Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Nawrócony na antyfaszyzm

Do frontu walki z „faszyzmem" w Polsce gorliwie włączył się nowy minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Jak można było się spodziewać – uznał, że za ruchy skinheadów, rasistów i tej części kiboli, którzy zainteresowani są tylko szukaniem okazji do rozróby, odpowiedzialna jest atmosfera polityczna od lat tworzona przez PiS. Wszczepianie przez PiS latami Polakom przekonania, że władza dopuszcza się zdrady narodowej, a kraj traci niepodległość, dzielenie Polaków na prawdziwych patriotów i ludzi, którzy tutaj są – jak to ujął Rymkiewicz – z przypadku czy przy okazji, to gotowe kostiumy, które są chętnie przywdziewane przez agresywnych młodych ludzi – oznajmił szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" z 15 lipca. Przy okazji przestrzega, że na terenie polskich blokowisk zaczynają rządzić „łysi" i „jeśli się temu nie przeciwstawimy teraz, za parę lat będziemy mieli dzielnice, jak w niektórych państwach na Zachodzie, gdzie państwo de facto zniknęło".

Nadchodzą nowe strachy

Zatroskany faszyzmem państwowiec Sienkiewicz nie zauważył, że zapisał się do ekipy, która wykazuje się najsłabszym instynktem państwowym ze wszystkich ekip, które w ostatnim 20-leciu rządziły Polską. Do obozu, który z braku odpowiedzialności za decyzje polityczne stworzył cnotę. Nie zauważył, że to rząd Platformy w ostatnich sześciu latach zlikwidował najwięcej posterunków policji, a państwo i jego instytucje zwijane są z szeroko rozumianej polskiej prowincji. Jeśli więc w miejsce państwa wkracza inna władza, odpowiedzialny jest za to przede wszystkim Donald Tusk, nowy szef Sienkiewicza.

Omawiany wywiad z „Rzeczpospolitej" ujawnia, o co naprawdę troszczy się minister. Widać wyraźnie, że „walka z faszyzmem" ma być jednym z elementów obrony grupy od lat panującej w Polsce przed zdobyciem władzy przez PiS. Inne strachy z przeszłości już nie działają – trzeba więc wytworzyć nowe. Zdobędzie się w ten sposób poklask mainstreamowych mediów, stworzy się też nowy, karykaturalny i odstraszający wizerunek normalnej, propaństwowej, patriotycznej polskiej prawicy.

Temu nadrzędnemu celowi służą też inne, widoczne ostatnio posunięcia obozu rządzącego: prokurator generalny decydujący się na powołanie specjalnego, 50-osobowego zespołu prokuratorów do „walki z faszyzmem"; oświadczenie premiera Tuska, że „faszyści" w Polsce to „polityczne – chciane albo nie – dzieci Kaczyńskiego"; a także zachowanie głównego pomagiera ekipy rządzącej Janusza Palikota, wzywającego do stworzenia „powszechnego spisu faszystów".

Zaskakująca ewolucja Sienkiewicza

Bartłomiej Sienkiewicz jeszcze jako publicysta „Tygodnika Powszechnego" ze zgorszeniem zauważył jesienią 2010 r., że na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie w czasie konfliktu o krzyż pojawiła się groźna „wielkomiejska tłuszcza", która miała za nic wszelkie wartości. Dzisiaj za sojusznika ma jej głównego prowodyra Palikota. Jego szefem zaś jest Donald Tusk, który obserwując ludzi profanujących krzyż i wykrzykujących „Chcemy Barabasza! ", ludzi sikających do żałobnych zniczy, wznoszących krzyż ułożony z puszek po piwie, uznał, że był to rodzaj sympatycznego, młodzieżowego polskiego Hyde Parku.

Ten sam Bartłomiej Sienkiewicz, tak trafnie diagnozujący jeszcze kilka lat temu sytuację pod krzyżem, dziś jako minister spraw wewnętrznych spotyka się z zatroskanym rozwojem faszyzmu w Polsce środowiskiem „Krytyki Politycznej". Środowiskiem, które na Narodowe Święto Niepodległości 11 listopada sprowadziło do Polski bojówki niemieckich „antyfaszystów". Jak pamiętamy, bojówki te zaatakowały polską grupę rekonstrukcyjną ubraną w stroje z czasów wojen napoleońskich. Jak się później okazało, owi niemieccy „antyfaszyści" w siedzibie „Krytyki Politycznej" w Warszawie ukryli też noże i kastety.

Prawdziwe zagrożenia


Policyjne statystyki wskazują, że w Polsce liczba przestępstw wobec cudzoziemców w latach 2004–2009 (późniejszych danych jeszcze nie ma) spadła o… 75 proc. Może więc minister Sienkiewicz, nie rezygnując z walki z realnym, choć marginalnym zjawiskiem, zainteresowałby się przede wszystkim coraz bardziej radykalnym lewactwem. Nie stroni ono od haseł walki z systemem, publikuje teksty i książki zbrodniarzy komunistycznych, eksploatuje symbole zakazane przez polską konstytucję (tymczasem partia rządząca chce reglamentować używanie symbolu Polski Walczącej!). Kreuje na autorytety moralne i intelektualne ludzi zaangażowanych w zbrodniczy system stalinowski, nieżałujących swoich ówczesnych wyborów.

Sienkiewicz mógłby też zainteresować się Palikotem, który chce „fotografować mordę za mordą" rzekomych polskich faszystów. Może warto też, by resort i podległe mu służby zarejestrowały każdy „lokal po lokalu", w których głosi się niebezpieczne lewackie ideologie, „dotację za dotacją", które otrzymują te środowiska, każdy akt agresji fizycznej i symbolicznej, którego dokonują (np. przez obraźliwe napisy na drzwiach gabinetów profesorów uniwersytetu).

Bartłomiejowi Sienkiewiczowi, niegdyś jednemu z głównych współpracowników Jana Rokity (gdy ten tworzył zręby programu odnowicielskiego rządu idącego po władzę przed 2005 r.), nie odmawiam realnej troski o stan państwa i jego instytucji. Wydaje mi się jednak, że lepiej by było, gdyby posłuchał dzisiejszych opinii Jana Rokity na temat ekipy rządowej (i jej szefa Donalda Tuska). Warto by było, żeby Bartłomiej Sienkiewicz pamiętał o tym, jak dużo dobrych życiorysów zniszczył już Donald Tusk. Ten najbardziej toksyczny polityk ostatniego 20-lecia stosuje obsesyjną metodę polityczną, polegającą na zohydzaniu i tworzeniu karykaturalnego wizerunku swojego przeciwnika politycznego, by następnie, zarządzając strachem przed nim, zdobyć i utrzymać władzę.

Jeśli Bartłomiej Sienkiewicz naprawdę zaufa Donaldowi Tuskowi, jeśli zacznie wierzyć, że gdy PiS dojdzie do władzy, to w Polsce będziemy mieli faszyzm, a nasz kraj wyjdzie z Unii Europejskiej lub zostanie z niej wyrzucony (i wybuchnie wojna z Rosją), nie będzie to świadczyło zbyt dobrze o kwalifikacjach intelektualnych publicysty znanego dotąd z wnikliwości.


Jarosław Sellin

za:niezalezna.pl

***

Henryk Sienkiewicz zapewne przewraca się w grobie...


kn

Copyright © 2017. All Rights Reserved.