Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

4 czerwca 1992 r. prawica straciła duszę

- Pytają teraz dlaczego nie chcemy świętować 4 czerwca. Niestety na tą datę rzuca się cieniem 4 czerwca 1992, kiedy to wielu polityków prawicy straciło duszę – mówi nam Piotr Semka, autor zdjęć do filmu Nocna Zmiana. Jest Pan jednym z dziennikarzy którzy byli w Sejmie w czasie kiedy upadał rząd Jana Olszewskiego, co zaowocowało filmem „Nocna Zmiana”.

Ten film powstał to wynik zbiegu okoliczności. Z Jackiem Kurskim robiłem program „Refleks”. Mieliśmy umówioną kamerę i spotkaliśmy się w Sejmie. Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo emocjonujący sejmowy dzień, nie przypuszczając jednak , że będziemy świadkami prawdziwego dramatu. Mój udział w filmie Nocna Zmiana jest taki że tego dnia z Jackiem Kurskim rejestrowaliśmy wszystko co się działo. Sam film jest dziełem Jacka Kurskiego i Michała Balcerzaka. Zdjęcia które nakręciliśmy nie zostały wykorzystane, ponieważ program Refleks został zawieszony , więc ten materiał przeleżał półtora roku a po tym czasie Jacek Kurski postanowił z nich zrobić film. Większą część filmu kręciłem ja z Jackiem ale już montaż i film jest dziełem jego i Michała Balcerzaka.

Co według Pana jest najważniejszym przekazem filmu?

Film w bardzo dobry sposób pokazuje dramat który rozegrał się ciągu kilkunastu godzin na naszych oczach. Był to dramat polegający na tym elity solidarnościowe przestraszyły się swojej przeszłości. Powstała koalicja strachu, ludzi którzy postanowili ukryć głowę w piasek. Koalicja z różnych klubów z chwalebnym wyjątkiem Porozumienia Centrum. W filmie Nocna Zmiana widać kapitulację elit solidarnościowych wobec przeszłości. Grupa ludzi skupiona wokół Lecha Wałęsy jest wręcz przerażona możliwością ujawnienia dokumentów i łączy się w sojusz który wypromował do władzy przedstawiciela ugrupowania postkomunistycznego jakim był PSL.

„Nocna Zmiana” pokazuje również postawę środowiska dziennikarskiego?


Dziennikarze sejmowi są drugim bohaterem tego dramatu. Większość przyjęła rolę natychmiastowych sojuszników, tych którzy nie chcieli ujawnienia prawdy. Jedno z najbardziej wstrząsających moich wspomnień z tego dnia to konferencja prasowa ówczesnego szefa UOP Piotra Naimskiego, na której padało bardzo mało pytań. Wydawałoby się że w stanie takiego politycznego napięcia powinny się sypać pytania. Natomiast pytań było bardzo mało. Była insynuacja Artura Domosławskiego, że Naimski podpisał lojalkę, która okazała się nieprawdziwa. Oprócz tego pytań było bardzo niewiele.

Dlaczego?

Ci ludzie mieli już w głowie, gotową tezę sprzyjającą działaniu Wałęsy i koalicji na czele z Leszkiem Moczulskim, Donaldem Tuskiem ale i Stefanem Niesiołowskim. Co charakterystyczne wtedy Niesiołowski w przemówieniu sejmowym bronił lustracji, a potem co widać na filmie Nocna Zmiana znajduje się w jednym pokoju z Lechem Wałęsą.

No właśnie jak udało się dotrzeć do nagrania pokazującego nocną rozmowę Wałęsy z posłami?


Domyślam się że prezydent Lech Wałęsa nagrywał to aby mieć haka na uczestników tej debaty. Ta taśma wymsknęła się z rąk kancelarii. Nie tylko rękopisy ale i taśmy nie płoną, ale się kopiują. To dzisiaj poświadcza dokładnie że nieprawdziwa jest teza, że rząd Olszewskiego upadł bo był słaby. Upadł dlatego że większość elit solidarnościowych tak bała się lustracji, że była gotowa forsować na premiera Waldemara Pawlaka z PSL-u.

Czy jakieś zdarzenie zapamiętał Pan szczególnie?

Z tym dniem łączy się jeszcze jeden dramat. Mieliśmy kamerę na godzinę 8 rano. Od 9 zaczęliśmy pracę. Po ośmiu godzinach tj około 17, ekipa filmowa po tym jak wykonała pracę powiedziała że musi kończyć. Ubłagaliśmy ich żeby zostali dłużej, ale ostatecznie o 20 skończyła pracę i poszła do domu. Bardzo często fotografom i filmowcom zdarza się że mają do siebie pretensje że w jakimś ważnym momencie nie mieli przy sobie aparatu. Tego dnia mnie właśnie spotkało coś podobnego. Około 22 po tym jak odwołany został rząd Olszewskiego, posłowie którzy wychodzili z Sejmu, spotykali grupę bardzo młodych osób. Mogli mieć 16 -17 lat, a krzyczeli do posłów, że to wy sprzedaliście Polskę itp. To był fenomen. To była grupa 10 -12 osobowa i domyślam się że przyszli pod sejm poruszeni transmisja telewizyjną. Ci młodzi ludzie jako jedyni potrafili i mieli odwagę posłom rzucić w twarz że zrobili coś bardzo złego i haniebnego. Niestety nie miałem kamery, ale bardzo dobrze zapamiętałem ten obraz.

Pana zdaniem film oddaje atmosferę tamtego gorącego sejmowego dnia?

Film „Nocna Zmiana” jest sukcesem Jacka Kurskiego który potrafił pokazać poprzez dobry obraz i dynamizm, jak bardzo ten proces odsuwania rządu Olszewskiego był nafaszerowany strachem Wałęsy o ujawnienie sprawy Bolka. Pokazuje również jak Belweder potrafił naciskać na dziennikarzy, aby włączyli się w atmosferę czegoś w rodzaju politycznego linczu. Ten film uwiecznił tą nocną zmianę w sejmie. Oczywiście w polskim parlamencie nie brakowało równie dramatycznych zdarzeń jak chociażby sprawa prowokacji wobec marszałka Kerna, ale dzięki filmowi Nocna Zmiana zostanie zapamiętana.

Dlaczego warto pamiętać o tym co się stało 4 czerwca 1992 roku?

Po pierwsze chciałem wyrazić szacunek dla ludzi, którzy co roku zbierają się właśnie 4 czerwca pod willą Lecha Wałęsy i pamiętają. Trzeba o tych ludziach wspomnieć, bo pamiętają haniebne zachowanie prezydenta. Ten dzień był początkiem bardzo niepokojących praktyk takich jak inwigilacja prawicy, rozpędzanie demonstracji. Echem tej sprawy było wyrzucenie z gdańskiej delegatury UOP kapitana Adama Chodysza, który był informatorem podziemia Solidarności w najgorszych latach i miał jeden pech znał dokumenty agenta Bolka. Pytają teraz dlaczego nie chcemy świętować 4 czerwca. Niestety na tą datę rzuca się cieniem 4 czerwca 1992, kiedy to wielu polityków prawicy straciło duszę…

Rozmawiał  Jacek Liziniewicz

za:niezalezna.pl (pn)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.