Krzysztof Nagrodzki - Bojowi kanibale
Kiedy zorganizuje kolejny obóz szczęśliwości; kiedy wyniszczy kilka, kilkaset, miliony istnień, zdewastuje charaktery, gospodarkę, środowisko naturalne, pożre człowieczeństwo wielu, zmienia szyldy, nazwiska na czele pochodu i znów rusza - czy „z posad bryłę świata” czy po posady („pierwszy milion trzeba ukraść”), zależy od kontekstu. Mówi się: W zależności od uwarunkowań dziejowych...
Zdemolowanie, bądź przeinterpretowanie, bazy sensownego życia - wskazań Dekalogu, Ewangelii, nauki Kościoła - to cel strategiczny lewości ( co nie wyklucza taktycznych przymilań do Kościoła i „uwodzeń” Pasterzy); zatem walczy się o prawa dziatwy różnego wieku do igraszek sexem od przedszkola po grób; o uwolnienie kobiet od choroby macierzyństwa i domowego ciepła, zwanego rodziną; o swobodę publicznej i niczym nieskrępowanej rozwiązłości, wulgarności, chamstwa; o wolność czynienia destrukcji przez narkotyki, alkoholizm, porno; o promowanie patozwiązków i pazerności rzeczy, wreszcie - to sezonowa rozgrzewka - o „wolność dla karpia” udręczonego przez katolickie hordy w okresie „wesołych świat”, zwanych też „sezonem życzeń”, czy oderwanie wiosennych świąt jajeczka, kurczaczka, wódeczki po zimnym dyngusie, od jakiś nieestetycznych i stresujących martyrologii z krzyżem w tle. Wolna konsumpcja. Człowieczeństwa.
Wolność... Wielu otrzyma ją. W Raju. Tyle tylko, że nie w tym – wyobrażanym przez dzieci Iluminacji, płodzone w igraszkach lóż postępu, a nieskażone trudem sięgania do prawdy w eldorado wolnym od znoju godnego życia.
Warto i nad tym zastanowić się w Wielkim Tygodniu.