materiały trzeba przejrzeć, bo wątpliwości są bardzo, bardzo duże – powiedziała wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Kontroli Państwowej.

Jednocześnie w trakcie komisji przypomniała, że posłowie muszą się „dzisiaj dowiedzieć, jak to się stało, że jedna ze spółek składa wniosek o rozłożenie na raty, na 36 równych rat, a otrzymuje rozłożenie na 114 rat, czyli dostaje jeszcze większego „bonusa” niż sama chce”.

- Dlaczego kolejna ze spółek składa wniosek o rozłożenie na 36 równych rat, a otrzymuje rozłożenie na 93 raty, czyli trzykrotnie lepszy bonus. Wreszcie dlaczego jedna ze spółek składa na 10 równych rocznych rat, a otrzymuje suma summarum rozłożenie na 114 rat. Proszę państwa, ja muszę znać argumentację, w przeciwnym wypadku moje wątpliwości są tak duże, że musi to zbadać inny organ, skoro Komisja Kontroli Państwowej nie chce tego skierować do Najwyższej Izby Kontroli - powiedziała.

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski zagłosowali za odrzuceniem wniosku, uzasadniając, że zajęcie się tą sprawą jest prawnym obowiązkiem komisji zapisanym w jej regulaminie. Zaznaczali też, iż jest to jednocześnie ogromna szansa na poznanie nieprawidłowości w konstytucyjnym organie, jakim jest KRRiT.

Posłowie rządzącej koalicji przyjęli jednak wniosek poseł Teresy Piotrowskiej i usunęli z porządku posiedzenia sprawy Krajowej Rady. Julia Pitera (PO), po oddaniu głosu za wnioskiem jej partii, a jeszcze przed podaniem wyników głosowania opuściła salę.

W czasie posiedzenia komisji obecni na sali byli przedstawiciele NIK, KRRiT oraz Fundacji Lux Veritatis, wydawcy Telewizji Trwam, Lidia Kochanowicz – dyrektor fundacji, o. dr. Tadeusz Rydzyk CSsR – dyrektor Radia Maryja, oraz o. Jan Król CSsR.

Marta Milczarska, Izabela Kozłowska

***

Pożyczka, czy pomoc publiczna?

Czwartek, 12 lipca 2012 (19:27)

Poseł Maciej Małecki (PiS):

Komisja do Spraw Kontroli Państwowej miała dzisiaj wyjaśnić nieprawidłowości w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. NIK w swoim raporcie stwierdziła m.in., że KRRiT rozłożyła spółkom Stavka i Lemon Records opłatę koncesyjną w wysokości 10,8 mln zł aż na 114 rat, a spółce Eska (kanał muzyczny Eska TV) 7,3 mln zł na 93 raty.

Wątpliwości kontrolerów wzbudziła konieczność udzielenia takiej pomocy firmom, które ubiegając się o koncesje, wykazywały zdaniem Krajowej Rady świetną kondycję finansową.

Niestety, na początku posiedzenia komisji Teresa Piotrowska z Platformy Obywatelskiej złożyła wniosek o... zdjęcie tematu z porządku obrad! Wniosek Piotrowskiej uzyskał poparcie, jeśli nie aplauz, posłów PO, Palikota i SLD. To właśnie oni zablokowali możliwość wyjaśnienia tej bulwersującej sprawy.

Przypomnijmy, że w lipcu 2011 r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wydała decyzję koncesyjną. Zgodnie z nią opłata koncesyjna miała być wniesiona jednorazowo do 27 września 2011 r. Decyzję zaskarżyło pięciu odrzuconych nadawców, w tym Fundacja Lux Veritatis. Dnia 17 stycznia 2012 r. KRRiT podtrzymała swą decyzję w całości (lista nadawców i termin jednorazowej zapłaty).

Choć alarmowaliśmy, że koncesje dostały firmy o słabej kondycji, to Jan Dworak, przewodniczący KRRiT, zapewniał o dobrej sytuacji finansowej Stavki, Lemon Records,   Eska TV i innych wybranych przez Radę nadawców. Jednocześnie odmówił koncesji Telewizj Trwam z powodu rzekomego niepewnego finansowania.

Co się okazało? Otóż firmy uznane przez Jana Dworaka za stabilne nie były w stanie zapłacić nawet za koncesje. Okazały się tak słabe, że Jan Dworak musiał im udzielić "pożyczki" w formie rozłożenia opłaty na 114 rat.

