Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

"Pokłosie" powiela fałsz historyczny

W krajach zachodnich podobne traktowanie własnego narodu byłoby niemożliwe. Tam po prostu działa społeczeństwo obywatelskie. Ktoś, kto o swoich rodakach wyrażałby się z podobną pogardą, byłby publicznie „spalony” – mówi prof. Bogdan Musiał, historyk, znawca historii Polski w XX wieku w rozmowie z portalem Niezależna.pl. Pokazywane od kilku dni na ekranach polskich kin „Pokłosie” Pasikowskiego porusza ważny temat relacji polsko-żydowskich. Niestety, w krzywym zwierciadle, na siłę puszczając zgraną płytę, że oprócz kilku sprawiedliwych wszyscy Polacy to odpychający antysemici. Dlaczego wciąż próbuje się nam coś takiego wkładać łopatą do głowy?

Musimy tutaj starannie rozdzielić zainteresowanie tym tematem w Polsce, Niemczech i Stanach Zjednoczonych. Amerykańskie uwarunkowania są zupełnie inne, co ma związek z silną w tym kraju diasporą żydowską. Wielu amerykańskich Żydów wyjechało z Polski, a ich dziadkowie czy rodzice byli ofiarami Holocaustu. Stosunkowo duża część diaspory utożsamia Polaków z antysemitami. A pamiętajmy, że to środowisko ma silne wpływy w kulturze, przemyśle filmowym, mediach.  I narzuca swoje wewnętrzne przekonanie o polskim antysemityzmie. Z kolei w Niemczech obowiązuje szkodliwa i nieprawdziwa zbitka myślowa „polski nacjonalizm – polski antysemityzm”. Na to wszystko nakłada się pewnego rodzaju brak świadomości w Polsce.

Co Pan ma na myśli?


Reakcje na oskarżenia o antysemityzm powinny być wyważone. Reagując histerycznie, Polacy potwierdzają jedynie to, co druga strona chce usłyszeć. Najważniejsze, by przeanalizować powody, z których wzięły się uprzedzenia polsko-żydowskie. Oczywiście nie twierdzę, że wśród Polaków w ogóle antysemitów nie było. Byli. Ale odpowiedzmy sobie na pytanie, czy polski antysemityzm był silniejszy od niemieckiego, francuskiego czy amerykańskiego? Czy był szczególny? Uważam, że w Polsce po 1989 r. debata rozliczeniowa z antysemityzmem ma odciągnąć uwagę od zbrodni komunizmu w czasach PRL. To często widać po biografiach. Osoby, które były silnie związane z systemem komunistycznym, często później naukowo czy publicystycznie angażowały się w rozliczanie polskiego antysemityzmu. Przy czym rozliczyć z niego powinien się naród, a nie jego elity. Najlepszym przykładem takiej postawy jest sprawa Jedwabnego.

Do której wprost nawiązuje film „Pokłosie”...


Gdzie doszło do zbrodni i to jest fakt, ale takim samym faktem jest, że książka Grossa o Jedwabnem jest nierzetelna i przekłamuje historię. Największy problem w tym, że tę przekłamaną historię tzw. siły postępowe w Polsce wciąż uważają za dogmat. Kto temu zaprzecza od razu słyszy, że jest oszołomem i nacjonalistą. Taki przekaz zatwierdzają tzw. autorytety, jak Andrzej Wajda, który dzisiaj wychwala film Pasikowskiego. Niestety to myślenie, które współbrzmi z tym, jak Polacy w czasie wojny są postrzegani na Zachodzie. Przez okulary Grossa: chciwi, prymitywni, mordujący dla żądzy posiadania. W dodatku współodpowiedzialni za Holocaust i tak samo antysemiccy, jak naziści. Nie – Niemcy, tylko naziści! W Niemczech powstaje zresztą film dokumentalny, którego reżyserka w rozmowie ze mną wyraziła taki właśnie sąd. Aż mnie zatkało. Czyli przekaz Polak-antysemita wciąż ma się na Zachodzie dobrze. Filmy takie jak „Pokłosie” mają go tylko umocnić, tym razem w masowej świadomości. Ludzie mają chodzić do kin. Pasikowski, robiąc swój film, bardzo dobrze wiedział, czego oczekuje się dzisiaj od filmu postępowego. Chcąc dostać nagrodę, mieć dobre recenzje, musiał zrobić to, co odpowiada głównemu nurtowi.

Gdzie w takim razie są choćby próby poszukiwania prawdy? W końcu film nawiązuje do autentycznych wydarzeń w czasie wojny. Jak można postawy nielicznych ludzi ogłaszać normą? Przecież większość Polaków wobec Żydów zachowywała się co najmniej przyzwoicie.


