Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Benbenek. Potentat medialny



Pozostaje w cieniu największych rekinów nadwiślańskich mediów – Zygmunta Solorza i Mariusza Waltera. Ale podział koncesji na nadawanie techniką cyfrową wskazuje, że Zbigniew Benbenek z trzema miejscami na pierwszym multipleksie zyskuje pozycję niemal równorzędnego, trzeciego gracza. Ma też całkiem realne plany wejścia na rynek z czwartą telewizją.

Specjalizuje się w rozrywce dla najmniej wymagających. Dziś ma tabloidową gazetę, sieć stacji radiowych nadających muzykę popularną i disco polo, a także kasyna i automaty do gry. Podobny charakter mają jego telewizje.

Cień służb

W nowych czasach postanowił wykorzystać zdobyte w PRL wpływy. W 1991 roku wziął udział w prywatyzacji Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych i udało mu się stanąć na czele powstałej spółki. Wówczas ZPR administrowały rozmaitymi pozostałymi po PRL instytucjami szeroko pojętej rozrywki, które nie znalazły się w innych, poważniejszych strukturach: w ramach ministerstwa kultury, urzędu ds. sportu albo Radiokomitetu.

Trochę amfiteatrów, archaiczne już kina objazdowe, a przede wszystkim cyrki. I to nie te bardziej renomowane, wciąż występujące, które sprywatyzowały się oddzielnie, ale resztki po jednostkach zlikwidowanych. Wydaje się, że to nie najlepszy start do budowy imperium medialnego, ale okazuje się, że wystarczyło.

ZPR oznaczały nieco majątku, na który można było z odpowiednimi układami wziąć korzystny kredyt, świetną nazwę oraz reprezentacyjną siedzibę – dawny Pałac Prymasowski przy Senatorskiej w Warszawie.

Środowisko ZPR – zdaniem moich rozmówców – było mocno infiltrowane przez służby. Firma podjęła wielką grę o kawałek najcenniejszego – jak się okazuje – tortu, który zaczęło wtedy dzielić państwo: częstotliwości radiowe i telewizyjne.

Perkusista Schetyny

Zanim doszło do wielkich transakcji i próby zaistnienia na ogólnopolskim rynku, trzeba było mieć jakąś poważną ofertę, najlepiej zacząć już nadawać, choćby półlegalnie. Benbenek znalazł jeszcze lepszy sposób. Przejął Eskę.

Chodzi o rozgłośnie tworzone przez działaczy „Solidarności” w różnych regionach pod nazwą Radio S. Nawiązywały do podziemnego, tajnego Radia Solidarność. W nowej rzeczywistości ekonomicznej nie zawsze dobrze sobie radziły, pomimo ambitnej oferty programowej i grona oddanych słuchaczy.

Biznesmen oferował wsparcie w zamian za udziały i wpływ na program. Z S zrobiła się Eska, a Benbenek wszedł w środowisko byłej opozycji i z niektórymi jej przedstawicielami zaczął robić wspólne interesy. Chyba najbardziej udany kontakt z tego okresu to założyciel wrocławskiej Eski, ówczesny przewodniczący tamtejszego Kongresu Liberalno-Demokratycznego i sekretarz generalny całej partii Grzegorz Schetyna.

Wprawdzie ich drogi na jakiś czas się rozeszły, ale poza postkomunistyczną nomenklaturą to dawne KLD, które obecnie niemal w całości wylądowało w PO, jest drugim po postkomunistycznej nomenklaturze zapleczem „Perkusisty”, jak mówią o Benbenku koledzy.

Do swojej, coraz mniej solidarnościowej, Eski włączał kolejne mniejsze stacje i z całą siecią wystartował w 1994 roku o koncesję na nadawanie w całym kraju. Wówczas możliwości techniczne pozwalały na udzielenie pożądanego przez wszystkich nadawców zezwolenia tylko trzem podmiotom. –Benbenek ze swoim Radiem Eska, które przestało być Eską w tym znaczeniu solidarnościowym, był głównym konkurentem Radia Maryja do otrzymania koncesji.

To było realne niebezpieczeństwo, że w katolickim kraju religijne radio nie otrzyma koncesji, gdyż Benbenek był mocno forsowany przez lewicę. Trzeba było zrobić wszystko, żeby temu się przeciwstawić, i jakoś się udało. Radio Maryja jednomyślnie otrzymało koncesję – wspomina ówczesny szef KRRiT prof. Ryszard Bender.