Używam słowa "pożyczka", bo tak naprawdę jest to pożyczka, a może nawet pomoc publiczna dla prywatnych nadawców. Chcieliśmy więc wyjaśnić kilka ważnych spraw:

Jakie dokumenty złożyły te firmy do KRRiT we wniosku o koncesję?

Jakie dokumenty te same firmy złożyły we wniosku o rozłożenie na raty opłaty koncesyjnej?

Kiedy do KRRiTV wpłynął wniosek o rozłożenie opłat na raty?

Kiedy Jan Dworak zgodził się na taką pomoc? Jakie były okoliczności wydania tak skandalicznej decyzji?

Może się bowiem okazać, że w tym samym czasie Rada była w posiadaniu sprzecznych ze sobą dokumentów tych samych firm. Jedne mówiły o dobrej sytuacji finansowej (wniosek o koncesję), a drugie o złej (wniosek o rozłożenie opłaty na raty).

A może było inaczej, może Rada na podstawie tych samych dokumentów najpierw uznała firmy za stabilne i przyznała im koncesje, a następnie stwierdziła, że jednak mają trudną sytuację i rozłożyła opłatę na 114 rat? Chcemy wyjaśnić te wątpliwości.

Swoją drogą to nieprawdopodobne, jak lekko traktowane są publiczne pieniądze. Z jednej strony oszczędności na wszystkim i wszystkich. Każdy z nas może tu sypać przykładami, wystarczy iść do apteki albo pomyśleć o przyszłej emeryturze. Z drugiej strony - dziwne przywileje dla firm, które jeszcze chwilę wcześniej oceniono jako stabilne i zasobne. Czy pan Dworak miałby taki sam gest, gdyby chodziło o jego prywatnych dłużników?

Ale pojawiają się też inne pytania.

Czy tylko ja mam wrażenie, że cały ten proces koncesyjny miał drugie dno? Że nie chodziło tylko o to, żeby przyznać koncesje, ale również o to, żeby któraś przypadkiem nie trafiła do Telewizji Trwam?

Pracując w sejmowych komisjach, obserwowałem akrobacje Krajowej Rady wokół przyznawania miejsc na multupleksie. Brak jednolitych zasad oceny konkurentów. Konsultacje społeczne za pomocą najtrudniejszego na świecie adresu mailowego (Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.). Pokrętne tłumaczenie powiązań uczestnika konkursu z Janem Dworakiem i Platformą Obywatelską. Zignorowanie 2 milionów 200 tysięcy nadesłanych protestów. Na koniec "łapanka" nadawców bez względu na sytuację finansową.

Wygląda na to, że miliony obrońców Telewizji Trwam zapłacą swoimi podatkami za hojną rękę Jana Dworaka.

Niestety nie mogliśmy tego wyjaśnić w Sejmie. Zadbali o to wspólnie posłowie PO, Palikota i SLD, którzy zdjęli ten punkt z porządku obrad.

Jest jednak i dobra strona tej sytuacji. Obecna władza traci finezję i musi uciekać się do coraz bardziej prymitywnych chwytów. Nie dało się jednak całkowicie ukryć prawdy, bo wmieszała się NIK.

Panie Premierze, chyba najwyższy czas tę instytucję przejąć - o przepraszam, wy chyba mówicie "odpolitycznić"?

***

Nadawcy z "łapanki"
Piątek, 13 lipca 2012 (06:26)

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przyznała koncesjonariuszom MUX-1 jeszcze większy bonus niż ten, o który występowali. Chodzi o zwielokrotnienie liczby rat opłaty koncesyjnej.

To wielka afera cyfrowa, większa od afery Rywina – tak posłowie prawicy mówią o odmowie miejsca na multipleksie dla Telewizji Trwam. Zapewne dlatego koalicja rządząca wraz z lewicą odmawiają wysłania do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji inspektorów NIK w celu przeprowadzenia kompleksowej kontroli.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji najprawdopodobniej robiła wszystko, aby tylko nie dopuścić na multipleks 1 Telewizji Trwam, a ponieważ ta Telewizja nie miała konkurenta, który by jej dorównał pod względem możliwości finansowych i technicznych, sięgnięto po firmy z „łapanki”, bez pieniędzy i majątku, byle tylko zapełnić MUX-1 i zablokować marsz katolickiej stacji na multipleks – nie mają wątpliwości krytycy postępowania koncesyjnego.