To powielanie fałszerstwa Grossa, który właściwie wykreślił Niemców ze zbrodni w Jedwabnem. Czyli nie uznał ich ewidentnego sprawstwa przywódczego. „Pokłosie”, gdzie pokazuje się „kilku sprawiedliwych”, powiela myślenie stalinowskie, komunistyczne. Film ma udowodnić, że w Polsce jest nieliczna warstwa ludzi postępowych, tolerancyjnych, czytelników "Wyborczej" i "Tygodnika Powszechnego". Reszta to niebezpieczny motłoch. Typowo elitarne myślenie. Komuniści też byli przekonani, że wiedzą lepiej. Dlatego trzeba było wyrżnąć tylu ludzi, bo nie nadawali się do budowy społeczeństwa socjalistycznego. Takie myślenie polskim postępowcom zostało do dziś. Nie mają korzeni szlacheckich, tylko stalinowskie. Typowa postawa, którą obserwuję w państwach postkomunistycznych. W krajach zachodnich podobne traktowanie własnego narodu byłoby niemożliwe. Tam po prostu działa społeczeństwo obywatelskie. Ktoś, kto o swoich rodakach wyrażałby się z podobną pogardą, byłby publicznie „spalony”.


za:niezalezna.pl (kn)

***

Bielecki czuje się urażony filmem „Pokłosie”

Czesław Bielecki, który sam mówi, że jest polskim Żydem, czuje się urażony antypolskim filmem „Pokłosie”. - Uważam, że ci wszyscy prości ludzie, którzy dla mojej rodziny, od znajomego księdza, zdobywali świadectwo chrztu po jakichś nieżyjących Polakach, katolikach, nagle są wstawieni w sytuację zbiorowej odpowiedzialności – tłumaczył na antenie TOK FM.

Były kandydat na prezydenta Warszawy, znany architekt Czesław Bielecki nie pozostawia suchej nitki na „Pokłosiu” - „dziele” Władysława Pasikowskiego, w którym obrażani są Polacy.

- Jestem szczęśliwy z jednego powodu, że jako polskiemu Żydowi udało mi się urodzić w kraju, w którym ludzie kochają wolność. To jest coś fantastycznego. Jestem normalnym, polskim i warszawskim Żydem i jako człowiek niewykorzeniony mam twarde rozumienie polskiego interesu narodowego – tłumaczył Czesław Bielecki w audycji TOK FM

- Widziałem („Pokłosie” – dop. red.) w wersji roboczej, bardzo mi się nie podobał. Nie dlatego, że taka sytuacja jest kompletnie niemożliwa, bo tak zdarzyło się - choćby np. Jedwabne. Ale ponieważ jego premiera była tuż przed Świętem Niepodległości, to bym powiedział tak: na podstawie doświadczeń mojej rodziny z okupacji i swoich własnych z konspiracji z lat 80. obraz tych ciemnych i złych wieśniaków wrogich Żydom jest bardzo wyselekcjonowanym fragmentem rzeczywistości. Jest tak pozbawiony półcieni i tak okrutny, że zapomina się o ponurych porachunkach polsko-żydowskich z lat 40. i 50., o Żydach i żydowskich komunistach, którzy z radością witali wchodzącą Armię Czerwoną, którzy donosili na Polaków, których potem wywożono na Wschód, i nie były to dziesiątki, a setki ludzi – mówił Bielecki.

- Uważam "Pokłosie" za film, który mówi jakiś fragment prawdy, mówi to w sposób zbyt łatwy, jest to prawdziwe, ale przerysowane. Ja czuję się tym filmem urażony, uważam, że ci wszyscy prości ludzie, którzy dla mojej rodziny, od znajomego księdza, zdobywali świadectwo chrztu po jakichś nieżyjących Polakach, katolikach, nagle są wstawieni w sytuację zbiorowej odpowiedzialności - tłumaczy. - Stosunki polsko-żydowskie w III Rzeczypospolitej cechuje zrozumienie, ciekawość i pozytywne myślenie. Uważam, że różnej maści lewacy traktują to jako bardzo dobry, chodliwy towar propagandowy. Wolę dialog, który jest bardziej pogłębiony, wtedy jest uczciwszy i wobec Polaków, i wobec Żydów. A ani Polacy, ani Żydzi niewiniątkami nie są.

Czesław Bielecki odniósł się również do śledztwa smoleńskiego i wyjątkowej uległości polskiego rządu wobec Rosji.

- Uważam, że polski rząd miał obowiązek od dwóch lat formalnie zażądać od Rosjan zwrócenia wraku. I ponieważ Rosjanie nie chcą go nam oddać, nie oddają również czarnych skrzynek, to to oznacza, że nie ma co się tu umizgiwać, żaden serwilizm tu nie pomoże. Nie udajemy, kiedy nas biją, że wszystko jest w porządku. Ale to nie oznacza, że mamy Rosji wypowiedzieć wojnę. Nikt nie mówił nigdy, że z tego powodu, że Rosjanie kłamali ws. Katynia, mieliśmy ruszyć na Smoleńsk. Wyłącznie mówiliśmy jedno, że kłamią. Jeżeli w tej chwili Rosjanie kłamią, to trzeba powiedzieć, że kłamią, a nie udawać, że jest inaczej. W ogóle podlizywanie się innym narodom, czy własnemu narodowi, jest politycznie szkodliwe. A czy ta tromtadracja jest Rydza-Śmigłego, czy Sikorskiego, jest zawsze tromtadracją, czyli podbijaniem bębenka. Nie wyjadajmy sobie z dzióbków, kiedy ktoś nam pluje na buty. Trzeba wychodzić od faktów – mówił na antenie TOK FM Czesław Bielecki.

za: http://niezalezna.pl (kn)

***

Rosjanie dali pieniądze na „Pokłosie”

Część pieniędzy na produkcję „Pokłosia” wyłożyła rosyjska rządowa Fundacja Kina. Film w reżyserii Władysława Pasikowskiego właśnie wszedł na ekrany kin i niemal natychmiast spotkał się z totalną krytyką ekspertów.