Wtedy Eska przegrała, ale Benbenek i ZPR nie poddali się. Eska zaczęła rozwijać się jako sieć rozgłośni lokalnych. Stopniowo powstała z niej grupa radiowa Time. Składa się ona ze stacji Eska, Eska Rock, Radia WAWA i VOX FM (wszystko to stacje muzyczne). Ten pakiet uzupełniają cztery małe rozgłośnie lokalne, pozostałe po sieci nadawców diecezjalnych Plus: w Krakowie, na Podhalu, w Łodzi i w Koszalinie.

Lewicowy układ


Rozwojowi na rynku radiowym towarzyszą inwestycje w innych branżach. Do grupy kapitałowej ZPR należy codzienny tabloid „Super Express”, największe medium Benbenka, a także pismo budowlane „Murator”. Ma również udziały w Internetowym Domu Mediowym Net.

Kolejna branża Benbenka to hazard. Jest udziałowcem salonów gier Bingo Centrum oraz 33 proc. udziałów w sieci kasyn Orbis Casino. Łącznie kontroluje 12 kasyn (z 27 istniejących w Polsce), a także kilkaset automatów do niskich wygranych.

Skąd taki rozwój? – Jest szarą eminencją rynku i krajobrazu medialnego Polski. Zawsze się mówi o Zygmuncie Solorzu i Mariuszu Walterze, tymczasem niepozorny Benbenek zawsze jest gdzieś z tyłu, a to on zbudował własne imperium medialne od podstaw, a dziś jest trzecim graczem na tym rynku – mówi Witold Kołodziejski, w latach 2007-2010 przewodniczący KRRiT.

– Wykazał się wyczuciem rynku. Zainwestował w tabloid, podkupił część ekipy podszkolonej przez Axel Springer dla redakcji „Faktu”. Osiągnął to, o co mu chodziło, czyli sprzedaż na wysokim poziomie. „Super Express” to tabloid, który ma być po prostu kupowany, a nie prezentować głębokie treści – dodaje.

Przypomnijmy, że skandaliczne, rynsztokowych lotów wypowiedzi Jakuba Wojewódzkiego i Michała Figurskiego na antenie Eska Rock potępiła m.in. Rada Etyki Mediów i KRRiT
.

Barbara Bubula, poseł PiS i medioznawca, ocenia, że bycie zakulisowym, nierzucającym się w oczy graczem – w przeciwieństwie do Solorza czy Waltera – to pewnego rodzaju sposób na funkcjonowanie Benbenka. W efekcie jednak osiąga on wszystkie założone cele. Oczywiście nie bez znaczenia jest poparcie na odpowiednim poziomie politycznym.

– Gdy w latach 1999-2005 pracowałem w KRRiT, wyczuwałem mocne wsparcie dla interesów radiowych i telewizyjnych Benbenka ze strony członków Krajowej Rady wywodzących się z SLD, środowiska prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego – mówi Jarosław Sellin, obecnie poseł.

W przeciwieństwie do innych tuzów rynku medialnego Benbenek nie miał nigdy ambicji zostania celebrytą. Pomimo majątku dającego mu miejsce na liście 100 najbogatszych Polaków mieszkał skromnie, nie rzucał się w oczy, za to zręcznie lawirował w aktualnie najsilniejszych układach. Zdaniem moich rozmówców, dopiero dziś widać wyraźnie, że medialne imperium Benbenka nie powstałoby, gdyby nie poparcie lewicy, SLD i Ordynackiej.

Psucie mediów

Do pełnej satysfakcji Benbenkowi brakowało tylko telewizji. – Od lat jego niezrealizowanym marzeniem było poszerzenie tego imperium o telewizję. Bardzo konsekwentnie dążył do ugruntowania pozycji polskiego Murdocha, kogoś, kto na tabloidach i taniej rozrywce zrobi fortunę – ocenia poseł Bubula. Dziś Benbenek ma już dwie nadające stacje na pierwszym multipleksie i właśnie rozkręca trzecią, a w internecie nadaje kolejna.

Eska TV i Polo TV to mało wyszukana oferta muzyczno-rozrywkowa. Ale te dwie stacje mają już zapewnione miejsce na MUX-1, którego odmówiono Telewizji Trwam. Obie należą pośrednio do ZPR: Eska TV za pośrednictwem Grupy Time, a Polo TV – spółki Lemon Records.