Choćby na sto rat

Decyzja Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o rozłożeniu trzem komercyjnym spółkom opłat koncesyjnych na MUX-1 na kilkadziesiąt do ponad stu rat z dziesięcioletnim okresem spłaty – w miarę ujawniania kolejnych faktów – rodzi coraz więcej pytań. Otóż okazało się, że Krajowa Rada – z niewiadomych powodów – przyznała spółkom większy bonus niż ten, o który występowały.

Dwaj z koncesjonariuszy MUX-1 wnosili o rozłożenie opłaty koncesyjnej na 36 rat, a Rada rozłożyła ją – pierwszemu na 114, a drugiemu na 93 raty. Trzeci starał się o płatność w 10 ratach, a Rada zezwoliła mu na 114 rat. Do budżetu nie wpłynęło w ten sposób blisko 30 mln złotych.

Chodzi o spółki STAVKA, Eska TV oraz Lemon Records. Czwarty koncesjonariusz MUX-1 – ATM – o nic się nie starał, bo nie zaczął nadawać programu i nie zapłacił za koncesję. KRRiT nawet prowadziła postępowanie o cofnięcie koncesji spółce ATM, które zakończyło się umorzeniem.

Rada poinformowała wczoraj, że po przeprowadzeniu monitoringu programu emitowanego przez ATM, doszła do wniosku, że nadawca dostosował ramówkę do wymogów koncesji.

– Ja muszę poznać argumenty, czym kierowała się KRRiT, udzielając wybranym przez siebie komercyjnym spółkom tego najtańszego kredytu na rynku. I dlaczego przyznała tym spółkom lepsze warunki niż te, o które się starały – powiedziała poseł Beata Kempa (SP) na posiedzeniu sejmowej Komisji Kontroli Państwowej.

– Albo spółek koncesjonariuszy nie było stać na koncesję i nie powinny jej otrzymać, albo były w dobrej kondycji finansowej, ale w takim wypadku Krajowa Rada bezpodstawnie rozłożyła im opłatę koncesyjną na raty – podkreślił przewodniczący komisji Mariusz Błaszczak (PiS).

– Ordynacja podatkowa przewiduje, że aby uzyskać rozłożenie należności na raty, spółka musi przedstawić bilans, zaświadczenie z ZUS oraz opinie bankowe. Kiedy dokładnie spółki złożyły wniosek o rozłożenie na raty wraz z tymi dokumentami? Pan Dworak mógł znać te dokumenty, gdy 17 stycznia br. wydawał ostateczną decyzję o przyznaniu koncesji na MUX-1 – dociekała poseł Kempa.

– Może się okazać, że przedstawione przez te spółki dokumenty będące podstawą przyznania im przez KRRiT koncesji mówiły o ich dobrej kondycji finansowej, a w tym samym czasie w KRRiT spoczywały już inne dokumenty, które świadczyły o tym, że spółki nie mają pieniędzy, więc proszą o rozłożenie opłat koncesyjnych na raty – wyjaśnił przedmiot poselskiego dochodzenia poseł Maciej Małecki (PiS).

– Wiedza, która się przed nami odsłania, może nasuwać wniosek, że Krajowa Rada robiła wszystko, aby tylko nie dopuścić na multipleks 1 Telewizji Trwam. Jest podejrzenie, że KRRiT brała firmy z „łapanki”, bez pieniędzy, żeby tylko zapełnić MUX-1 – powiedział „Naszemu Dziennikowi” Małecki.

– To wielka afera cyfrowa, większa niż afera Rywina – oceniła poseł Anna Sobecka.

Blokada

Posłowie przypomnieli też, że odnotowano wpłatę członków zarządu jednego z koncesjonariuszy, spółki ATM, na kampanię wyborczą PO. Spółka przygotowywała także orędzie wygłoszone później przez Donalda Tuska.

Niestety, koalicja PO – PSL wraz z Ruchem Palikota oraz SLD po raz kolejny nie dopuściły do złożenia wyjaśnień przez przedstawicieli Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przed komisją, nie bacząc na to, że kilka dni temu Najwyższa Izba Kontroli w raporcie z kontroli budżetowej w KRRiT stwierdziła, iż Krajowa Rada bezpodstawnie rozłożyła na raty wielomilionowe opłaty za koncesje, które powinny trafić do budżetu.

Zdaniem kontrolerów NIK, nie przemawiał za tym żaden interes publiczny, w każdym razie Krajowa Rada takiego interesu publicznego nie wykazała, a w uzasadnieniu decyzji przytoczyła wyłącznie argument trudnej sytuacji finansowej koncesjonariuszy.