- Film „Pokłosie” był współfinansowany przez rosyjską rządową Fundację Kina oraz prywatne studio filmowe Metrafilms – mówi „Gazecie Polskiej Codziennie” Artiom Wasiliew, producent i współwłaściciel Metrafilms. – Do zainwestowania pieniędzy skłonił mnie interesujący scenariusz. Poza tym od dłuższego czasu współpracujemy z Polakami. Obecnie przygotowujemy kolejny wspólny projekt z producentem „Pokłosia” Dariuszem Jabłońskim oraz Krzysztofem Zanussim – dodaje Wasiliew.

Głównym producentem filmu jest Dariusz Jabłoński, właściciel firmy Apple Film Production. Wśród koproducentów znaleźli się: TVP, Canal+ Polska, Attack Film ze Słowacji, Metrafilms z Rosji i Topkapi Films z Holandii.

– Decyzję o podpisaniu umowy koprodukcyjnej na film „Pokłosie” podjął zarząd TVP. Projekt wpłynął do Agencji Filmowej i zgodnie z procedurami został poddany ocenie recenzenckiej. Umowa koprodukcyjna między TVP a Apple Film Production została zawarta w grudniu 2011 r. Telewizja Polska jest jednym z mniejszych udziałowców – wyjaśnia „Codziennej” Joanna Stempień-Rogalińska, rzecznik TVP.

Według głównego producenta firmy Apple Film Production film pochłonął 9 mln zł. Znaczna część środków pochodziła z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej (PISF). – Decyzję o dofinansowaniu projektu filmowego „Pokłosie” w reżyserii Władysława Pasikowskiego podjęła dyrektor Agnieszka Odorowicz po pozytywnej rekomendacji ekspertów, którzy wysoko ocenili walory artystyczne filmu. Przyznano 3,5 mln zł przy deklarowanym we wniosku producenta budżecie 5,715 mln zł – stwierdził Rafał Jankowski z PISF.

Film otrzymał również dofinansowanie ze środków europejskiego funduszu Eurimages, administrowanego przez Radę Europy. Głównym celem działającego od 1998 r. Eurimages jest współfinansowanie koprodukcji europejskich filmowców. – Aby można było uzyskać dofinansowanie funduszu, w produkcji muszą uczestniczyć co najmniej dwa kraje europejskie. Ponieważ do Eurimages dokłada się 35 państw, każdemu z nich zależy na tym, by to ich filmy uzyskały dofinansowanie adekwatne do płaconej przez nich składki. Faktem jest, że Rosjanie wpłacają bardzo dużo, ale nie wiem, czy przekłada się to na dofinansowanie projektów z ich udziałem – mówi „Codziennej” Robert Baliński z PISF, ekspert od funduszu Eurimages.

Rosjanie należą do Eurimages od 1 marca 2011 r. Jak informuje na swoich stronach rosyjskie Ministerstwo Kultury, od momentu wejścia Rosji do fundacji wszystkie zgłoszone projekty z jej udziałem otrzymały wsparcie. Wśród nich znalazło się m.in. „Pokłosie” Pasikowskiego.

Historia opowiedziana w filmie nawiązuje do masakry dokonanej na Żydach w Jedwabnem. Spotkała się ona z totalną krytyką ekspertów. – „Pokłosie” Pasikowskiego porusza ważny temat relacji polsko-żydowskich. Niestety na siłę puszczając zgraną płytę, że oprócz kilku sprawiedliwych wszyscy Polacy to odpychający antysemici – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl historyk, prof. Bogdan Musiał, znawca dziejów Polski w XX w.

Filmem urażony poczuł się również Czesław Bielecki, znany polityk i architekt żydowskiego pochodzenia. – Uważam „Pokłosie” za film, który mówi jakiś fragment prawdy, mówi to w sposób zbyt łatwy, jest to prawdziwe, ale przerysowane. Ja czuję się tym filmem urażony, uważam, że ci wszyscy prości ludzie, którzy dla mojej rodziny, od znajomego księdza, zdobywali świadectwo chrztu po jakichś nieżyjących Polakach, katolikach, nagle są wstawieni w sytuację zbiorowej odpowiedzialności – powiedział w radiu TOK FM Bielecki.

za:niezalezna.pl/34854-rosjanie-dali-pieniadze-na-poklosie

Copyright © 2017. All Rights Reserved.