– Benbenek na rynku telewizyjnym zainwestował w obszar, dzięki któremu wcześniej Polsat tworzył swoją pozycję: muzykę chodnikową, disco polo. Mało jest obrońców tego typu twórczości, niemniej jednak ma ona odbiorców i podobnie jak w przypadku „Super Expressu” na szerokim widzu Benbenek zdobywa swoją pozycję. Wybrał propozycję mniej ambitną, ale za to popularną, na której będzie mógł zarabiać – ocenia Kołodziejski.

Dwa kanały pokrewne treścią i należące do jednej grupy kapitałowej to oznaka awansu Benbenka na opanowanym przez kilku wielkich rynku medialnym w Polsce. – Benbenek jest największym zwycięzcą procesu cyfryzacji. Z zerowego dorobku na polu telewizji stał się jednym z najważniejszym graczy.

Prześcignął TV Puls – dodaje Barbara Bubula. Ale postawienie przez decydentów na mało ambitną rozrywkę to dla społeczeństwa i rynku medialnego strata. –Historyczny moment, w którym można było próbować stworzyć większy pluralizm na polskim rynku mediów elektronicznych, Krajowa Rada całkowicie zmarnowała. Poza symbolicznym, ciężko wywalczonym miejscem dla Telewizji Trwam podział koncesji na multipleksach został dokonany w taki sposób, że właściwie mamy to, co mieliśmy poprzednio – swoisty triopol telewizji publicznej, stacji związanych z Polsatem i Solorzem oraz tych związanych z TVN.

Z boku doszedł Benbenek jako w miarę równorzędny gracz. Jest to zamrożenie stanu sprzed podziału multipleksów i uruchamiania naziemnej TV cyfrowej. Zmarnowano szansę na większy pluralizm – mówi Sellin.

Nic dziwnego, że Benbenek po swoim sukcesie rozwija skrzydła. Nie udało się wprowadzić na MUX-1 jeszcze jednego kanału, tym razem o tematyce filmowej (pod nazwą Kino Polska) – tu silniejsza okazała się Agora ze swoją ofertą Stopklatka TV – ale w ostatniej chwili, w ubiegłym tygodniu, ZPR otrzymały ostatnie miejsce na multipleksie dla kanału edukacyjnego Fokus TV. Ma ruszyć w kwietniu przyszłego roku.

To nie koniec. Już teraz nadaje w internecie Super Express TV i czeka na okazję, by przenieść się do eteru. Wystarczy, że któreś miejsce na multipleksie się zwolni albo pojawią się techniczne możliwości wejścia nowych kanałów.

Telewizja dziedzicząca nazwę z gazety ma być też jej klonem pod względem treści, formy i częściowo składu osobowego. – Pokażemy, jak robi się prawdziwie tabloidową telewizję. W ciągu dwóch lat chcemy osiągnąć 2-3 proc. udziałów w oglądalności – obiecywał Benbenek. Super Express TV ma mieć docelowo dwa studia.

Stworzono już za kilka milionów złotych nowy newsroom, wspólny dla gazety, stacji radiowych i telewizji. Pracuje w nim 200 osób. ZPR uczestniczyły także w pierwszym etapie przetargu na przejęcie 50 pracowników TVP. – Wpływ na telewizję publiczną lub zajęcie jakiejś części widowni TVP na pewno jest na horyzoncie ambicji Benbenka – ocenia poseł Bubula.

Beata Falkowska


za:www.naszdziennik.pl/mysl/54364,potentat-medialny.html

***

Zresetowana przeszłość


Zbigniew Benbenek to jedna z najbardziej tajemniczych postaci biznesu w III RP.

Choć należy do grona najbogatszych ludzi w Polsce, a co ważniejsze – odegrał kluczową rolę w prywatyzacji oraz transformacji mediów i branży rozrywkowej, jego życiorys owiany jest tajemnicą. Aż dziw, że media konkurujące z imperium Benbenka nie zainteresowały się ani jego przeszłością, ani pochodzeniem majątku; nie prześwietliły też mocodawców jego oszałamiającej kariery biznesmena.

Pierwszy milion

Mało komu znany Benbenek wypłynął na szersze wody na początku lat 90., gdy z dnia na dzień ludzie nomenklatury komunistycznej robili złote interesy, wykupując za bezcen, często z naruszeniem prawa, co smakowitsze kąski majątku narodowego.

W 1991 r. zostaje prezesem i poważnym udziałowcem w sprywatyzowanych Zjednoczonych Przedsiębiorstwach Rozrywkowych, instytucji, która od 1973 r. oficjalnie zajmowała się organizacją koncertów i imprez kulturalnych oraz promocją artystów – również poza granicami Polski. ZPR były m.in. współorganizatorem festiwalu w Sopocie.