Posłowie chcieli owe ustalenia NIK omówić. Na sali obecni byli m.in. szef zespołu kontrolerów NIK, dyrektor Grzegorz Buczyński, oraz Krzysztof Luft z Krajowej Rady. Niestety, posłowie koalicji i lewicy robili wszystko, aby zdjąć ten temat.

– Zgłaszam wniosek o zdjęcie z porządku obrad informacji na temat kontroli budżetowej NIK w KRRiT – wyrecytowała zaraz po rozpoczęciu obrad Teresa Piotrowska, poseł PO z Bydgoszczy, wiceprzewodnicząca komisji. Posłowie prawicy przyjęli jej wniosek oburzeniem. – Pani chroni osoby, które naraziły państwo na straty – powiedział poseł Andrzej Jaworski (PiS).

Wiceprzewodniczącej Piotrowskiej wtórowała Julia Pitera z PO, natarczywie domagając się, aby komisja wróciła do jej dawnego wniosku, który odsuwał możliwość kompleksowego skontrolowania KRRiT ad Kalendas Graecas (konkretnie do czasu, gdy zakończy się postępowanie przed sądem administracyjnym, a że sprawa w II instancji będzie się toczyła przed Naczelnym Sądem Administracyjnym, proces może potrwać jeszcze wiele lat).

– Pani wniosek miał na celu zablokowanie kompleksowej kontroli NIK w Krajowej Radzie. Jeśli ma pani czyste intencje, proszę poprzeć wniosek o natychmiastową kontrolę, który zostanie przedstawiony za dwa tygodnie na posiedzeniu połączonych komisji kontroli państwowej oraz kultury – odpowiedział przewodniczący Błaszczak.

Poseł Maciej Małecki z PiS zarzucił wiceprzewodniczącej Piotrowskiej, że działa na szkodę Sejmu. Pod adresem obu posłanek padły zarzuty o sprzeniewierzenie się mandatowi posła, celowe blokowanie debaty i chęć ukrycia przed wyborcami prawdy. – Okryły panie tę komisję hańbą – mówili posłowie.

– Nie chcę tutaj teatru. Zawsze pracujemy w małych, dusznych salach, ale dla tej komisji PiS wynajął wielką klimatyzowaną salę z miejscem na kamery, po to, żeby wpuścić na posiedzenie komisji Telewizję Trwam, żeby robić sobie reklamę – usiłowała się bronić poprzez atak Piotrowska.

Posłowie jednak zwrócili jej uwagę, że obecność mediów na komisjach sejmowych jest czymś naturalnym w demokratycznym kraju, a czasy, gdy najważniejsze decyzje podejmowane są po cichu, należą do przeszłości.

Za zdjęciem z porządku obrad nadużyć w Krajowej Radzie zagłosowały m.in. posłanki Piotrowska i Pitera, a także Brygida Kolenda-Łabuś (PO), Andrzej Kania (PO), Jarosław Pięta (PO) i dwie inne osoby z klubu Platformy, oraz Marek Domaracki z Ruchu Palikota i Artur Ostrowski z SLD. Przeciwko byli wszyscy posłowie PiS i Solidarnej Polski. Punkt zdjęto stosunkiem głosów 9:5.

– Lekceważycie straty budżetu wynikłe z decyzji Krajowej Rady, gdy w tym samym czasie z braku pieniędzy zamykane są szkoły, tysiące ludzi bezrobotnych jest pozbawionych prawa do zasiłku, a Polska ma pierwsze miejsce w Europie pod względem liczby głodujących dzieci – mówiła oburzona Jadwiga Wiśniewka z PiS.

Zdaniem przewodniczącego, posła Mariusza Błaszczaka, bulwersujące informacje zawarte w raporcie NIK uzasadniają wznowienie prac nad projektem uchwały PiS o przeprowadzeniu kompleksowej kontroli w KRRiT przez NIK, które zostały przez koalicję zablokowane. Kompleksową kontrolę w Krajowej Radzie może zlecić NIK tylko Sejm.

Małgorzata Goss

***

Szczodre "bonusy" KRRiT
Czwartek, 12 lipca 2012 (15:44)

Rozpatrzenie informacji Najwyższej Izby Kontroli (NIK) o wynikach kontroli wykonania w 2011 roku budżetu państwa w części przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji (KRRiT) wyraźnie wskazuje na potrzebę poznania wyjaśnień ze strony Rady - zauważyła podczas posiedzenia sejmowej Komisji do spraw Kontroli Państwowej jej wiceprzewodnicząca Beata Kempa (Solidarna Polska).

