Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Prof. Ryszard Legutko - Przegnać lewactwo ze szkół

Od kilku dekad świat liberalno-demokratycznej demokracji nie jest w stanie poradzić sobie z upadkiem edukacji. Zjawisko to dotknęło także III RP. Zamiast wychowania pojawiła się lewacka indoktrynacja. Jednak w ostatnich latach zjawisko to nabrało rozpędu dzięki Platformie, która dla wzmocnienia lewactwa w Polsce zrobiła stokroć więcej niż wszyscy komuniści i postkomuniści razem wzięci.Dwadzieścia cztery lata III RP to okres systematycznego niszczenia polskiej edukacji. Proces ten nabrał przyspieszenia przez ostatnie sześć lat, kiedy resortem oświaty kierowały jedna po drugiej dwie panie Nikt. Horyzonty myślowe tych pań, inteligencja i wyobraźnia pokrywały się z horyzontami myślowymi, inteligencją i wyobraźnią ministry Muchy. Ktoś o skłonnościach do tropienia spisków mógłby powiedzieć, że pomysł, by ktoś taki zajmował się oświatą, to świadomie stworzony przez wrogów Polski perfidny plan niszczenia naszych szkół i naszych dzieci.

Ale problemy zaczęły się już na samym początku III RP. Pierwsza rzecz, która padła niemal wraz z powstaniem III RP, to wychowanie. Okazało się, że dyscyplina szkolna nie ma już szans, a nauczyciele są bezradni wobec rosnącej fali chamstwa i agresji. Jeśli słowo „edukacja" oznacza także wychowanie, to mniej więcej w roku 1990 szkoły polskie przestały edukować.

Cywilizacyjna patologia


Zjawisko śmierci edukacji ma jednak znacznie większy zasięg niż tylko III RP. Od kilku dziesięcioleci szkoły w krajach, w których panuje ustrój liberalno-demokratyczny, również nie wychowują. Przemoc, chamstwo, agresja, prymitywizm nie spotykają się z oporem, bo wszystkie narzędzia takiego oporu zostały zniszczone przez głupie prawo, głupie nawyki i głupie ideologie. Jak świat zachodni długi i szeroki wszędzie narzeka się na upadek wychowania, a jednocześnie wszyscy, którzy chcą coś zrobić, by temu procesowi się przeciwstawić, są karani przez prawo i wpływową opinię publiczną. Liberalna demokracja nie tylko ukręciła sobie sznur na własną szyję, ale dziś także ten sznur sama sobie zaciska.

Zamiast wychowania pojawia się natomiast lewacka indoktrynacja. U nas nabrała ona rozpędu dopiero w ostatnich latach, dzięki Platformie Obywatelskiej, która – choć skrajnie bezideowa, a może właśnie dlatego, że skrajnie bezideowa – dla wzmocnienia lewactwa w Polsce zrobiła stokroć więcej niż wszyscy komuniści i postkomuniści razem wzięci.

Powrócić do wychowania

Pierwsze więc zadanie, jakie stoi przed nowym resortem oświaty, to przywrócenie wychowania, wzmocnienie roli nauczyciela oraz odpowiedzialności rodziców za postępy wychowawcze, a także przy okazji przegnanie lewactwa ze szkół i wprowadzenie tam dobrych wzorów moralnych, obywatelskich i patriotycznych.

Drugie zadanie wiąże się z naprawą zniszczeń, jakie powstały w wyniku reformy Handkego, czyli podziału na gimnazja i licea. Reforma ta spowodowała między innymi drastyczne ograniczenie szkolnictwa zawodowego oraz ruinę kształcenia ogólnego. Armia młodych ludzi, dla których odpowiednim miejscem byłyby szkoły zawodowe, została tych szkół pozbawiona i skierowana do liceów. Te zaś przez trzy lata niewiele mogły nauczyć, ponieważ nie wiadomo było, czym miałyby one różnić się od gimnazjów, również trzyletnich. W rezultacie młodzież, która znalazła się w liceach przypadkowo, strasznie tam cierpiała i mimo obniżających się standardów nie dawała sobie rady. Co bogatsi rodzice musieli płacić za korepetycje. Z kolei młodzież, dla której licea były miejscem właściwym, dostawała tam, z powodu obniżającego się poziomu, tylko strzępy wykształcenia. W konsekwencji – znów bogatsi rodzice płacili za korepetycje, by nadrobić niski poziom szkół, lub, niczym za zaborów lub za komuny, nauczali sami własne dzieci, by nie uległy trawiącym polskie szkoły zjawiskom – takim jak choćby dekulturacja. Co prawda w celu podniesienia niskiego poziomu szkolnictwa wprowadzono profilowanie, czyli wczesną specjalizację, ale zapobiegło to tylko częściowo degradacji nauczania, za to zdołało całkowicie zrujnować samą ideę kształcenia ogólnego.

Czas na odwagę i roztropność

Należy pamiętać, że wszystkie opisane zjawiska – podobnie jak i systemowy upadek wychowania – nie są polską specjalnością, lecz występują w wielkim nasileniu w każdym kraju liberalno-demokratycznego Zachodu. W niektórych jest trochę lepiej niż w innych, ale tendencja jest wszędzie taka sama. Jeśli więc po odsunięciu Platformy od władzy przyjdzie jakimś śmiałkom do głowy reforma polskiej edukacji, nie pozorna, ale rzeczywista zmiana, mająca na celu usunięcie wskazanych wyżej schorzeń, to śmiałkowie ci muszą zerwać z dotychczasową praktyką reformatorską polegającą na automatycznym stosowaniu schematów edukacyjnych z innych krajów. Jest już oczywiste, że schematy te nie działają i są częścią problemu, a nie rozwiązaniem. W obecnych czasach zapaść edukacyjna ma charakter cywilizacyjny. Fakt, że wąska specjalizacja na dobrych uczelniach i w ośrodkach badawczych doprowadziła do spektakularnego rozwoju technologii i badań, zaciemnia nam często tę prawdę, że nawet w krajach o najwyższym poziomie rozwoju gospodarczego i technologicznego, w których wydaje się miliony na kształcenie i stawia edukację jako główny cel polityczny, istnieją ogromne rzesze ludzi znajdujących się na granicy analfabetyzmu (i nierzadko tę granicę przekraczających), zaniedbanych przez szkoły i ogłupionych przez szalejące ideologie oraz przemysł rozrywkowy.

Odwrót od tego stanu zależy tak samo od odwagi i roztropności reformatorów szkolnictwa, jak i od trafności proponowanych rozwiązań. Wiadomo już, że trzeba odejść od dotychczasowych praktyk. To odejście może się zacząć w Ameryce, w Wielkiej Brytanii, Estonii lub w jakimkolwiek innym kraju. I musi się zacząć, jeśli chcemy szkoły uratować. Może więc niech zacznie się w Polsce.

Ryszard Legutko

za:niezalezna.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.