Były także pierwszym i jedynym w czasach PRL właścicielem automatów do gry, sprowadzonych w 1974 r. ze Szwecji. Była to więc potężna instytucja o rozległych kontaktach i ważne ogniwo w systemie propagandy komunistycznej.

Prywatyzacja ZPR to modelowy przykład patologii transformacji. Raport Najwyższej Izby Kontroli wykazał, że minister kultury i sztuki sprywatyzował Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe niezgodnie z ustawą (z 13 lipca 1990 r.) o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych.

Sposób, w jaki Benbenek objął kontrolę nad ZPR, jest typowy dla setek „przekształceń własnościowych” w III RP: w 1990 r. został dyrektorem wciąż państwowej firmy, potem stanął na czele spółki pracowniczej (ponad 900 osób), która w ekspresowym tempie rozpoczęła prywatyzację dochodowego przedsiębiorstwa.

Sprawę sfinalizowano już 7 października 1991 r., podpisując z Ministerstwem Kultury i Sztuki umowę prywatyzacyjną. 33 proc. udziałów przejął 7-osobowy zarząd z Benbenkiem na czele, do którego należało na początku 12 proc. udziałów, dziś ponad 30.

Raport NIK jako podstawowy zarzut przy prywatyzacji ZPR podnosi sprawę zaniżonej wartości majątku firmy. Wartość mienia ZPR oszacowano na 6 mln zł, zdaniem Izby ustaloną w oparciu o wadliwie sporządzoną wycenę, która zawierała proste błędy rachunkowe.

Sztucznie zaniżono też wartość firmy aż o 27 proc. i – bagatela – w umowie „zapomniano” wpisać wartość Pałacu Prymasowskiego, szacowaną w wycenie na ponad 3 mln złotych (dziś mieści się tam siedziba Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych oraz warszawski oddział Radia Eska, którego ZPR są właścicielem).

Przejęty za bezcen majątek firma zaczęła szybko wyprzedawać, np. wbrew umowie prywatyzacyjnej bez zgody Skarbu Państwa pozbyła się 6 cyrków za łączną kwotę ponad 1,9 mln zł, czyli za 31 proc. wartości całego przedsiębiorstwa.

Ministerstwo kultury i budżet państwa również później patrzyły łaskawym okiem na ZPR, a to odraczając spłatę rat kapitałowych i opłat dodatkowych, a to umarzając należności. Nieprawidłowości przy prywatyzacji ZPR były tak oczywiste, że Prokuratura Wojewódzka w Warszawie wszczęła w 1995 r. śledztwo, ale sprawa nie znalazła ostatecznie finału w sądzie.

Przysługa kolegi


W tym samym czasie Zbigniew Benbenek kupił od Dziennikarskiej Spółdzielni Pracy udziały w dzienniku „Express”. Nabył je za 1 mln starych złotych (czyli dzisiejsze 100 zł), choć ich wartość wynosiła 40 miliardów. W ten sposób Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe przejęły gazetę i pod nowym tytułem „Super Express” zostały wydawcą tabloidu.

Ciekawy był też skład redakcji „Expressu”, a tym samym „Super Expressu”, o czym wspominał Jan Stachurski, późniejszy szef działu informacji brukowca, tłumacząc, dlaczego 71 dziennikarzy „Expressu Wieczornego” przeszło do „Expressu”: „Woleliśmy nie czekać, aż nas zlustrują, i odeszliśmy sami”.

Niedługo po pierwszym wydanym „milionie” Benbenek wydał kolejne – tym razem trzy, które dał Grzegorzowi Schetynie, a ten zainwestował je we wrocławską rozgłośnię Radio Eska. Miało to otrzeć łzy Schetynie po tym, jak nie dostał się do Sejmu, kandydując z list Kongresu Liberalno-Demokratycznego, prekursora Platformy Obywatelskiej.

Należące do Benbenka Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe, w których dziś ma większościowe udziały, są właścicielem m.in. Grupy Radiowej Time, w ramach której działają sieci radiowe Eska i Eska Rock, Radio WAWA i Radio Plus. Do ZPR należą także stacje telewizyjne Eska TV i Polo TV, które w pierwszym konkursie otrzymały miejsce na cyfrowym multipleksie. Do tego dochodzi miesięcznik „Murator” i inne czasopisma.