- Musimy się dowiedzieć, jak to się stało, że jedna ze spółek składa wniosek o rozłożenie na raty, na 36 równych rat, a otrzymuje rozłożenie na 114 rat, czyli dostaje jeszcze większy bonus, niż sama chce. Dlaczego kolejna ze spółek składa wniosek o rozłożenie na 36 równych rat, a otrzymuje rozłożenie na 93 raty, czyli trzykrotnie lepszy bonus. Wreszcie dlaczego jedna ze spółek składa wniosek o rozłożenie na 10 równych rocznych rat, a otrzymuje summa summarum rozłożenie na 114 rat – zauważyła Kempa.

Jak zaznaczyła, jeżeli posłowie nie poznają argumentacji KRRiT, to ze względu na ogromne wątpliwości sprawę będzie musiał zbadać inny organ kontroli. Wyjaśniła, że nieprawidłowości dotyczą nie tylko procesu koncesyjnego, ale także dat, kiedy podejmowano decyzję o rozłożeniu na raty opłat koncesyjnych.

- Kolejnym elementem jest odpowiedź na pytanie, kiedy zapadły te decyzje i kto je podjął. Jeśli był to pan przewodniczący Dworak i podjął je przed 17 stycznia 2012 roku, a więc w listopadzie 2011 roku, to pan Dworak był świadomy bardzo słabej kondycji tych spółek. Uważam, że ta sprawa powinna być zbadana przez Centralne Biuro Antykorupcyjne – mówiła Kempa.

Jednocześnie wyjaśniła, że „jeżeli ktoś składa wniosek zgodnie z art. 67b ordynacji podatkowej, to musi złożyć bilans spółki, prognozę, jak będzie wyglądał budżet i czy będzie możliwe spłacenie, musi złożyć opinię ZUS, banku”.

- Przed styczniem 2012 roku te opinie musiały być panu Dworakowi znane. Dlaczego podejmuje takie decyzje, a nie inną, że korzystnie umieszcza te spółki na multipleksie, a odmawia podmiotowi, który o takie raty nie prosił, czyli był w 100 proc. wiarygodny. Jego świadomość i wiarygodność finansowa były stuprocentowe. Są to bardzo poważne argumenty, a my, posłowie na Sejm, mamy prawo mieć podejrzenia – powiedziała wiceprezes Solidarnej Polski.

Przypomniała, że jeśli „zachodzi podejrzenie, że decyzja administracyjna została podjęta w związku z popełnionym przestępstwem, to zupełnie zmienia obraz rzeczy”.

- To zupełnie zmienia obraz rzeczy, również dla podmiotów, których ona dotyczy. (…) Nie chcę uczestniczyć w procesie zamiatania pod dywan bardzo poważnych informacji, które mogą być skutkiem doniesienia do odpowiednich organów państwa – apelowała do posłów Kempa.

Podczas dzisiejszego posiedzenia sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej na wniosek Teresy Piotrowskiej (PO) posłowie zdecydowali o wykluczeniu z punktu pierwszego dzisiejszych obrad, dotyczącego rozpatrzenia informacji Najwyższej Izby Kontroli (NIK) o wynikach kontroli wykonania w 2011 roku budżetu państwa części 09 przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji (KRRiT). Przeciw wnioskowi głosowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski.

***
Rachunki Krajowej Rady
Sobota, 14 lipca 2012 (07:09)

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie wyklucza, ale i nie przesądza, że w wynikach konsultacji społecznych na temat zagospodarowania MUX-1 uwzględni głos ponad 2 mln 300 tys. Polaków, którym zależy na odbiorze Telewizji Trwam.

Fundacja Lux Veritatis wystartuje w nowym konkursie o koncesje. Tym razem zamierza starać się o dwa miejsca na multipleksie.

W ramach ogłoszonych w marcu konsultacji społecznych na temat zagospodarowania multipleksu 1 do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji napłynęło około 5 tysięcy listów, w tym listów zbiorowych. Termin wyrażenia opinii upłynął 2 lipca. Krajowa Rada ma czas do początku sierpnia, aby opracować wyniki konsultacji i je przedstawić.

– Do połowy tego tygodnia otrzymaliśmy 4942 stanowiska w tej sprawie, indywidualne i zbiorowe, ale nie jest to liczba ostateczna, ponieważ korespondencja nadal napływa, a liczy się data stempla pocztowego. Z tej liczby 3390 odpowiedzi napłynęło drogą e-mailową, a 1550 to listy tradycyjne, nadesłane pocztą – informuje Monika Bąk, p.o. rzecznik Krajowej Rady.

