Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Molestatorzy u drzwi

Przed wakacjami Ministerstwo Edukacji Narodowej zapewniło – w odpowiedzi na interpelację poselską – że „nie planuje” i „nie przewiduje” zmian w dotychczasowych zasadach prowadzenia w szkole „wychowania do życia w rodzinie”. Wieszczące te zmiany ministerialne spotkanie nad europejskimi wytycznymi w sprawie seksedukacji – głośne w mediach z racji propozycji zafundowania dzieciom Europy seksualnej zabawy – miało być tylko sprzyjającą okazją, aby pod kierunkiem Zbigniewa Lwa-Starowicza przedstawić światu polski punkt widzenia.

Zaskakuje zatem, iż pomimo tych obrażonych ministerialnych min, słowach honoru o „planach” i „przewidywaniach” polscy biskupi na samym początku roku szkolnego w liście pasterskim ostrzegli wszystkich przed deprawowaniem uczniów poprzez brutalną „edukację” seksualną. Kościół katolicki to jedyna w świecie instytucja mająca nieprzerwaną ciągłość aż dwa tysiące lat. Niejedno zatem zapewnienie o „planach” i „przewidywaniach” słyszeli papieże i biskupi, w tym także polscy biskupi. Z tego pewnie powodu radzą nie zasnąć rodzicom w tym roku szkolnym i zawczasu pogonić skradających się molestatorów dzieci. Ci niewątpliwie nie odłożą swoich planów. Za zdeprawowanie dziecka są chyba szczególne obietnice, o czym można wnioskować z ostrzeżenia Jezusa przed kamieniem młyńskim dla „gorszycieli dzieci”.

Z pewnością nie wejdą oni głównymi drzwiami, forsując przed telewizyjnymi kamerami Konstytucję, sejmowe ustawy i ministerialne rozporządzenia. Już w Peerelu posługiwano się tzw. oddolnymi inicjatywami, a władza temu wrażliwemu ludowi chciała nawet nieba uchylić. Dzisiaj także niewygodne dla władzy zadania wykonują „pozarządowe organizacje”, czekające tylko na ruch konta w banku, aby ruszyć do działania. Przykładem tego sposobu „załatwiania” spraw może być korespondencja (dostępna w internecie) pomiędzy Federacją na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny a polskim Ministerstwem Zdrowia.

Funkcjonariuszkom Federacji, niepokojącym się niskim poziomem „zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego” w naszym kraju, odpowiada ministerstwo w liście z 3 II 2011 r., zapewniając, iż sprawa ta jest czujnie monitorowana przez odpowiednich urzędników, a „organizacje pozarządowe” „mogą szybko i skutecznie reagować”, a resort zdrowia „wspiera te inicjatywy”. Mądremu dość „dwie słowie”. Już wiemy, że trzeba starać się o fundusze, których ministerstwo udzieli, ale to lud ma pokazać na ulicy, jak bardzo spragniony jest aborcji.

Krzątają się także po cichu fachowcy od seksu, wspierani przez tzw. pożytecznych idiotów lub eurospryciarzy. Jedni zachwalają zasługi Zbigniewa Lwa-Starowicza na polu seksualnej deprawacji polskich dzieci. Drudzy w powszechnym tygodniku ogłaszają – piórem redaktora Artura – że moralność seksualna to produkt zmieniających się warunków przyrodniczych, a ojciec Jacek P. wzywa do antykoncepcyjnego „zabezpieczenia” nastolatek przed aborcją. W sieci zaś zachwalają nadzwyczajne walory szwedzkiej szkoły, jakby nie wiedząc, iż przoduje ona w dziejach ludzkości w molestowaniu dzieci w ramach „edukacji seksualnej”. Wynikiem tej edukacji jest także największy w całym świecie odsetek samobójstw wśród młodzieży.

Jakże cenić ma się życie, skoro nie ceni się źródeł życia, czyli sfery seksualnej? Dziwi ta ignorancja odnośnie do szwedzkiego systemu edukacji zwłaszcza po lekturze słynnej w całym świecie książki „The New Totalitarians” Rolanda Huntforda (dziennikarza prestiżowego londyńskiego „Observera”, wieloletniego korespondenta ze Szwecji). Pokazuje się tutaj w szczegółach, iż szwedzki system szkolny – włącznie z prowadzoną tam od 1954 roku „edukacją seksualną” – to element totalitarnego państwa, w wersji opisanej przez Aldousa Huxleya w „Nowym wspaniałym świecie”. Owa „edukacja” miała doprowadzić szwedzką młodzież do „seksualnego obłędu”. Coś zatem zaplątali się niektórzy w sieci, o czym świadczy ostatnio również reklama aktywności telewizyjnej E. Drzyzgi czy marnowanie papieru na pieprzne opowieści o afrodyzjakach Sarmatów.

Cały ten bałagan w umysłach wspierany jest przez MEN, skoro np. przymyka oko na molestowanie uczniów przez pracowniczki „Pontonu” (jednej z gałęzi Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny) opowiadające o jakoby miłości w lateksie. Nie bez podstaw radzą zatem biskupi na początku roku szkolnego nie zasnąć rodzicom.

Marek Czachorowski

za: http://www.naszdziennik.pl/mysl-felieton/52783.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.