Hazardzista

Na tym jednak nie koniec, bo poważnym filarem biznesu Bębenka jest hazard. Należą do niego salony gier Bingo Centrum oraz sieć kasyn Orbis Casino, w których ma 33 proc. udziałów. W czasach rządów SLD był lobbystą branży hazardowej w Sejmie i uczestniczył w posiedzeniach komisji, a nawet podkomisji.

Posiedzeń podkomisji nie rejestruje się, więc nie ma z nich żadnego zapisu, nie wiadomo, jaki był przebieg tych dyskusji. Nie brakuje jednak posłów, którzy twierdzą, że w latach 2002-2003 Benbenek wspierał radą Zbigniewa Chlebowskiego z PO, siedząc przy nim podczas obrad.

Niewątpliwie, jak sam wspomina i jak donosi prasa z tamtego okresu, był poważnym udziałowcem w procesach legislacyjnych dotyczących branży hazardowej, a dziś zarabia ogromne pieniądze na hazardzie w kasynach, salonach bingo i na automatach do gry. Ponad połowa zysków ze wszystkich automatów w Polsce trafia do kasy ZPR.

Źródła afery hazardowej sięgają okresu, kiedy Benbenek lobbował na Wiejskiej, a jej głównym aktorem był Zbigniew Chlebowski.

Nazwisko Benbenka wymieniane było w aferze hazardowej i zeznawał przed sejmową komisją śledczą. Zapytany przez posłów, czy wie, że koledzy z branży (m.in. Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek) nazywają go „perkusistą”, odparł, że wolałby, aby nazywano go „pianistą”.

Choć nie wiemy, co miałoby to znaczyć, bo dorośli i poważni mężczyźni na ogół nie posługują się wiele mówiącymi przezwiskami, to jednak kojarzy się to z wygrywaniem melodii, w takt której wszyscy dookoła tańczą.

Niestety, również znaczna część społeczeństwa, do której za pośrednictwem fal eteru i telewizji dociera określony przekaz medialny. Wystarczy przywołać przykład Radia Plus, które po przejęciu przez Grupę Radiową Time stało się kolejną rozgłośnią nadającą disco-polo i odchodzi od katolickiego charakteru rozgłośni. Mottem Radia Plus nie jest już hasło „Łagodne przeboje”, ale „Zawsze w rytmie”.

Anonimowy

Ten rytm podaje „pianista”, o którym nie wiemy prawie nic – tyle tylko, że się urodził w 1949 roku. Nie znajdziemy żadnych informacji o Zbigniewie Benbenku, które dotyczyłyby okresu przed rokiem 1991. Nawet tego, skąd pochodzi, gdzie dorastał, gdzie się urodził, gdzie studiował. Czasem pojawiają się jakieś wzmianki we wspomnieniach jego kolegów, ale są to nic niemówiące jedno czy dwa zdania. Niemniej jednak rzucają one światło na środowisko, z którym był związany w czasach PRL.

Przykładem może być Waldemar Dąbrowski, który w 1973 r., mając zaledwie 22 lata, został dyrektorem założonego przez siebie studenckiego klubu Riviera-Remont.

Z Benbenkiem, który w klubie odpowiadał – jak wyraża się Dąbrowski – za sprawy techniczne, łączyły go bliskie więzi, a Dąbrowski był człowiekiem dobrze umocowanym w ówczesnych władzach. Klubem Riviera-Remont kierował do 1979 r., skąd przeszedł na stanowisko wicedyrektora Wydziału Kultury w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy.

W 1982 r., czyli w stanie wojennym, kierował Centrum Sztuki Studio, zajmując się promowaniem artystów – aktorów, muzyków i plastyków. W latach 1988-1990 był członkiem Stołecznej Rady Narodowej.

W rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego, gdy kontrolę nad ZPR przejął Benbenek, Dąbrowski był wiceministrem kultury. Czy to przypadek, że lukratywna firma trafiła w ręce jego dobrego znajomego? Waldemar Dąbrowski, członek Stowarzyszenia Ordynacka, jest jedną ze wskazówek rzucających światło na środowisko, w którym przed 1989 r. obracał się Zbigniew Benbenek.

W 2011 r. tygodnik „Wprost” w rankingu najbogatszych Polaków umieścił Benbenka na 66. miejscu, szacując jego majątek na ponad 335 mln złotych. Ciekawe jednak jest to, że im bardziej Benbenek kontroluje rynek medialny, im więcej ma wpływów, tym bardziej staje się anonimowy, bo w 2012 r. nie znalazł się już na liście milionerów „Wprost”.

Anna Kołakowska

za:www.naszdziennik.pl/mysl/54363,zresetowana-przeszlosc.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.