– Ponadto 30 stanowisk wpłynęło po terminie. Zostaną one opisane, ale nie będą uwzględnione w wynikach konsultacji – dodaje.

Na tle blisko 2,5 mln protestów obywateli, organizacji społecznych, samorządów i instytucji związanych z Kościołem, jakie przesłano do KRRiT w związku z odmową koncesji dla Telewizji Trwam na MUX-1, a których kopie trafiły do Radia Maryja – liczba uczestników ogłoszonych przez Krajową Radę konsultacji jest, jak wynika z tych danych, nieporównywalnie mniejsza. „Nasz Dziennik” zapytał, czy i w jaki sposób głos tych osób zostanie uwzględniony w planach zagospodarowania MUX-1.

– Do KRRiT napłynęło 63 tys. listów poruszających różne kwestie związane z miejscem na multipleksie cyfrowym dla Telewizji Trwam – podała KRRiT (Rada od początku twierdzi, że zlicza tylko liczbę listów, a nie liczbę osób protestujących).

– Formalnie nie są one elementem procesu konsultacyjnego, ale w podsumowaniu konsultacji zostaną także uwzględnione uwagi przesłane w listach do Wydziału Skarg i Wniosków KRRiT. Wszystkie listy otrzymane w sprawie obecności programu Telewizji Trwam na multipleksie cyfrowym traktujemy z należytą powagą. Ostateczne wyniki konsultacji KRRiT poda do publicznej wiadomości – zapewniła KRRiT     w odpowiedzi na nasze pytanie.

Drugi raz nie wysyłajcie…


Jednoznaczną deklarację złożył wcześniej przewodniczący KRRiT Jan Dworak. Na posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu 11 kwietnia 2012 r., zapytany przez poseł Barbarę Bubulę (PiS), czy protesty obywateli napływające od początku roku zostaną uwzględnione w konsultacjach społecznych ogłoszonych w marcu br., czy też należy te ponad 2,3 mln podpisów ponownie złożyć, powiedział wyraźnie: „Dostrzegamy ten kapitał społeczny. Nie trzeba po raz kolejny tego przesyłać. My to widzimy i dostrzegamy…”. Wypowiedź ta dostępna jest w stenogramie z posiedzenia komisji.

Dla młodzieży

Przed końcem 2012 r. Krajowa Rada ma ogłosić kolejny konkurs na nadawanie naziemne cyfrowe na multipleksie 1. Wnioskodawcy będą mogli ubiegać się o cztery miejsca, które na razie zajmuje telewizja publiczna. Zgodnie z ustawą o cyfryzacji oraz harmonogramem wdrażania nadawania cyfrowego TVP ma je zwolnić nie później niż 27 kwietnia 2014 roku.

Fundacja Lux Veritatis, nadawca Telewizji Trwam, deklaruje, że weźmie udział w nowym konkursie. Ojciec Tadeusz Rydzyk zapowiedział w połowie czerwca, że Fundacja będzie się dodatkowo ubiegać o miejsce dla nowego kanału telewizyjnego przeznaczonego dla młodzieży pod nazwą TVM1.

– W nowym konkursie Fundacja Lux Veritatis będzie ubiegać się o dwa miejsca na MUX-1 – dla Telewizji Trwam oraz kanału TVM1 przeznaczonego dla młodzieży – potwierdza szefowa Fundacji dyrektor Lidia Kochanowicz.

Przypomnijmy, że wkrótce po ujawnieniu tej informacji prezes TVP Juliusz Braun udzielił wywiadu PAP i zakomunikował, że jego zdaniem telewizja publiczna powinna pozostać na MUX-1 z dwoma kanałami – Jedynką i Dwójką. Zaapelował, aby w tym celu Sejm zmienił ustawę o cyfryzacji.

– Gdyby TVP pozostała na MUX-1 z dwoma kanałami w technologii HD (wysokiej rozdzielczości), to zajęłaby wszystkie cztery miejsca – powiedziała „Naszemu Dziennikowi” poseł Barbara Bubula (PiS). – Dlatego tak ważny jest wynik konsultacji społecznych, w których zgodnie z zapowiedziami mają być wzięte pod uwagę głosy ponad 2,3 mln osób, które podpisały protest w obronie Telewizji Trwam – dodała.

Małgorzata Goss

Aktualizacja 14 lipca 2012 (08:28)

Wszystkie teksty z Naszego Dziennika. Tytuł całości kn