Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Tomasz P. Terlikowski - Kościół jako kozioł ofiarny

Premier i jego partia w panice próbują ukrywać niewygodne dla siebie fakty związane z profanowaniem zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, opozycja proponuje alternatywny projekt rozwoju gospodarczego, a dwa mainstreamowe tygodniki opiniotwórcze zajmują się... problemami homoseksualistów w sutannach. Absurd? Raczej przemyślana strategia piarowska sojuszników rządu. Obrzydliwa okładka „Newsweeka”, zawartość tego tygodnika, a także całkowicie „przypadkowy” zbieg okoliczności, w którego wyniku akurat w tym momencie także „Wprost” zajął się życiem seksualnym księży. Koincydencja tych wydarzeń pozwala – bez większego ryzyka błędu – stwierdzić, że akcja nie była przypadkowa. Chodziło w niej, a jakże, o przykrycie „chodliwym” tematem (mało jest tak gorliwie podchwytywanych tematów, jak życie seksualne celibatariuszy i plotki o nich) poważnych problemów zarówno rządu, jak i państwa. Zwłaszcza tych dla PO najgroźniejszych, takich jak barbarzyński sposób, w jaki władze – niestety także naszego kraju – potraktowały zwłoki ofiar katastrofy smoleńskiej, a także propozycji (tak niezgodnych z promowanym przez media stereotypem partii skupionej na jednym temacie) gospodarczych Prawa i Sprawiedliwości. Usłużni dziennikarze uznali, że trzeba władzy pomóc i dlatego wrzucili temat, który – choć niewątpliwie dla ludzi wierzących ważny – to z perspektywy świeckiej niemający najmniejszego znaczenia, ale o którym było wiadomo, że rozgrzeje on do białości opinię publiczną i przesłoni inne problemy.

Odebrać głos obrońcy moralności


Atak na Kościół miał także głębszy niż tylko przykrywkowy wymiar. Chodziło w nim o osłabienie siły głosu jedynej instytucji, która może i powinna zabrać z całą mocą głos w sprawie zbezczeszczenia zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej oraz kłamstw, do jakich posunęli się Ewa Kopacz i Donald Tusk (a także niemało innych osób) w sprawie pochówków czy sekcji zwłok. Kościół i jego pasterze są naturalnymi świadkami prawdy o tym, że miarą człowieczeństwa i cywilizacji jest stosunek do ludzkich zwłok. Antygona, której postawa jest fundamentem całej europejskiej tradycji moralnej, oddała życie właśnie za to, by pochować brata... Ci, którzy tego nie rozumieją, wykluczają się z przestrzeni już nawet nie chrześcijaństwa, ale zwyczajnego człowieczeństwa.

I właśnie ten głos Kościoła, który – wierzę w to głęboko – usłyszymy, miał zostać przesłonięty dyskusją o homo­seksualizmie niektórych duchownych i hipokryzji hierarchii. Odbiorcy medialnych komunikatów dostali uprzedzającą informację, że opinii Kościoła nie można traktować poważnie. Barwne opisy zaś miały wzmocnić emocje, które zagłuszą głos biskupów. Mocny atak – o czym też warto pamiętać – może także osłabić chęć biskupów do wypowiadania się i obrony przez nich fundamentalnych zasad moralnych.

Zasiać wrogość


Istotnym elementem w tej strategii jest także sianie wrogości między Kościołem a budzącym się ruchem odrodzenia patriotycznego. O to troszczą się ze szczególną gorliwością „Gazeta Wyborcza” i „Polityka”, które regularnie przekonują swoich czytelników, że każda niemal wypowiedź czy decyzja biskupów i prowincjałów ma wymiar anty­smoleński, a każdy ruch protestu antyrządowego jest anty­ewangeliczny. Takie opinie znaleźć można choćby w paszkwilanckim wobec marszów walczących o pluralizm medialny i prawa katolików tekście dominikanina o. Tomasza Dostatniego na łamach „Gazety Wyborczej” czy we wciąż powracających zafałszowaniach wypowiedzi abp. Michalika.

Cel tych działań jest także dość oczywisty. Chodzi o to, by oddzielić Kościół od budzącego się ruchu protestu, przekonując antysystemowych patriotów, że biskupi są przeciw nim, oraz prowokując zachowania, które zniechęcą hierarchów do budzącego się ruchu odnowy. Błędy popełnione przez obie wspomniane strony budzą obawy, że ta strategia może przynieść efekty.

Nie dajmy się zepchnąć w milczenie


Aby tak się nie stało, musimy zachować zdolność rozmawiania ze sobą i o sobie, posługując się wspólnymi kryteriami oceny świata. Możemy się różnić, możemy odmiennie postrzegać pewne aspekty rzeczywistości, ale musimy zachować zdolność do ich opisywania i definiowania w naszej własnej terminologii. I tak w wypadku homoseksualistów w sutannach głównym problemem jest nie hipokryzja czy skandale, ale zafałszowanie natury kapłaństwa. W dyskusji zaś o Smoleńsku i stosunku do tej sprawy Kościoła chodzi nie o dystansowanie się czy potępianie, ale o to, by zachowując wierność prawdzie, ludzie Kościoła nie popadli w partyjne sekciarstwo, które może odtrącać innych. Takie postawienie sprawy oraz spokojna rozmowa mogą uchronić nas przed metodami podziału, jakie są wobec nas stosowane.

za: http://niezalezna.pl (kn)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.